ALEJA SZATANA
SCENA 17
NA ZEWNĄTRZ KOŚCIOŁA W POBLIŻU MORZA – ŚWIT
Tang mył ubrania nad brzegiem morza, a tuż obok niego stała drewniana balia. Długie palce mężczyzny wyglądały jeszcze bardziej blado, kiedy zanurzał je w brudnej wodzie. Jego spojrzenie wydawało się rozkojarzone, gdy wpatrywał się pusto w szare mydliny na zabrudzonych szatach. Trudno było powiedzieć, o czym myśli.
Był wczesny ranek. Słońce nie znajdowało się jeszcze w zenicie – granicę oddzielającą niebo od morza zdobiło jedynie pasmo bieli. Atmosfera była spokojna, ale odznaczała się cieniem tajemniczego oczekiwania, typowym dla rozpoczynającego się dnia. Niebo stopniowo się rozjaśniało niczym ryba wyskakująca z wody i ujawniająca białe łuski na brzuchu. Fale obijały się o pobliskie skały, a lodowaty wiatr nadciągał nad wybrzeże. Palce Tanga, od dłuższego czasu zanurzone w zimnej wodzie, powoli stawały się jaskrawo czerwone. O czym rozmyślał? Być może o wszystkich świecach, które upadły na podłogę zeszłej nocy. Być może o śmiałym, pełnym pasji pocałunku Chrisa. Po raz kolejny popełnił nieprzebaczalną zbrodnię przed Bogiem. Ogarnięty poczuciem wstydu odepchnął drugiego mnicha i pobiegł do małego pokoju, który mu przydzielono. Nie miał pozwolenia na to, żeby mówić, więc tylko wodził drżącymi palcami po słowach na kartach biblii i bezgłośnie je powtarzał. Jednakże nie zdołał powstrzymać się od muśnięcia swoich warg – nadal czuł na nich ciepło ust mężczyzny. Nie mógł uwierzyć w to, że został pokonany w konfrontacji z pokusą. Nie mógł znieść tego, że jego serce zaczęło bić w szaleńczym tempie tylko ze względu na jeden pocałunek. Czy był taki od urodzenia? Nie wiedział, lecz odczuwał ból płynący ze swojego skonfliktowanego serca. Od tamtego dnia robił wszystko, żeby uniknąć Chrisa. Chris również przestał potajemnie go obserwować. Ale to tylko sprawiło, że trudniej przychodziło mu powstrzymywanie się przed odwróceniem głowy i sprawdzeniem, czy złotowłosy mnich nie znajduje się w pobliżu. Odpowiedź była przykra – Chris kompletnie przestał zwracać na niego uwagę. Wspomnienie tamtej nocy przypominało pociągający sen, który mógłby użyć diabeł, by zwieść kogoś na złą drogę. Czy Chris sobie z nim pogrywał? Podczas gdy Tang apatycznie szorował brudne ubrania, jego myśli stawały się coraz bardziej szalone. Przez lodowatą wodę stracił czucie w palcach. Zimno sunęło wzdłuż jego ręki i ramienia, zmierzając prosto do serca.
– Kiedy nie stoję za tobą, jesteś rozczarowany czy zraniony? – Głos, który pojawił się w snach Tanga niezliczoną ilość razy, rozległ się nagle tuż za nim.
Tang nadal pochylał głowę, wpatrując się w powierzchnię morza. To było złudzenie. Nie miał zamiaru odpowiadać.
– To, że nie mówisz, nie oznacza, że możesz przed wszystkim uciec.
Chris podszedł do Tanga i stanął za jego plecami.
– Tang – powiedział lekko.
Jego wymowa była doskonała, zupełnie jakby pochodził z drugiej strony globu. Tang w jednej chwili poczuł smutek oraz osamotnienie wypełniające jego serce. Przymknął oczy. Modlił się, by drugi mnich przestał się do niego zbliżać. Modlił się, by przestał go kusić. Ale rzeczywistość okazała się okrutnie odmienna od jego pragnień. Kiedy najmniej tego oczekiwał, Chris podszedł i objął go ramionami. Tang chwilowo zamarł, lecz prędko zaczął próbować wydostać się z uścisku. Jednak w porównaniu z młodym, silnym mężczyzną, nie był w stanie niczego zdziałać. W końcu obaj upadli i potoczyli się na trawę rosnącą nieopodal nadmorskich skał. Tang nie mógł oddychać i nie potrafił wydusić ani słowa. Nie wiedział nawet, czy powinien wołać po pomoc, czy też nie. Oddech Chrisa był szorstki, lecz nie wypuścił on Tanga ze swoich ramion. Jego ręce otaczały drugiego mnicha niczym żelazne kleszcze – Tang odnosił wrażenie, że zaraz złamie się na pół. Ciepło, które czuł na swoich dłoniach i ciele, stanowiło wyraźny kontrast z zimną morską bryzą. Jego zmysły zdawały się wyostrzone, przez co każdy dotyk stawał się bardziej żywy. Mocno przygryzł wargę, podczas gdy obaj stoczyli się na połać pełną wysokich chwastów. Palce Chrisa pociągnęły jego spodnie. Niebiosa. Mógł wyczuć palące gorąco dłoni mężczyzny na swojej skórze.
– Cięcie! Bardzo dobrze! Zróbmy chwilę przerwy i przygotujmy się do następnej sceny – zawołał reżyser w najbardziej istotnym momencie.
Jego wyraźny głos wyrwał wszystkich z napięcia. Scena była ekscytująca dla widzów nawet bez efektów specjalnych oraz muzyki. Kiedy zostaną one dodane, z pewnością stanie się jedną z najbardziej pamiętnych scen w umysłach publiczności. W końcu wzbudzała emocje, a zarazem cechowała się poetyckim pięknem.
Asystenci podeszli, żeby pomóc im wstać, ale Gino machnął ręką na znak, że wszystko z nimi w porządku. Wstał i pociągnął ze sobą Tang Fenga, który zdążył już dokładnie zapiąć swoje spodnie.
– Przestraszyłem cię wcześniej? – zapytał Gino, a w jego oczach widać było cień rozbawienia.
Jako profesjonalny aktor nigdy nie wykorzystałby okazji w czasie nagrywania sceny i nie położyłby rąk w nieodpowiednim miejscu, ale to naturalne, że przez zaabsorbowanie rolą mogło przydarzyć się parę wpadek. Wcześniej ściągnął spodnie Tang Fenga, lecz aktor miał pod spodem bieliznę. Jaka szkoda. Usłyszawszy pytanie Gino, Tang Feng zaczął udawać, że jest rozgniewany i zmierzył go ostrym spojrzeniem.
– Oczywiście, prawie przestraszyłeś mnie na śmierć. – Dzięki tej żartobliwej odpowiedzi odsunął na bok niezręczną atmosferę.
Obaj opuścili plan, po czym usiedli, aby odpocząć i napić się wody. Wizażyści natychmiast podeszli, żeby poprawić im makijaż. Reszta ekipy chodziła dookoła, zajęta przygotowaniami do następnej sceny. Chociaż kręcili intymne sceny na widoku, wybrana przez nich okolica była raczej odosobniona. Nie przeszkadzał im nikt niezwiązany z nagraniami, a także nie było tam żadnych ludzi, którzy kręciliby się w pobliżu planu i ich obserwowali. Jednak reżyser mimo wszystko nakazał ekipie ustawienie barier dookoła terenu nagrań, aby powstrzymać ewentualnych ciekawskich przechodniów przed wejściem.
– Wy dwaj, pamiętajcie, żeby się rozluźnić w trakcie następnej sceny. Tang Feng, to może być pierwszy raz, gdy występujesz w tego typu scenie, ale nie bądź spięty. W końcu nie kręcimy jakiegoś porno. Ale dla dobra walorów artystycznych i w celu zbudowania napięcia między bohaterami, musimy zrobić scenę łóżkową. – Reżyser Li Wei podszedł, żeby z nimi porozmawiać.
Z punktu widzenia pozostałych Tang Feng był kimś, kto został wychowany w Chinach. Ponieważ reżyser również był Chińczykiem, automatycznie założył, że młody aktor będzie pełen rezerwy i nieśmiały, jeżeli chodzi o nagrywanie scen intymnych. W połączeniu z jego cichym i łagodnym zachowaniem Tang Feng często wzbudzał w innych wrażenie, że jest powściągliwą osobą. Li Wei martwił się również o to, że jako nowy aktor Tang Feng obciąży się zbyt wieloma myślami i rozważaniami w odniesieniu do wspomnianej sceny.
– Chcę, żebyście w następnej scenie grali z myślą o kocie i tygrysie. Tang Feng, ty będziesz odgrywał rolę kota, który znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Gino, chcę, żebyś był trochę dominujący, trochę gwałtowny. Musisz dotrzeć do Tanga nie tylko poprzez jego ciało, ale również serce. Musisz ukazać namiętność, ale zarazem wewnętrzny konflikt.
Reżyser odszedł, pozostawiwszy parę wskazówek, dając Tang Fengowi i Gino czas do przygotowania i wprowadzenia się we właściwy sposób myślenia.
– Jest świetnie. Skoro jestem tygrysem, mam zamiar pożreć cię w całości. – Gino zwrócił się w stronę Tang Fenga, imitując ruchy tygrysa.
Chociaż żartował tak jak zwykle, Tang Feng podejrzewał, że mężczyzna się do tego zmusza. Czy miało to coś wspólnego z wydarzeniami na imprezie? Chciał zapytać o to drugiego aktora, lecz za parę minut musieli zaczynać nagrania. Uznał, że lepiej będzie poczekać, aż skończą pracę.
***
SCENA 18
W POBLIŻU MORZA – ŚWIT
Leżąc na Tangu, Chris brutalnie chwycił jego ubrania. Materiał, który trzymał w dłoniach, prędko rozerwał się na kawałki.
– Nie odmawiaj. Nie odmawiaj mi… – Chris pociągnął kołnierz habitu Tanga, składając na karku mężczyzny pełen wahania, ale zarazem płomienny pocałunek.
Jego ruchy były gwałtowne, lecz słowa łagodne i wypowiadane niemal błagalnym tonem. Tang nie mógł mówić, jednak z jego gardła wyrwały się urywane sapnięcia. Otworzył szeroko oczy. Nie czuł żadnego bólu ani upokorzenia, jedynie oszołomienie i ciężar, którego nie potrafił zrozumieć.
W tym momencie Tang Feng poczuł, jak coś wilgotnego opada na jego kark. Zanim zdążył zrozumieć, co się dzieje, Gino objął go ramionami. Dosłyszał odgłos płaczu tuż obok swojego ucha.
– Cięcie! – krzyknął natychmiast reżyser.
– Wszystko w porządku? – zapytał Tang Feng zmartwionym tonem.
Odgrywana przez niego postać została zaatakowana w tej scenie, a jednak to właśnie Gino zaczął płakać.
– Wszystko ze mną w porządku. – Gino pokręcił głową, po czym zmusił się do uśmiechu.
Pomimo tego zapewnienia nie wyglądał najlepiej. Wydawał się ponury i nieszczęśliwy, co różniło się od smutnego, lecz pełnego nadziei uczucia, które chciał wyrazić reżyser. Zrobili kolejną dziesięciominutową przerwę, a następnie znowu przystąpili do nagrywania sceny, jednak rezultat był jeszcze gorszy niż za pierwszym razem. Wprawdzie Gino się nie rozpłakał, ale miał problem z wczuciem się w swoją rolę. Tang Feng nie musiał nawet patrzeć na powtórkę nagrania, aby wiedzieć, że kwestie Gino były wypowiadane zbyt łagodnie. Reżyser wziął aktora na bok i ponownie wyjaśnił mu całą scenę, lecz nic nie przynosiło pożądanego skutku. Spędzili cały ranek na kręceniu prostej sceny łóżkowej, jednak to, co mieli do pokazania, okazało się niewystarczające, by zadowolić reżysera. Nawet jeśli Gino nie był zmęczony, Tang Feng zaczynał czuć się nieco wyczerpany. Blade, poranne niebo stało się już niebieskie. Słońce również wisiało wysoko między chmurami. Reżyser powiedział Gino, żeby wrócił do domu i odpoczął. Zamiast ponownie męczyć się ze sceną łóżkową, postanowili nakręcić niektóre z indywidualnych scen Tang Fenga. Aktor jak zwykle gładko wykonał swoje zadanie.
Nadszedł czas na rozmowę z Gino.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149