Minął tydzień od rozpoczęcia nagrań do Alei Szatana. Pomijając pierwszy dzień, gdy Tang Feng niemalże został doprowadzony do ostateczności przez reżysera, po jego aktorskim przełamaniu się reszta układała się gładko. Chociaż film prezentował dwóch głównych bohaterów, Tang Feng miał więcej scen niż Gino. Jednakże ze względów promocyjnych, większość reklam filmu wiązała się z dwoma najbardziej znanymi osobistościami – reżyserem Li Wei oraz Gino. W ciągu pierwszego tygodnia ekipa filmowa przerabiała głównie indywidualne sceny Tang Fenga. Tang Feng i Gino mieli zagrać wspólnie dopiero pojutrze. Hollywoodzki styl nagrań mógł być uznany za najdoskonalszy w przemyśle. Nigdy nie przestał się rozwijać, lecz istniały pewne podstawowe zasady, do których wszyscy się dostosowywali. Tang Fengowi bardzo to odpowiadało. W każdym tygodniu mieli dwa dni wolne. Było to wyraźnie określone w podpisanym przez niego kontrakcie. Jego pensja również była dokładnie opisana w klauzulach. Jako nowicjusz otrzyma za swoją rolę jedynie niewielką kwotę pięciuset tysięcy dolarów za rolę. Był to zaledwie ułamek z tego, co miał otrzymać Gino. Jako supergwiazda Hollywood dostawał dwanaście i pół miliona dolarów, a to nadal po przyjacielskiej obniżce.
Tang Feng miał właśnie dzień wolny. Po tym, jak pracował przez cały poprzedni dzień, chciwie wskoczył w objęcia Morfeusza. Nie wiedział, kto taki prześladował go z samego rana, naciskając dzwonek do drzwi i bez przerwy wydzwaniając na telefon.
– Charles… – zawołał nieskładnie, lecz nikt mu nie odpowiedział.
Chwycił poduszkę, po czym położył ją na głowę. No tak. Charles powiedział wczoraj, że jedzie na dwa dni do Nowego Jorku w sprawach biznesowych.
– Lu Tian Chen, idź otworzyć drzwi…
Dzwonek nadal rozbrzmiewał. Tang Feng szarpnął koce i zakrył nimi głowę, osłaniając przy tym nogi. Znowu nikt się nie odezwał. Gdzie podział się Lu Tian Chen? Myślał, że ktoś z pewnością przyszedł zeszłej nocy do jego pokoju, by z nim spać. Skoro Charles był w Nowym Jorku, mógł to być jedynie Lu Tian Chen. Nie było na to rady, więc Tang Feng stoczył skomplikowaną walkę z pościelą, zanim wygrzebał się z łóżka. W półśnie otworzył drzwi i ujrzał czarny cień wyskakujący naprzeciwko niego.
– Tang Feng, przyniosłem śniadanie! – Blondyn niosący białe opakowanie pojawił się w zasięgu jego wzroku.
Gino specjalnie starał się być uroczy, używając radosnego tonu.
– Hmm… – Tang Feng w oszołomieniu zatrzasnął drzwi, a następnie udał się na boso w stronę sypialni. Był po prostu zbyt zmęczony. – Możesz usiąść gdziekolwiek. Ja idę jeszcze trochę pospać.
W porównaniu z promiennym uśmiechem Gino reakcja Tang Fenga przypominała zimną ulewę. W jego głosie nie było śladu zaskoczenia lub szoku, był tak spokojny, że aż frustrujący. Wyszedł, nie czekając na odpowiedź. Położył się na łóżku i nakrył kocami, ponownie zasypiając. Planował spotkać się dzisiaj z Gino, aby przeczytać scenariusz, ale nie spodziewał się tak wczesnego przybycia mężczyzny. Przed ponownym pójściem spać zerknął na zegar wiszący na ścianie. Była dopiero 7:30 rano. Proszę, niech da mu pospać jeszcze jedną godzinę.
***
Tang Feng obudził się, czując zapach jedzenia. Wyszedł z sypialni w piżamie, a w kuchni zastał postać krzątającego się młodego mężczyzny. Mężczyzna odwrócił się w reakcji na jego przybycie, unosząc brwi oraz kąciki ust, ukazując rząd zębów lśniących niczym białe muszle. Gdy po raz pierwszy spotkał Gino, pomyślał, że młody aktor był dosyć przystojny. Przypomniało mu się, że mężczyzna parę lat temu brał udział w reklamie pasty do zębów. Jego zęby z pewnością były proste i białe.
– Przebudzony? Możesz najpierw wziąć prysznic, a potem przyjść na śniadanie.
Gino posłał Tang Fengowi promienny uśmiech, po czym odwrócił się ponownie w stronę kuchenki. Tang Feng poszedł do łazienki. Ściągnął ubranie i włączył prysznic, pozwalając wodzie spłynąć po swoim ciele. Gdy przypomniał sobie widok Gino buszującego po kuchni, zaśmiał się pod nosem. Gino umiał gotować?
W swoim poprzednim życiu, przez większość czasu mieszkał sam. Co jakiś czas pojawiał się specjalista od żywienia i tworzył plan jego diety. Przepisy zmieniały się każdego miesiąca, lecz wszystkie dania były tego samego typu oraz smaku. Nawet najsmaczniejsze posiłki staną się mdłe po jedzeniu ich przez całe lata. Po prysznicu Tang Feng przeszedł do salonu ubrany w szlafrok, równocześnie wycierając włosy ręcznikiem. Natychmiast spostrzegł wielobarwne dania ustawione na stole. Były to zarówno dania jarskie, jak i mięsne, które nie tylko dobrze wyglądały, ale też wspaniale pachniały. Zastanawiał się, jak w rzeczywistości smakują.
– Zrobiłeś je wszystkie? Umiesz przygotowywać chińskie dania?
Tang Feng był głodny. Wybrał smażoną krewetkę i ją skosztował. Smak był raczej autentyczny. Gino wyszedł z kuchni, trzymając dwa kubki mleka sojowego, po czym ujrzał Tang Fenga próbującego dania ze stołu. Aktor zdążył już skończyć krewetkę, którą wykradł z talerza. Do jego palców przylgnęło nieco okruchów chleba ze skorupki, więc rozejrzał się za chusteczką, lecz nie mógł żadnej znaleźć. Zamiast tego zlizał je z palców, a blada skóra zetknęła się z czerwonym językiem. Gino poczuł nagle wilczy głód. Zdawało mu się, że jego gardło płonie.
– Mleko sojowe? – Tang Feng odwrócił się, by spojrzeć na kubki w rękach mężczyzny.
Nie przypominał sobie, by w lodówce było mleko sojowe.
– Kupiłem rano karton. Podgrzałem je, nie masz nic przeciwko, prawda? Myślę, że nie masz. – Gino uśmiechnął się, odpowiadając na własne pytanie i kładąc kubki na blacie.
– Lubię mleko sojowe. – Tang Feng wziął łyk mleka, trzymając kubek w obu dłoniach. Mleko rozgrzało go od środka. – Jestem zaskoczony, że umiesz gotować i to jeszcze prawdziwe jedzenie z kuchni chińskiej.
Gino uśmiechnął się, po czym usiadł naprzeciwko Tang Fenga.
– Mam wiele dobrych stron. Czy twoim zdaniem wyglądam na taką straszną osobę?
Tang Feng zlizał mlecznego wąsa znad górnej wargi.
– To dlatego, że czasami bywasz bardzo dziecinny. Zawsze lubisz sprawiać wszystkim kłopoty. – Ponieważ czujność Tang Fenga była uśpiona, wyjawił swoją przeszłą opinię na temat mężczyzny.
Gino potraktował jego słowa jako żart i nie wziął ich do serca, a Tang Feng podobnie – pomijając początkowe zaskoczenie, nie roztrząsał dłużej faktu, że umie on przygotować chińskie dania. Gino był dosyć dobrym kucharzem, na tyle, że Tang Feng zjadł więcej niż zazwyczaj. Uśmiechnięty mężczyzna poszedł do kuchni, aby przynieść mu kolejną miskę ryżu. Obaj nie należeli do osób, które rozmawiają w czasie jedzenia, a nawet gdy już coś powiedzieli, były to głównie kwestie związane z pracą. Po jedzeniu zaczęli znosić naczynia ze stołu. Ponieważ Gino przygotował śniadanie, Tang Feng nalegał, że umyje talerze. Gino się nie sprzeciwiał. Po prostu oparł się o framugę drzwi i z założonymi rękami obserwował, jak Tang Feng zabiera się do pracy. Celowo drocząc się z Tang Fengiem, przeniósł spojrzenie z jego karku na szerokie ramiona, elegancką linię jego pleców, a następnie talię i… Tang Feng odwrócił się i zmierzył go ostrym spojrzeniem.
– Idź posprzątać salon, jeśli nie masz nic do roboty.
– Nigdy nie zawróciłem uwagi na to, że jesteś w dobrej formie. – Gino gwizdnął i podrapał się po nosie.
Uśmiechnął się, po czym wybiegł z kuchni, zanim Tang Feng rzucił w niego talerzem.
***
Już wielokrotnie zdążyli przejrzeć scenariusz. Scena, którą mieli kręcić pojutrze, przedstawiała pierwsze spotkanie Tanga oraz Chrisa. Niosąc urnę z prochami, Tang po raz pierwszy opuścił swoją ojczyznę i przybył do obcego kraju. Właśnie w tym kraju spotkał mężczyznę, który miał odmienić resztę jego życia. Gdy Gino otrzymał scenariusz, nie spoczął, dopóki nie przeczytał całości. Historia tej dwójki była dla niego zniewalająca. Scenariusz doskonale przedstawiał takie skomplikowane tematy jak homoseksualizm, a także zderzenie odmiennych kultur w religijnym środowisku, które nie przyzwalało na zmiany albo wolność. Film był okrutny i realistyczny, lecz zarazem piękny. Podczas gdy wspólnie czytali scenariusz, Gino nie zapomniał pochwalić swojego bohatera, Chrisa. Ile osób pokocha człowiek w ciągu całego życia? Może być tylko jedna taka osoba. Silna wiara w religię była dobra, tak samo, jak inne dążenia. Ale ostatecznie wszyscy żyli w samotności. W czasach, w których przyszło im żyć, Chris był bez wątpienia odważnym mężczyzną. Nawet gdyby żył we współczesności, ludzie nadal by go podziwiali i zazdrościli jego charakteru.
– Gdybym mógł być z kimś, kogo kocham, byłbym szczęśliwy, nawet gdybym został rolnikiem uprawiającym warzywa i hodującym bydło w niewielkiej wiosce – stwierdził z westchnieniem Gino.
Tang Feng zatrzymał się na chwilę, po czym wybuchnął śmiechem.
– To dobra myśl.
– Nie wierzysz mi? – Gino uniósł jedną z brwi i na niego zerknął.
Jego przesadny wyraz twarzy wyglądał dosyć zabawnie.
– Wierzę ci. Oczywiście, że wierzę.
Tang Feng odłożył scenariusz.
– Skoro tak, znalazłeś już miłość swojego życia? – dodał złośliwie. – W istocie, chyba powinieneś zacząć od kupienia farmy.
– Ha! – Gino uśmiechnął się podstępnie. – Czy to nie ciebie kocham? Kupię mleczną krowę, a ty będziesz odpowiedzialny za jej dojenie. Za parę tygodni, będziemy musieli grać w bardziej intymnych scenach. Myślę, że reżyser chce, abyśmy zaczęli od sceny łóżkowej. Jesteś na to gotowy?
Gino powrócił do tematu filmu. Sceny nigdy nie były kręcone w takiej kolejności, jaką ukazywał scenariusz. Zazwyczaj wszystkie sceny odbywające się w jednej lokalizacji kręcono wspólnie. Pozwalało to zaoszczędzić wiele czasu i pieniędzy.
– Nie sądzę, żebym miał z tym jakiekolwiek problemy. To nie ja jestem tutaj w najgorszej sytuacji. – Sposób myślenia Tang Fenga nadal był sposobem myślenia mężczyzny dobijającego czterdziestki.
– Hej, dlaczego to brzmi tak, jakbyś mnie wykorzystywał? Nie udawaj, że jesteś niewinny. W porządku, przyznaję, że jestem znany i mam wielu fanów, ale mimo wszystko cieszę się, że mogę cię pocałować. – Gino uśmiechnął się i mrugnął do Tang Fenga. – Dlaczego jesteś tak pewny siebie? Całowałeś się kiedyś z mężczyzną?
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149