Po nocy wygodnie przespanej w domu Lu Tian Chena, Tang Feng obudził się nadzwyczaj wcześnie. Nie byłoby dobrze, gdyby spał zbyt długo i Lu Tian Chen znowu myślałby, że próbuje go „uwieść”. Mimo że Lu Tian Chen był przystojnym kawalerem do wzięcia, nie był jedynym na tym świecie. Ponadto na świecie żyli mężczyźni nawet bardziej wybitni niż on. Tang Feng nie miał w zwyczaju torturować samego siebie ani pozwalać innym by go wykorzystywali.
Po szybkim umyciu się zszedł schodami na dół do salonu. Wydawało się, że Lu Tian Chen dopiero co wstał. Siedział właśnie przy stole, przeglądając stertę gazet i magazynów. Zerknął na wchodzącego Tang Fenga i zaszczycił go jednym słowem:
– Siadaj.
– Prezesie Lu, kiedy pojedziemy do internatu? – Tang Feng spojrzał na ochroniarzy za oknem. – Jeżeli dasz mi kluczyk i adres, mogę pojechać tam sam.
Lu Tian Chen nie odpowiedział. Zapukał palcem w biały blat stołu, dając Tang Fengowi znak, by usiadł. Służący prędko wnieśli dwa zestawy śniadania. Kawa była wyjątkowo aromatyczna. Skoro szef częstował go śniadaniem, on jako pracownik mógł równie dobrze cieszyć się tym. Tang Feng wybrał jeden magazyn i zaczął wertować strony, po cichu racząc się jedzeniem.
Po skończeniu posiłku Lu Tian Chen wytarł usta serwetką. Służący przyszli i zabrali naczynia.
– Chodźmy. – Lu Tian Chen wstał.
– W takim razie pójdę zabrać walizki.
– Nie ma potrzeby. – Lu Tian Chen odwrócił się i skierował w stronę drzwi wejściowych. – Pojedziemy najpierw do firmy, by uporać się ze sprawami biznesowymi.
Jakimi sprawami biznesowymi? Tang Feng zmarszczył brwi i rozejrzał się na boki, lecz ostatecznie i tak podążył za Lu Tian Chenem. Wpatrywał się w idącego przed nim mężczyznę, a pragnienie, by kopnąć go w tyłek, narastało w nim. W tej chwili mógł jedynie zastanawiać się jak poradzić sobie z Lu Tian Chenem. Jednakże jego celem było upewnienie się, że ta metoda przyda mu się w przyszłości.
***
Tang Feng oraz Lu Tian Chen przyjechali razem do Tian Chen Group. Tang Feng nie miał zamiaru wchodzić do budynku firmy oddzielnie i w innym czasie. To było normalne, że pracownik szedł wspólnie ze swoim szefem. Tak naprawdę celowe rozdzielanie się mogłoby wywołać nieporozumienia. Był uczciwym mężczyzną, nie miał nic do ukrycia. Mimo to, w czasie przejścia z holu do windy specjalnie przeznaczonej dla kierowników wysokiego szczebla, ludzie nie mogli powstrzymać się od rzucania w ich stronę ciekawskich spojrzeń.
Od kiedy opuścili rezydencję, nie zamienili ze sobą nawet pojedynczego słowa. Nie mieli żadnych wspólnych zainteresowań, o których mogliby pomówić, ani nie czuli potrzeby, by rozpocząć konwersację. Jeżeli byłoby inaczej, prawdopodobnie obydwaj poczuliby się w końcu niezręcznie i niekomfortowo. Winda zatrzymała się i Lu Tian Chen wyszedł przodem, a Tang Feng podążył tuż za nim. Nie przyjechał do Tian Chen Group po raz pierwszy. Był tu wcześniej parę razy z Charlesem, ale odwiedził wówczas jedynie jego biuro. Nie miał wtedy „zaszczytu” wejścia do biura Lu Tian Chena.
To był pierwszy raz, gdy postawił stopę w biurze prezesa. Wyposażenie było dosyć podobne do tego u Charlesa, z wyjątkiem dużo prostszego rozmieszczenia. Zajmujące całą ścianę okna za biurkiem zapewniały rozległy, okazały widok na miasto. Biuro jako całość było relaksujące i wygodne, a jednak zarazem luksusowe i okazałe.
– Usiądź. – Lu Tian Chen udał się prosto do swojego fotela.
Tang Feng podszedł i zajął miejsce naprzeciwko. Lu Tian Chen wyciągnął z szuflady teczkę i przekazał ją Tang Fengowi.
– To jest harmonogram twojej zbliżającej się pracy. Przyjrzyj się mu. – Odwrócił się i odezwał do telefonu. – Mary, przynieś dwie kawy.
Tang Feng przejrzał pliki z wnętrza teczki. Jego plan na nadchodzące tygodnie był dosyć prosty. Musiał zrobić głównie dwie prace. Uczestniczyć w nagraniach do Wymarzonego Kochanka oraz dołączyć do programu, który zorganizował dla niego Charles: Klasy Treningowej Prawdziwych Gwiazd. Oprócz tego miał również jakieś sesje zdjęciowe dla paru magazynów.
– Prezesie Lu, czy są jakieś wieści na temat filmu reżysera Li Wei? – Właśnie to aktualnie najbardziej niepokoiło Tang Fenga.
Sekretarka otworzyła drzwi i wniosła dwie kawy. Lu Tian Chen upił łyk ze swojej filiżanki.
– Nadal negocjujemy z reżyserem. Spokojnie, nie będę mieszał uczuć osobistych ze swoją pracą. Wszystko, co musisz zrobić to osiągnąć sukces.
Tang Feng pokiwał głową. Nie miał żadnych zastrzeżeń.
– Skoro nie masz dzisiaj nic do zrobienia, po prostu zostań tutaj. – Lu Tian Chen wskazał na regał z książkami. – Książki, komputer, możesz używać, czego tylko chcesz.
– Prezesie Lu, co z internatem…
Chyba nie zamierzał zmusić Tang Fenga, by przesiedział tu cały dzień, prawda? Lu Tian Chen spojrzał na leżące przed nim pliki.
– Nie zawracaj mi głowy.
Pod stołem, Tang Feng po cichu pokazał Lu Tian Chenowi środkowy palec.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149