– Zostałem tylko parę razy uderzony drewnianym kijem. To nic wielkiego. Kiedy byłem młody, wplątałem się w bójkę w barze i nawet ktoś rozbił mi na głowie butelkę. Po dwóch dniach odpoczynku będzie w porządku.
Tang Feng przespał całe popołudnie. Po zjedzeniu był w pełni usatysfakcjonowany i trzeźwo myślący. Położył się na łóżku i ściągnął szlafrok na wysokość talii. W ciepłym, żółtym oświetleniu jego młode i zdrowe ciało lśniło niczym błyszczący jedwab. Siniec biegnący wzdłuż jego pleców niósł ze sobą nieoczekiwanie bezwzględne poczucie piękna. Oczy Lu Tian Chena zwęziły się nieco. Podszedł do łóżka i usiadł. Otworzywszy szufladę stojącej obok nocnej szafki, wyciągnął z niej tubkę maści.
– Kiedy byłeś młody?
– Mhm.
Przypadkowo zaczął mówić o rzeczach, które wydarzyły się w jego poprzednim życiu. Jednak kiedy Tang Feng się zorientował, nie był ani trochę spanikowany. Położył głowę na ramieniu i uśmiechając się, dodał:
– Kto nie miał przeszłości? Głupiej, porywczej, szalonej i beztroskiej przeszłości.
Nie było żadnego prawa zabraniającego pacjentowi z chorobą serca pić, palić i podróżować wszędzie dookoła. Kiedy był młody, rzecz jasna zrobił parę głupich rzeczy. Bezmyślnie wdawał się w bijatyki. Pewnego razu prawie wybrał się z jakimiś ludźmi na joyride1. Za każdym razem był powstrzymywany przez swojego menadżera i ostro napominany. Parokrotnie jego serce zaczęło nawalać i prawie umarł. Po tym, jak niemal zafundował sobie przejażdżkę do piekła, wreszcie się ustatkował. Zawsze mówi się, że czarujący ludzie emanują urokiem, ale skąd pochodzi ten urok? Ludziom byłoby trudno dojrzeć bez doświadczenia w życiu wzlotów i upadków. Ból i cierpienie mogą zniszczyć, ale także zbudować osobę. To była przyczyna, dlaczego czterdziestolatek miałby odmienne poglądy niż wówczas, gdy miał dwadzieścia lat.
Oczy niektórych ludzi przypominały czyste źródła. Tylko w nie patrząc, można było stwierdzić, że mają za sobą wiele przeżyć i doświadczeń. Oczy wszystkich dobrych aktorów wypełniały historie. Potrzebna była jedynie ich czarno-biała fotografia, aby obejrzeć niezapomniany film. Dwudziestoletnie ciało i niemalże czterdzieści lat doświadczenia. Tak wyglądał jego atut.
– Twoje słowa brzmią jak coś, co mógłby powiedzieć mój wujek.
Lu Tian Chen wycisnął na rękę nieco maści, rozgrzewając ją. Następnie roztarł ją między dłońmi i rozsmarował na sińcu Tang Fenga. Ten zawołał cicho:
– Prezesie Lu, bądź delikatniejszy. To boli.
– Więc wiesz, czym jest ból? – Lu Tian Chen rzucił okiem na ukąszenia pokrywające kark i plecy Tang Fenga. Nacisk jego rąk stał się nawet mocniejszy.
– Prezesie Lu, chcesz mnie zabić?
Tang Feng wykrzywił się nieco i odwrócił głowę, by posłać mężczyźnie spojrzenie. Jego oczy zaszły lekko łzami, zupełnie jakby miał się zaraz rozpłakać. Lecz było tak tylko dlatego, że bolały go siniaki. Kąciki ust Lu Tian Chena uniosły się w uśmiechu.
– Nawet jeżeli umrzesz, to nie stanie się to w moim domu.
– Bardzo dziękuję za wielką łaskę prezesa Lu. – Tang Feng natychmiast odwzajemnił się sarkastyczną uwagą.
– W porządku, możesz podciągnąć szlafrok.
Lu Tian Chen klepnął miękki i sprężysty tyłek Tang Fenga. Z uśmieszkiem włożył tubkę z powrotem do szuflady.
– Maść jest tutaj. Używaj jej, kiedy tylko będziesz potrzebował.
Tang Feng usiadł i niespiesznie nałożył szlafrok. Nie zawracał sobie głowy ciasnym zaciąganiem go i skończył, eksponując część klatki piersiowej.
– Czy to liczy się jako twoja próba uwiedzenia mnie?
Lu Tian Chen stał obok łóżka z rękami w kieszeniach. Patrzył na siedzącego na łóżku mężczyznę w rozchełstanym ubraniu.
– Nie, nie sądzę, żebym posiadał walory zdolne do uwiedzenia prezesa Lu. Czy może rzeczywiście jesteś teraz przeze mnie uwodzony? – Tang Feng z premedytacją pociągnął za kołnierz szlafroka, przybierając żartobliwą minę. Podniósł głowę i spojrzał na drugiego mężczyznę. – Jeżeli tak, muszę pogratulować. Prezesie Lu, twój gust się poprawia.
– Mój gust zawsze był dobry. – Lu Tian Chen wskazał malinkę na piersi Tang Fenga. – Czy życie z Charlesem było przyjemne?
– Jest dosyć dobrym kochankiem – rzekł Tang Feng rzeczowo, nie doszukując się w pytaniu drugiego dna. Jeżeli chodziło o osobliwy ton głosu Lu Tian Chena, automatycznie go wyłapał.
Lu Tian Chen przyjrzał mu się.
– Myślałem, że będziesz mnie nienawidził.
– Sam podjąłem decyzję. Nie winiłbym nigdy kogoś innego. – Tang Feng zniżył głowę i uśmiechnął się lekko. Jego głębokie oczy miały wytworne i otwarte spojrzenie.
– Jeśli twój wygląd nie pozostałby taki sam, myślałbym, że jesteś kimś innym. – Usta Lu Tian Chena rozciągnęły się w uśmiechu. – Ale nie ważne, w tej chwili jesteś Tang Fengiem, moim pracownikiem.
– Czy zatem szef jest skłonny wytrzymać ze swoim pracownikiem i pomóc mu w osiągnięciu sukcesu?
– To zależy od twojego wystąpienia. – Lu Tian Chen odwrócił się, aby wyjść. Zanim zamknął drzwi, uniósł rękę na do widzenia. – Wypocznij porządnie.
Tang Feng przewrócił oczami. Całe szczęście, że mógł jutro odejść. Jeżeli musiałby mieć do czynienia z Lu Tian Chenem każdego dnia, obawiał się, że nie byłby w stanie powstrzymać chęci uderzenia go pięścią.
1. Joyride – szybka i niebezpieczna jazda, zazwyczaj w skradzionym samochodzie.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149