True Star

Rozdział 53 – Zameldowanie się w domu Lu I5 min. lektury

To na pewno ten facet, który zazdrości ci twoich umiejętności aktorskich. – W czasie drogi powrotnej łzy Xiao Yu zaczęły niekontrolowanie płynąć.

Nagle poczuła się bezsilna i słaba. W kręgach rozrywkowych było powszechne to, że zdarzały się przypadki znęcania. Było także normalne odbieganie od scenariusza i zmienianie zamierzonej fabuły tylko dlatego, że się kogoś nie lubiło. Jednak kiedy takie rzeczy naprawdę przydarzały się ludziom, z którymi było się blisko, jak wielu dałoby radę zaakceptować to w milczeniu?

Xiao Yu i Tang Feng nie mieli odpowiedniego pochodzenia ani statusu. Nie mieli nawet prawa, by wypowiedzieć się czy zaprotestować. Co zatem mogli zrobić? W Chinach nie funkcjonowała organizacja stworzona w celu ochrony aktorów i aktorek. Nieważne jak rozgniewani byli, mogli jedynie cierpieć samotnie w swoim gniewie. Jeśli teraz postawiliby się swojemu przeciwnikowi, tylko oni sami zostaliby zranieni.

Dwóch aktorów, którzy grali wymierzających karę, odeszło bez otrzymania zapłaty, więc nie było sposobu, by dowiedzieć się, kto kierował nimi z ukrycia. Ekipa filmowa nie rzuciłaby całej swojej pracy, aby pomóc im zbadać taką małą sprawę. Jedynym, na co mogli liczyć, było parę słów pociechy ze strony producenta serialu.

Po prostu myśl o tym jako o poświęceniu się dla programu. – Tang Feng uśmiechnął się i uspokoił Xiao Yu.

Niekiedy urazy były nieuniknione w czasie kręcenia. Jednak nadal istniała różnica pomiędzy zranieniem się dla dobra filmowania a byciem celowo przez kogoś wrobionym. Kto dokładnie chciał utrudnić mu życie? Po incydencie Xiao Yu specjalnie popytała dookoła, lecz nie otrzymała nic poza retorycznym pytaniem.

Kto kazał ci prowokować grubą rybę?

Grubą rybę? Tang Feng nie mógł przypomnieć sobie prowokowania żadnych grubych ryb, a jeszcze mniej pamiętał denerwowanie ich na tyle, aby skłonić ich do odwoływania się do tego typu brudnych sztuczek, by się z nim policzyć.

Po pocieszeniu Xiao Yu, Tang Feng powrócił do rezydencji Charlesa. Dzisiaj był jego ostatni dzień tutaj. Gdy wszedł do pokoju, okazało się, że jego bagaże zostały już uporządkowane. Charles faktycznie był prawdziwym „jednomiesięcznym kochankiem”, na koniec ich transakcji biznesowej nawet spakował dla niego bagaż.

Lu Tian Chen powiedział, że odbierze go tej nocy. Skoro tak się sprawy miały, Tang Feng nie musiał chodzić dookoła, nosząc swoje walizki. Poza tym w tej chwili nie miał nawet miejsca, do którego mógłby się udać.

Charlesa nie było w domu. A może raczej Tang Feng nie widział mężczyzny od samego rana. Nie wiedział, czy powodem było to, że Charles przestał się nim interesować czy może istniała inna przyczyna, lecz nawet cieszył się z rezultatu. Rzeczą, której nie lubił najbardziej, były niezręczne rozstania. W przeszłości, kiedy musiał żegnać się ze swoimi przyjaciółmi, zabraniał im przychodzić na lotnisko, by go odprowadzili. Tak więc tego rodzaju pożegnanie, przy którym nie musieli się w ogóle widzieć, było doskonałe.

Nie było takiej rzeczy, której nie mógłby odpuścić ani też takiej, której nie mógłby zabrać.

Po powrocie z planu Tang Feng czuł się nieco zmęczony. Odrzucił do zakamarków umysłu ostrzeżenie Xiao Yu o pójściu do szpitala na badanie. Został tylko uderzony przez dwa drewniane kije i, mimo że czuł ból, nie był to ciężki uraz. Jedyne co musiał zrobić, to użyć później jakiejś maści. Leżąc na łóżku, Tang Feng wkrótce zasnął. Miał sen. W tym śnie jego serce zaczęło nagle szwankować, powodując intensywny ból w całym ciele. Chwiejąc się na nogach, upadł na podłogę. Otaczający go tłum wydał alarmujący krzyk. Ktoś biegał dookoła, pomagając mu, ale nie wiedział kto. Byli ludzie, którzy rozmawiali przez telefony, robili mu zdjęcia i wykrzykiwali jego imię.

Tang Feng… Tang Feng… Obudź się… – Rozmyty głos stopniowo stawał się wyraźniejszy, przepływając ze snu do jego ucha.

Tang Feng obudził się. Otworzył oczy i spostrzegł zamglony cień majaczący nad nim w ciemności.

Charles? – zawołał z przyzwyczajenia. W związku z tym, że mieszkał tu jedynie Charles, nie wziął pod uwagę możliwości, że cień może być kimś innym.

Wraz z cichym kliknięciem włącznika światła, pokój natychmiast zalał się światłem. Niespodziewana jasność była trudna do zniesienia dla oczu, więc Tang Feng osłonił je rękoma. W związku z tym, że dopiero co się wybudził, ton jego głosu był dosyć zirytowany:

Charles, ty idioto! Nie mogłeś zamiast tego włączyć bocznej lampy?

Widzę, że jesteś dosyć wybuchowy, chociaż normalnie całkiem dobrze to ukrywasz. – Tego typu drażniące zdanie było czymś, czego Charles z pewnością by nie powiedział.

Tang Feng odsunął rękę od oczu. W świetle stał ubrany w garnitur mężczyzna o prostych plecach oraz poważnej twarzy. Lu Tian Chen schował ręce do kieszeni i schylił się, jego oczy były jasne i przeszywające.

Wreszcie obudzony?

Haha, prezes Lu. – Tang Feng popatrzył na drugiego mężczyznę i wskazał leżące na podłodze walizki. – Mogę poprosić o pomoc?

Oczy Lu Tian Chena wyraźnie drgnęły, po czym posłał Tang Fengowi przeciągłe spojrzenie. Następnie podniósł walizki i wyszedł.

Tłumaczenie: Berenice96

Tom I
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Tom II
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
Rozdział 147
Rozdział 148
Rozdział 149

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.