Lu Tian Chen siedział w swoim biurze, przeglądając jakieś pliki, gdy drzwi otworzyły się nagle.
– Myślałem o czymś od pewnego czasu i teraz zdecydowałem się, że ci o tym powiem. – Charles nonszalancko usiadł naprzeciwko Lu Tian Chena, jawnie się wpraszając.
– Prezesie Lu…
Sekretarka w progu miała sfrustrowaną minę. Nie była w stanie powstrzymać Charlesa przed wpakowaniem się do środka. Lu Tian Chen z twarzą pozbawioną emocji machnął ręką w jej stronę, sygnalizując, że nie powinna poświęcać intruzowi żadnej uwagi.
– Mogłeś chociaż zamknąć za sobą drzwi. – Lu Tian Chen powoli podniósł wzrok, by spojrzeć na Charlesa. Następnie powiedział tonem zawierającym cień drwiny: – Twój drogi Tang Feng nie towarzyszy ci dzisiaj?
– Powinieneś wiedzieć. Jestem porządnym dżentelmenem. – Charles wzruszył ramionami i oparł się o krzesło. Zapalił cygaro i zaczął krótko się nim zaciągać. – Obiecałem Tang Fengowi, że będę przez ten jeden miesiąc idealnym kochankiem. Dlatego jest dla mnie naturalne szanowanie jego decyzji o pójściu do pracy, mimo że dałem mu wystarczająco dużo pieniędzy, by grać w filmach. – Wypuszczając kłąb dymu, Charles rozejrzał się po biurze. – Nie masz tu żadnego alkoholu?
– Nie pijam w czasie pracy.
– Hipokryta. – Charles zaśmiał się pogardliwie i lekko zmarszczył brwi. – Dwa dni temu poszedłem odwiedzić Alberta i zabrałem ze sobą Tang Fenga.
– Nie zaskakuje mnie to. Ostatnimi czasy wisisz na nim całymi dniami jak koala. – Lu Tian Chen nieznacznie podniósł oczy, by popatrzyć na Charlesa.
– Ale widzisz, tutaj pojawia się problem. Wygląda na to, że Albert zainteresował się Tang Fengiem. – Charles bezradnie potrząsnął głową. – Nie rozumiem, dlaczego Albertowi musi podobać się mężczyzna, na którym ja mam oko. Nie chcę myśleć o tym, że mój gust jest taki sam jak jego. W przeciwnym razie będę myśleć, że również jestem nienormalny.
– To prawda, że Tang Feng jest jakiś inny niż wcześniej. – Ze słów Lu Tian Chena można było wywnioskować, iż nie uważa on za dziwne tego, że Albert zainteresował się Tang Fengiem. Lekko zabębnił palcami w blat stołu, tworząc głuchy odgłos. – Charles, czym ty się przejmujesz?
Samozwańczy dżentelmen zaciągnął się cygarem, a jego twarz stała się nieco rozmazana za dymem.
– Kiedy przyjdzie czas, co jeżeli Albert naprawdę zapyta cię, byś dał mu Tang Fenga? Z tego, co wiem, obecny Tang Feng jest wobec ciebie neutralny. Nie jest tak jak wcześniej, gdy szaleńczo się w tobie kochał.
Gdy Charles wypowiedział te słowa, było oczywiste, że sprawiło mu to przyjemność. Lu Tian Chen zignorował napawającego się Charlesa, lecz wewnątrz przyjął cios.
Po tym stwierdził obojętnie:
– Jeżeli Albert chce Ge Chena, wtedy damy mu Ge Chena. Jeżeli chce Tang Fenga, wtedy damy mu Tang Fenga, ale tylko na trzy dni.
– Szczerze powiedziawszy, Tang Feng naprawdę odpowiada moim upodobaniom. Jest przystojny, ma dobre ciało i przede wszystkim przyjemną osobowość. Nie muszę nawet wspominać o tym, jaki jest w łóżku. – Charles wydawał się pełen skruchy. – Jeżeli miałbym oddać go temu zdeprawowanemu Albertowi, czułbym się bardzo winny.
Kąciki oczu Lu Tian Chena drgnęły gdy usłyszał te słowa. Zapytał bezceremonialnie:
– Skoro przedstawiasz to w ten sposób, nie oznacza to, że otrzymałeś coś dobrego za bezcen?
Mimo tego, że Charles był playboyem, był wyjątkowo wybredny, jeżeli chodziło o partnerów. Okres umowy zawsze trwał miesiąc, lecz do tej pory liczba osób, którym udało się zostać na miesiąc u boku Charlesa, wynosiła równe zero. Na początku Lu Tian Chen uważał, że Tang Feng zostanie odesłany z powrotem po jednej nocy. Nie sądził, że w mgnieniu oka miną dwa tygodnie. Czy człowiek może zmienić się tak bardzo jedynie z powodu amnezji?
– Oczywiście, wszystko dzięki wspaniałej hojności prezesa Lu. – Pocierając podbródek, Charles włożył na wpół skończone cygaro do popielniczki. – Obym znudził się nim po kolejnych dwóch tygodniach. W ten sposób, nawet jeśli zostanie wysłany do łóżka Alberta, nie będę czuł się z tym zbyt źle.
Gdy skończył mówić, wstał.
– Nie zostaniesz trochę dłużej? – spytał Lu Tian Chen.
– Mój ukochany Tang kończy nagrywanie o szóstej. Wyglądał dziś na nieco zdenerwowanego. Więc rozumiesz, jako porządny dżentelmen i idealny kochanek, muszę pójść go pocieszyć. – Oczy Charlesa rozbłysły niespodziewanie. – Skoro znasz go od tylu lat, wiesz może, co lubi?
– Wszystko, co drogie – odparł bez wahania Lu Tian Chen.
– Naprawdę? Ostatnio, gdy chciałem dać mu samochód, powiedział, że woli, abym ja prowadził. – Charles zaczął się śmiać. – Wygląda na to, że nie znasz go w ogóle.
Wolałby, żeby Charles był kierowcą? Lu Tian Chen uśmiechnął się niewyraźnie. Tang Feng, którego znał, nie powiedziałby czegoś tak miłego.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149