Tang Feng i Lu Tian Chen wrócili do swojego pokoju hotelowego. Po zamknięciu drzwi Tang Feng odwrócił się i zobaczył Lu Tian Chena patrzącego na niego z niezadowoloną miną.
– Z tego, co pamiętam, powiedziałem ci, że masz tutaj wrócić po rozmowie z reżyserem i że będę na ciebie czekał. A jednak ty bez słowa poszedłeś z kimś na kawę.
Lu Tian Chen ściągnął swoją marynarkę i rzucił ją na kanapę. Luzując krawat, opadł na siedzenie i spojrzał pytająco na Tang Fenga. Czyżby usiłował go przestraszyć? Niestety, nadal był na to stanowczo zbyt młody.
Tang Feng jedynie uśmiechnął się w odpowiedzi. Ściągnął marynarkę i krawat podobnie jak Lu Tian Chen, tyle że spowolnił swoje ruchy, tak jakby robił striptiz. Było to jednak tylko pozorne. Nie miał zamiaru ściągać czegokolwiek innego.
– Nie sądzę, żeby w moim kontrakcie był podpunkt stwierdzający, że muszę słuchać każdego twojego słowa jak niewolnik.
Tang Feng podszedł do znajdującego się w pokoju baru. Wyciągnął szklankę oraz lód i nalał sobie trochę whisky. Pogoda zaczynała się robić nieco zbyt ciepła jak na jego gust.
– Doprawdy? A ja nie sądzę, żeby w twoim kontrakcie był podpunkt stwierdzający, że możesz dzwonić do swojego szefa, kiedy tylko zdarzy się coś kłopotliwego, prawda?
Tang Feng odchylił głowę do tyłu i wziął łyk whisky. Odwrócił się i oparł o bar.
– Lu Tian Chen, nie stawiaj tego w ten sposób. Kto był odpowiedzialny za zainteresowanie Alberta moją osobą? Jeżeli nie oddałbyś mnie Charlesowi, a Charles nie zabrałby mnie na spotkanie, czy kiedykolwiek spotkałbym Alberta? – powiedział, uśmiechając się. – Nie proszę o wiele. Po prostu chcę być aktorem, czerpać przyjemność z możliwości grania, a także ze sławy oraz bogactwa płynących z odniesienia sukcesu. Co ważniejsze, chcę cieszyć się dobrym życiem. Nie jestem zainteresowany dołączeniem do kryminalnego półświatka.
Kiedy tylko Tang Feng wspomniał o kryminalnym półświatku, Lu Tian Chen sięgnął do tyłu, wyciągnął zza pasa czarny pistolet i umieścił go w pudle tuż przed oczami aktora. Tang Feng westchnął.
– Nie chcę też widzieć czegoś takiego.
– Już to zobaczyłeś – rzekł irytująco Lu Tian Chen.
Tang Feng przewrócił oczami.
– Lu Tian Chen, mógłbyś przynajmniej spróbować być dobrym szefem?
– Zawsze byłem dla ciebie dobrym szefem.
– Oczywiście, że tak. Pomimo tego, że twój pracownik niemal utonął i cierpiał z powodu wstrząsu mózgu, wysłałeś go – dopiero co wypisanego ze szpitala – do czyjegoś łóżka. Pozwoliłeś nawet na to, by został odurzony i zgwałcony. Prezesie Lu, rzeczywiście jesteś dobrym szefem.
– Nie powiedziałeś mi o tym. – Między brwiami Lu Tian Chena pojawiła się lekka zmarszczka.
– Wtedy nie wiedziałem nawet, kim jesteś. Prezesie Lu, komu powinienem był powiedzieć? Charlesowi? – Tang Feng nigdy nie hamował się, jeżeli chodziło o cięte riposty.
Lu Tian Chen potrząsnął głową.
– Zajmę się tym. Ty musisz jedynie wiedzieć, że już nigdy więcej nie wyślę cię do czyjegoś łóżka.
– To dotyczy również twojego łóżka. – Tang Feng uznał, że rozsądne było dodanie zdania na ten temat.
– Jestem co prawda mężczyzną, ale również biznesmenem. Fakt, że byłem w stanie osiągnąć pozycję, na której jestem teraz, pokazuje, że nie myślę przy pomocy dolnej części swojego ciała. Tang Feng, widzę twój potencjał. Nie liczy się to, kim byłeś wcześniej lub co zrobiłeś. Od teraz należysz do mnie. Wiem, że staniesz się prawdziwą gwiazdą.
Lu Tian Chen wstał i podszedł w stronę Tang Fenga.
– Oczywiście. Jestem twoim pracownikiem. Nie zawiodę cię – powiedział Tang Feng, mieszając whiskey w swojej szklance.
Lu Tian Chen zbliżył się do niego i spojrzał mu w oczy. Sięgnął ręką i wyciągnął szklankę whisky z dłoni aktora. Nawet gdy odchylił głowę, by się napić, jego wzrok nie opuścił Tang Fenga ani na chwilę.
– To moja whisky.
– Teraz jest w moim żołądku. – Lu Tian Chen oddał aktorowi pustą szklankę.
– A wkrótce będzie w toalecie – Tang Feng odparł ze wzmianką, która całkowicie zrujnowała nastrój.
Lu Tian Chen nie mógł powstrzymać cichego śmiechu. Położył obie ręce na barze i uwięził aktora pomiędzy sobą a blatem.
– Stajesz się lepszy w rozmowie. Nie byłeś taki wcześniej.
– Może to dlatego, że nigdy nie próbowałeś dowiedzieć się o mnie czegoś więcej?
– Zrobię, co będę mógł, by od teraz dowiedzieć się o tobie więcej – rzekł Lu Tian Chen ze spuszczonymi oczami, a jego głos również wydawał się łagodniejszy.
– Jestem wdzięczny, że możesz powiedzieć coś takiego. – Tang Feng odepchnął Lu Tian Chena.
Kiedy ja umawiałem się na randki, ty nadal nosiłeś pieluchy i chodziłeś do przedszkola. Gówniarzu, nie próbuj grać ze mną w jakieś intymne gierki.
***
Ponieważ Tang Feng nie należał do kryminalnego świata, nie był w stanie zebrać w internecie więcej informacji na temat Alberta. Skoro tak się miały sprawy, jego najlepszym źródłem informacji był ktoś, kto wcześniej współpracował z Albertem – Lu Tian Chen. Z tego, co powiedział Lu Tian Chen, Tang Fengowi udało się zrozumieć w podstawowy sposób charakter Alberta.
Albert był pochodzenia północnoeuropejskiego, a jego rodzina wywodziła się z Danii. Urodził się we Francji, ale dorastał w Anglii. Jego rodzina posiadała znaczną władzę oraz wpływy w Europie i brała udział w różnych interesach. Mówiąc krótko, Albert był bogaty i wpływowy. Jego rodzice zmarli, kiedy był młody, więc wychowywał go dziadek. Fakt, że w tak ogromnej rodzinie udało mu się dostać na szczyt w młodym wieku, oznaczał, iż posiadał on zarówno inteligencję, jak i środki, aby osiągnąć sukces. Jednakże Tang Feng nie był zainteresowany historią sukcesu Alberta. Domyślał się, że stres związany z byciem członkiem wpływowej rodziny nie pozostawił Albertowi innego wyjścia jak tylko od małego spiskować i walczyć o przetrwanie. W związku z nieszczęśliwym dzieciństwem psychika Alberta stała się zupełnie pokręcona. Jego zachowanie nie miało określonego porządku. Czasami działał po prostu pod wpływem swoich zachcianek. Rzecz jasna jego życie prywatne również było zagmatwane.
Tang Feng wiedział już, że Albert lubił brać za kochanków ludzi, którzy wydawali się łagodni i niewinni. Jednak nigdy nie trzymał przy swoim boku tej samej osoby dłużej niż miesiąc, zanim przerzucił się na kogoś nowego. Logicznie rzecz ujmując, powinien woleć kogoś „anielskiego”, takiego jak Ge Chen. Tang Feng nie rozumiał, dlaczego Albert nagle się nim zainteresował. Lu Tian Chen również nie miał pojęcia. Ale Tang Feng wiedział jedno: ludzie często pragną najmocniej tego, co jest najbardziej nieosiągalne. Całe szczęście Albert nie był bezmózgim psychopatą. Mówiąc „on należy do Charlesa i do mnie”, Lu Tian Chen dał Tang Fengowi ochronę przeciw niemu. Jeżeli byłby to tylko Charles lub tylko Lu Tian Chen, Albert mógłby wzniecić ogień. Jednakże stał przeciwko dwóm równym sobie przeciwnikom. Nie ważne jak bardzo interesował się Tang Fengiem, nigdy nie zamieniłby się w idiotycznego bohatera komedii romantycznej tylko ze względu na mężczyznę. Mimo że Tang Feng o tym wiedział, nie potrafił pozbyć się dokuczliwego uczucia w swoim sercu. Nie mógłby być aż tak czarujący, prawda?
– Zanim Albert sobie ciebie odpuści, nie możesz się z nikim umawiać na randki. Zaakceptujesz ten warunek? – Lu Tian Chen pytaniem podsumował wynik ich dyskusji.
Musieli podtrzymywać kłamstwo do czasu, gdy Albert zainteresuje się kimś innym. Pytanie brzmiało na jak długo? Miesiąc? Dwa? A może nawet rok? Dlaczego ze wszystkich możliwych ludzi musiał przyciągnąć uwagę kogoś tak kłopotliwego?
– Jeżeli chcesz, żebym przewidział czy w przyszłości będzie mnie ktoś pociągał, to jest zbyt trudne. – Tang Feng zmarszczył nos. Nie lubił być ograniczany. – Nie podoba mi się to.
– Czy kiedykolwiek pociągał cię Charles albo ja? – spytał nagle Lu Tian Chen.
– Na razie powiedziałbym, że nie. – Tang Feng potrząsnął głową bez większego zastanowienia.
– Skoro tak, to trudno, żeby pociągał cię ktoś inny – odparł Lu Tian Chen.
Skąd on bierze całą tę pewność? – pomyślał Tang Feng.
– Jeżeli uważasz, że to niesprawiedliwe, pomyśl, jak będzie to wyglądało dla Charlesa i mnie. Przez te parę miesięcy nie dotkniemy nikogo innego – dodał Lu Tian Chen.
Tang Feng spojrzał na niego sceptycznie. Mógłby w to uwierzyć, jeśli Lu Tian Chen mówiłby tylko o sobie. W czasie, który z nim spędził, Tang Feng nigdy nie widział, żeby prezes wyszedł się z kimś zabawić. Z drugiej strony Ge Chen prawdopodobnie liczył się jako „ktoś”. Ale Charles? To był Charles! Playboy, który nie mógł żyć, jeżeli każdej nocy nie było kogoś w jego łóżku! Jak mógłby to wytrzymać?
– Czy naprawdę jestem dla was na tyle ważny, żebyście to zrobili?
Tang Feng otworzył szerzej swoje błyszczące i inteligentne oczy, sprawiając, że wyglądały jeszcze bardziej ujmująco niż zazwyczaj. Lu Tian Chen się w nie wpatrywał. To było cudowne uczucie, po prostu się w nie wpatrywać. Nigdy wcześniej nie uznawał oczu Tang Fenga za piękne. Nigdy nie zauważył, że były otoczone długimi i grubymi rzęsami a światło, które się w nich odbijało, zmieniało się wraz z humorem aktora. W tej chwili te oczy patrzyły się na niego, odbijając jedynie jego sylwetkę.
– Nie chcę wam być nic winny. Nie możemy wymyślić czegoś innego?
– Powiedziałeś wcześniej, że zainteresowanie Alberta tobą to wina moja i Charlesa. Skoro tak się sprawy mają, nie musisz czuć, że jesteś nam cokolwiek winien. Co do innych sposobów — cóż, to nie tak, że nie ma żadnych. Albert lubi nowości. Jeśli się z nim raz prześpisz, istnieje szansa, że straci zainteresowanie i przestanie ci przeszkadzać. – Lu Tian Chen zmarszczył brwi, kiedy dotarł do ostatniego zdania. Zerknął na Tang Fenga, który rozmyślał o sytuacji. – Czy naprawdę bierzesz to pod uwagę?
– Nie jestem beztroski, jeżeli chodzi o moich partnerów. Poza tym, jak możesz mieć pewność, że odejdzie po tym, jak się raz ze mną prześpi? Spójrz na Charlesa. – Temat stawał się coraz dziwniejszy w miarę rozmowy. Tang Feng prędko potrząsnął głową i zakończył dyskusję. – Zapomnij o tym. Zajmę się tym krok po kroku i na razie przystanę na twój pomysł. Ale czy Charles się na to zgodzi?
– Wspomniałeś, że Charles nie stracił zainteresowania tobą, więc myślę, że się zgodzi. – Widząc, że Tang Feng nadal się na niego patrzył, Lu Tian Chen nie mógł powstrzymać się od wyjaśnienia. – Powodem, dlaczego cię ochraniamy, jest to, że masz potencjał, aby stać się wielkim aktorem. Nie chcę, żeby twoja przyszłość była zrujnowana przez mnóstwo niezwiązanych z tym rzeczy.
– Wiem o tym. – Tang Feng wzruszył obojętnie ramionami.
Nagle przypomniawszy sobie o czymś, Lu Tian Chen zapytał:
– O czym rozmawialiście z Albertem?
Albert przerwał połączenie zaraz po jego rozpoczęciu, więc Lu Tian Chen nie usłyszał zbyt dużo z konwersacji. Tang Feng powrócił myślami do ich rozmowy i przemknął przez mnóstwo nonsensów, które powiedział mu Albert. W ludzkim języku podsumowanie całego tego nonsensu powinno brzmieć:
– Zanim mnie weźmie, będzie czekał, aż stanę się sławny. To oznacza, że na razie nie mam się czym martwić. Nadal jestem pomniejszym celebrytą. Albert uważa, że do niego nie pasuję.
Kiedy Lu Tian Chen usłyszał wyjaśnienie Tang Fenga, jego twarz przybrała nieco podirytowany wyraz. W takim razie, po co musieli dyskutować o tym, co zrobić?
– Skoro tak, nasz plan przyda się, kiedy zdobędziesz sławę – powiedział Lu Tian Chen, pocieszając samego siebie.
Tang Feng pokiwał głową w odpowiedzi. Zanim to nastąpi, będzie mógł swobodnie umawiać się z kimkolwiek zechce.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149