– To nie ma nic wspólnego z naszą umową, prezesie Lu. – Gdy Albert kontynuował swoją wypowiedź, na jego twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. – Przypadkowo natknąłem się na Tang Fenga i wypiłem z nim filiżankę kawy. Nie musisz być taki spięty. Nawet nie dotknąłem jego palca.
Usta Lu Tian Chena rozciągnęły się w krzywym uśmiechu. Spojrzał on prosto na Alberta i powiedział:
– Prawda, dotknąłeś właśnie pięć jego palców.
– Hahaha, nie wiedziałem, że jesteś w stanie żartować.
– To nie jest żart. On należy do mnie, nie próbuj sobie niczego wyobrażać.
Ton Lu Tian Chena był lekki, lecz jego słowa niosły ze sobą coś, co sprawiało, że trudno je było zlekceważyć. Albert zmrużył oczy w odpowiedzi. Uśmiechnął się i powiedział:
– To zaskakujące. Jeżeli naprawdę do ciebie należy, to co z tamtym małym białym kociakiem, którego dałeś mi ostatnio w prezencie?
– To była tylko transakcja biznesowa.
W związku z tym, że Tang Feng siedział trochę daleko, nie mógł dosłyszeć, o czym rozmawiała ta dwójka. Oparł się o krzesło i ziewnął. Dzisiaj obudził się wyjątkowo wcześnie i pomimo tego, że dopiero co wypił kawę, nadal czuł się ospały i zmęczony. Zmiana strefy czasowej zawsze odbijała się na jego ciele – trudno mu było zachowywać trzeźwe myślenie po długim locie. Podniósł swoją filiżankę i wziął kolejny łyk kawy. Zerknął ponownie w stronę Lu Tian Chena i Alberta – nadal o czymś dyskutowali. Kierujący się prezencją, Albert przypominał arystokratę ze starożytnego zamku. Stojący obok niego Lu Tian Chen nie był ani trochę mniej imponujący. Biorąc pod uwagę jedynie wygląd, obaj mężczyźni posiadali swój indywidualny, wyjątkowy urok. Niestety, jeden z nich był nienormalnym fanem teatru, który prawdopodobnie naoglądał się w swoim życiu zbyt wielu sztuk Szekspira. Drugi był bryłą lodu i tłumił swoje emocje przez tak długi czas, że nieco zwariował. Chociaż Tang Feng nie mógł usłyszeć ich rozmowy, domyślał się, że dyskutują na jego temat. Parokrotnie przyłapał obu mężczyzn, gdy patrzyli w jego kierunku. Tang Feng miał nadzieję, że Lu Tian Chen nie sprzedawał go znowu w ramach transakcji biznesowej. W innym przypadku z pewnością porządnie dokopałby temu lodowato zimnemu facetowi.
Właśnie, telefon.
Tang Feng spojrzał w dół na ekran swojego telefonu. Co dziwne, było na nim pokazane, że przed chwilą dzwonił pod nieznany numer. Jednakże nie pamiętał wybierania go. Z czystej ciekawości zadzwonił znowu pod ten numer. Parę sekund później Albert wyciągnął z kieszeni swój telefon. Tang Feng natychmiast zakończył połączenie. Kiedy Albert zdążył dobrać się do jego telefonu?
Uśmiechając się, Albert zamachał do Tang Fenga. Z drugiej strony Lu Tian Chen wpatrywał się w niego.
– Tang Feng, podejdź tutaj – zawołał.
Mówisz mi, że mam podejść i podchodzę. Czy jestem szczeniaczkiem?
Pomimo tych myśli Tang Feng wstał i poszedł w stronę dwóch mężczyzn. Jako że nie mógł sam poradzić sobie z taką dziwną osobą jak Albert, Lu Tian Chen służył mu za niezbędną tarczę.
Kiedy Tang Feng do niego dotarł, Lu Tian Chen natychmiast chwycił mocno rękę aktora i otoczył drugim ramieniem jego talię.
– On należy nie tylko do mnie, ale również do Charlesa. Innymi słowy, Tang Feng należy do nas obu – powiedział Lu Tian Chen do Alberta.
To… O co dokładnie tutaj chodzi?
Tang Feng mógł odczuć wszelkiego rodzaju myśli wzbierające się w jego wnętrzu, lecz na zewnątrz zachował spokojny uśmiech.
– Czy to prawda? Ale dopiero co byłem świadkiem twojej randki z innym mężczyzną. – Albert spojrzał na Tang Fenga.
Skoro grali, to jako profesjonalny aktor Tang Feng postanowił grać do samego końca. W związku z tym Tang Feng zbliżył się o krok w stronę Lu Tian Chena. Byli podobnego wzrostu, lecz Lu Tian Chen posiadał dużo mocniejszą budowę.
– Czy mówisz o Michaelu Gino? Jest aktorem współpracującym ze mną przy moim następnym filmie. Rozmawialiśmy tylko o scenariuszu.
Tang Feng wybrał bezpieczną odpowiedź, ponieważ nie wiedział, co takiego Lu Tian Chen powiedział Albertowi.
– Doprawdy? Haha. Myślałem, że prezes Lu i Charles trzymali swoją własność na krótkiej smyczy. W porządku, skoro tak się sprawy mają, to myślę, że nie powinienem w dalszym ciągu rywalizować o czyjegoś ukochanego.
Uśmiechając się, Albert utrzymał długie spojrzenie na Tang Fengu. Następnie odwrócił się i opuścił taras. Fałszywi kelnerzy natychmiast podążyli za nim. Parę minut po zniknięciu Alberta, Lu Tian Chen wreszcie uwolnił Tang Fenga z uścisku.
– Co się tutaj dzieje? Od kiedy należę do ciebie i Charlesa?
Tang Feng podziwiał swój własny spokój. Gdyby to był ktoś inny, prawdopodobnie by już krzyczał. Ciągnąc za sobą Tang Fenga, Lu Tian Chen wyszedł z kawiarni.
– Albert jest tobą zainteresowany. Powiedziałem mu, że należysz do Charlesa i mnie tylko po to, by powstrzymać go przed wykonaniem ruchu.
– Ach?
Był aż tak popularny? Tang Feng doszedł do wniosku, że nie może znieść tego nowego odkrycia.
– Możemy wrócić i porozmawiać.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149