True Star

Rozdział 110 – Nagły Atak II4 min. lektury

Mój drogi, mój drogi. Mój drogi Tangu, czy to jest szczera tkliwość, którą powinieneś mnie raczyć?

Przesadzony ból na twarzy Charlesa sprawiał tylko, że jeszcze trudniej było mu uwierzyć. Ostatnio skłaniał się on ku teatralności i czerpiąc wskazówki ze sztuk, odgrywał swoją własną wersję tragedii szekspirowskich z nutą Chiung Yao1.

Co?

Tang Feng nie mógł znaleźć w Charlesie niczego szczerego lub tkliwego. Gdyby nie to, że Lu Tian Chen trzymał go w ryzach, Tang Feng czuł, że mężczyzna nie mógłby się powstrzymać od wcześniejszego działania.

Tang Feng nie rozumiał, dlaczego playboy taki jak Charles się w nim zadurzył. Dokładnie w której jego części? Nie chciał, żeby sprawy dotarły do punktu, w którym Charles pragnąłby go na śmierć. W rezultacie poza egzaminami z klasy treningowej oraz nadchodzącym filmem z Gino, Tang Feng zastanawiał się również jak pozbyć się Charlesa. Playboye tacy jak on prędko stawali się znudzeni, ale Tang Feng nie był pewien czy mógłby skierować sprawy w stronę pożądanego przez siebie rezultatu. Utrzymywanie niejasnej relacji z Charlesem nie było wskazaną opcją. Poza tym Tang Feng nie lubił pozostawiania rzeczy w ten sposób. Być może powinien zacząć traktować Charlesa obojętnie. Nieważne czy Charles by go znienawidził, Lu Tian Chen był tutaj, aby go ochronić. Co do uczuć Lu Tian Chena… W tej chwili Tang Feng nie miał potrzeby, aby brać pod uwagę ten problem. Pomiędzy byciem mężczyzną a biznesmenem, Lu Tian Chen z pewnością skłaniał się w stronę tego drugiego.

Naprawdę jesteś zimny, kochanie. Nie traktowałeś mnie wcześniej w ten sposób. Co cię zmieniło? – Charles opadł beztrosko na sofę, rozkładając ramiona i układając je na oparciu jak brudny milioner. Unosząc podbródek, spojrzał na aktora i rzekł: – Powiedziałeś mi, że nie masz dzisiaj czasu, bo musisz ćwiczyć. Ale co takiego widziałem przed chwilą? Och, właśnie, nasz Tang Feng, który powinien skupiać się na pracy, spędził w swoim pokoju pół godziny sam na sam z małym białym królikiem.

Możesz sądzić, że się zmieniłem, ale ja zaledwie przestałem żyć w taki sposób, w jaki chciałeś, żebym żył. Charles, nie znasz prawdziwego mnie.

Charles zaśmiał się głośno, usłyszawszy odpowiedź Tang Fenga.

Mój drogi, co takiego opowiadasz? Prawdziwy ty stoi tuż przede mną. Jak mógłbym nie wiedzieć?

Charles…

Pozwól mi zgadnąć, chcesz rozpocząć związek z tym królikiem? Zapomnij o tym, mój drogi. Ten mały królik w ogóle do ciebie nie pasuje. Mężczyzna taki jak ty urodził się po to, by inni za nim szaleli.

Oprócz seksu, o czym innym możesz mówić?

Nie sądzę, żeby z seksem było coś nie w porządku. Nawet kiedy będę miał osiemdziesiąt lat, nadal chcę kochać. Po prostu przyznaj się, mój drogi, że tak naprawdę chcesz być przeze mnie wzięty. Tęsknisz za moim ciałem. – Charles oddalał się coraz bardziej od tematu, a w jego oczach czaił się cień urazy. – Nawet jeżeli udajesz dojrzałego i spokojnego, widziałem twoje oczy. Powiedziały mi, że w rzeczywistości jesteś samotny i zraniony. Po prostu tego nie zauważyłeś.

W ogóle nie chcę zauważyć. – Tang Feng westchnął i potarł dłonią czoło. – Charles, nadal mam rzeczy do zrobienia. Jeżeli nie masz nic ważnego do powiedzenia, możemy porozmawiać innego dnia.

Wyrzucasz mnie? – Głos Charlesa podniósł się z niedowierzaniem.

Po prostu chciałbym, żebyś wykazał trochę zrozumienia.

Tang Feng był pewien, że taki megaloman jak Charles nie wiedziałby jak komuś współczuć. Przez większość czasu troska oraz łagodność, które pokazywał, były rezultatem wizerunku eksponowanego przed publicznością. Charles wstał nagle i zmierzył Tang Fenga długim spojrzeniem.

Myślę, że pokazałem ci wystarczająco zrozumienia, mój drogi.

Doprawdy? Powinienem ci za to podziękować? – Tang Feng zmusił się do uśmiechu.

W porządku, w porządku. Nie będę już dłużej przeszkadzał ci w ćwiczeniu.

Po raz pierwszy Charles wyszedł bez powiedzenia czegoś więcej. Tang Feng westchnął, wpatrując się w zamknięte drzwi.


1. Tajwańska pisarka najbardziej znana z serii Moja piękna księżniczka i melodramatycznej fabuły.

Tłumaczenie: Berenice96

Tom I
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Rozdział 114
Rozdział 115
Rozdział 116
Rozdział 117
Rozdział 118
Rozdział 119
Rozdział 120
Rozdział 121
Rozdział 122
Rozdział 123
Rozdział 124
Rozdział 125
Rozdział 126
Rozdział 127
Rozdział 128
Tom II
Rozdział 129
Rozdział 130
Rozdział 131
Rozdział 132
Rozdział 133
Rozdział 134
Rozdział 135
Rozdział 136
Rozdział 137
Rozdział 138
Rozdział 139
Rozdział 140
Rozdział 141
Rozdział 142
Rozdział 143
Rozdział 144
Rozdział 145
Rozdział 146
Rozdział 147
Rozdział 148
Rozdział 149

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.