To był pierwszy raz, kiedy Tang Feng jadł sam z Lu Tian Chenem. Xiao Yu była rzecz jasna jego menadżerką, ale została odesłana. Kiedy przypominał sobie, z jakim zapałem wykonała ona rozkaz Lu Tian Chena i opuściła go, Tang Feng nie mógł powstrzymać chęci zafundowania jej paru porządnych uderzeń w głowę. Głupi mały szczeniak!
Samochód zatrzymał się pod drzwiami restauracji. Lu Tian Chen rzucił kluczyki asystentowi, a Tang Feng podążył za nim. Kiedy weszli do środka, kierownik sali restauracyjnej podszedł i powitał ich ciepło. Wydawało się, że Lu Tian Chen był tutaj regularnym klientem. Stało się to oczywiste, kiedy kierownik spojrzał na Tang Fenga z zaskoczoną miną. Tang Feng wiedział, że to nie on jest osobą, która często towarzyszy Lu Tian Chenowi przy posiłku w tym miejscu. A zatem kto to był? Ge Chen?
– Prezesie Lu, czy powinniśmy podać te same dania co wcześniej? – spytał kierownik wewnątrz prywatnego pokoju, od czasu do czasu zerkając na Tang Fenga.
Lu Tian Chen otworzył lekko usta, po czym zerknął na Tang Fenga. Przekazał mu menu.
– Możesz zamówić cokolwiek chcesz.
Tang Feng nie wstrzymywał się: otworzył menu i wybrał parę drogich dań odpowiadających jego smakowi. Nie ważne czy miał na te dania apetyt, liczyło się to, że cena była wysoka. Prezes Lu rzadko kiedy zapraszał go na obiad, więc musiał upewnić się, że nie straci twarzy.
– Po prostu podajcie to, co zamówił. – Lu Tian Chen nie mrugnął nawet powieką na widok cen.
– Oczywiście, proszę chwilę poczekać. – Kierownik pośpiesznie opuścił pomieszczenie, zamykając za sobą drzwi i upewniając się, że są odblokowane.
Tym razem Tang Feng był mądrzejszy. W przypadku ludzi pokroju Lu Tian Chena nie musiał przejmować inicjatywy i rozpoczynać rozmowę. Im więcej by mówił, tym łatwiejsze byłoby dla kogoś wyłapanie jego słabości i sprzeczności. Dlatego też Tang Feng opuścił głowę i po cichu pił swój sok. Jeżeli ktoś miałby porównywać, który z nich lepiej znosi tego typu niezręczną ciszę, Tang Feng był przekonany, że nie przegra. Ludzie, którzy już raz umarli naturalnie stawali się bardziej gruboskórni. W jego nowym, „ukradzionym” życiu nie było potrzeby, aby brał pod uwagę uczucia czy opinie innych osób. Minuty i sekundy mijały, a pokój pozostawał cichy. Nawet kiedy kierownik przyszedł z pozostałymi, by zaserwować dania, obaj nadal robili swoje: picie soku, czytanie magazynów czy bawienie się telefonami.
– Proszę się nie śpieszyć, smacznego.
Całe jedzenie zostało podane. Kierownik kelnerów ukłonił się lekko i wyszedł, tym razem upewniając się, że drzwi są zablokowane. Przed zamknięciem ich rzucił ostatnie uwodzicielskie zerknięcie Tang Fengowi. Gdy Tang Feng przypadkowo spojrzał do góry i napotkał jego wzrok, był tak zaskoczony, że niemal zakrztusił się swoim sokiem.
– Pij wolniej. – Lu Tian Chen nieznacznie podniósł oczy i podał mu chusteczkę.
– Dziękuję. – Tang Feng przyjął ją. Odwrócił się na bok i zniżył głowę, aby wytrzeć sok, który pozostał w kącikach jego ust. Jakie zawstydzające.
– Zmieniła się nie tylko twoja osobowość, nawet twoje maniery stały się eleganckie.
Twarz Lu Tian Chena była pozbawiona wyrazu. Podniósł nóż i widelec, po czym zaczął odkrajać kawałek delikatnej wołowiny leżącej na talerzu. Przez cały czas nie spojrzał ani raz na Tang Fenga.
– Dziękuję za komplementy prezesa Lu.
Różnego rodzaju sytuacje wymagają różnych sposobów działania. Im mniej mówił, tym mniej słabości ujawniał.
– Wcześniej ciągle paplałeś, gdy byłeś ze mną. – Prezes zachowywał się, jakby wypowiedział te słowa bezmyślnie, ale był to przemyślany krok.
– Czy prezes Lu tęskni za moim dawnym ja? – Czując głód, Tang Feng podniósł pałeczki i zaczął jeść.
Mimo że dorastał za granicą, nadal najbardziej lubił chińską kuchnię. Jego ulubionym daniem był gorący garnek Sichuan i była to miłość, z której nadal nie mógł zrezygnować. Gdyby nie lekarz mówiący mu, że nie powinien jeść tego lub tamtego, codziennie jadłby taki garnek.
– Nie, bardziej lubię twoje aktualne ja – rzekł naturalnie Lu Tian Chen.
– Dziękuję za uznanie prezesa Lu – odparł Tang Feng biznesowym tonem. Jednakże słowa te nie brzmiały sztywno, gdy wychodziły z jego ust, zamiast tego były lekko humorystyczne.
Lu Tian Chen przełknął swój kęs wołowiny. Zwęził oczy, gdy ujrzał kolejne talerze pikantnych dań ułożone przed Tang Fengiem. Pochylił głowę i kontynuował jedzenie swojego łagodnie przyprawionego jedzenia.
– Przyjechałem cię dzisiaj znaleźć, ponieważ mam dla ciebie pewne dobre wiadomości.
– Czy masz zamiar dać mi podwyżkę? – powiedział Tang Feng z uśmiechem.
– Coś podobnego – odrzekł Lu Tian Chen, przyglądając się, jak drugi mężczyzna je kawałek ostrej wołowiny.
Powieki Tang Fenga mrugały z satysfakcją wywołaną smakiem, który zapijał łykami wody. Lu Tian Chen mówił dalej:
– Reżyser Li Wei zdecydował się na użycie cię w swoim nowym filmie.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149