Tian Chen Group posiadało własną restaurację. Miejsce to było niewiarygodnie duże, zajmowało całe dwa piętra. Na jednym z pięter jadali zwyczajni pracownicy, drugie natomiast było zarezerwowane na przyjęcia i specjalne wydarzenia. Był to czas około południa, gdy większość ludzi dopiero co skończyła swoje poranne obowiązki.
Dosyć spora grupa personelu zdecydowała się na zakupienie swojego posiłku w restauracji. Nie było ustalonego menu, a miejsce to było rozdzielone na dwa różne obszary. Jeden obejmował bufet, gdzie różnorodne rodzaje jedzenia, od zachodniego do wschodniego, udostępniano za darmo dla wszystkich zatrudnionych. Firma nie zapewniała jedynie alkoholu. Serwowano kawę oraz zwyczajne napoje. Z drugiej strony znajdował się obszar à la carte. Jeżeli chciałeś czegoś bardziej wysmakowanego bądź miałeś ochotę na posiłek w nieco cichszym miejscu, była to lepsza opcja. Jednak po zjedzeniu należało zapłacić.
Jako wyższy wykonawca w Tian Chen Group, Charles nie musiał płacić, korzystając z obszaru à la carte. Wychodząc z windy dla VIP-ów, Tang Feng mógł wyczuć wpatrujące się w niego pary oczu. Ludzie pracujący dla Tian Chena mieli skłonność do modnego ubierania się, więc nie potrafił odróżnić celebrytów od pracowników biurowych. Charles zabrał Tang Fenga prosto do obszaru à la carte. Byli tam aktualnie jedynymi obecnymi, a wkrótce przybył kelner, aby przynieść im menu.
– Pozwól, że zgadnę, co chciałbyś zjeść. – Charles od niechcenia przerzucił parę stron. Stukał palcami w blat stołu, a jego usta rozciągały się w rozbawionym uśmiechu. W połączeniu z dobrze dopasowanym garniturem i piękną postawą mężczyzna wyglądał przebiegle i czarująco. Tang Feng wziął łyk ze swojej cytrynowej wody i uśmiechnął się szeroko.
– Oczywiście.
– Nie lubisz jeść zwierzęcych wnętrzności.
– Jak się domyśliłeś? – Tang Feng był raczej zaskoczony. Charles miał rację. Nie jadał wnętrzności zwierzęcych i w związku z tym również żadnych organów wewnętrznych.
– Ponieważ widzę, co kryje się w ludzkich sercach, haha. – Charles złożył szybkie zamówienie i kelner oddalił się z kartami dań.
– Skoro tak, co jeszcze możesz we mnie zobaczyć?. – Odstawiwszy szklankę z wodą, Tang Feng skrzyżował palce na blacie. Miękkie światło południa przeniknęło ciepło przez okna, pozostawiając Tang Fenga z łagodnym, cichym odczuciem. Charles nachylił się lekko, a jego spojrzenie zatrzymało się na twarzy drugiego mężczyzny. Z uśmiechem drgającym w kącikach ust, Charles oznajmił leniwie:
– Wyglądasz w tej chwili uroczo.
– Ja również mam oczy, które widzą, co kryje się w ludzkich sercach. Nie jestem jedyną osobą, której to powiedziałeś, Charles. Z pewnością umawiałeś się częściej z kobietami niż mężczyznami. – Tang Feng otwarcie zdemaskował małą sztuczkę mężczyzny. Charles uśmiechnął się.
– Hahaha, Tang Feng, mogę się założyć, że liczba mężczyzn i kobiet, z którymi się widywałeś, wcale nie jest mniejsza… – wybuchnął szczerym śmiechem, przyciągając sporo uwagi.
– Z czego się tak cieszysz, Charles? – O ile głos Charlesa był głęboki i donośny, o tyle głos mężczyzny, który właśnie przemówił był jak noc – zimny, lecz pociągający.
Tang Feng odwrócił głowę w stronę źródła dźwięku. Nie było rzadko spotykane zobaczenie Lu Tian Chena w jego własnym budynku. Po ujrzeniu go Tang Feng mógł zrozumieć, dlaczego poprzedni właściciel ciała był tak zaślepiony przez tego człowieka. Lu Tian Chen był bardziej przystojny niż na zdjęciach z magazynów i emanował zimną charyzmą. Ludzie mieli skłonność do bycia przyciąganymi przez ten tajemniczy typ jak roje much. Całe szczęście nie dotyczyło to Tang Fenga.
– Tian Chen, masz straszne wyczucie czasu. Jem właśnie z moim ukochanym Tangiem. Chociaż muszę ci podziękować. Jeżeli byś mi go nie przedstawił, nie poznałbym tak czarującej osoby. – Charles powitał Lu Tian Chena, obydwaj zdawali się bliskimi przyjaciółmi.
– Och, doprawdy? – Dopiero teraz Lu Tian Chen rzucił okiem na Tang Fenga. Skierował na niego obojętne, oceniające spojrzenie, a ten odwzajemnił się uprzejmym uśmiechem. Lu Tian Chen został zbity z tropu, lecz prędko odzyskał swoją chłodną postawę.
– Zatem masz tylko więcej powodów, by poczęstować mnie obiadem. – Lu Tian Chen podszedł, a kelner pośpiesznie przyniósł kolejne krzesło.
Cudownie, teraz cała nasza trójka będzie dzielić jeden stół. Tang Feng w milczeniu pił swoją wodę.
Tłumaczenie: Berenice96
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67 Rozdział 68 Rozdział 69 Rozdział 70 Rozdział 71 Rozdział 72 Rozdział 73 Rozdział 74 Rozdział 75 Rozdział 76 Rozdział 77 Rozdział 78 Rozdział 79 Rozdział 80 Rozdział 81 Rozdział 82 Rozdział 83 Rozdział 84 Rozdział 85 Rozdział 86 Rozdział 87 Rozdział 88 Rozdział 89 Rozdział 90 Rozdział 91 Rozdział 92 Rozdział 93 Rozdział 94 Rozdział 95 Rozdział 96 Rozdział 97 Rozdział 98 Rozdział 99 Rozdział 100 Rozdział 101 Rozdział 102 Rozdział 103 Rozdział 104 Rozdział 105 Rozdział 106 Rozdział 107 Rozdział 108 Rozdział 109 Rozdział 110 Rozdział 111 Rozdział 112 Rozdział 113 Rozdział 114 Rozdział 115 Rozdział 116 Rozdział 117 Rozdział 118 Rozdział 119 Rozdział 120 Rozdział 121 Rozdział 122 Rozdział 123 Rozdział 124 Rozdział 125 Rozdział 126 Rozdział 127 Rozdział 128 Tom II
Rozdział 129 Rozdział 130 Rozdział 131 Rozdział 132 Rozdział 133 Rozdział 134 Rozdział 135 Rozdział 136 Rozdział 137 Rozdział 138 Rozdział 139 Rozdział 140 Rozdział 141 Rozdział 142 Rozdział 143 Rozdział 144 Rozdział 145 Rozdział 146 Rozdział 147 Rozdział 148 Rozdział 149