Mo Dao Zu Shi

Rozdział 9 – Arogancja IV21 min. lektury

Lan Sizhui i pozostali uczniowie nie znaleźli nic w okolicy starożytnych krypt, więc przenieśli poszukiwania do świątyni bogini.

Na górze Dafan, oprócz grobów przodków mieszkańców Stóp Buddy, znajdowała się także świątynia bogini. Nie czczono w niej ani Buddy, ani Guanyin1, ale posąg „tańczącej bogini”.

Kilkaset lat temu łowca ze Stóp Buddy poszedł w góry i znalazł w jaskini nadzwyczajny kamień. Miał około trzech metrów wysokości, był naturalnie uformowany i wyglądał niezwykle podobnie do człowieka z czterema ramionami ułożonymi w tańczącej pozie. Najdziwniejsze było, że miał ludzkie rysy twarzy, przypominając do złudzenia uśmiechającą się damę.

Mieszkańcy wioski byli zadziwieni. Uznali, że to magiczny kamień stworzony poprzez zebranie energii Nieba i Ziemi. Na tej podstawie powstało wiele legend – niektórzy opowiadali historię Nieśmiertelnego2, który zakochał się w Xuan Nü3 i wykuł na jej podobieństwo posąg, by ukazać trudności bycia chorym z miłości. Bogini była wściekła, kiedy się o tym dowiedziała, więc niezakończone dzieło zostało porzucone. Inni opowiadali historię Nefrytowego Cesarza4 i jego ukochanej córki, która młodo zmarła. Tęsknota cesarza za córką podobno urzeczywistniła się w postaci tego posągu.

Było wiele mitów, a niektóre mogły wywołać niemałe zdziwienie. W końcu mieszkańcy sami zaczęli wierzyć w brednie, które wydostawały się z ich ust. Dlatego ktoś przemienił jaskinię w świątynię, a kamienną platformę w święty podest. Posąg został nazwany Tańcząca bogini i przez cały rok odwiedzali go wierni.

Wnętrze jaskini było przestronne, podobne wielkością do świątyni erjin5, a posąg bogini stał na środku. Na pierwszy rzut oka rzeczywiście wyglądał jak kobieta – jej kibić mogła być nawet uznana za szczupłą i pełną gracji. Jednak po dłuższej chwili widać było, że wyciosano ją dość prymitywnie. Ale wystarczsam fakt, że została uformowana naturalnie, by większość ludzi gapiła się w osłupieniu.

Lan Jingyi potrząsnął kompasem, ale jego igła ani drgnęła. Gruba warstwa pyłu z kadzidła pokrywała stół ofiarny, a wśród niego poniewierały się świece. Słodko mdły zapach unosił się z mis na owoce. Większość osób z sekty GusuLan w jakimś stopniu cierpiało na mizofobię.

Mieszkańcy powiedzieli, że modlitwy w świątyni są dość skuteczne, więc dlaczego jest aż tak zaniedbana? Powinni przyjść czasami i przynajmniej posprzątać – powiedział Lan Jingyi, wachlując ręką przed nosem.

Kilka osób już straciło dusze. Wszyscy powtarzają, że błyskawica wypuściła okrutną istotę ze starożytnych grobów, więc czy ktoś śmiał tu przyjść? W świątyni nie ma nadzoru, więc nie miał kto posprzątać – odpowiedział Lan Sizhui.

Od wejścia świątyni dobiegł ich wypełniony pogardą głos:

To tylko głupia skała, której nie wiadomo kto nadał tytuł bogini, a ludzie śmią ją tu postawić, palić do niej kadzidła i się modlić?

Do środka wszedł Jin Ling z rękami skrzyżowanymi na plecach. Limit czasowy zaklęcia milczenia nie był długi, więc już mógł otworzyć usta. Jednak nie wyszło z nich nic miłego, kiedy spojrzał na posąg i mlasnął językiem.

Ci wieśniacy wolą modlić się codziennie do Buddy i innych rzeczy, zamiast ciężko pracować, kiedy przydarzy się coś złego. Na świecie żyją miliony ludzi, a bogowie i Budda mają ręce zapełnione swoimi sprawami, więc kto by się o nich zatroszczył?Nie wspominając o tak bezsilnej bogini bez statusu. Skoro to takie skuteczne, to proszę, by pożerająca dusze bestia z góry Dafan natychmiast się przede mną pojawiła. Czy ten posąg może to zrobić?

Za nim weszło kilku kultywatorów z mniejszych sekt i wszyscy natychmiast się zaśmiali, zgadzając się z jego słowami. Pierwotnie cicha świątynia wypełnił się dźwiękiem i po wejściu kolejnej grupy ludzi zrobiło się trochę tłoczno. Lan Sizhui milcząco potrząsnął głową, odwracając się i rozglądając bez celu. Jego wzrok zatrzymał się na głowie posągu – można było zauważyć rysy uśmiechającej się współczująco twarzy.

Jednak ten uśmiech wydawał mu się dziwnie znajomy, jakby już go kiedyś widział. Tylko gdzie? Lan Sizhui uznał, że to ważne i nie mógł powstrzymać się przed podejściem bliżej, chcąc dokładniej przyjrzeć się twarzy bogini. W tym samym czasie ktoś na niego wpadł.

Stojący za nim kultywator upadł bez dźwięku. Wszyscy natychmiast ucichli ze zdziwienia.

Co mu się stało? – powiedział czujnym tonem Jin Ling.

Lan Sizhui schylił się, trzymając w dłoni miecz, by sprawdzić. Wszystko było w porządku z oddechem kultywatora, jakby po prostu nagle usnął. Jednak nie budził się pomimo nawoływań i szturchnięć.

Wygląda jakby…

Zanim skończył zdanie, ciemna grota rozjarzyła się blaskiem. Została wypełniona czerwonym światłem, jakby po ścianach spłynął wodospad krwi. Świece stojące na stołach ofiarnych i w kątach jaskini same się zapaliły.

Rozległy się brzdęknięcia, gdy wszyscy obecni albo dobyli mieczy, albo wyjęli talizmany. W tym samym czasie ktoś wbiegł do środka, trzymając w dłoni słój medycznego alkoholu. Rzucił nim w posąg, przez co rozgorzały na nim płomienie, które rozświetliły całą świątynię, jakby był dzień.

Wei Wuxian zużył wszystkie przedmioty, które znalazł w sakiewce qiankun. Wyrzucił ją i krzyknął:

Wszyscy na zewnątrz! Uważajcie na pożerającą dusze boginię!

Poza bogini się zmieniła! – krzyknął ktoś z zaskoczenia.

Wcześniej jedna stopa posągu była uniesiona, a ramiona skierowane w górę. Jedno z nich wskazywało prosto na niebo. Jednak pośród szkarłatno-złotych płomieni posąg opuścił wszystkie kończyny. Nie było miejsca na zwątpienie – wszystkim na pewno się nie przywidziało!

Chwilę później posąg znowu uniósł stopę i wyszedł z płomieni.

Uciekajcie! Szybko, szybko! Przestańcie wymachiwać mieczami! To nic nie da! – wrzasnął Wei Wuxian.

Większość go zignorowała. Pojawił się potwór pożerający dusze, którego tak długo szukali, więc dlaczego mieliby zrezygnować z tej szansy? Jednak choć tyle mieczy cięło i dźgało, tyle talizmanów i magicznych narzędzi zostało rzuconych, to posąg wcale się nie zatrzymał. Miał trzy metry wysokości i w ruchu przypominał tytana, tworząc silne wrażenie zgnębienia. Podniósł dwóch kultywatorów i uniósł ich przed swoją twarz. Kamienne usta wydawały się otworzyć i zamknąć, a miecze trzymane przez ludzi z hałasem upadły na ziemię. Ich głowy opadły, a dusze zostały wyssane.

Żadna z metod ataku nie działała, więc w końcu byli skłonni go posłuchać. Kultywatorzy wybiegli na zewnątrz, rozbiegając się we wszystkie strony najszybciej jak się dało. Wei Wuxian robił się coraz bardziej nerwowy, próbując w tłumie znaleźć Jin Linga, przez co zajmowało mu to coraz więcej czasu. Dosiadł osła i pogalopował do lasku bambusowego, spotykając adeptów z klanu Lan.

Dzieci! – zawołał ich Wei Wuxian.

Niby kto jest twoim dzieckiem? Wiesz, z której jesteśmy sekty? Naprawdę uważasz, że uznamy cię za seniora tylko dlatego, że umyłeś twarz? – sarknął Lan Jingyi.

Okej, okej, braciszkowie. Wyślijcie sygnał i przywołajcie waszego… Hanguanga-jun!

Adepci przytaknęli kilka razy i zaczęli biegać w popłochu, szukając rac.

Race sygnalizujące… Zużyliśmy wszystkie tamtej nocy w wiosce Mo.

Nie uzupełniliście potem zasobów? – Wei Wuxian był zszokowany.

Zapomnieliśmy – odpowiedział zawstydzony Lan Sizhui. Race sygnalizujące nie były zbyt często używane.

Czy powinniście o czymś takim zapominać? Jeśli Hanguang-jun się dowie, to pożałujecie. – Próbował ich nastraszyć Wei Wuxian.

Twarz Lan Jingyi’ego pobladła ze strachu.

To koniec. Tym razem Hanguang-jun ukarze nas na śmierć…

Rzeczywiście powinien was ukarać! Bez kary następnym razem znowu zapomnicie!

Paniczu Mo, paniczu Mo! Skąd wiedziałeś, że to nie pożerający dusze duch czy bestia, tylko posąg bogini?

Wei Wuxian pobiegł szukać Jin Linga, a Lan Sizhui podążył za nim.

Skąd wiedziałem? Widziałem.

Lan Jingyi również ich dogonił i teraz u każdego boku miał jednego ucznia.

Co widziałeś? Też widzieliśmy wiele rzeczy.

Widzieliście, no i co teraz? Co znaleźliście w okolicy starożytnych grobów?

A co mieliśmy znaleźć? Były tam tylko martwe dusze.

Dokładnie, martwe dusze. Dlatego nie mogła to być zjawa lub bestia. To proste. Gdyby to było któreś z nich, to czy powstrzymałoby się przed zjedzeniem ich? Niemożliwe.

Tym razem więcej niż jedna osoba zapytała:

Dlaczego?

Jeju, mogę tyle powiedzieć o waszej sekcie… – Wei Wuxian nie był w stanie tego dłużej tolerować. – Dlaczego nie mogą was uczyć mniej irytujących i długich bzdur jak etykieta kultywacyjna, rodowody i historia, które wymagają wykucia na pamięć, a skupić się na praktyce? Jak ciężko to zrozumieć? Martwe dusze łatwiej wchłonąć niż żywe. Ciało żywej osoby jest jak tarcza, więc jeśli chcesz zjeść duszę, to najpierw musisz się przebić. Na przykład… – Spojrzał się na osła, który biegł, głośno sapiąc i przewrócił oczami. – Na przykład, jeśli leży przed wami jabłko, a drugie zamknięto w pudełku, to które wybierzecie do zjedzenia? Oczywiście to, które leży przed wami. Ta kreatura zjada tylko żywe dusze i zna sposób pozyskania ich. Jest potężna i wybredna, kiedy w grę wchodzi jedzenie.

Więc tak to działa? To ma sens! Chwila, czyli tak naprawdę nie jesteś wariatem? – Lan Jingyi był zaskoczony.

Wszyscy myśleliśmy, że to musi być zjawa, bo osuwisko i błyskawica zaczęły tę serię dziwnych wydarzeń – wyjaśnił Lan Sizhui, biegnąc.

Nie – powiedział Wei Wuxian.

Jak to nie? Co jest nie tak?

Kolejność i powiązanie. Powiedzcie mi, co było pierwsze? Osuwisko czy pożeranie dusz? Które z nich to przyczyna, a które skutek?

Lan Sizhui bez zastanowienia odpowiedział:

Najpierw było osuwisko, później pożeranie dusz. To pierwsze jest przyczyną, to drugie skutkiem.

Źle. Najpierw było pożeranie dusz, później osuwisko. Przyczyną było pożeranie, a osuwisko skutkiem! W noc osuwiska nagle zaczęło lać i błyskawica zniszczyła trumnę – zapamiętajcie to. Pierwsza osoba, która straciła duszę, utknęła na zboczu na całą noc i kilka dni później się ożeniła.

Więc niby co jest nie tak? – zapytał Lan Jingyi.

Wszystko! Skąd taki biedny nieudacznik wziął pieniądze na wyprawienie tak wspaniałego wesela?

Chłopcy zaniemówili. Sekta GusuLan nie musiała się martwić o pieniądze, więc nawet o tym nie pomyśleli. We Wuxian kontynuował:

Przyjrzeliście się martwym duszom panoszącym się po górze Dafan? Był wśród nich mężczyzna, który zginął od uderzenia w głowę. Został ubrany we wspaniale wykonane ubrania pogrzebowe z drogiego materiału. Skoro miał na sobie coś tak ekstrawaganckiego, to jego trumna nie mogła być pusta. W środku musiało znajdować się parę ochronnych przedmiotów. Zniszczona trumna prawdopodobnie należała do niego, jednak ludzie, którzy przyszli uporządkować cmentarz, nic w niej nie znaleźli, więc wszystko zostało zabrane przez próżniaka, tłumacząc tym jego nagłe wzbogacenie się. Po tej nocy zdecydował się z kimś ożenić, więc musiało przydarzyć się coś niezwykłego. Podczas burzy na pewno gdzieś się schował, a gdzie tutaj można osłonić się przed deszczem? W świątyni bogini. A kiedy większość ludzi idzie do świątyni, to robią pewną rzecz.

Modlą się? – zapytał Lan Sizhui.

Dokładnie. Mógł pomodlić się o szczęście, o bogactwo, o pieniądze na wesele i tak dalej. Bogini spełniła jego życzenie, zsyłając błyskawicę, która otworzyła grób, pozwalając mu zobaczyć ukryte w trumnie skarby. Jego modlitwy się spełniły, więc bogini przyszła do niego w noc jego ślubu i odebrała mu w zamian duszę!

To tylko twoje przypuszczenia, prawda? – spytał Lan Jingyi.

Tak, to tylko przypuszczenia. Ale kontynuując tę myśl, da się wytłumaczyć wszystko, co zdarzyło się później.

Niby jak to tłumaczy sytuację tej dziewczyny, A-Yan?

Świetne pytanie. Pewnie przed wejściem na zbocze przepytaliście mieszkańców i wiecie, że A-Yan zaręczyła się kilka dni przed tą sytuacją. Wszystkie nowo zaręczone dziewczyny mają takie samo życzenie.

Jakie życzenie? – Lan Jingyi był zdezorientowany.

Nic wielkiego, tylko coś jak „chciałabym, by mój mąż mnie kochał i się o mnie troszczył przez całe życie, a także, żebym tylko ja mu się podobała” – odpowiedział Wei Wuxian.

Chłopcy byli zagubieni.

Czy takie życzenie naprawdę może zostać spełnione?

Wei Wuxian wzruszył ramionami.

To proste. Jeśli „całe życie” jej wybranka nagle się skończy, to czy nie będzie to liczone jako kochanie tylko jej przez całe życie?

Lan Jingyi nareszcie zrozumiał i wykrzyknął podekscytowany:

Och, och! Więc jej mąż został zjedzony przez wilki dzień po zaręczynach, bo A-Yan poszła się pomodlić do świątyni bogini!

Wei Wuxian kuł żelazo, póki gorące.

Ciężko powiedzieć czy na pewno zaatakował go wilk. Sytuację A-Yan cechuje też coś niezwykłego. Dlaczego spośród wszystkich ofiar tylko jej dusza powróciła? W jaki sposób różni się od pozostałych? Chodzi o to, że ma krewnego, który także stracił duszę. A raczej ją zastąpił! Kowal Zheng był jej ojcem i bardzo ją kochał. Więc kiedy zobaczył, że jego córka straciła duszę i nie było na to lekarstwa, to co mógł zrobić?

Tym razem Lan Sizhui od razu odpowiedział:

Mógł tylko zaufać Niebiosom. Więc także poszedł do świątyni się pomodlić, życząc sobie, żeby dusza A-Yan się odnalazła!

Dlatego tylko jej dusza wróciła, a kowal Zheng stracił swoją. Jednak choć A-Yan odzyskała duszę, to była już lekko uszkodzona. Dziewczyna nieświadomie zaczęła imitować taniec posągu bogini i jej uśmiech – powiedział Wei Wuxian z pochwałą w głosie.

Wszyscy, którzy stracili duszę, prawdopodobnie modlili się przy posągu. Ceną za spełnienie ich życzeń była utrata duszy.

Posąg bogini pierwotnie był tylko zwykłą skałą, która przypadkiem wyglądała jak człowiek. Po kilku wiekach bezpodstawnego czczenia zyskał trochę mocy. Jednak był chciwy, a jego myśli zboczyły na złą ścieżkę, więc przez pożeranie dusz chciał jak najszybciej zyskać więcej siły. Były to dusze zdobyte w zamian za spełnianie życzeń i mogły zostać uznane za dobrowolnie poświęcone przez wyznawców. Obie strony coś otrzymywały, więc sprawiało to wrażenie sprawiedliwej i moralnej wymiany. Dlatego igły kompasów się nie ruszały, flagi nie działały, a moce mieczy i talizmanów zostały unieważnione – ta istota nie była duchem, zjawą, demonem ani potworem, ale boginią! To nietytułowana bogini zrodzona z setek lat palenia kadzidła. W tym wypadku korzystanie z narzędzi do eliminowania złych duchów i bestii byłoby jak gaszenie ognia ogniem.

Czekaj! Wcześniej w świątyni czyjaś dusza także została zabrana, ale nie słyszeliśmy, by sobie coś życzył! – krzyknął Lan Jingyi.

Serce podeszło Wei Wuxianowi do gardła. Natychmiast się zatrzymał.

Czyjaś dusza została wyssana? Dokładnie opowiedzcie, co się wydarzyło, nie omijając ani jednego słowa.

Lan Sizhui szybko i jasno opowiedział całą sytuację. Usłyszawszy o gadce Jin Linga – „skoro to takie skuteczne, to proszę, by pożerająca dusze bestia z góry Dafan natychmiast się przede mną pojawiła” – Wei Wuxian powiedział:

Nikt sobie nic nie życzył? To jak najbardziej jest życzenie!

Pozostali zgodzili się wtedy z Jin Lingiem, więc zostało przyjęte, że wszyscy prosili o to samo. Pożerająca dusze bogini stała wtedy przed nimi, więc życzenie zostało spełnione. I nadeszła pora na przyjęcie ofiary!

Osioł nagle się zatrzymał, po czym zwiał w przeciwnym kierunku. Wei Wuxian znowu został nagle zrzucony z jego grzbietu, ale w ostatniej chwili z całych sił złapał za sznur.

Z pobliskich krzaków doszedł ich dźwięk przeżuwania, razem z chrupnięciami i mlaskaniem. Ogromna postać czołgała się pośród krzaków z głową przy ziemi. Słysząc wywołany przez nich hałas, natychmiast uniosła wzrok. Ich oczy się spotkały.

Na początku rysy twarzy bogini były niewyraźne, składając się tylko z ogólnego zarysu oczu, nosa, ust i uszu, ale po zjedzeniu dusz kilku kultywatorów mogła już uformować coś więcej. Przybrała twarz uśmiechniętej kobiety, a z kącików jej ust ściekała krew, prawdopodobnie z oderwanego od reszty ciała ramienia, które właśnie żuła.

Wszyscy uciekli w przeciwnym kierunku, podążając za osłem.

Lan Sizhui powoli się załamywał.

Nie powinno się tak stać! Patriarcha Yiling powiedział, że istoty wysokiego poziomu jedzą dusze, a niskiego ciało!

Wei Wuxian nie mógł powstrzymać się przed skomentowaniem:

Dlaczego ślepo w niego wierzysz? Nawet jego własne wynalazki były chaotyczne! Zasady nie pozostają takie same w każdej sytuacji. Możesz pomyśleć o niej jako o niemowlęciu – kiedy nie ma zębów, to je tylko owsiankę i zupy, ale jak dorośnie, to oczywiście będzie chciała własnymi zębami zjeść mięso. Jej moce dopiero co bardzo się zwiększyły, więc to naturalne, że chce spróbować czegoś nowego!

Pożerająca dusze bogini podniosła się z ziemi. Jej ciało było wysokie. Zamachała rękami i nogami, by zatańczyć z niekontrolowaną ekscytacją. Wydawała się być niezwykle zadowolona. Nagle znikąd wyleciała strzała, wbijając się w jej czoło, a grot przebił się na drugą stronę.

Słysząc dźwięk cięciwy, Wei Wuxian spojrzał się w stronę, z której dobiegł. Jin Ling stał na wysokim wzgórzu niedaleko nich i już trzymał drugą opierzoną strzałę w gotowości. Maksymalnie naciągnął cięciwę i wystrzelony został drugi przebijający głowę grot. Siła wystrzału sprawiła, że bogini chwiejnie cofnęła się o kilka kroków w tył.

Paniczu Jin! Daj sygnał! – krzyknął Lan Sizhui.

Jin Ling zignorował jego słowa, zdeterminowany, by zabić potwora. Z poważną miną założył na łuk trzy strzały jednocześnie. Choć została dwukrotnie postrzelona w głowę, to pożerająca dusze bogini nie była zła i skierowała się w stronę chłopaka z uśmiechem na twarzy. Szła tańczącym krokiem, ale jej tempo było przerażająco szybkie – w ciągu kilku chwil zmniejszyła dzielący ich dystans o połowę. Z boku pojawiło się kilku kultywatorów i ją zaatakowało, przeszkadzając jej w natarciu. Jin Ling z każdym jej krokiem wystrzelał kolejną strzałę, prawdopodobnie zamierzając zużyć cały kołczan, zanim będzie musiał walczyć z nią mieczem. Jego ramię było pewne, a cel dokładny, ale magiczna broń w walce z nią na nic się nie zdawała.

Jiang Cheng i Lan Wangji byli w Stopach Buddy, czekając na wieści, więc kto wie, ile im zajmie zdanie sobie sprawy, że coś jest nie tak i przyjście tutaj? By ugasić ogień potrzebna była woda. Więc skoro magiczna broń nie działała, to co z czarną magią?

Wei Wuxian wyjął z pochwy miecz Lan Sizhuiego i odciął kawałek cienkiego bambusa, szybko strugając z niego flet. Uniósł go do ust, biorąc głęboki wdech. Piskliwy tembr fletu był jak strzała, przecinając nocne niebo i wystrzeliwując w chmury.

To powinno być dla niego ostatecznością, ale w tej sytuacji nie miało znaczenia, co przywoła. Wszystko jedno, o ile mroczna energia i zabójcza aura będą wystarczająco silne, by rozerwać boginię na strzępy!

Lan Sizhui był tak zszokowany, że nie mógł się poruszyć, a Lan Jingyi zasłonił uszy.

Nie widzisz, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji? W takiej chwili grasz na flecie? Brzmi okropnie!

Trzech albo czterech kultywatorów, którzy walczyli z posągiem, straciło swoje dusze. Jing Ling dobył miecza, kiedy bogini była niecałe sześć metrów od niego. Jego serce waliło jak oszalałe, a cała krew będąca w jego ciele uderzyła mu do głowy. Jeśli jednym ciosem nie odetnie jej głowy, to umrze – no to umrę!

W tej samej chwili z głębi lasów góry Dafan usłyszeli brzęczący dźwięk.

Brzęk, brzęk, brzęk, brzęk. Czasami szybciej, czasami wolniej. Czasami się zatrzymywał, czasami kontynuował. Odbijał się echem w cichym lesie, przypominając dźwięk zderzających się i wleczonych po ziemi żelaznych łańcuchów. Zbliżając się, robił się coraz głośniejszy.

Z jakiegoś powodu ten dźwięk wywołał w ludziach niespokojne poczucie zagrożenia. Nawet pożerająca dusze bogini przestała tańczyć – uniosła ramiona i pustym wzrokiem patrzyła się w ciemność, z której dochodził brzękot.

Wei Wuxian przestał grać i ostrożnie spojrzał w tamtą stronę. Złowrogie uczucie się nasiliło, ale skoro ta istota odpowiedziała na jego wezwanie, to przynajmniej była skłonna słuchać jego rozkazów.

Nagle dźwięk zamilkł. Z ciemności wyłoniła się postać.

Na jej widok wszyscy kultywatorzy się skrzywili. Nie okazali ani krztyny strachu stawiając czoła posągowi bogini, który w każdej chwili mógł wyssać ich dusze, ale teraz ich krzyczące głosy wypełnione były przerażeniem, którego nie byli w stanie ukryć.

…Upiorny Generał, to Upiorny Generał! To Wen Ning!

Tytuł Upiornego Generała był tak samo zniesławiony jak Patriarchy Yiling. Przeważnie występowały w parze.

Ten zwrot oznaczał tylko jedną osobę – prawą rękę Wei Yinga, Patriarchy Yiling – Wen Ninga! Generał pomagał tyranowi popełniać zbrodnie, wzburzał wiatry i fale, był szakalem dla tygrysa, przewracając z nim świat do góry nogami i, co najważniejsze, okrutnym trupem, który dawno temu powinien był zostać obrócony w proch.


1. Guanyin – główna postać chińskiego panteonu buddyjskiego, odpowiednik indyjskiego bodhisattwy Awalokiteśwary, przedstawiany w postaci kobiecej. W Chinach Guanyin jest także tradycyjnie czczona w ludowej religii jako bogini miłosierdzia, litości i płodności.

2. Nieśmiertelny – istota, która poprzez kultywację osiągnęła nieśmiertelność.

3. Xuan Nü – dosł. pani dziewięciu niebios; bogini nieśmiertelności, długowieczności i szczęścia, a także gojących się ran.

4. Nefrytowy Cesarz – monarcha wszystkich niebiańskich bóstw.

5. Świątynia erjin – rodzaj wielkiej świątyni, która została podzielona na dwie części z oddzielnymi wejściami. Jedno z nich prowadziło do sali głównej, w której czczono głównego boga, któremu poświęcono daną świątynię. Drugie wejście kierowało do mniejszej sali lub kompleksu mniejszych pomieszczeń, w których można było się modlić do pomniejszych bóstw.

Tłumaczenie: Ashi

Tom I
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36

Tom II
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57

Tom III
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83

Tom IV
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Posłowie autorki I
Posłowie autorki II

Dodatki
Ekstra 1
Ekstra 2
Ekstra 3
Ekstra 4
Ekstra 5
Ekstra 6

5 Comments

  1. Apolinary Rumianek

    Awwww Jesteście Kochane! https://dracaena.webd.pl/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/21.gif
    Bardzo dziękuję za tłumaczenie nowelki, naprawdę to miła niespodzianka, kiedy po całym tygodniu harówki zaglądam na Waszą stronkę i tu taki prezent! :D
    Nowelka jest prześwietna, już widzę kilka różnic w fabule między nią a anime, ale też ze spokojem doczytałem sobie niektóre rzeczy, które mi umknęły wcześniej. I właśnie to jest plus, można czytać własnym tempem, żeby nie pogubić się o co chodzi. No i nie ukrywam, że ciekawi mnie jakie jeszcze różnice będą, a że naprawdę miło się czyta, to będę niecierpliwie wyczekiwać rozdziałów, bo nie przesadzając, zakochałem się w tej historii https://dracaena.webd.pl/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/25.gif
    Pozdrawiam serdecznie! <3

    Odpowiedz
  2. AkiAki

    Rany, nawet nie masz pojęcia jak bardzo się cieszę, że postanowiliście również tłumaczyć nowelkę. Dzięki wam poznałam Mo Dao Zu Shi i jestem absolutnie oczarowana tym tytułem! Próbowałam w ramach totalnej desperacji i niedosytu czytać po angielsku, jakoś szło, ale bez szału, bo teraz widzę, że jednak kilka rzeczy mi umknęło. Dzięki tobie Ashi, mamy wspaniałe tłumaczenie i to jeszcze z błogosławieństwem samej autorki! https://dracaena.webd.pl/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/25.gif Bardzo, bardzo dziękuję za tłumaczenie anime, light noveli, chyba do kompletu brakuje tylko webtoona :) Jesteście absolutnie wspaniali!https://dracaena.webd.pl/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/21.gif Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy a gdy już wyprzedzimy akcje z anime to już dopiero! Co nie mziania faktu, że jednak sporo smaczków zostało pominięte w anime, więc czytanie LN nadal jest wspaniałym przeżyciem. Z wyrazami miłości <3 AkiAki

    Odpowiedz

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.