Mo Dao Zu Shi

Rozdział 31 – Rosa IV13 min. lektury

Po przyzwaniu Wen Ninga Wei Wuxian był skupiony, więc ciężko było mu zachować czujność. Zresztą, jeśli Lan Wangji nie chciał, by ktoś go zauważył, to mógł to osiągnąć bez problemu. Dlatego jego serce zabiło szybciej, kiedy w świetle księżyca ujrzał tę chłodną twarz.

Nie wiedział, jak długo Lan Wangji tu był i czy widział, co robił. Sytuacja byłaby jeszcze bardziej niezręczna, gdyby Lan Wangji się nie upił, szczególnie że wymknął się bez słowa.

Lan Wangji skrzyżował ramiona, obejmując nimi Bichen. Miał wyjątkowo sztywną minę – Wei Wuxian nigdy nie widział na jego twarzy aż takiego objawu niezadowolenia. Czuł, że musi się odezwać pierwszy, wyjaśnić sytuację i rozluźnić jakoś atmosferę.

Ahem, Hanguang-jun?

Lan Wangji nie odpowiedział. Stojąc przed Wen Ningiem, Wei Wuxian patrzył wprost na towarzysza podróży. Dotknął swojego policzka, z jakiegoś powodu czując wyjątkowe poczucie winy. Lan Wangji w końcu opuścił trzymające Bichen dłonie i zrobił kilka kroków naprzód. Widząc, że z mieczem w ręce podszedł do Wen Ninga, Wei Wuxian pomyślał, że planuje go zabić.

Och, nie! Nie mówcie, że Lan Zhan tylko udawał pijanego, żeby zabić Wen Ninga, kiedy go przywołam! No oczywiście! Przecież nikt nie upija się jednym kielichem!

Hanguang-jun, wysłuchaj mnie… – wypalił.

Jednak niedane mu było dokończyć, bo Lan Wangji z głośnym plaśnięciem uderzył Wen Ninga.

Uderzenie brzmiało na mocne, ale nie zrobiło żadnej krzywdy. Wen Ning cofnął się tylko o kilka kroków w tył. Chwiejnie odzyskał równowagę, znowu stojąc prosto z beznamiętną miną.

Wen Ning w tym stanie nie mógł wściec się tak łatwo, jak w przeszłości, ale jego temperament i tak nie był najlepszy. Na górze Dafan nikt nie mógł nawet musnąć go mieczem, wszystkich bez wyjątku powalił na ziemię – kogoś nawet trzymał za kark. Gdyby Wei Wuxian go nie powstrzymał, to udusiłby wszystkich obecnych. Jednak jego głowa nadal była spuszczona, jakby nie śmiał się sprzeciwić, choć Lan Wangji mu przywalił. Wei Wuxian uznał to za dziwne, ale jednocześnie poczuł ulgę. Jeszcze ciężej byłoby zainterweniować, gdyby cios został odwzajemniony.

Jak gdyby jedno uderzenie nie wystarczało do wyrażenia jego złości, Lan Wangji odepchnął go jakieś dziesięć metrów w dal i powiedział zirytowanym tonem:

Odejdź.

Wei Wuxian w końcu zauważył, że coś było nie tak. Uderzenie, jego słowa i zachowanie były niezwykle… dziecinne.

Po odepchnięciu Wen Ninga, Lan Wangji wydawał się w końcu zadowolony. Odwrócił się i podszedł do Wei Wuxiana, który przyglądał mu się uważnie.

Wszystko było w porządku z twarzą i miną Lan Wangjiego. Był jeszcze bardziej poważny, stosowny i nienaganny niż zwykle. Jego twarz nie była zarumieniona, a oddech krótki. Szedł prosto i pewnie. Wyglądał, jakby nadal był spokojnym i praworządnym kultywatorem. Spoglądając w dół, zauważył, że buty mężczyzny zostały nałożone na odwrót. Przed wyjściem zdjął mu obuwie i rzucił je koło łóżka, a teraz Lan Wangji miał lewego buta na prawej nodze i prawego na lewej. Hanguang-jun, kultywator, który wysoko cenił sobie dobre wychowanie, nigdy nie wyszedłby ubrany w ten sposób.

Hanguang-jun, ile palców widzisz? – zapytał z wahaniem Wei Wuxian, wystawiając dwa palce. Lan Wangji nie odpowiedział, zamiast tego wyciągając ręce. W każdą z dłoni złapał po jednym palcu towarzysza. Bichen z brzękiem upadł na ziemię przez zaniedbanie swojego pana.

To na pewno nie był normalny Lan Zhan!

Hanguang-jun, jesteś pijany?

Nie.

Pijani ludzie przeważnie nie przyznawali, że są pijani. Wei Wuxian wysunął dłoń z uścisku. Lan Wangji trzymał ręce w górze, formując luźne piąstki, tak jakby wciąż trzymał dłoń drugiego mężczyzny. Wei Wuxian zaniemówił. Stojąc wśród chłodnego, nocnego wiatru spojrzał na księżyc.

Większość ludzi najpierw się upijała, a potem zasypiała. Lan Wangji najpierw zasypiał, a potem się upijał. A kiedy był pijany, to w ogóle nie było tego po nim widać, więc ciężko było to rozpoznać.

W przeszłości Wei Wuxian wielokrotnie pił z przyjaciółmi. Widział setki tysięcy zachowań pijanych ludzi. Niektórzy wrzeszczeli, inni głupio chichotali, jedni tańczyli, drudzy natychmiast padali, część chciała się zabić, a reszta jęczała „dlaczego mnie zostawiasz?”. Jednak pierwszy raz widział kogoś takiego, jak Lan Wangji, kto nie hałasował i wyglądał porządnie, ale dziwnie się zachowywał. Kąciki jego ust zadrżały. Starając się nie zaśmiać, podniósł Bichen z ziemi.

Okej, wracajmy.

Nie mógł pozwolić Lan Wangjiemu grasować po dworze w takim stanie. Kto wiedział, co jeszcze zrobi?

Na szczęście mężczyzna po alkoholu był bardzo potulny. Elegancko kiwając głową na zgodę, ruszył w drogę powrotną. Gdyby ktoś ich teraz mijał, to na pewno uznałby, że są dobrymi przyjaciółmi, którzy poszli na wieczorny spacer i pochwaliłby tę wyrafinowaną czynność.

Wen Ning milcząco podążył za nimi. Wei Wuxian już miał się do niego odezwać, kiedy Lan Wangji się odwrócił i jeszcze raz mu przywalił z wściekłością. Tym razem trafił w głowę. Upiorny Generał jeszcze mocniej się od tego pochylił. Choć jego mięśnie twarzy były sztywne i nie mógł zrobić żadnej miny, to i tak wyglądał, jakby został skrzywdzony. Nie wiedząc, czy ma się śmiać, czy płakać, Wei Wuxian złapał Lan Wangjiego za ramię.

Dlaczego go bijesz?

Odejdź! – powiedział Lan Wangji do Wen Ninga pełnym groźby tonem, którego normalnie na pewno by nie użył.

Wei Wuxian wiedział, że nie wolno sprzeciwiać się pijakom.

Okej, okej. Ty decydujesz. Odeślę go, jeśli właśnie tego chcesz – powiedział szybko, wyciągając flet. Jednak zanim miał szansę przyłożyć go do ust, Lan Wangji szybko go złapał.

Nie graj dla niego.

Dlaczego jesteś taki natrętny? – zaśmiał się Wei Wuxian.

Nie graj dla niego! – powtórzył wściekle Lan Wangji.

Wei Wuxian odkrył, że choć pijani ludzie mieli wiele do powiedzenia, to Lan Wangji, który normalnie nie lubił wiele mówić, po alkoholu powtarzał te same słowa. Biorąc pod uwagę, że mężczyzna nie przepadał za demonicznymi technikami, mogło mu się nie podobać, jak kontrolował Wen Ninga za pomocą fletu. Oczywiście musiał głaskać go z kierunkiem sierści.

Dobrze, będę grał tylko dla ciebie, okej?

Lan Wangji ogłosił swoje zadowolenie mruknięciem, ale nie przestawał bawić się trzymanym w dłoniach fletem, najwyraźniej nie mając zamiaru go oddać. Wei Wuxian mógł tylko zagwizdać.

Ukrywaj się dalej. Niech nikt cię nie znajdzie – powiedział do Wen Ninga.

Wen Ning wyglądał, jakby naprawdę chciał za nimi pójść, ale otrzymał rozkaz i bał się, że Lan Wangji jeszcze mu przywali, więc powoli się odwrócił. Odszedł smutny, wlokąc za sobą łańcuchy.

Lan Zhan, skoro jesteś pijany, to dlaczego twoja twarz w ogóle nie jest zarumieniona? – zapytał Wei Wuxian, odwracając się do Lan Wangjiego.

Lan Wangji wyglądał zbyt normalnie, nawet normalniej od Wei Wuxiana, więc ten nie mógł się powstrzymać przed zagadywaniem go jak zwykłej osoby. Jednak niespodziewanie, kiedy mężczyzna to usłyszał, to złapał go za łokieć i mocno przytulił.

Wzięty z zaskoczenia, Wei Wuxian uderzył głową prosto w jego pierś, aż zakręciło mu się w głowie.

Bicie serca – powiedział Lan Wangji.

Co?

Twarz niczego nie pokazuje. Posłuchaj serca.

Jego pierś wibrowała, kiedy niskim tonem wypowiadał te słowa. Serce biło pewnie i nieprzerwanie. Badump, badump – wygrywało, odrobinę szybciej niż normalnie. Wei Wuxian zrozumiał i spojrzał na niego.

Nie rozpoznam tego po twojej twarzy, ale po biciu serca?

Mnnn – odpowiedział szczerze Lan Wangji.

Wei Wuxian zgiął się w pół ze śmiechu. Czy twarz Lan Wangjiego była tak gruba, że rumieniec nie mógł się przebić? Nie był takim typem osoby, prawda? No i był taki szczery po alkoholu. A jego komentarze i ruchy zrobiły się… bardziej odważne!

Rzadko widywał tak szczerego i otwartego Lan Wangjiego, więc jak Wei Wuxian mógł traktować go z szacunkiem i tego nie wykorzystać?

Wrócili szybko do gospody. Wchodząc do pokoju, pchnął go na łóżko i zdjął włożone na odwrót buty. Zgadując, że w takim stanie nie będzie wiedział nawet, jak umyć własną twarz, zdjął jego wstążkę na czoło i przyniósł miskę z wodą i ściereczkę. Wyciskając ją dokładnie z wody, złożył szmatkę w kwadrat i zaczął delikatnie pocierać twarz Lan Wangjiego.

Mężczyzna w ogóle się nie stawiał, pozwalając na ugniatanie swojej twarzy we wszystkie strony. Gapił się cały czas na niego bez mrugnięcia, przymykając tylko lekko oczy, kiedy ręcznik się do nich zbliżył. Wei Wuxian miał masę zabawnych pomysłów. Widząc jego klarowne spojrzenie, nie mógł się powstrzymać przed miźnięciem palcem jego policzka. Zaśmiał się.

Dlaczego tak się na mnie patrzysz? Taki jestem przystojny? – Akurat skończył mycie, więc wrzucił szmatkę do miski, zanim Lan Wangji miał szansę odpowiedzieć. – Już jesteś czysty. Chcesz się napić wody?

Nie słysząc żadnej odpowiedzi, odwrócił się w stronę Lan Wangjiego, by zobaczyć, jak ten trzyma w rękach miskę i zanurza twarz w wodzie. Wei Wuxian prawie pobladł z szoku. Złapał naczynie i natychmiast je zabrał.

Nie chodziło mi o tę wodę!

Lan Wangji spokojnie uniósł twarz. Przezroczyste krople wody stoczyły się po jego szczęce, wsiąkając w kołnierz. Patrząc na niego, Wei Wuxian nie był pewny, jak opisać to, co czuł… Napił się tej wody, czy nie? Miał nadzieję, że po otrzeźwieniu mężczyzna nie będzie niczego pamiętał. Inaczej do końca życia nie będzie w stanie nikomu spojrzeć w oczy.

Wei Wuxian wytarł rękawem twarz towarzysza i go objął.

Hanguang-jun, zrobisz teraz wszystko, co ci rozkażę?

Mnn.

Odpowiesz na wszystko, o co cię zapytam? – Wei Wuxian oparł jedno kolano na łóżku, a na jego twarzy zawitał uśmieszek. – Okej, no to zaczynamy. Czy… W sekrecie próbowałeś Uśmiechu cesarza, który ukrywasz w pokoju?

Nie.

Lubisz króliki?

Tak.

Złamałeś kiedyś jakieś zasady?

Tak.

Czy kiedykolwiek kogoś lubiłeś?

Tak.

Wszystkie pytania były dla samej idei zadawania pytań, to nie tak, że chciał wtrącać się w prywatne sprawy Lan Wangjiego. Po prostu miało to na celu sprawdzenie, czy naprawdę odpowie na każde jego pytanie.

A lubisz Jiang Chenga?

Hmph. – Zmarszczone brwi.

A Wen Ninga?

Hn. – Obojętność.

Wei Wuxian uśmiechnął się i wskazał na siebie.

A tego tutaj?

Mój.

Lan Wangji patrzył się na niego, powoli i dokładne powtarzając:

Mój.

Wei Wuxian nagle zrozumiał. Odczepił Bichen, myśląc: Kiedy wskazałem na siebie, Lan Zhan pewnie pomyślał, że chodziło mi o miecz.

Zeskoczył z łóżka i z Bichenem w dłoni przeszedł z prawej strony pomieszczenia na lewą, z zachodu na wschód. Tak jak się spodziewał, wzrok Lan Wangjiego uważnie go śledził, tak szczery i bezpośredni, tak dosadny i nagi.

Kolana Wei Wuxiana zmiękły od rozpalonego spojrzenia Lan Wangjiego. Uniósł Bichen przed jego oczami.

Chcesz?

Chcę.

Jakby to było za mało, by udowodnić jego pragnienie, Lan Wangji złapał dłoń, w której Wei Wuxian trzymał Bichen i spojrzał w jego oczy. Biorąc lekki wdech, powtórzył, akcentując każdą literę.

…Chcę.

Wei Wuxian wiedział, że Lan Wangji był pijany i że to nie było skierowane do niego, ale to jedno słowo uderzyło w niego jak fala, pozbawiając go siły w nogach i ramionach.

Lan Zhan, ale ty jesteś… Gdybyś był tak szczery i entuzjastyczny względem dziewczyn, to byłbyś rozchwytywany…!

Jak mnie rozpoznałeś? Dlaczego mi pomogłeś? – zapytał Wei Wuxian, odzyskując siły po tym ciosie.

Lan Wangji otworzył usta. Wei Wuxian przysunął się bliżej, chcąc usłyszeć odpowiedź. Jednak mina Lan Wangjiego nagle się zmieniła i szybko popchnął go na łóżko.

Świeczki zostały zgaszone jednym machnięciem ręki, a Bichen ponownie rzucony na ziemię przez swojego właściciela. Wei Wuxianowi kręciło się w głowie od tego pchnięcia. Lan Wangji musiał wytrzeźwieć!

Lan Zhan?!

Znajome miejsce na plecach Wei Wuxiana zostało klepnięte. Całe jego ciało stało się bezwładne, nie mógł nawet ruszyć palcem, tak jak tamtej pierwszej nocy w Zaciszu Obłoków. Lan Wangji zabrał dłoń, położył się obok niego i okrył ich kocem, uważnie otulając nim Wei Wuxiana.

Już dziewiąta. Śpij.

Więc to tylko przerażająca rutyna sekty GusuLan.

Wei Wuxian gapił się na sufit. Przesłuchanie zostało nagle przerwane.

Nie możemy odpoczywać i rozmawiać?

Nie.

Cóż. Pewnego dnia znowu nadarzy się okazja upicia Lan Wangjiego. Prędzej czy później pozna odpowiedź.

Lan Zhan, zdejmij to. Wynająłem dwa pokoje, więc nie musimy gnieść się w jednym łóżku.

Po chwili ręka Lan Wangjiego zaczęła powoli rozsupływać jego ubrania.

Okej! Wystarczy! Nie chodziło mi o zdjęcie ubrań! Dobra! Jasne! Kładę się i idę spać! – oznajmił Wei Wuxian.

Martwa cisza wypełniła pomieszczenie.

Nareszcie rozumiem, dlaczego twoja sekta zabrania picia. Padasz po jednej czarce i nie odróżniasz dobrego alkoholu od złego. Jeśli każdy z sekty Lan taki jest, to zasługujecie na ten zakaz. Każdy, kto pije, powinien zostać wychłostany – powiedział po chwili milczenia Wei Wuxian.

Z zamkniętymi oczami Lan Wangji uniósł rękę i zasłonił nią usta Wei Wuxiana.

Cii.

Wdech, który właśnie miał wziąć Wei Wuxian, utknął pomiędzy jego ustami i płucami, nie będąc w stanie ani się cofnąć, ani przejść dalej. Wyglądało na to, że kiedy tylko decydował podroczyć się z Lan Zhanem tak jak kiedyś, to zawsze potem cierpiał.

Tak być nie powinno! Gdzie popełnił błąd?!

Tłumaczenie: Ashi

Tom I
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36

Tom II
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57

Tom III
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83

Tom IV
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Posłowie autorki I
Posłowie autorki II

Dodatki
Ekstra 1
Ekstra 2
Ekstra 3
Ekstra 4
Ekstra 5
Ekstra 6

12 Comments

  1. Śmieciuszek baraluszek

    To,, już rozumiem dlaczego w gusu jest zakaz picia ”
    Ja od czasu do czasu coś spróbuję co nie ale nic nie widać a Lan wypił jedną flaszkę i już pada :blabla:

    Odpowiedz
    1. Anonim

      Pijany Lan Zhan to po prostu COŚ CUDOWNEGO XD.
      :zachwyt: .

      Jak skończę czytać nowelke to biorę się za mauhe i za wersje real z MDZS.

      Dziękuje za tłumaczenie UvU
      :WeiMądruś:

      Odpowiedz
  2. AkiAki

    Kocham momenty w których Lan Zhan jest pijany i Wei wu xian tak to wykorzystuje https://dra-caena.eu/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/omo.png Zwłaszcza, że czeka nas jeszcze tyle wspaniałych przyszłych momentów! Już zacieram rączki jak o nich pomyślę! https://dra-caena.eu/wp-content/plugins/wp-monalisa/icons/25.gif Dziękuję bardzo za tłumaczenie, zdecydowanie o niebo lepiej mi się czyta niż po angielsku, a nawet kilka rzeczy mi umknęło. Dziękuję za waszą pracę!

    Odpowiedz

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.