Mo Dao Zu Shi

Rozdział 86 – Lojalność VIII18 min. lektury

Czy masz jakiś dowód na te oskarżenia? – zapytał Wei Wuxian.

Sisi zawahała się przez chwilę.

Nie, lecz jeśli powiedziałam choć jedno kłamstwo, to przysięgam, że mój trup zgnije w polu!

Ta opowieść była tak szczegółowa, że bardzo wątpię, by kłamała! – skomentował lider sekty Yao.

Brwi Lan Qirena były uniesione w skupieniu. Po chwili do drugiej z kobiet powiedział:

Mam wrażenie, że już cię gdzieś widziałem.

Dziewczyna wyglądała na spanikowaną.

Tak… Mógł mnie już pan widzieć.

Wszyscy zamarli z zaskoczenia. Sisi była prostytutką, więc to możliwe, że jej towarzyszka także parała się tym zawodem. W takim razie, dlaczego Lan Qiren powiedział, że gdzieś ją widział?

Towarzyszyłam mojej pani podczas konferencji dyskusyjnej w sekcie YuelingQin.

Sekta YuelingQin? – zapytała jedna z kultywatorek. – Jesteś ich służącą?

Jesteś… Bicao! – zawołał ktoś bardziej bystry. – Osobista służąca pani Qin, Bicao! Prawda?

Panią Qin, o której wspomniano, była żona Qin Cangye i matka żony Jin Guangyao, Qin Su. Bicao przytaknęła.

Lecz teraz nie jestem już częścią sekty Qin.

Lider sekty Yao był ucieszony. Wstał, uderzając dłońmi o stół.

Czy też masz nam coś do powiedzenia?

Historia, którą wam opowiem, wydarzyła się wcześniej, jakieś dwanaście lat temu – zaczęła z zaczerwienionymi oczami dziewczyna. – Od wielu lat służyłam mojej pani i widziałam, jak panienka A-Su dorasta. Matka zawsze się o nią troszczyła, lecz popadła w okropny nastrój, gdy panienka miała wyjść za mąż. Miewała koszmary i czasami nawet płakała. Myślałam, że nie chciała po prostu rozstać się z córką i pocieszałam ją, mówiąc, że mężczyzna, za którego wyjdzie, był nie tylko uzdolniony, ale też troskliwy i lojalny. Panienkę Su czekało wspaniałe życie. Jednak gdy moja pani to usłyszała, jej nastrój się pogorszył. W dniu ślubu powiedziała, że natychmiast musi zobaczyć się z przyszłym mężem córki i poprosiła, bym skrycie jej towarzyszyła. Zasugerowałam, by po prostu poprosiła go o spotkanie, zamiast zakradać się w środku nocy. Gdyby inni o tym usłyszeli, to plotkom nie byłoby końca! Jednak pani się uparła, więc musiałam z nią pójść. Gdy dotarłyśmy na miejsce, poprosiła mnie, bym poczekała na zewnątrz, więc nie wiem, co takiego mu powiedziała. Kilka dni później, gdy ustalono termin ślubu panienki Su, moja pani zemdlała, jak tylko zobaczyła zaproszenie. Pozostała w głębokiej depresji nawet po ich przysiędze małżeńskiej. Miała problemy z sercem i choroba pogarszała się z dnia na dzień. Tuż przed śmiercią nie mogła dłużej utrzymać tajemnicy i wszystko mi powiedziała. – Bicao nie mogła powstrzymać łez. – Lianfang-zun i nasza panienka nigdy nie byli mężem i żoną… Lecz bratem i siostrą!

Co?!

Nic nie mogło być bardziej szokujące, nawet gdyby piorun uderzył w salę. Wei Wuxian w myślach wspomniał bladą twarz Qin Su.

Moja pani naprawdę miała pecha… Stary lider sekty Jin był prawdziwym draniem. Pożądał mojej pięknej pani i zgwałcił ją raz po pijaku… Jak miałaby mu się postawić? Później też nie śmiała nic powiedzieć. Jej mąż był lojalny wobec Jin Guangshana, więc bardzo się bała. Może i on nie pamiętał, że spłodził Qin Su, lecz moja pani nigdy by nie zapomniała. Nie miała odwagi nic mu powiedzieć, wiedząc, że panienka Su zakochała się w jego synu. Po wewnętrznej walce poszła w tajemnicy spotkać się z Jin Guangyao, by mu wyjawić prawdę. Błagała, by jakoś odwołał ślub, zanim sprawy wymkną się spod kontroli. Kto by pomyślał… Kto by pomyślał, że poślubi panienkę Su, nawet wiedząc, że jest jego młodszą siostrą?!

Co gorsza, nie tylko ją poślubił, ale spłodził jej także dziecko! To naprawdę był skandal stulecia! Gwar zgromadzonych przybierał na sile.

Jak długo lider sekty Qin był lojalny wobec Jin Guangshana? Więc ta łachudra śmiała nawet tknąć żonę przyjaciela! Cholera by cię, Guangshan!

Wygląda na to, że w tym świecie nic nie pozostanie tajemnicą…

Jin Guangyao musiał mieć wsparcie teścia, Qin Cangye, by zyskać takie wpływy w LanlingJin. Jak mógłby jej nie poślubić?

Naprawdę jest najbardziej niemoralną osobą na świecie!

Więc dlatego w tajemnej komnacie powiedział do Qin Su „A-Song musi umrzeć” – wyszeptał Wei Wuxian do Lan Wangjiego.

Kilku obecnych również pomyślało o A-Songu.

Możemy mniemać, że jego syn także nie został zamordowany przez inną sektę, lecz zginął od jego własnego miecza – wtrącił lider sekty Yao.

Niby dlaczego?

Większość dzieci spłodzona przez rodzeństwo jest ułomna. Jin Rusong miał zaledwie kilka lat, dopiero wchodząc w wiek, gdy dzieci zaczynają się uczyć. Nikt by się nie zorientował, gdy wciąż był niemowlęciem, lecz później łatwo dałoby się zauważyć, że różni się od rówieśników. Nawet gdyby na rodziców nie padły żadne podejrzenia kazirodztwa, to zapewne wytknięto by, że upośledzenie chłopca jest winą brudnej krwi prostytutki krążącej w żyłach Jin Guangyao.

Wszyscy uznali, że ta teoria jest przekonująca.

Ale jesteś mądry, liderze sekty Yao!

I tak przypadkiem mordercą Jin Rusonga okazał się lider sekty, który sprzeciwiał się jego planom budowy wież strażniczych. To naprawdę dziwny zbieg okoliczności – kontynuował snucie swoich domysłów, parskając z pogardą. – Tak czy siak, Jin Guangyao nie potrzebował syna, który będzie upośledzony. Zabił Rusonga, wrobił w to swojego wroga, w ramach zemsty pozbywając się sprzeciwiającej mu się sekty. Może i jest to bezduszne, lecz udało mu się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Wspaniała taktyka!

Nagle Wei Wuxian zwrócił się do Bicao:

Spotkałaś się z Qin Su w dzień konferencji dyskusyjnej w Wieży Karpia, prawda?

Bicao zamarła.

Tamtej nocy w Aromatycznym Pałacu doszło między Jin Guangyao i Qin Su do ogromnej kłótni. Powiedziała, że spotkała się z kimś, kto powiedział jej to i owo, dając jej także listy. Była pewna, że ta osoba na pewno jej nie okłamie. Czy mówiła o tobie?

Tak – przytaknęła kobieta.

Jak długo utrzymywałaś to w tajemnicy? Dlaczego nagle postanowiłaś jej o tym powiedzieć? I dlaczego teraz nam o tym wszystkim mówisz?

No bo… Musiałam powiedzieć panience Qin jakim mężczyzną jest jej mąż. Początkowo nie chciałam tego rozgłaszać, lecz ze względu na nagłą śmierć mojej panienki musiałam zdemaskować tego demona, by w końcu został za wszystko ukarany.

Czy nigdy nie pomyślałaś, jakim to będzie dla niej ciosem? – Wei Wuxian się uśmiechnął. – A może nie wiesz? Nie wiesz, że Qin Su popełniła samobójstwo, bo jej wszystko wyznałaś?

Ja… – zająknęła się Bicao.

Nie mogę się z tym zgodzić – skrytykował lider sekty Yao. – Czy ukrywanie prawdy byłoby lepsze?

Ktoś natychmiast go poparł.

Nie powinniśmy obwiniać innych… Pani… Qin Su była zbyt delikatna.

Bardzo żałosna – zawtórowała jedna ze starszych kultywatorek.

Kiedyś jej nawet zazdrościłam. Myślałam, że prowadzi wspaniałe życie. Nie miała komplikacji przy porodzie i poszczęściło jej się w małżeństwie. Była jedyną panią Wieży Karpia ze względu na lojalność męża. Lecz kto by pomyślał? Tsk, tsk.

Dlatego wszystkie powierzchownie piękne rzeczy tak naprawdę są zgniłe w środku – skomentowała z wyższością inna dama. – Nie ma czego zazdrościć.

Możliwe, że to właśnie przez takich ludzi, okazujących pozorny żal, lecz tak naprawdę się cieszących, Qin Su postanowiła popełnić samobójstwo – pomyślał Wei Wuxian.

Przyjrzał się uważnie Bicao, zauważając bransoletę z nefrytu i złota na jej przedramieniu. Była naprawdę wysokiej jakości i zwykłej sprzątaczki z pewnością nie byłoby na nią stać. Uśmiechnął się.

Ładna bransoletka.

Bicao szybko zakryła ją rękawem, nic nie mówiąc.

Nie Huaisang wciąż wyglądał na zagubionego.

Ale… Kto taki… Kto je do nas przysłał?

Czym ty się przejmujesz?! – krzyknął lider sekty Yao. – To nie ma znaczenia, najważniejsze, że jest człowiekiem sprawiedliwości stojącym po naszej stronie!

Racja! – zawtórował mu tłum.

Wei Wuxian jednak się z nimi nie zgodził.

Człowiek, który uratował panienkę Sisi, jest wyjątkowy. Bogaty i ma dużo wolnego czasu. Lecz to niekoniecznie prawda, że jest człowiekiem sprawiedliwości.

Jest wiele podejrzanych faktów – dodał Lan Wangji.

Gdyby powiedział to Wei Wuxian, to prawie nikt nie zwróciłby uwagi. Lecz mówcą był Lan Wangji, więc wszyscy natychmiast ucichli.

Uważacie, że co się tutaj może nie zgadzać? – zapytał Lan Qiren.

Wiele rzeczy – odparł Wei Wuxian. – Na przykład, dlaczego Sisi ocalała, choć Jin Guangyao był wystarczająco okrutny, by zabić ponad dwadzieścia jej koleżanek? Mamy świadka, ale czy są jakieś namacalne dowody?

Zawsze miał odmienne zdanie od innych, wyraźnie się wybijając spośród pełnych pasji przemów tłumu. Niektórzy wyglądali na urażonych.

Sieć niebios ma duże oczka, lecz pomimo tego przepuszcza tylko to, czego potrzebuje – powiedział głośno lider sekty Yao.

Słysząc to, Wei Wuxian się uśmiechnął i nic więcej nie powiedział. Wiedział, że nikt nie weźmie jego słów na poważnie, ani nikt nie zastanowi się nad jego podejrzeniami. Gdyby wypowiedział kilka zdań więcej, to pozostali mogliby znowu zmówić się przeciwko niemu. Dziesięć lat temu w ogóle by się tym nie przejął. Powiedziałby, co ma do powiedzenia, a inni musieliby tego chcąc nie chcąc wysłuchać. Teraz jednak nie interesowało bycie w centrum uwagi w ten sposób.

I tak zaczęła się fala krytyki.

Kto by pomyślał, że jest taki niewdzięczny i niemoralny!

W przeszłości słowa „niewdzięczny” i „niemoralny” były praktycznie używane wyłącznie wobec Wei Wuxiana. Początkowo nawet pomyślał, że znowu zaczęli go wyzywać. Jednak szybko zrozumiał, że choć wykorzystywali te same słowa, to obiekt ich krytyki uległ zmianie. Czuł się przez to trochę dziwnie.

Kiedyś Jin Guangyao mógł wspinać się na szczyt tylko dzięki względom Chifenga-zun i Zewu-jun. W innym razie syn prostytutki na pewno by tak daleko nie zaszedł! Jak on śmiał w ogóle tknąć Chifenga-zun! A do tego teraz wciąż z nim jest Zewu-jun! Miejmy nadzieję, że nic mu się nie stało!

Początkowo nikt nie wierzył, że śmierć Nie Mingjue, incydent z poćwiartowanymi zwłokami i oblężenie trupów na Kopcach Pogrzebowych były powiązane z Jin Guangyao. Teraz nagle wszyscy byli tego pewni.

Jego bracia biologiczni mieli jeszcze gorzej od zaprzysiężonych. Kilka lat przed śmiercią ojca starał się pozbyć innych bękartów, obawiając się, że ktoś nagle się pojawi i zacznie z nim walczyć o pozycję. Mo Xuanyu nawet nie miał tak źle. Gdyby nie zwariował i nie został wyrzucony, to możliwe, że zaginąłby tak jak pozostali.

Śmierć Jin Zixuana na pewno też w jakiś sposób jest z tym powiązana!

Czy ktoś jeszcze pamięta Xiao Xingchena? Xiao Xingchen, jasny księżyc i delikatna bryza. I przypadek sekty YueyangChang. To Lianfang-zun bronił wtedy Xue Yanga!

Czy gdy daozhang Xiao Xingchen po raz pierwszy zszedł z góry, to wiele sekt nie chciało, by dołączył do nich jako gościnny kultywator? LanlingJin także go zaprosiło, lecz grzecznie im odmówił. Po tej całej sytuacji wyglądali na zadowolonych z siebie. W końcu na pewno było im wstyd, gdy odrzucił ich wędrowny kultywator. Możliwe, że to dlatego później chronili Xue Yanga. Pragnęli za wszelką cenę doprowadzić Xiao Xingchena do okropnego końca, prawda?

Ha! Za kogo oni się uważają? „Jak nie dołączysz do naszej sekty, to popamiętasz”?

Cóż za tragedia. Miałem farta, by na własne oczy zobaczyć błyskotliwość Xiao Xingchena podczas nocnych łowów. Jego miecz, Shuanghua, był w stanie poruszyć świat.

Później Jin Guangyao i tak pozbył się Xue Yanga. Kundel pogryzł kundla!

Słyszałem, że gdy szpiegował w sekcie QishanWen, to tak naprawdę grał na dwa fronty. Gdyby kampania Zestrzelenia Słońca się nie powiodła, to zostałby z Wenami i pomagał złoczyńcy. W przeciwnym wypadku odwróciłby się od Wenów, zostając bohaterem.

Wen Ruohan z pewnością przewraca się w zaświatach. Trenował Jin Guangyao jako jednego ze swoich najbardziej zaufanych kultywatorów. Prawie wszystkiego nauczył się od Wen Ruohana!

Jednak to nic takiego. Słyszałem, że Chifeng-zun został złapany podczas planowanej zasadzki, bo Jin Guangyao celowo przekazał mu błędne informacje!

Ja też wyznam pewien sekret. Pieniądze i zasoby wykorzystane do wybudowania wież strażniczych zostały zebrane z różnych sekt, prawda? Każdy choć trochę pomógł. Jednak słyszałem, że regularnie podbierał z nich… taką sumę.

Na niebiosa… Aż tyle? Naprawdę nie ma wstydu. Myślałem, że chciał dobrze, ale okazało się, że możemy zapomnieć o jego szczerości!

Wei Wuxian miał wrażenie, że sytuacja była dość komiczna. To tylko plotki, więc dlaczego wszyscy od razu zaczynali im wierzyć? Gdyby były to tajemnice, to skąd ci ludzie je znali?

Oczywiście plotki nie pojawiły się z dnia na dzień, jednak gdy Jin Guangyao był popularny, to szybko tłumiono je w zarodku. Nikt nie brał ich na poważnie, lecz dzisiaj nagle stały się prawdą absolutną, tworząc podwaliny zbrodni lidera sekty Jin i udowadniając jego brak moralności.

Czyli zabił ojca, brata, żonę, syna, mistrza, przyjaciela… i nawet dopuścił się kazirodztwa! Okropne!

LanlingJin jest straszne, a Jin Guangyao jeszcze gorszy, szczególnie biorąc pod uwagę tę jego władczość. Nigdy nie słucha opinii innych. Obecne czasy także powstały pod wpływem jego arogancji. Czy naprawdę uważa, że powstrzymamy naszą złość?!

Zapewne zdecydował się nas wszystkich pozbyć, teraz gdy czuje się zagrożony przez powiększające się siły innych sekt. Obawia się, że obalimy go tak samo, jak Wenów.

Skoro tak, to sprawmy, by jego obawy stały się rzeczywistością – zakpił lider sekty Yao i uderzył w stół. – Zaatakujmy Wieżę Karpia!

Jeszcze wczoraj był Lianfangiem-zun, którego wszyscy chwalą. Teraz każdy chce mu przywalić – pomyślał Wei Wuxian, wysłuchując okrzyków aprobaty.

Nagle ktoś się do niego zwrócił.

Panie Wei, Jin Guangyao ma w swoich rękach amulet tygrysa stygijskiego. Pozostawimy to w pańskich rękach.

Hę?

Nie przypuszczał, że ktoś zagada do niego z własnej woli, a do tego z takim entuzjazmem nazywając go „panem Wei” zamiast wyzwisk. Zawahał się przez chwilę.

Racja! – powiedział inny lider sekty. – W kwestii tej kultywacji nie ma nikogo lepszego od patriarchy Yiling!

Teraz Jin Guangyao nie ma szans, hahaha…

Wei Wuxian zaniemówił. Ostatnim razem ktoś go tak pochwalił ponad dziesięć lat temu podczas kampanii Zestrzelenia Słońca. Choć ktoś inny przejął pozycję wroga świata kultywacji, to Wei Wuxian wcale nie był z tego powodu szczęśliwy, ani nie uradował się z faktu, że najwyraźniej w końcu go zaakceptowano.

Czy wtedy było tak samo jak teraz? Grupa ludzi zebrana w tajemnicy w jednym miejscu plotkując i decydując o przeprowadzeniu oblężenia Kopców Pogrzebowych?

Jednocześnie z dyskusją zakończyły się przygotowania w sali bankietowej. Tuż po rozpoczęciu uczty zauważono, że brakuje dwóch osób.

Dlaczego brakuje Wei… Patriarchy Yiling i Hanguanga-jun? – zastanawiał się jeden z liderów sekty.

Gdzie oni są? – zapytał Jiang Cheng jednego ze stojących nieopodal uczniów.

Poszli się przebrać i powiedzieli, że nie wezmą udziału w bankiecie. Chcieli trochę się przejść po okolicy i dołączyć później.

Wciąż brakuje im manier – zakpił Jiang Cheng.

W swojej wypowiedzi wyraźnie uwzględnił Lan Wangjiego, przez co wyraz niezadowolenia zagościł na twarzy Lan Qirena. Jeśli jego uczeń nie miał manier, to najwyraźniej one w ogóle nie istniały. Staruszek zacisnął zęby, przypominając sobie, że to zapewne wpływ Wei Wuxiana.

Najpierw zjedzmy. Później poproszę, by zawołano ich z powrotem – dodał Jiang Cheng, uspokajając się.

Po opuszczeniu Przystani Lotosów Lan Wangji podążył za Wei Wuxianem, nie pytając, gdzie idą. Spacerowali po okolicy, zauważając handlarzy ulicznych. Patriarcha natychmiast do nich podszedł, uśmiechając się szeroko.

Całe szczęście, że z nimi nie zjedliśmy. Lan Zhan, chodź tutaj, no chodź. Te placki są naprawdę dobre. Ja stawiam! Poproszę dwa.

Sprzedawca uśmiechnął się i zapakował dwie porcje w papier. Wei Wuxian już miał je wziąć, gdy nagle sobie przypomniał, że nie ma pieniędzy. Niby jak mógłby coś postawić? Jednak Lan Wangji chwycił już jedzenie, płacąc drugą ręką.

Ups, przepraszam. Dlaczego zawsze tak się to kończy? Wychodzi na to, że za każdym razem, jak chcę ci coś kupić, to mi się nie udaje.

To w porządku.

Kiedyś nawet nie musiałem tutaj płacić. Brałem, co chciałem, jadłem co chciałem. Brałem jedzenie i uciekałem. Miesiąc później wuj Jiang płacił odszkodowanie sprzedawcy.

Lan Wangji odgryzł kawałek placka.

Teraz też nie musisz płacić.

Hahahaha!

Wei Wuxian zjadł przysmak w kilku gryzach i zwinął papier w kulkę, podrzucając go. Rozejrzał się wokół.

Nie ma już zbyt wielu kupców. Kiedyś niezależnie od pory pełno było stoisk, na których sprzedawano jedzenie, gdyż mieszkańcy Przystani lubili wpadać po nocne przekąski. Po rzece pływało też mnóstwo łodzi, może nawet więcej niż w waszym Caiyi – opowiadał. – Teraz jest ich o wiele mniej. Lan Zhan, za późno tu przybyłeś. Nie było cię, gdy ulice były pełne życia.

Nie jest za późno.

Gdy uczyliśmy się razem w Zaciszu Obłoków, to wiele razy zapraszałem cię na do Yunmeng, ale zawsze mnie ignorowałeś. Szkoda, że nie byłem bardziej stanowczy i nie zawlokłem cię siłą. Dlaczego jesz tak powoli? Nie smakuje ci?

Nie wolno mówić podczas posiłku.

Lan Wangji zawsze powoli przeżuwał, a gdy musiał coś powiedzieć, to najpierw upewniał się, że wszystko dokładnie przełknął.

No to na razie nic nie mówię – odparł Wei Wuxian. – Jedz. Myślałem, że ci nie posmakowało, wtedy bym po tobie dojadł.

Lan Wangji odwrócił się do sprzedawcy.

Jeszcze jeden poproszę.

Ostatecznie Wei Wuxian zjadł trzy placki, podczas gdy Lan Wangji wciąż kończył pierwszy. Spacerując, oddalali się coraz bardziej od Przystani Lotosów. Młodszy z mężczyzn po drodze wskazywał to i owo. Naprawdę chciał pokazać towarzyszowi wszystkie miejsca, w których się wychował, bawił i wygłupiał, a także opowiedzieć o kłopotach, które spowodował, bójkach, które wywołał i bażantach, które upolował, z zapałem obserwując każdą jego reakcję.

Lan Zhan! Spójrz na mnie, spójrz na to drzewo!

Lan Wangji w końcu skończył jeść placek, złożył papier w równy kwadrat i spojrzał w stronę wskazaną przez Wei Wuxiana. Rosło tam zwyczajne drzewo. Jego pień był prosty, a gałęzie rozłożyste. Wyglądało, jakby miało kilkadziesiąt lat. Wei Wuxian obszedł je kilka razy, klepiąc w pień.

Wspiąłem się na nie kiedyś.

Wspiąłeś się na każde drzewo, które minęliśmy.

Ale to jest inne! To pierwsze drzewo, na które się wdrapałem, po zamieszkaniu w Przystani Lotosów, a do tego zrobiłem to w środku nocy. Odnalazła mnie trzymająca latarnię siostra. Bała się, że spadnę, więc obiecała, że mnie złapie. Jednak jak mogła to zrobić swoimi kruchymi ramionami? I tak złamałem nogę.

Dlaczego wspiąłeś się na drzewo w nocy? – zapytał Lan Wangji, spoglądając na jego nogi.

Wei Wuxian zgiął się wpół ze śmiechu.

Bez powodu. Znasz mnie, uwielbiam się wygłupiać po nocy. Haha.

Tłumaczenie: Ashi

Tom I
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36

Tom II
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57

Tom III
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83

Tom IV
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Rozdział 88
Rozdział 89
Rozdział 90
Rozdział 91
Rozdział 92
Rozdział 93
Rozdział 94
Rozdział 95
Rozdział 96
Rozdział 97
Rozdział 98
Rozdział 99
Rozdział 100
Rozdział 101
Rozdział 102
Rozdział 103
Rozdział 104
Rozdział 105
Rozdział 106
Rozdział 107
Rozdział 108
Rozdział 109
Rozdział 110
Rozdział 111
Rozdział 112
Rozdział 113
Posłowie autorki I
Posłowie autorki II

Dodatki
Ekstra 1
Ekstra 2
Ekstra 3
Ekstra 4
Ekstra 5
Ekstra 6

11 Comments

  1. Badacz Sweevil

    Dziękuję za kolejny rozdział tak szybko. :zachwyt:
    Coraz bliżej końca. :złamaneserce:
    Dziękuję za tak szybką pracę na ostatnimi rozdziałami. :zachwyt2: :ekscytacja:
    Nie wiem co zrobię jak w końcu ta historia po polsku dobiegnie końca, a coraz bliżej końca niż dalej. :płaku: :NieNie:

    Odpowiedz
    1. Ashi Autor

      Ja tym bardziej nie wiem, co zrobię, gdy ta historia po polsku dobiegnie końca, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać! Stąd ostatnio częstsze rozdziały, pora to w końcu zakończyć ;)

      Odpowiedz
      1. Badacz Sweevil

        Mimo, że coraz bliżej końca czekam dalej na kolejne rozdziały z niecierpliwością. Choć ostatnio przez robotę różnie bywa że sprawdzanie czy są nowe rozdziały. ?
        Muszę zacząć częściej sprawdzać czy są nowe rozdziały. :ekscytacja:
        Jeszcze raz dziękuję za całą pracę nad tymi wszystkimi rozdziałami. :zachwyt: :zachwyt2:

        Odpowiedz
    1. Badacz Sweevil

      Po polsku pojawiają się rozdziały nie regularnie, trzeba sprawdzać.
      Główna historia ma 113 rozdziałów+13 rozdziałów dodatkowych.

      Odpowiedz

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.