Chuanshuo Zhi Zhu de Furen

Rozdział 45 – Brodaty mężczyzna11 min. lektury

Transakcja została zakończona bez problemów. A do tego zaproponowano mu wyższą cenę niż poprzednim razem. Efekt jego wyrobu znacznie przerastał zwykłe pigułki poziomu pierwszego, więc kilku klientów z góry ogłosiło, że są skłonni zapłacić więcej po spróbowaniu tej słodyczy. Choć na kontynencie Long Xiang nie brakuje pigułek pierwszego poziomu, a raczej jest on nimi wręcz zalany, to i tak nieskończenie wielu wojowników ich potrzebuje. Bez problemu dadzą więcej, kiedy pojawia się lepsza opcja.

Menedżer wykorzystał wszystkie pigułki z poprzedniego razu, by podnieść reputację, więc sklep teraz wyglądał inaczej. Ale nie wiedział, kiedy You XiaoMo znowu się pojawi, więc nie śmiał akceptować przedpłat. Zgodził się tylko, że poinformuje chętnych klientów w pierwszej kolejności, kiedy zdobędzie więcej. Choć kupił tylko sto pigułek, to dla niego było to wystarczająco wiele.

Cena sprzedaży tych pigułek się podwoiła, więc menedżer dobrodusznie zapłacił chłopakowi więcej. W ten sposób ten młodzieniec pewnie będzie sprzedawał pigułki tylko jemu, ba. A przynajmniej działał opierając się na tym założeniu. W końcu można zarobić sporo pieniędzy i podnieść reputację sklepu, więc kto by tego nie zrobił? Jedynym problemem są otaczające go sklepy, których właściciele zaczęli wypytywać go o pochodzenie tych pigułek.

You XiaoMo wyszedł w pełni zadowolony z otrzymanych dwóch tysięcy1 kawałków złota. Tym razem cena podniosła się o pięćdziesiąt procent. Piętnaście kawałków złota za jedną pigułkę. Tysiąc pięćset kawałków złota za sto pigułek. Jeśli doda się do tego ponad dziesięć kawałków złota, które zostały mu po ostatnim razie, to jego bogactwo przerastało majątki większości uczniów sekty TianXin. Nawet niektórzy adepci z bogatych rodzin nie mieli aż tyle.

Ling Xiao nie przeszkadzał mu w biznesie. Widząc, że transakcja została zakończona, wyszedł razem z chłopakiem ze sklepu.

Gdzie teraz? – Starszy mężczyzna nie był ani trochę niecierpliwy. Jego cała postać była bez wyrazu, nie okazując ani jednym gestem co myśli.

Uch, Starszy Bracie Ling, nie masz nic do załatwienia? Czy chodzenie za mną nie przeszkodzi ci w załatwianiu spraw?

You XiaoMo nie odpowiedział od razu na jego pytanie. Zamiast tego rozejrzał się wymijająco na boki. Ling Xiao uśmiechnął się lekko.

Nic mi nie przeszkadza. A do tego nadal jest wcześnie.

Chłopak był załamany. Chciał kupić nasiona, ale wolał, by Ling Xiao za nim nie szedł. Nasiona przeważnie były kupowane tylko przez magów, którzy mieli ogródek medyczny. On był tylko nowym magiem pierwszego poziomu, więc nie miał powodu do kupna tylu nasion. Oczywiście coś tu nie grało, a ktoś tak inteligenty jak Ling Xiao bez problemu był w stanie to zauważyć. Więc w odpowiednim momencie na pewno go wypyta.

Domyślił się, że Ling Xiao nie spełni jego skrytego życzenia i sobie nie pójdzie. Ale nadal miał przebłysk nadziei. Ostatecznie mężczyzna poszedł za nim na ulicę Południową, gdzie sprzedawali magiczne zioła.

Ulica Południowa była mniej zaludniona od Północnej, ale nadal było na niej sporo osób. Część z nich to wojownicy, większość magowie.

Pawilon Orchidei jest sklepem, który chłopak odwiedził poprzednim razem. Kiedy tym razem wszedł do środka, to asystent, który obsługiwał go poprzednim razem, najwyraźniej go skojarzył. Ciepło go przywitał i zaprosił do środka, oczywiście nie zapominając o idącym obok niego Ling Xiao. W rzeczywistości asystent w pierwszej kolejności nie zauważył You XiaoMo, tylko jego towarzysza.

Dla kogoś, kto pracuje na prowizji, umiejętność oceny ludzi jest ważna. Na pierwszy rzut oka mógł stwierdzić, że zacnie ubrany Ling Xiao jest jednym z uprzywilejowanych szlachciców z dziesiątkami tysięcy monet w sakiewkach. Ale uwaga asystenta skupiła się głównie na You XiaoMo, który jest powracającym klientem. Słysząc, że przyszedł po więcej nasion, od razu przyniósł nową porcję, którą dostali kilka dni temu. Poziomy od pierwszego do trzeciego. Wszystkie były świeże i pulchne.

You XiaoMo pomyślał o tempie, w którym rośliny rosły w jego wymiarze. Pomyślał także o ogromnej ilości pieniędzy, którą miał w sakiewce – teraz za jednym razem kupił mnóstwo nasion. Wziął jeden zestaw z tysiącem paczuszek nasion poziomu trzeciego i dwa takie same zestawy tych poziomu trzeciego. Razem zapłacił ponad osiemset sztuk złota, więc jego sakiewka z pieniędzmi zmniejszyła się o połowę. Ale dobrą rzeczą jest to, że uśmiechnięty od ucha do ucha asystent podarował mu zestaw pięciuset paczuszek nasion ziół poziomu pierwszego.

Po wyjściu z Pawilonu Orchidei, You XiaoMo z bólem spojrzał na pieniądze, które zostały mu w sakiewce. Tylko jakieś siedemset kawałków złota.

Ale… You XiaoMo zerknął na Ling Xiao. To zaskakujące, ale mężczyzna nie zapytał go, po co zrobił ten zakup.

Starszy Bracie Ling, mam wszystko, co chciałem kupić. Zajmiemy się teraz twoimi sprawami czy pójdziemy spotkać się z resztą w gospodzie?

Ling Xiao zmrużył oczy i na niego spojrzał. Patrzył się na niego, dopóki chłopakowi nie zdrętwiała skóra głowy, po czym powoli powiedział:

Chodźmy najpierw do gospody, ba. W końcu to ja ich tu wziąłem. Jeśli coś się stanie, to ciężko będzie to wytłumaczyć Wielkiemu Mistrzowi.

Choć to tak ujął, to You XiaoMo nie zauważył żadnego problemu.

Kiedy mieli zacząć iść w stronę ulicy Zachodniej, stojący za nimi tłum wrzasnął, a chwilę później dało się usłyszeć chaotyczny dźwięk kroków.

Chłopak odwrócił się i zobaczył biegnącą w ich stronę grupę ludzi. Na ich twarzach nie było paniki, tylko raczej ciekawość wywołana soczystą ploteczką. You XiaoMo jest przyzwyczajony do takich min i chęci bycia świadkiem czegoś ekscytującego.

Tłum wyminął ich i popędził za ulicę Wschodnią. You XiaoMo nie był zainteresowany i już miał odejść, kiedy usłyszał rozmowę dwóch kupców ulicznych.

Słyszałem, że coś się dzieje na ulicy Wschodniej.

Też to słyszałem. Najwyraźniej doszło do jakiegoś konfliktu. Ostatnim razem padło na ulicę Zachodnią, teraz na Wschodnią…

Nie mów, że to ci sami ludzie? Najwyraźniej nie myślą najlepiej o sekcie TianXin, ba. Choć HePing nie jest w granicach jej terytorium, to nadal podlega jej wpływom. Kto stoi za ludźmi, którzy śmią robić tu problemy?

Kto wie. Ale to musi być ktoś ważny. Nikt nie śmie ich prowokować. Tylko dziewczyny z HePing są teraz w okropnej sytuacji.

Dokładnie. Kobiety z mojego domu mają zakaz wychodzenia, bo jeszcze wpadną na tych ludzi.

Haha, kobiety z twojego domu? Pytanie, czy ktoś byłby nimi zainteresowany.

Ej, co masz na myśli?

You XiaoMo dostał wytrzeszczu po usłyszeniu tej ostatniej części. Jeśli dobrze pamięta, to Tang YunQi i Brat Chen poszli na ulicę Zachodnią. Myśląc o tym natychmiast odwraca się do Ling Xiao.

Starszy Bracie Ling, może najpierw rozejrzymy się po ulicy Wschodniej?

Jeśli naprawdę jest tak, jak mu się wydaje, to sytuacja nie będzie najlepsza. Biorąc pod uwagę charakter Tang YunQi może być tylko tragicznie.

Ling Xiao nie był zainteresowany sprawdzeniem, czy główną bohaterką zajścia była Tang YunQi. Czuł, że przyniesie mu same kłopoty. Ale to córka Wielkiego Mistrza, więc nie mógł po prostu stać z boku. Tylko dlatego towarzyszy chłopakowi na ulicę Zachodnią, która nie jest daleko od Południowej. Ale nawet jeśli teraz pójdą, to dotrą tam dopiero w czasie potrzebnym do zaparzenia dwóch czarek herbaty. Kto wie, czy w tym czasie nie stanie się coś nieodwracalnego? Z tego powodu Ling Xiao po prostu podniósł chłopaka za kołnierz i wszedł w kąt.

Kiedy ponownie się pojawili, obaj byli już na ulicy Wschodniej. You XiaoMo kręciło się w głowie i nie miał pojęcia, co się przed chwilą stało. Piskliwy wrzask ocknął go z osłupienia.

Nawet gdyby chciał, to nigdy nie zapomniałby tego głosu. Właśnie to wydawała z siebie niezadowolona Tang YunQi. Gdy odwrócił się w stronę dźwięku, oczy You XiaoMo prawie wypadły z oczodołów. Jego twarz się zaczerwieniła i zerknął w bok, nie śmiąc skierować ponownie wzroku na Młodszą Siostrę.

Ciężko uwierzyć, że rozdzielili się niecałe dwie godziny temu. Długiej, różowej szacie brakuje ogromnego kawałka materiału, przez co widać parę szczupłych i jasnych nóg. Pozostały fragment ledwo co zasłania jej obfite pośladki. Górna część przedstawia się jeszcze bardziej tragicznie. Materiał na piersi został rozerwany, odsłaniając miękkie, białe piersi. Skóra była zaróżowiona, prawdopodobnie ze złości i wstydu odczuwanych przez dziewczynę. Nie można było zaprzeczyć, że Tang YunQi jest piękniejsza niż wcześniej. Bardziej kusząca.

Wszyscy obserwujący zajście mężczyźni ogłupieli, a kobiety patrzyły się na nią z podziwem, zazdrością i nienawiścią. Kilka z nich nawet cieszyło się z jej nieszczęścia.

Jeśli kogoś z obecnych jej piękno nie poruszyło, to tym kimś był prawdopodobnie Ling Xiao. Jego twarz nie mogła być spokojniejsza i w przeciwieństwie do pozostałych nie patrzył się lubieżnie na półnagą Tang YunQi. Zamiast tego zmrużył oczy i spokojnie spoglądał na brodatego mężczyznę, który stał przed dziewczyną. To właśnie on ją zaatakował i rozerwał jej ubranie na strzępy. Ale nie był to przeciętny rozpustnik.

Cholerny rozpustnik. Tak mnie upokorzyć! Poczekaj, aż ojciec się o tym dowie. Z pewnością przygotuje na ciebie tysiąc noży i potnie cię na dziesięć tysięcy kawałków.

Tang YunQi była tak wściekła, że jej twarz się wykrzywiła. Intensywne płomienie nienawiści zażarcie płonęły w jej oczach. Gdyby spojrzenie mogło zabić, to stojący przed nią mężczyzna na pewno umarłby już z milion razy.

Brodacz wcale nie obawiał się jej gróźb, zamiast tego śmiejąc się głośno. Polizał sprośnie wargi, mówiąc:

Obawiam się, że będzie za późno, kiedy twój ojciec się dowie, ba. Wtedy już będziesz moja. Lepiej grzecznie mi się oddaj, a może mnie to zadowoli i będę dla ciebie delikatniejszy.

Niecny rozpustnik! W pobliżu jest mój Starszy Brat. Jeśli dotkniesz choć jeden włos naszej Młodszej Siostry, to na pewno ci nie odpuści – powiedział nienawistnie Chen GaoYang, leżąc na ziemi. Wcześniej, kiedy usłyszał jak ten człowiek znieważa dziewczynę, natychmiast zaczął z nim walczyć, ale nie mógł go pokonać. W innym wypadku Młodsza Siostra nie byłaby w takim stanie. A do tego odcięto mu obie nogi, więc nie mógł nawet stanąć.

Starszy Brat? Hmph! – zaśmiał się zimno brodacz. – Nie martwi się, jeśli będzie śmiał pokazać się mi na oczy, to na pewno…

To na pewno co?

Z tłumu rozbrzmiał lekceważący ton, przerywając wypowiedź mężczyzny.


1. Autorka nie umie liczyć, to tak na marginesie.

Tłumaczenie: Ashi

0 Comments

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.