Tej nocy w pokoju Ling Xiao, poza zasięgiem wzroku innych, cień You XiaoMo padał na okno. Jego pochłonięta postać była fascynująca. Mówi się, że mężczyzna jest najbardziej czarujący, kiedy w pełni się na czymś skupi. Oczywiście to powiedzenie nie jest błędne. Siedzący przed nim Ling Xiao cały czas się na niego gapił, czasami tylko przymykając na chwilę oczy.
Od pory Shu do Zi, You XiaoMo przez całe cztery godziny robił pigułki. Przerwał, kiedy w końcu zużył całą siłę duchową.
Chowając ostatni owoc swojej ciężkiej pracy w butelce, chłopak wytarł pot z czoła. Choć był trochę blady, to nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu. Tym razem jego tempo znowu przyspieszyło. W cztery godziny zrobił dziesięć pigułek wysokiej jakości. To o wiele szybciej niż wczoraj.
– Starszy Bracie Ling, masz dziesięć pigułek. Powinny smakować tak samo, jak tamta.
You XiaoMo posprzątał rzeczy ze stolika i przekazał mu buteleczkę z pigułkami. Mężczyzna spojrzał na nią, a potem na jego blade policzki. Chłopak już myślał, że odmówi, ale nagle wziął ją do ręki i beznamiętnie powiedział:
– Następnym razem nie musisz się tak śpieszyć.
Po czym odwrócił się i poszedł do drugiego pokoju.
…
Draniu, trzeba było to powiedzieć wcześniej!
W trakcie pracy myślał, że Ling Xiao niecierpliwie na nie czeka. Dlatego przez cztery godziny nie zrobił ani przerwy, by jak najszybciej je wyprodukować. Kto by pomyślał, że po skończeniu usłyszy takie słowa? Wyraźnie zrobiono go w konia!
Przeklinając w duchu, You XiaoMo poszedł za nim.
Pora Zi odpowiada okresowi pomiędzy dwudziestą trzecią a pierwszą w nocy na ziemi. Teraz była dwudziesta trzecia. Choć nie było jakoś specjalnie późno, to wszystkie światła w rodowodzie Centralnym już zostały zgaszone. Panowała cisza.
Kiedy You XiaoMo wszedł do pokoju, Ling Xiao właśnie ściągał szatę wierzchnią, zostając tylko w białej szacie wewnętrznej. Jego szczupła figura była lekko widoczna spod materiału, który uwydatniał kontury jego mięśni. Choć zachowywał się obojętnie, to wciąż otaczała go majestatyczna i groźna aura. Na ten widok policzki You XiaoMo nagle zaczerwieniły się jak ugotowana na parze krewetka.
Dopiero teraz przypomniał sobie, że będą spali w jednym łóżku.
– Młodszy Bracie, dlaczego wciąż tam stoisz? Chodź tu i się kładź.
Odwracając się, Ling Xiao zobaczył stojącego w miejscu You XiaoMo, który wyglądał, jakby nie miał pojęcia, co zrobić. Jego policzki nie były już blade, a mocno czerwone. Już na pierwszy rzut oka widać było, że bardzo się denerwuje.
Chłopak już nie wiedział, co ma zrobić z rękami i nogami. Ostrożnie powiedział:
– Starszy Bracie Ling, myślę, że będzie lepiej, jeśli pościelę sobie na podłodze. Będzie ciasno, jeśli razem położą się dwie osoby. I na pewno nie jesteś przyzwyczajony do spania z innymi, to jest zbyt nagłe, ba!
– Jeszcze tego nie zrobiliśmy, więc skąd wiesz, że nie jestem przyzwyczajony? – Mężczyzna się uśmiechnął.
You XiaoMo zaniemówił. Czy naprawdę trzeba coś takiego sprawdzać? Bzdura!
Nie pytając o pozwolenie, Ling Xiao podszedł do niego, złapał go za ramię i pociągnął w stronę łóżka.
– Młodszy Bracie, potrzebujesz, bym pomógł ci się rozebrać? – zapytał sugestywnym tonem.
W pierwszej chwili You XiaoMo miał ochotę złapać się za poły szaty, przerażony, że mężczyzna naprawdę pomoże mu się rozebrać. Ale kiedy odzyskał zmysły, to prawie upadł na kolana. Dlaczego zareagował jak kobieta? To wszystko wina Ling Xiao. Gdyby zawsze nie droczył się z nim takim tonem, to nie wyrobiłby takiego odruchu!
– Nie ma potrzeby. Przyzwyczaiłem się do spania w ubraniach – wydukał powód, który wydawał mu się dobry i sensowny.
Ling Xiao przyjrzał mu się od stóp do głów, unosząc kącik ust.
– Czy nie będzie ci niewygodnie spać w ubraniach?
– To w porządku. – You XiaoMo zaśmiał się sztywno.
Słysząc te słowa, Ling Xiao zerknął na niego dwuznacznie.
– Skoro to lubisz, to nie będę cię zmuszał. Pora spać, prawda?
– O-oczywiście.
You XiaoMo zdjął szybko buty, bojąc się, że jego towarzysz nagle zmieni zdanie. Wdrapał się na łóżko i natychmiast zwinął się w kącie po zewnętrznej stronie łóżka. Potem niepewnie złapał za róg koca i się nim owinął.
Kiedy Ling Xiao się położył, zobaczył go zwiniętego w sobie jak żółw. Nie mógł powstrzymać się przed głośnym śmiechem.
– Młodszy Bracie, czy musisz się aż tak bawić? Boisz się, że cię zjem? – zadrwił, opierając głowę na dłoni.
– Nie, myślę, że tak jest przyjemnie…
Ale to trochę niespotykane i tyle.
Są w podobnej sytuacji do dwóch wrogów, którzy nie chcą nawet żyć na jednym świecie, ale nagle muszą spać w jednym łóżku. To poczucie niezwykłej niezręczności. Kto by pomyślał, że kiedyś będą leżeli obok siebie? Choć nie byli wrogami, to i tak czuł się w ten sam sposób. Tak jakby Ling Xiao miał zrobić mu coś okropnego, gdyby choć trochę rozluźnił dłonie i stopy.
– Jak chcesz! – powiedział leniwie Ling Xiao, odwracając się i zasypiając, nie zwracając więcej uwagi na zawiniętego w kokon You XiaoMo.
Chłopak wykorzystał poświatę księżyca, by zobaczyć, czy Ling Xiao ma zamknięte oczy. Jego zrelaksowany i miarowy oddech sugerował, że już śpi. To tempo praktycznie może zostać wpisane do Księgi Rekordów Guinnessa.
Ciągnąć za koc, You XiaoMo miał wrażenie, że jest za mały. Oczywiście całkiem o tym zapomniał, kiedy rano wszystko załatwiał.
Pierwotnie ten pokój był jednoosobowy, więc to oczywiste, że koc nie będzie zbyt duży. A do tego Ling Xiao był wyższy i szerszy od niego, więc zabrał połowę, kiedy się przykrywał. Nie wspominając, że zwinął się w rogu łóżka, więc jego ciało jest w dużej mierze odkryte i dzieli ich duża pusta przestrzeń. Ze wszystkich stron napływało zimne powietrze. Było tak zimno, że nie mógł powstrzymać dreszczy.
Potarł ramiona. Wyglądało na to, że dzisiaj musi to jakoś znieść. Jutro o czymś pomyśli.
Wkrótce zaczął robić się senny. Nie mogąc powstrzymać tego uczucia, zamknął oczy i zasnął.
W tej samej chwili ten, który powinien już spać, otworzył oczy. Odwrócił głowę w stronę zwiniętego w kulę You XiaoMo, spoglądając na niego z rozbawieniem. Biorąc pod uwagę jego fizjonomię, chłodne nocne powietrze to dla niego pikuś. Mógłby nawet spać wśród lodu i śniegu. Zrobił to tylko by sprawdzić, jak długo wytrzyma You XiaoMo, zanim będzie musiał się przysunąć.
Niespodziewanie zasnął, zanim to się stało!
Potrząsając głową z rozczarowaniem, Ling Xiao wziął koc i nim go owinął. Zamknął oczy i szybko zasnął.
Mężczyzna myślał, że będzie spał do rana. Niespodziewanie w środku nocy obudziło go ocierające się o niego ciepłe ciało. Kiedy otworzył oczy, to zobaczył, że jak ośmiornica przykleił się do niego You XiaoMo, który powinien leżeć po drugiej stronie w rogu. Przykrywał go tylko kawałek koca, a reszta pozostała w kącie.
Prawdopodobnie wyczuł źródło ciepła, więc nieświadomie się do niego przysunął. Głowę ułożył na jego piersi i chyba było mu za twardo, bo poruszał ustami, jakby narzekał. Ale nogi i ręce chłopaka mocno zacisnęły się wokół niego, a jego ciało już nie drżało z zimna. Wyglądał, jakby zapadł w jeszcze głębszy sen.
Kiedy Ling Xiao uświadomił sobie, co się stało, You XiaoMo już na nim leżał. Każdy wdech wypełniony był zapachem chłopaka.
You XiaoMo miał niespokojny sen. Choć się go uczepił, to wciąż nieustannie się wiercił. Przypadkiem otarł się o pewne miejsce w dolnej partii ciała mężczyzny, powodując lekką reakcję. Mina Ling Xiao się zmieniła. Szybko go unieruchomił. You XiaoMo przestał się ruszać w poszukiwaniu wygodniejszej pozycji. Wydymając usta, zapadł w głęboki sen. Pewna część ciała zaczynała reagować, więc ciało Ling Xiao stawało się coraz gorętsze. You XiaoMo czuł narastające ciepło i tym bardziej nie miał ochoty się odsunąć.
Mężczyzna opuścił wzrok, przyglądając się leżącemu na jego piersi chłopakowi. Jego usta lekko się rozchyliły, pokazując nagle zęby.
Na szczęście miał ponadprzeciętną siłę woli. Gdyby było inaczej, to stałoby się coś wstydliwego. Stłumił reakcję, ale nie był już senny. Całą noc spędził na wpatrywaniu się w chłopaka.
Następnego dnia You XiaoMo obudził się w ramionach Ling Xiao. Podskoczył przerażony, próbując wstać.
Niespodziewanie ten ruch wpłynął na Ling Xiao, który leżał, nie śpiąc. Mężczyzna otworzył oczy, łypiąc ostro na chłopaka i nie zabierając ramion, które mocno owijały się wokół jego talii.
– You XiaoMo, tylko spróbuj się znowu ruszyć! – powiedział głębokim tonem, dysząc ciężko.
You XiaoMo natychmiast znieruchomiał. Zadrżał i skulił się w sobie, niepewnie pytając:
– Dla-dlaczego tutaj śpię?
– A jak sądzisz, ne?.
Ochrypły głos Ling Xiao rozbrzmiał w pokoju. Choć był bardzo seksowny, to słysząc go miało się złe przeczucie.
You XiaoMo zadrżał. Gdyby wiedział, to by nie pytał! Skoro o tym mowa, to coś sztywnego i twardego szturcha go w udo. Kiedy zdał sobie sprawę, co to takiego, cała jego twarz, łącznie z uszami i szyją, zapłonęła czerwienią.
To, to, to, to zbyt okropne!
Choć poranny wigor jest normalnym fenomenem fizjologicznym u mężczyzn, to aż drętwiał na samą myśl o tym, że ta zabawka szturcha jego udo.
Dlaczego tak jest tuż po jego przebudzeniu? Kto może mu powiedzieć? Ach?!
Tłumaczenie: Ashi
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Informacja
:zachwyt2: Nareszcie coś się zaczyna dziać. Dzięki za tłumaczenie <3
Dziękuję za kolejny rozdział.
O matulu Ling Xiao ile jeszcze wytrzyma bez macanka You XiaoMo Ashi ślicznie dziękuję