Chuanshuo Zhi Zhu de Furen

Rozdział 5 – Przyjmując Mistrza w Hali Magów4 min. lektury

Kiedy wrócił do swojego pokoju, to słońce właśnie miało schować się za górą. You XiaoMo zerknął w stronę sąsiedniego pokoju, podobno należącego do Jiang Liu, młodzieńca, który rano do niego przyszedł. Jest w nim bardzo cicho, więc wyglądało na to, że już się wyprowadził. Oczywiście, że zazdrościł takiego szczęścia. W końcu talent oryginalnego You XiaoMo został już ustalony – to dusza ze stuprocentową zieloną aurą. Ale to było, zanim został tu przeniesiony, przed zamianą dusz, więc i to musiało się zmienić. Ale nie miał zamiaru ponownie podchodzić do testu. Bo gdyby wyniki bardzo się od siebie różniły, to pewnie stałby się obiektem podejrzeń. Nie chciał umrzeć ponownie po marnych kilku dniach. Więc tego nie zrobi, choć bardzo pragnął poznać prawdę.

Odłożył książki na stół. Rzeczy, które powierzchownie przeczytał we wschodnim pawilonie, były bardzo wyczerpujące. Może innym łatwiej to zrozumieć, ale dla takiego nowo przybyłego jest to niezwykle trudne. Jednak pomimo trudności i tak musi do jutra przetrawić te cztery książki. Jutro idą do Hali Magów, gdzie zostanie zdecydowane, czy uda im się dostać dobrego mistrza, na którym będą mogli polegać. Aby zostać magiem, to oprócz własnego wysiłku ważne jest też posiadanie ponadprzeciętnego mistrza.

You XiaoMo nie wiedział, czy zostanie wybrany, ale nie może tam nie pójść, nie wiedząc absolutnie niczego na temat bycia magiem. Może podczas procesu selekcji nie będzie o nic pytany, ale jeśli nie miałby o niczym pojęcia, to nie potrafiłby sobie wyobrazić, by ktokolwiek go przyjął. Więc planował wzbogacić swoją wiedzę, ale cztery księgi do przeczytania w ciągu jednej nocy były niemałym wyzwaniem. Biorąc głęboki wdech, You XiaoMo zdecydowanie zapalił lampę olejną.

W rezultacie następnego dnia You XiaoMo miał oczy jak panda. Ale jego zmartwienie wcale nie było zbędne. Z samego rana ktoś z Hali Magów przyszedł, by ich zaprowadzić na miejsce. Mężczyzna, którego wysłali, jest młody i ma obojętny wyraz twarzy. Dał im piętnaście minut na przygotowanie się, nic innego nie mówiąc, jakby go to nie obchodziło. You XiaoMo widział parę gorzkich uśmiechów u pozostałych, bo wszyscy byli uważani za „resztki”. W końcu ci, którzy mieli jakiś potencjał, na przykład posiadacze niebieskich lub fioletowych aur, zostali już dawno wybrani, pozostawiając tych z gorszym talentem. You XiaoMo był najgorszy z ich piątki, bo pozostali mieli modre aury. Ale wcale nie czuł się niewystarczający. W końcu, jak powiadał Edison, geniusz to wynik 1% natchnienia i 99% wypocenia.

Piętnaście minut później dotarli do Hali Magów. Jej majestatyczność nie jest nawet odrobinę mniejsza od wspaniałości biblioteki. Niejasnym jest, czy są ostatnimi, którzy mieli przybyć, bo w środku jest już mnóstwo innych osób. Wszyscy wyglądają tak samo – są ubrani w proste, zielone szaty i mają włosy upięte zwykłymi szpilkami. Prawdopodobnie dołączyli do sekty w tym samym czasie. You XiaoMo sądził, że jest ich tylko garstka, więc nie spodziewał się aż tylu ludzi. Nic dziwnego, że sekta TianXin walczyła o pierwsze miejsce wśród głównych sekt kontynentu Long Xiang. Szczególnie patrząc po wadze, jaką przykładają do wyboru swoich uczniów.

Starsi jeszcze nie przybyli, więc nerwowy tłum zaczął pogaduszki. Wszystkie krążyły wokół tych samych tematów. „Jaki kolor ma twoja aura”, „ciekawe, kto mnie wybierze”, „byłoby wspaniale, gdyby wybrał mnie ten czy tamten mistrz” i inne bezwartościowe gadki. You XiaoMo ziewnął przeciągle. Po zarwaniu nocy trochę ciężko mu wytrzymać. Kiedy miał już poszukać wolnego kąt i się zdrzemnąć, zaskoczył go przeszywający głos:

Cisza.

Tłumaczenie: Ashi

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.