Little Mushroom

Rozdział 2710 min. lektury

Ludzka nauka jest nieustanną wędrówką, lecz my już 100 lat temu trafiliśmy na ślepy zaułek. – Doktor się uśmiechnął. – Wciąż nie potrafimy wytłumaczyć, dlaczego kiedyś zniknęło pole magnetyczne. Idźcie.

Colin opuścił głowę i bez słowa poszedł w stronę autobusu wahadłowego. An Zhe się pożegnał, po czym poszedł za nim.

Nie wiedział, gdzie znajdował się Lu Feng. Nie mógł go zobaczyć. Pułkownik był zajęty i wyglądało na to, że nie chciał już dzisiaj mieć do czynienia z An Zhe. Prawdopodobnie już dawno sobie stąd poszedł.

Po potwierdzeniu, że wszyscy pasażerowie znaleźli się na pokładzie, pojazd powoli ruszył. Był to ostatni transport, więc wnętrze było bardzo zatłoczone. Około stu osób stało, ściskając się w ciasnym pojeździe. Stacja początkowa znajdowała się wewnątrz budynku, więc nie widzieli nic na zewnątrz. Dopiero trzy minuty później wyjechali z tunelu. Rozległo się stukanie deszczu, a przez okna dostało się światło. Niektórzy z obecnych westchnęli lekko.

Spojrzenie An Zhe przesunęło się po tłumie ludzi i skierowało na okno. Jechali przez kolejną strefę buforową, ale tuż za nią widać było niezliczone, szaroniebieskie i błyszczące szklane budynki.

Oczy An Zhe się rozszerzyły.

Kiedy po raz pierwszy pojawił się w bazie, to poczuł magię ludzkiej architektury. Budynki były wyższe od największych grzybów, niezwykle doniosłe i wielkie. Dla grzyba, który nigdy wcześniej nic takiego nie widział, był to wyjątkowo wspaniały widok.

Jako ktoś, kto przyzwyczaił się do specyfiki Miasta Zewnętrznego, An Zhe czuł, że te wysokie budynki spoglądały na niego z góry. Bloki mieszkalne, które widział wcześniej, miały przeważnie po dziesięć pięter. Tutaj było inaczej. Gdy doliczył do trzydziestu, budynki zniknęły mu z widoku, ponieważ zajęło mu to zbyt długo, ale na pewno kondygnacji było więcej.

Jednocześnie stały bardzo blisko siebie, misternie splatając się w oczach An Zhe. Deszcz ustawał, jak przystało na nagłe, letnie ulewy. Złote promienie słońca przebiły się przez chmury, odbijając od szklanych ścian budynków.

An Zhe kiedyś usłyszał pełną historię początków bazy od Poety. Najpierw pole magnetyczne osłabło, aż w końcu całkiem zniknęło. By rozwiązać problem, wybudowano dwa generatory sztucznego pola magnetycznego, a Główne Miasto chroniło jeden z nich.

Baza Północna powstała dopiero wówczas, gdy zaczęło dochodzić do mutacji bakterii i zwierząt. Z tego powodu Miasto Zewnętrzne wyrosło o wiele później, a ludzie zgromadzili się w jednym miejscu. Generator pola magnetycznego i Główne Miasto były jednymi z największych osiągnięć ludzkich nauki, techniki i budownictwa tamtych czasów.

Potem pojawiły się problemy.

Nagle rozległ się komunikat:

Drodzy pasażerowie, z powodu niedoboru zasobów w Głównym Mieście, dzielnice mieszkalne powiązane z Latarnią i Edenem są pełne. Tymczasowo zostaniecie umieszczeni w dzielnicy wojskowej. Sprawdźcie swój adres na podstawie numeru karty identyfikacyjnej i czekajcie na dalsze instrukcje.

An Zhe wyjął swój nowy identyfikator. Jego numer uległ zmianie – teraz było to 3124043702. Pierwsza liczba była oznaczeniem tej bazy, druga symbolizowała Główne Miasto, a pozostałe wskazywały adres zamieszkania.

Znajdujący się w busie ludzie zaczęli między sobą rozmawiać i szybko odkryli, że zostali rozproszeni po całej dzielnicy.

Rozumiem – powiedział jeden z obecnych. – Pracownicy Latarni i Edenu nie zajmują się niczym niebezpiecznym i nie umierają przedwcześnie, więc ich dzielnice są pełne. Jednak wojsko często traci personel, przez co jest dużo miejsca dla nas.

Pozostali mu przytaknęli. Wkrótce bus się zatrzymał, pozwalając im wysiąść. Okazało się, że razem z An Zhe kilku innych także mieszkało w segmencie 4 bloku 24. Weszli do środka, w pośpiechu ucząc się obsługi windy – w końcu w Mieście Zewnętrznym nie było takich urządzeń.

Colin wysiadł na piętrze 36, a An Zhe pojechał na 37. Nie było więcej przycisków, co oznaczało, że to piętro było ostatnie. Na korytarzu znajdowały się dwie pary drzwi oklejone białą plombą. Chłopak zdjął zabezpieczenie z drzwi numer 2 i przeciągnął kartę, by wejść do środka.

Mieszkania w Głównym Mieście były większe od tych znajdujących się w Mieście Zewnętrznym. Tutaj miał do dyspozycji lokum z oddzielną kuchnią i łazienką. W salonie stał prosty stolik i mała, szara kanapa. Naprzeciw niej na ścianie powieszono czarny prostokątny przedmiot. Jego struktura i kolor przypominały tablet, którego kiedyś używał u szefa Shaw. An Zhe podszedł bliżej i nacisnął włącznik.

…zostali bezpiecznie przeniesieni do Głównego Miasta, gdzie aktywowano awaryjny system ochronny. Według Centrum Zjednoczonego Frontu baza będzie musiała zostać zamknięta na czas od pięciu do dziesięciu lat, dopóki nie dorośnie następne pokolenie. Jednocześnie Latarnia spekuluje, że dziko żyjące potwory przejdą mutację, dzięki której zyskają wyższy poziom inteligencji. Atak insektów był działaniem grupowym owadów będących w okresie lęgowym. W celu uniknięcia potencjalnego wycieku genów Latarnia apeluje, by Centrum Zjednoczonego Frontu zachowało ostrożność podczas wysyłania żołnierzy na misje w terenie, nie przeprowadzając już ryzykownych operacji i skupiając się na produkcji zasobów, badaniach, rozwoju oraz gotowości bojowej, aby znaleźć sposób na przezwyciężenie obecnych problemów. Jest z nami naukowiec z Latarni, pan Chen.

Kamera przeskoczyła z ubranego w garnitur prezentera na poważnie wyglądającego mężczyznę w średnim wieku odzianego w biały fartuch.

Jak powszechnie wiadomo, stawonogi nie mają zbyt wielkich szans przetrwania w obszarach wysokiego ryzyka. Jednak w okresie lęgowym potrzebują pożywnego i bogatego genetycznie mięsa pełniącego funkcję pożywki dla larw. Zgadujemy, że to właśnie dlatego masowo zaatakowały bazę. W końcu reprodukcja jest priorytetem dla wszystkich gatunków. Nie wiemy jedynie, w jaki sposób zyskały tę zbiorową mądrość. Obawiam się, że może to być powiązane ze wchłonięciem ludzkich genów przez niektóre osobniki.

Co chciałby pan przekazać na temat obecnej sytuacji? – zapytał prezenter.

Utrata Miasta Zewnętrznego to ogromna strata, lecz w końcu wyeliminowaliśmy szansę dalszego wydostawania się ludzkich genów. Potwory nie miały szansy się rozwijać, co jest swego rodzaju zwycięstwem – oświadczył badacz. – Chciałbym powiedzieć, że na chwilę obecną nikt nie powinien martwić się bezpieczeństwem Głównego Miasta. Jest ono kwintesencją ludzkiej nauki i techniki. Jego stabilność jest pewna i nie zostanie zaatakowane przez żadne zagrożenia z zewnątrz. Jednocześnie nie ma powodów do obaw o przyszłość gatunku ludzkiego. Otrzymałem wiadomość, że technologia reprodukcji uległa dalszej poprawie. Liczba noworodków w Edenie wzrosła w ostatnich latach, a baza wejdzie w okres ekspansji populacji. Nasza przyszłość rysuje się w jasnych barwach…

Naukowiec zachwalał swoją pracę i starał się uspokoić ludzi. Gdy tylko skończył, konferansjer przełączył się do sztabu wojskowego i zapytał o najnowsze osiągnięcia w pracy terenowej.

An Zhe uznał, że kanały informacyjne Głównego Miasta były o wiele bardziej szczegółowe od monotonnych wiadomości, które otrzymywali w Mieście Zewnętrznym. Wydały mu się naprawdę interesujące. Gdy tylko program się skończył, ekran zgasł, a z urządzenia zaczęła wydobywać się jakaś melodia. Szybko je wyłączył.

Był już wieczór. Kiedy wyjrzał przez okno, gwiazdy już błyszczały na niebie, a w oddali widać było cylindryczny cień o kształcie wieży. Wydawał się naprawdę wielki, zajmując prawie ćwierć pola widzenia An Zhe, a także górował nad pozostałymi budynkami jak ogromny potwór spoczywający w centrum miasta. Zorza migotała wokół niego jak szalona. Chłopak zastanawiał się, czy to właśnie był ten legendarny generator pola magnetycznego.

Obserwował go dość długo, po czym postanowił zjeść kolację. Tutaj tak samo jak w Mieście Zewnętrznym na niektórych piętrach znajdowały się jadłodajnie. Wyszedł z mieszkania, zauważając, że plomba na drzwiach jego sąsiada została zerwana.

An Zhe nie miał zamiaru próbować się dowiedzieć, kiedy przyszedł jego sąsiad, ani jaką był osobą. Ten dzień i tak był już wystarczająco ekscytujący i nie za bardzo mu się podobał. Planował zakończyć go na spokojnie.

Z tego powodu był niezwykle odprężony również następnego dnia, gdy otrzymał na komunikatorze informację o spotkaniu cywili przeniesionych z Miasta Zewnętrznego, które miało się odbyć przy bramach Ogrodu Edenu.

Zeszłej nocy An Zhe przyjrzał się mapie i przeczytał poradnik życia w Głównym Mieście. Wiedział, że mieszkało tu 20000 stałych rezydentów, z czego 70% stanowiło wojsko. Pozostali byli naukowcami i cywilami takimi jak on. Przedmieścia składały się z terenów zbrojeniowych, baz wojskowych, lotnisk, stacji kolejowych i obszarów mieszkalnych. Tymczasem centrum było najważniejszym miejscem w bazie, gdyż to tam znajdowały się trzy istotne instytucje.

Pierwszą z nich było Centrum Zjednoczonego Frontu – główna baza wojskowa odpowiedzialnas za zarządzanie bronią i zasobami. Drugą stanowiło laboratorium naukowe. Dość oczywiste było, jaką pełniło funkcję, a że w logo znajdowała się latarnia morska, to nazywano je po prostu Latarnią. Centrum Zjednoczonego Frontu i Latarnia zajmowały stojące obok siebie wieżowce, pomiędzy którymi można było się przemieszczać za pomocą łącznika. Nazywano je Dwoma Wieżami.

Trzecia instytucja miała dość długą nazwę – Centrum Rozmnażania, Rozwoju i Edukacji. Pełniło dwie funkcje. Pierwszą z nich było zaopatrzenie bazy w żywność. An Zhe pomyślał, że to właśnie tutaj muszą uprawiać ziemniaki. Ich drugie zadanie polegało na rozmnażaniu ludzi. To tutaj rodziły się ludzkie dzieci, dorastały i otrzymywały wstępną edukację. Nazwa tego ośrodka była zbyt długa, więc nazywano go po prostu Ogrodem Edenu.

I to właśnie tam miał pracować An Zhe.

Spojrzał na stojące w oddali Dwie Wieże i Ogród Edenu. Był pełen oczekiwań, ponieważ nigdy nie widział ludzkich dzieci. Jego zarodnik to mały, miękki i biały obiekt. Nie miał pojęcia, czy ludzkie niemowlęta też takie były.

Czy dzięki opiece nad nimi zyska doświadczenie na przyszłość, gdy będzie musiał opiekować się własnym zarodnikiem?

…Raczej się na to nie zanosiło.

Tłumaczenie: Ashi

One Comment

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.