Hua Hua You Long

Rozdział 1618 min. lektury

Lu Cang najwyraźniej nie docenił tej uprzejmości. Po krótkiej chwili zdezorientowania szybko doszedł do siebie i zrozumiał okoliczności, w jakich się znalazł.

Podniósł się powoli i wstał z łóżka. Jego oczy nie chciały nawet spojrzeć w kierunku Jinga. Skupił wzrok na środkowej część posłania i zapytał:

Gdzie jest Cao Xin i pozostali?

Wysłałem ich do Hangzhou. – To było rzadkością dla cesarza, by być tak szczerym. Prawdopodobnie zrobił to dlatego, że mógł teraz dokładnie widzieć ten zmęczony wyraz twarzy Lu Canga.

Chłopak chwycił za rzucone z boku łoża szaty i włożył je. Bez jednego spojrzenia na mężczyznę skierował się ku drzwiom, jakby tylko na tym mu zależało.

Gdzie idziesz? – Jing rozzłościł się i stracił nad sobą panowanie. Wstał i zablokował drogę do drzwi, pytając surowym tonem. Był w pełni świadomy, że jego własna cierpliwość została wyciśnięta do granic…

Chcę wrócić do Hangzhou. – Lu Cang szedł prosto do wyjścia. Nie zwrócił uwagi, że mężczyzna blokuje drogę, więc ostatecznie wpadł na jego klatkę piersiową.

Cesarz szybko użył swoich rąk, aby złapać i przytrzymać kochanka.

Nie masz pozwolenia, by pójść gdziekolwiek. Zachowuj się i posłusznie tu zostań.

Jego ręce pracowicie i delikatnie głaskały plecy Lu Canga, by go pocieszyć.

Jego kochanek zawsze to uwielbiał. Za każdym razem, kiedy Jing mu to robił, mruczał szczęśliwy, nie mogąc się powstrzymać.

Jednakże teraz Lu Cang był zdegustowany. Uchylił się i przesunął w bok, uwalniając od tego uścisku.

Nie dotykaj mnie! Po prostu idź i tul się swojej cesarskiej korony.

Jing, który nigdy przedtem nie widział takiego rodzaju obrzydzenia w jasnych oczach Lu Canga, stał przez chwilę oszołomiony. Nieświadomie pozwolił kochankowi wyśliznąć się ze swoich objęć.

Patrzyli na siebie takim wzrokiem, jak patrzy się na nieznajomego. W końcu Jing westchnął i złagodził swój ton.

Xiao Cang, nie bądź niemądry, dobrze? Rozumiem, że moja wcześniejsza kara posunęła się trochę za daleko, więc nie mogę cię winić, że jesteś teraz zły. Jednak ty naprawdę pozwoliłeś mi stracić twarz przy moich poddanych, czyniąc mnie niezdolnym do wycofania się z godnością. Proszę, nie dąsaj się już, dobrze?

Lu Cang od dawna chciał wyrzucać z siebie rwący potok obelżywych słów, jednak z powodu swoich ust, które bolały jak diabli przez poraniony język, mógł teraz w odpowiedzi wydobyć z siebie tylko jedną treściwą i zwięzłą odpowiedź:

Odpieprz się!

Jego oczy były bardzo zimne. Jing nagle zatęsknił za Lu Cangiem z minionych dni, zatęsknił za czasem, kiedy nie wiadomo jak kochanek byłby zły na niego, to w oczach chłopaka zawsze widać było ten wypełniający je, nieugaszony pożar. Spojrzenia Lu Canga, zaślepione miłością i zmieszane z tęsknotą, z pragnieniem, mogły zawsze upewniać Jinga o szczerym uczuciu, jakim chłopak go darzył.

Jednak w tej chwili… oczy Lu Canga były poważne i opanowane, czyste i jasne, jakby ta mała iskierka ognia wypaliła się na zawsze.

Nie!! – Jing zaczął panikować. Był zdenerwowany. Mimo to wciąż nie potrafił przeprosić.

Rzucił się na Lu Canga i przycisnął go do łóżka. Jego ręka gładziła i uciskała pośladki chłopaka, a usta na kilka chwil przywarły do warg kochanka.

Jeśli chcesz to zrobić, to po prostu to zrób, ale ja nawet nie wyobrażam sobie, że istnieje choćby możliwość, abym mógł ci przebaczyć!

Lu Cang uspokoił się i wyprostował pod ciałem mężczyzny. Był chłodny i obojętny. Jing nagle stracił całe zainteresowanie, widząc takie zachowanie u kochanka.

Czego ty dokładnie chcesz? – Cesarz w końcu eksplodował.

Krzycząc poirytowany, podniósł się, uwalniając ciało chłopaka. Chociaż bandyta robił wszystko, co w jego mocy, aby się kontrolować i nie ujawniać swoich emocji, to sposób pieszczoty sprzed chwili ewidentnie spowodował ból w jego ranach. Opierał się i walczył z wielką trudnością, by nie krzyczeć. Ostatecznie odwrócił głowę, aby ukryć swoje cierpienie, wymalowane na twarzy.

Niczego od ciebie nie chcę. Wypuść mnie, z nami koniec! – Te słowa posłużyły jak nóż, aby przeciąć połączenie między nimi. Nawet Jing poczuł się, jakby został ugodzony przez to ostrze i zadrżał od stóp do głów.

Co to za pieprzenie!!! Kto ci pozwolił?! – Nie zważając na swoje dobre wychowanie, cesarz niespodziewanie ryknął głośno, wulgarnym językiem, trawiony przez swój własny gniew.

Ty sam to zakończyłeś! Używając tych swoich metod, dałeś mi to jasno do zrozumienia! Mogłem nie dbać o to, że tak okrutnie mnie traktowałeś, ale zdecydowanie nie wybaczę ci traktowania w ten sposób moich braci. Od samego początku nie brałeś mnie poważnie, ale ja zawsze przekonywałem sam siebie, że to z powodu twojego „specjalnego” statusu… Byłem taki głupi! Nie ma sposobu, aby taka osoba jak ty mogła kiedykolwiek kogoś pokochać. Nie wspominając już o pokochaniu mnie… W twoich oczach jestem tylko zwykłą, nic nieznaczącą zabawką. W porównaniu do tych wszystkich cesarskich konkubin jestem tylko trochę bardziej nietypowy…

Przez tę długą wypowiedź, rany na języku zaczęły się z powrotem otwierać. Świeża krew zaczęła spływać w dół z kącików jego ust. Lu Cang dziko wytarł je wierzchem dłoni. Zamknął mocno wargi i milczał.

To było… To było tylko… – Jing nie wiedział jakich słów użyć, aby móc się bronić.

Na tym świecie nie było takich problemów, które by go obchodziły. Nigdy nie musiał się komukolwiek tłumaczyć. Więc kiedy zaistniała potrzeba, aby przeprosić lub cokolwiek wyjaśnić, nie potrafił ubrać tego w słowa.

Jest wielu przystojnych mężczyzn na tej ziemi. Po prawdzie nawet sam Zhang nie jest aż taki zły. – Lu Cang patrzył na oniemiałego Jinga i wzburzało go to jeszcze bardziej. Zaczął ostrożnie dobierać oskarżycielskie słowa, takie, o których wiedział, że mogą zranić mężczyznę.

A może wy dwaj już ze sobą spaliście? Ależ oczywiście, przecież to starszy brat konkubiny Zhang, są tak podobni do siebie, jak dwie krople wody. On mnie nienawidzi, ale to może dlatego, że jest po prostu zazdrosny. Hm… Dlaczego w ogóle powinien? Jestem nikim, niczym więcej, jak tylko mało znaczącą zabawką. W każdej chwili możesz się mną znudzić… Hmh… Co ze mną wtedy zrobisz? Za co mnie uznasz? Za osobliwe zwierzątko? Albo oddasz mnie jako „prezent” jakiemuś władcy? A może …

Lu Cang nie miał szans, aby zakończyć swoje przemówienie. Czerwona twarz Jinga, nagle zbladła z powodu tej okrutnej przemowy, machnął dłonią i wylądował nią na twarzy Lu Canga.

Zamknij się!!

Cesarz nie mógł znieść słów kochanka, który znieważał w ten sposób jego uczucia do niego. Z drugiej strony Lu Cang myślał, że mężczyzna wpadł we wściekłość z powodu wstydu, jaki odczuwał, słysząc te świadome słowa.

Jing milczał i pochylił głowę bez żadnego wyrazu na twarzy. Żałował trochę swojego postępowania, ale jego wysoka samoocena nie pozwalała mu na wypowiedzenie słowa „przepraszam”.

Widział wściekłość gromadzącą się i jeszcze bardziej pogłębiającą w oczach Lu Canga. Jego oddech niekontrolowanie stał się głośniejszy i cięższy. Narastające ciepło w ciele bandyty stopniowo zaczęło przekształcać się w pożar. Nagle wyskoczył z łóżka, chwycił za porcelanową wazę stojącą tuż przy nim i rzucił nią w cesarza.

Pieprz się! Idź do piekła!!

Jing stał oszołomiony, nie mógł się poruszyć i wręcz był niezdolny do zrobienia uniku przed lecącą wazą, która nagle uderzyła prosto w jego głowę.

Lu Cang był zszokowany, patrząc na krew mężczyzny spływającą ze śnieżnobiałego czoła, a potem dalej wzdłuż całej twarzy. Był to tak przerażający widok, że chłopak odruchowo cofnął się o kilka kroków w tył, ostatecznie upadając na kraniec łóżka.

Wasza Wysokość…

Wasza Wysokość, czy dobrze się czujesz?

Dziwne i głośnie odgłosy przyciągnęły uwagę cesarskich strażników, którzy nagle wtargnęli do sypialni, stając się świadkami tego, jak cała twarz władcy pokrywa się krwią. Byli zszokowani i oniemiali.

Jing wyglądał jak wysłannik diabła z piekła rodem. Nagle podniósł dłoń i machnął nią, wydając rozkaz:

Wejdźcie. Aresztujcie lorda Lu.

Strażnicy imperialni ruszyli w kierunku wciąż osłupiałego chłopaka i związali go mocno.

Wasza Wysokość, co mamy zrobić z lordem Lu?

Biorąc pod uwagę okoliczności, to według prawa Datong, karą za zranienie cesarza była śmierć, następnie trup sprawcy zostałby pocięty na tysiąc kawałków i wystawiony na słońce, aby zgnił na pustyni.

Jing wydawał się w tym momencie niezdolny do myślenia. Po dłuższej chwili rozkazał swoim głębokim głosem:

Zabrać go do więzienia Dali Si. Rozprawię się z nim później.

Po usłyszeniu tego zdumiewającego rozkazu zaskoczeni gwardziści wykonali go natychmiast. Wychodząc z pomieszczenia ze związanym i niestawiającym oporu Lu Cangiem, zostawili za sobą cesarza, samotnie siedzącego w swojej sypialni i kompletnie zdruzgotanego.

***

Lordzie Lu…

Więzienie Dali Si, już od czasów starożytnych, było miejscem, gdzie trzymano w areszcie krewnych cesarza. Kto wie ilu z nich, było zamkniętych w tej głębokiej, ciemnej i wilgotnej celi więziennej, roniąc łzy z powodu niesprawiedliwego traktowania, jakie otrzymali w tym osamotnionym miejscu.

Oparty o zatęchłą ścianę Lu Cang tępo wpatrywał się w światło wielkości ziarnka fasoli. Był głuchy na wezwania, jakie dochodziły zza drzwi celi.

Lordzie Lu… – Liu Zhong Tang nie miał innego wyjścia jak tylko bezradnie się uśmiechnąć. Otworzył masywne drzwi i wszedł do środka.

Jako minister departamentu więziennictwa Dali Si, Liu Zhong Tang miał prawo przebywać w tym miejscu w ramach posiadanego zakresu władzy i kompetencji.

Pokazał swoją rozwagę już wcześniej, okazując szacunek Lu Cangowi, podczas ich pierwszego spotkania, jednocześnie zdobywając zaufanie chłopaka. Niezależnie od okoliczności, nawiązała się między nimi nić porozumienia.

Oczywiście słyszał o tym, że Lu Cang popełnił katastrofalną zbrodnię względem całego narodu. Żałośnie westchnął na myśl o prawdzie płynącej ze słów, iż „bycie u boku cesarza jest jak bycie blisko tygrysa”. Teraz mógł tylko w sekrecie martwić się o przyszłość Lu Canga.

Cały kraj był niespokojny z powodu opóźnianego przez władcę ukarania przestępcy, który popełnił tak niewybaczalny grzech. Różnego rodzaju komentarze i plotki rozprzestrzeniały się jak dziki ogień wśród całego społeczeństwa.

Jing jakby kompletnie zapomniał o tej sprawie. Pomimo tego, iż jego głowa owinięta była bandażem, to jak zwykle beztrosko wchodził i wychodził z pałacu, omawiał sprawy rządowe i również, ku uciesze swych konkubin, rozpoczął cesarskie wizyty w dawno nieodwiedzanym imperialnym haremie.

Lordzie Lu, masz gościa, który przybył z pałacu…

Ktoś stanął za Liu Zhong Tangiem i nie było go widać przez krótką chwilę. Nagle postać wyłoniła się z cienia. Był to dowódca Straży Cesarskiej Ding Peng.

Ach… Generał Ding… – Lu Cang był naprawdę zaskoczony. Usiadł od razu, prostując przygarbione plecy.

Ding Peng nie pokazał żadnych emocji na swojej twarzy. Spoczął na ławie obok Lu Canga, odwrócił głowę i popatrzył do tyłu na Liu Zheng Tanga, mówiąc:

Panie Liu…

Ach. Wycofam się więc. – Liu Zhong Tang był naprawdę rozsądny. Poruszając się z gracją, wyszedł z celi, zostawiając ich samych.

Jego Wysokość pozwolił mi się z tobą zobaczyć.

Lu Cang otworzył nieznacznie usta, chcąc coś odpowiedzieć. Dobrze wiedział, że jeśli nie byłby to bezpośredni rozkaz Jinga, to nikt nie miałby na tyle odwagi, aby przyjść i odwiedzić go w więzieniu. Nie mniej jednak słysząc, jak Ding Peng mówi to wprost, niezmierzony smutek wlał się w jego westchnienie.

On… jak on się czuje? – Lu Cang pochylił głowę i zapytał łagodnie.

Jego Wysokość czyje się dobrze. Konkubina Jiang z tylnego pałacu urodziła kolejnego syna dla Jego Cesarskiej Wysokości.

Ciąża konkubiny Jiang była czymś, co stało się jeszcze zanim Lu Cang ponownie pojawił się w pałacu, ale mimo to, po usłyszeniu tych słów, nie mogąc się powstrzymać, wykrzywił usta w lekkim grymasie.

Wyglądało na to, że Jing musiał znowu zacząć składać regularne cesarskie „wizyty” w Haremie Imperialnym.

Jednak tego rodzaju rzeczy nie miały już z Lu Cangiem nic wspólnego…

Jego Wysokość poprosił, abym zapytał, czy wciąż zamierzasz wracać do Hangzhou? – Słowa, wypowiedziane przez Ding Penga, były jak wybuchowa wiadomość.

Co? – Zaskoczony Lu Cang wypalił zszokowany.

Jego Wysokość rozkazał, abym dopilnował bezpiecznego powrotu lorda Lu do Hangzhou, byś mógł dołączyć tam do swoich braci.

Ding Peng wstał i ułożył rękę w szacownym pokłonie.

To było wszystko, czego Lu Cang kiedykolwiek pragnął. Jednak teraz, kiedy miało się to spełnić, nie odczuł nawet najmniejszego porywu radości.

Jednak czy istniała jakakolwiek inna i lepsza opcja?

Nie mógł wrócić do Jinga! Po wywołaniu takiej sensacji był teraz na ustach całego miasta. To było niemożliwe, aby znów znaleźć się przy boku cesarza.

Jedynym wyjściem, jakie mu pozostało to wracać do rodzinnego miasta.

Lu Cang przytaknął i zapytał miękko Ding Penga.

A co z tym wszystkim tutaj?

Ding Peng pokręcił głową.

Lord Lu nie musi się martwić. Jego Wysokość zorganizował kozła ofiarnego, który przypomina lorda… Został on wybrany z osadzonych i skazanych na karę śmierci.

Tak było zawsze, kiedy Jing osobiście zajmował się sprawami. Lu Cang nie mógł powstrzymać gorzkiego śmiechu.

Cesarz był tego typu człowiekiem, który cenił swoją pozycję i posiadał wysoką samoocenę, ale również nie mógł porzucić swoich romantycznych uczuć. Czy szczęściem w nieszczęściu dla Lu Canga było to, że mógł kochać go takim, jakim był naprawdę?

Nie miał jednak czasu, aby użalać się nad sobą. Jak w ogóle mógł teraz myśleć o tych banalnych sprawach? Pospiesznie poprawił górną część swojego ubrania i razem z Ding Pengiem wyszedł z więzienia, w którym był zamknięty już prawie od miesiąca.

***

Generał odprowadził Lu Canga pod boczną bramę miasta. Po drodze powiedział mu o miejscu, które zorganizował dla jego braci w Hangzhou.

Podążając za wskazówkami, które otrzymał do dowódcy Straży Cesarskiej, Lu Cang znalazł w końcu dom, w którym jego towarzysze mieszkali na czas pobytu w Hangzhou. Zwykły, duży rodzinny budynek posiadał szeroki dziedziniec. Wyglądało na to, że Jing naprawdę o nich zadbał.

Serce Lu Canga wypełniło podekscytowanie, że wkrótce ich zobaczy. Spokojnie podszedł do budynku. Był zaskoczony, gdy nad wielką bramą wejściową, dostrzegł wywieszone białe latarnie, symbolizujące śmierć w rodzinie.

Nie zdążył nawet wejść do wielkiej sali dla gości, gdy nagle usłyszał słabe dźwięki płaczu i zbolałego szlochu dobiegające z oddali.

Jego całe ciało zesztywniało od stóp do głów, gdy zobaczył, że Cao Xin i reszta mają na sobie żałobne stroje. Klęczeli przed portretem wyrysowanym na ścianie. Płakali żałośnie z całego serca.

Niebiosa!! Oczy Lu Canga stały się zamglone. Nie mógł nawet wyraźnie dostrzec, kto jest osobą wymalowaną na obrazie. Nie mogąc się już dłużej powstrzymać, wbiegł do sali i złapał za ramiona Cao Xina:

Bracie Xin! Który?! Kto nie żyje?!

Cao Xin patrzył na niego szklistymi i zaczerwienionymi oczami. Nagle jego oczy wytrzeszczyły się, jakby ujrzały ducha i nieoczekiwanie wydobył z siebie okropny wrzask, po czym zemdlał. Lu Cang naprawdę czuł się zagubiony. Został otoczony przez wszystkich braci. Jego ubranie zostało dotykane przez zdumionego Ge Qinga. Po tym jak pociągnął za jego uszy, młodszy brat zadrżał i powiedział:

Wielkie nieba!! Wielki Bracie, nie zostałeś zabity przez tego okrutnego cesarza? Wszyscy już zdecydowaliśmy o tym, aby podążyć do stolicy i cię pomścić!

Nareszcie Lu Cang mógł jasno przyjrzeć się osobie wymalowanej na obrazie. Nie był to nikt inny jak on sam, trzymający miecz. W oszołomieniu zapytał:

Co?! Kto powiedział, że umarłem?!

Lord Lu Cang podtrzymał intencje zgładzenia monarchy. Wykonano egzekucję! – Ge Qing pokazał mu kartkę żółtego papieru, informującego o straceniu ich wielkiego brata.

Lu Cang natychmiast zrozumiał, co się stało. Dokładnie opowiedział towarzyszom całą historię od początku do końca. Dopiero gdy ją skończył, jego bracia zaczęli nareszcie wierzyć, że nie jest on niespokojnym duchem, który powrócił, aby dokonać swojej zemsty. Natychmiast zdarli z siebie żałobne szaty, podeszli do Lu Canga i otoczyli go, pytając bez końca o to i o tamto…

Wielki Bracie, zamierzasz wrócić do pałacu?

Cao Xin, który nareszcie odzyskał przytomność i usłyszał o tym, że Jing wypuścił Lu Canga i pozwolił mu wrócić do Hangzhou, nie mógł się powstrzymać przed zadaniem tego pytania.

Jak bym mógł? – Lu Cang zaśmiał się delikatnie. – Teraz jestem martwym człowiekiem. On też odczuł ulgę i może znowu w spokoju zarządzać swoim krajem. Każdy z nas jest już całkowicie ponadto. Jak mógłbym nawet myśleć o powrocie? Gdybym wrócił, byłoby to naprawdę głupie z mojej strony. Jestem zwykłym człowiekiem i nie mam dla niego żadnej wartości. Mężczyźni biorą sobie żony i mają dzieci, kochają się szczerze i pozostają ze sobą, aż do starości, w porównaniu do nich ja nie mam nic. Nie mam rodziny ani majątku. Będąc takim, jakim jestem teraz, jak mogę w ogóle uważać się za prawdziwego mężczyznę? Teraz w pełni to rozumiem. To był wielki błąd… Byłem uwikłany w ten nienormalny i bezowocny związek. Teraz skorzystam z okazji, aby z tym skończyć i się oczyścić. Nie muszę już żyć tym dusznym i nudnym życiem!! On również nie musi się już obawiać, że zrujnuję jego cesarski majestat. Obaj będziemy żyć swobodnie!

Lu Cang znalazł się wśród braci, którym szczerze na nim zależało. Nie mógł się powstrzymać do wylania z siebie tych wszystkich uczuć, które od dawna w nim tkwiły.

Tak, to prawda, w końcu przydomkiem wielkiego brata jest „Orzeł”, więc powinieneś żyć swobodnie! Co to za interes pozostawać przy tym nieznośnie głupim cesarzu?

Jak to dobrze, że nasz wielki brat powrócił. Razem możemy poszukać twierdzy w górach, by się w niej osiedlić. Do diabła z cesarzem! Do diabła ze szlachtą! Wielki Bracie, tak długo jak pozostaniesz z nami, będzie to wystarczające!!

W mgnieniu oka wielka sala dla gości została wypełniona okrzykami i wybuchami radości. Każdy z nich był szczęśliwy z powrotu Lu Canga, a on sam po tak długim czasie, odnalazł się pomiędzy ciepłem przyjaciół.

Miłość, którą czuł do Jinga więziła go przy nim przez tak długi czas, jednak teraz wszystko było już skończone…

Lu Cang nie mógł powstrzymać przelewającej się w jego myślach ogromnej goryczy. O mało nie pozwolił swoim łzą popłynąć w dół po policzkach.

Cao Xin był świadomy jego poważnego stanu. Podniósł ręce, by uciszyć wszystkich.

Dobrze już! Dobrze! Wielki Brat podróżował tu całą drogę ze stolicy, aby do nas dołączyć. Musi być wykończony! Wszyscy też jesteście zmęczeni płaczem. Teraz chodźmy odpocząć. Tej nocy… pójdziemy do miasta na obiad i znajdziemy jakieś dziewczyny, by się trochę zabawić!

Wszyscy od razu wykrzyknęli „tak!”, tym samym oczyszczając się z ostatnich nieszczęśliwych wydarzeń…

Tłumaczenie: Polandread

One Comment

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.