– Xiao Cang…
Po tym jak Lu Cang odesłał tych mało znaczących ludzi, Jing zawołał do niego słodko, delikatnie sugerując swoje pragnienie. Nie patrząc nawet na reakcję kochanka, zaczął go gwałtownie całować.
– Nie! Ja wciąż chcę przeczytać ten li…
Nie dokończył zdania, gdyż jego usta zostały zamknięte namiętnym pocałunkiem, a górna część jego letniej szaty została nagle rozdarta, bezwstydnie odsłaniając miodowe ciało.
Jing użył siły, która czyniła Lu Canga niezdolnym do sprzeciwu i popchnął go w dół na długi staromodny stół. Jedną ręką zaczął rozwiązywać pas przytrzymujący spodnie kochanka, a drugą czule go pieścił.
Mimo upływu lat Lu Cang wciąż czuł się nieswojo, kiedy Jing, tak dystyngowany i elegancki arystokrata, z dumnego cesarza w jednej chwili przemieniał się w wygłodzoną i dziką bestię.
Chłopak mógł tylko oszołomiony patrzeć, jak mężczyzna podnosi jego nogi i kładzie sobie na ramionach. Sekundę później poczuł w sobie płonący z pasji i twardy członek Jinga.
– Nie…
Nawet jeśli fizyczne zbliżenia już od dawana powinny być czymś normalnym, to Lu Cang wciąż psychicznie nie potrafił znieść tego momentu, w którym penetruje go inny mężczyzna.
Mimo iż jego ciało przywykło do cierpienia, to wciąż mentalnie umartwiał się nad sobą.
Wiedząc, że z każdym jękiem, dźwiękiem sprzeciwu mógłby tylko zwiększyć pragnienie Jinga, Lu Cang zacisnął zęby i wstrzymał oddech, czekając kiedy nastąpi niedający się do opisania ból.
– Nie wyolbrzymiaj tych spraw… Pomiędzy mężem a żoną nie ma już niczego, czego należałoby się wstydzić…! – Jing nie pozwolił Lu Cangowi pozostać dumnym, i aby nie zepsuć sobie dobrej zabawy, wciąż kontynuował – W ciągu tych lat robiliśmy to tyle razy, że nie potrafiłbym zliczyć, jak to możliwe, że ty nadal jesteś taki czysty i niewinny.
– Hej!! Kto jest tu mężem, a kto… – Lu Cang był zbyt zawstydzony, aby wypowiedzieć na głos słowo „żona”. Zacisnął pięść i gwałtownie uderzył nią w plecy Jinga, okazując swe niezadowolenie.
– Ałć!! – Jednak osobą, która krzyknęła z bólu, nie była ta, która została uderzona, lecz ta, która uderzyła, Lu Cang.
Wejście do jego dolnej partii ciała zostało brutalnie rozwarte. Nie ważne jak bardzo się starał, wciąż nie mógł powstrzymać krzyków cierpienia.
Jing nie zwracał uwagi na jego jęki. Wręcz przeciwnie, energicznie poruszał swoją talią w szybkich, agresywnych ruchach w tę i z powrotem. Oboje dyszeli ciężko zatopieni w tym szaleństwie, aż w końcu ich ciężkie oddechy połączyły się w jedno. Kiedy byli już blisko osiągnięcia spełnienia, nieuważny Lu Cang chwycił za nieotwarty jeszcze list leżący na stole i zaczął ściskać go w dłoni, gnąc i niszcząc delikatny papier.
Jing przykrył go swoim ciałem, jeszcze bardziej pragnąc ciepła kochanka.
Lu Cang zamknął oczy, zawstydzony, że jego jęki stały się głośniejsze a oddech cięższy. W tym samym czasie w głębi swego ciała poczuł spazm, a w chwilę potem w całym jego wnętrzu rozeszło się gorące i lepkie ciepło. Stłumił jęk i mocno wtulił się w Jinga.
Jasne promienie słońca wpadały przez okno gabinetu i rozświetlały ich splątane ze sobą i mokre od potu ciała.
Lu Cang poluzował uścisk, którym obejmował plecy kochanka i powoli otworzył oczy…
– Czy wiesz, że piękność z zachodniej części kraju jest obecnie w ciąży…? – Jing rzucił znienacka, jakby przypadkowo wybrał temat rozmowy.
Jednak cesarz, który ospale głaskał spocone ciało kochanka, wybrał temat najgorszy z możliwych.
Lu Cang zaniemówił.
Nie wiedział, dlaczego Jing poruszył tę sprawę.
Choć w miarę upływu czasu miłość Jinga w stosunku do niego nie osłabła ani nie zniknęła, to tak naprawdę cesarz nigdy nie był wiernym kochankiem.
Konkubiny w Haremie Imperialnym w ciągu ostatnich pięciu lat nie przestały zachodzić w ciążę. Pomimo tego, że żadna z tych kobiet nie była w stanie mieć więcej niż jednego dziecka, i żadna z nich nie została wyznaczona na czołową konkubinę, by zająć puste miejsce po Xi Zhen, Jing i tak był już ojcem pięciorga dzieci.
– Powiedz mi! Powiedz, że nie lubisz, kiedy dotykam te kobiety. Powiedz, że nie chcesz widzieć, jak rodzą się moje dzieci!
Jing z niewinnością patrzył na zaszokowanego Lu Canga, który nadal leżał pod nim. Wyglądało na to, że chciał zobaczyć wyraz zazdrości na twarzy kochanka i jeszcze bardziej poczuć się zadowolony.
Lu Cang otworzył i zamknął usta. Chciał coś powiedzieć, ale ostatecznie nie potrafił wydobyć z siebie słowa. Już od samego początku zdawał sobie sprawę, że jeśli chce pozostać przy Jingu, to musi zaakceptować rzeczywistość i pozycję swojego kochanka, wielkiego władcy dynastii Datong.
Jednak w swym sercu głęboko pragnął, aby Jing był lojalny tylko jemu. To pragnienie zostało rozbite i wyparowało, kiedy trzy lata temu urodził się drugi książę.
Lu Cang miał prawie 30 lat. Kiedy zostawał sam, jego głowę wypełniały myśli o wszystkim, co może go spotkać, kiedy jego młodość i obecny wygląd przeminą z upływem czasu. Nie ważne jak mocno się nad tym zastanawiał, to nawet nie potrafił sobie wyobrazić, że Jing kochałby go jako starego człowieka. Nawet w archiwalnych kronikach nie było na ten temat żadnych odniesień. Natknął się tylko na wzmianki, że jeśli męski kochanek nie umarł w młodym wieku, to w młodym wieku umierał ten, który go kochał i cenił. Tacy mężczyźni jak on albo byli pozbawieni względów, albo porzucani, zanim się zestarzeli. Nie było takiego precedensu, aby blisko 30-letni męski kochanek, wciąż mógł monopolizować miłość i względy cesarza.
Tylko niebo wiedziało, jacy staną się on i Jing w przyszłości, za następnych pięć, dziesięć czy dwadzieścia lat.
Obawiał się jednak, że prawdopodobnie już za dwa lata stanie się dla Jinga przeszłością… i rozpaczliwie będzie pragnął o wszystkim zapomnieć.
Jeśli tej miłości nie jest przeznaczona wieczność, to Lu Cang nie chciał dostarczać Jingowi żadnych powodów, aby ten go zbyt wcześnie opuścił. Był gotowy na kompromisy i poświęcenia. Oddałby wszystko, co posiada, aby przedłużyć ich wspólny czas, bez względu na to, jak długo to potrwa. Nawet jeśli byłaby to jedna krótka chwila, jeden moment…
– Powiedz coś…
Wydawało się, że Jing ogromnie nie lubi tego, jak Lu Cang znosi w milczeniu zniewagę i poddaje się upokorzeniu. Jednak lubił prowokować go tak długo, aż chłopak w końcu tracił nad sobą panowanie.
Prawdę mówiąc, Lu Cang, zgodnie ze swoją naturą, z trudem powstrzymywał gromadzące się w nim emocje, ostatecznie wykrzykując wszystko, co leży mu na sercu w twarz Jinga i otwarcie z nim o tym dyskutując. Już wiele razy, w przypływie gniewu chciał dać upust swoim obawom. Nie chciał jednak pokazywać, jak bardzo jest zazdrosny w obawie, że Jing mógłby zerwać ten związek tak po prostu.
Lu Cang odetchnął głęboko, opanował się i w końcu otworzył usta, mówiąc:
– Moje gratulacje!
Jego głos był spokojny, pomimo że jego serce łomotało w tej chwili jak wściekłe szalejąca burza.
Twarz Jinga zrobiła się zimna i napięta. Nie mówiąc ani słowa wstał i zaczął się ubierać. Lu Cang również powoli przyciągnął swoją szatę, aby okryć nagie ciało. Pochylił głowę i zagryzł mocno wargi, aby ukryć ich drżenie.
Zawsze wątpił w to, że jest w stanie w pełni zrozumieć i zaspokoić Jinga. Obawiał się, że jeśli ta sytuacja dalej będzie się rozwijać, to oboje nieuchronnie się od siebie oddalą i w końcu rozstaną.
Chcąc ukryć cierpienie i melancholię, Lu Cang nieświadomie chwycił za list, który został zredukowany do małej pogniecionej kulki i rozwinął go. Szybko przejechał oczami po liniach tekstu i nagle zamarł.
– Ach! – Niepokój w głosie Lu Canga spowodował, że Jing, który miał zamiar wyjść bez słowa, zatrzymał swój krok tuż przy drzwiach.
– Co się dzieje?
Mężczyzna nie odwrócił głowy i nie spojrzał za siebie. Jedna z jego rąk nadal spoczywała na rzeźbionej framudze.
Głos Lu Canga brzmiał jak u straceńca.
– Trzeci brat… Cao Xin jest poważnie chory. Prosi o mój szybki przyjazd do Hangzhou. Chce, abym go odwiedził.
– Północna Inspekcja wyrusza jutro. – Jing mruknął i zamyślił się przez chwilę, przypominając sobie pierwotny zamiar, dla którego tu dziś przyszedł.
– Ale…
Lu Cang zwinął ponownie list, który trzymał w ręku. To nie tak, że nie wiedział, iż Jing chce, aby razem pojechali na północ. To nie tak, że nie zdawał sobie sprawy z zagrożeń i pęknięć w ich związku podczas separacji…
Po prostu nie potrafił przeciąć tych więzów łączących go z braćmi, z którymi spędził tyle lat. Wiedział jednak, że nawet jeśli nie podąży za Jingiem na północ, to nie znaczy wcale, że już go nigdy nie zobaczy. Jednak w liście było napisane, że stan zdrowia Cao Xina jest poważny. Gdyby Lu Cang nie pospieszyłby teraz na południe, by odwiedzić swego chorego brata, to mógłby stracić szansę, by zobaczyć go po raz ostatni.
Jing wydał z siebie chłodne westchnienie.
– Jedziesz ze mną na Północną Inspekcję, albo podróżuj sam na południe. Ty zdecyduj! Szczęśliwy czas jutrzejszego odjazdu został już wyznaczony. Nie można tego cofnąć. Jeśli nie możesz wyruszyć ze mną, to nie mogę na ciebie czekać, choć chciałbym to zrobić.
Nie dbając o odpowiedź Lu Canga, Jing zafalował rękawami szaty i opuścił pokój, gdzie chwilę wcześniej ich ciała połączone były w jedno.
***
Lata, w których panował Cesarz Jing Zong były naznaczone dobrobytem i pokojem. Coroczna Inspekcja Północnej Dynastii Datong w tym roku została przesunięta na wcześniejszy termin – 15 maja.
Urzędnik rytualny bijąc w gong, uroczyście ogłosił czas wyruszenia procesji. Potężna parada zaczęła opuszczać stolicę. Za powozem z herbem smoka, symbolizującym cesarza, stała długa nieprzerwana linia licznych wozów i konnych zaprzęgów. Niezwykłe było jednak to, że wśród tych setek pojazdów nie było tego należącego do Lorda Lu.
Również twarz jego Cesarskiej Mości była mocno napięta i chłodna, jakby uczestniczył on w pogrzebie, a nie wybierał się na coroczne letnie wakacje.
***
Kilka dni później, dwóch podróżników jadących konno zatrzymało się przed bramą centrali wojskowej w Hangzhou. Po ich twarzach widać było, że są strasznie zmęczenie po trudach podróży.
Byli to oczywiście Lu Cang i jego osobisty asystent, Xiao Sang, którzy nie zdecydowali się jechać z Jingiem na północ, a zamiast tego wybrali podróż na południe, aby odwiedzić swoich braci.
Podczas tej podróży nastrój Lu Canga był niezwykle ponury, tak zły, że nie mógłby być już gorszy.
Mimo tego, iż stan zdrowia Cao Xina naprawdę bezgranicznie go martwił, to fakt nagłej separacji z Jingiem, sprawiał, że nie potrafił się uspokoić.
Ostatecznie odłożył na bok wszystkie niepokojące przeczucia i całkowicie skoncentrował się na odwiedzeniu chorego przyjaciela. Przez cały dzień układał w swojej głowie pocieszające przemówienie, jednak w momencie, kiedy przekroczył bramę i zobaczył swych braci, z jego ust wydobyło się tylko krótkie:
– Hej, chłopaki…
Mężczyźni siedzieli przy kamiennym stole, grając w szachy i śmiejąc się, jak za dawnych czasów. Jednym z nich był wspaniały militarny dowódca, osoba, która napisała list o swojej rychłej śmierci… Cao Xin!
Twarz Trzeciego Brata była rumiana i pełna uśmiechu. Nawet głupiec widziałby, że absolutnie nie był to ktoś, kto dopiero co odzyskał siły po ciężkiej chorobie.
– Wielki brat!
Lu Cang natychmiast podbiegł do nich, aby zapytać co się właściwie dzieje. Kiedy Cao Xin podniósł głowę i zobaczył go, natychmiast odsunął na bok szachy i stawiając duże kroki, radośnie podbiegł, by powitać gościa. Zaskoczony Lu Cang stał nieruchomo pozwalając Cao Xingowi na przepełniony szczęściem, uścisk.
Wszyscy bracia, którzy siedzieli przy stole, obserwując wcześniejszą grę, podeszli jeden po drugim i otoczyli Lu Canga. Każdy z nich wydawał się być mile zaskoczony.
– Trzeci bracie, czy w liście nie było napisane, że jesteś śmiertelnie chory? Jak to możliwe..?
Lu Cang, pomimo złości, nie pokazał swojego gniewu, mówił jednak poważnym tonem, oczekując szczerej odpowiedzi.
Cao Xin zrozumiał prawdziwą atmosferę i śmiało zapewnił, jakby to była zupełnie oczywista kwestia:
– Jeśli nie postraszyłbym Wielkiego brata, to czy Wielki brat przyjechałby z ochotą, aby nas odwiedzić? Odkąd zostałeś zaczarowany przez tego cesarza Jinga, całkowicie o nas zapomniałeś!
– Prawda! Prawda!!
– Już tak wiele czasu minęło, odkąd Wielki brat był u nas z wizytą w Hangzhou! Nie tylko pozostajesz na stałe w Tong’an, które jest tak daleko, dodatkowo twoja rezydencja jest bardzo silnie strzeżona. Zabezpieczona do tego stopnia, że nie mamy czelności iść, by zobaczyć się z tobą.
Bracia stojący z boku również patrzyli po sobie, oskarżając go tak, jakby zapomnieli, że to on był tym, którego oszukano.
Słysząc te wszystkie słowa Lu Cang zrozumiał, że był w błędzie. Poza tym nie mógł sobie pozwolić, aby zepsuć radość z nagłego spotkania z braćmi, z którymi był rozdzielony przez tak długie lata.
On również nie mógł dłużej ich obwiniać. Usiadł wraz z nimi przy kamiennym stole i szybko rozpoczął rozmowę, tak, jakby chciał zapełnić lukę, która powstała w czasie tej długiej rozłąki.
Nagle gdzieś z głębi domostwa na podwórze wyszła kobieta, niosąc w ramionach dziecko. Gdy tylko Cao Xin ją zobaczył, wstał i podbiegł do niej, a potem biorąc za rękę, spokojnie podprowadził do kamiennego stołu.
– Hong Er, chodź szybko, aby poznać mojego Wielkiego brata! To osoba, o której ci opowiadałem, Lu Cang, Wielki brat Lu. Wielki bracie, to moja żona.
Trzy miesiące wcześniej, podczas wizyty w stolicy, Cao Xin wspomniał, że wziął za żonę córkę właściciela sklepu z winem. Nic jednak nie mówił o dziecku. Widać było, że maleństwo ma około dwóch, trzech miesięcy. Oczywiście musiało się urodzić niedługo po ślubie. Nic dziwnego, że kiedy Lu Cang wypominał Cao Xinowi, że ten nie zaprosił go na picie ślubnego wina, przyjaciel skłaniał się tylko do wymówek.
Mówił, że córki z biednej rodziny nie stać było na zorganizowanie ślubnego przyjęcia. Mówił, że członek Jianghu nie może być skupiony tylko na ceremoniach i uroczystościach.
Jednak w rzeczywistości zaangażowali się w związek na chwilę przed tym, jak dowiedzieli się o ciąży Hong Er i w pośpiechu zdecydowali się na szybki ślub.
Ach ten Cao Xin!!!
Lu Cang, niezdolny do powstrzymania śmiechu, przejął dziecko z rąk żony swojego Trzeciego brata.
Maleństwo było miękkie i delikatne. Miało różową i lekko pomarszczoną twarz, widać było, że od niedawna jest na świecie. Czując obcy zapach, maluch nieznacznie się skrzywił. Ten niewielki grymas sprawił, że Lu Cang zamarł, nie wiedząc co dalej robić.
Po chwilowym namyśle zdjął z ręki złotą bransoletę i owinął ją wokół stóp dziecka, uśmiechając się, gdy to robił.
– To pierwszy raz, kiedy się spotykamy, a Wielki brat może ci dać tylko coś o tak niewielkiej wartości. Mogę tylko prosić, aby mój mały bratanek był tak uprzejmy i mimo wszystko to przyjął!
– Wielki bracie, co ty mówisz? Jesteś ukochanym cesarza. Nie ma na twoim ciele żadnych bezwartościowych rzeczy. W imieniu mojego dziecka dziękuję ci!!
Szczery do bólu Cao Xin powiedział wprost to, co miał na myśli. Było to jednak prawdą.
Ta złota bransoleta została mu dana przez Jinga, kiedy ten był w wyjątkowo dobrym humorze. Była wysadzana drogimi kamieniami i wyjątkowo bezcenna. Należała do cesarskiej rodziny już od pokoleń. Jing dał ją swemu kochankowi, powodując, że chłopak czuł się bardzo nieswojo. Teraz nadarzyła się okazja, aby szybko się jej pozbyć.
– Czyż mój syn nie jest słodki?
Widząc jak twarz Lu Canga zaczerwieniła się na te słowa, Cao Xin stał się ostrożny. Odebrał szybko dziecko i zmienił temat rozmowy.
– Wielki bracie, kiedy będziesz miał własne dzieci, to czy moja rodzina będzie ci mogła jakoś towarzyszyć? – Te niespodziewane słowa Hong Er sprawiły, że atmosfera stała się na powrót napięta.
Xiao Sang był pierwszym, któremu zmienił się kolor na twarzy. W milczeniu zerknął na Lu Canga, aby zobaczyć jego reakcję.
Zauważył, że wygląda on teraz na kompletnie zakłopotanego. Prawdopodobnie nie wiedział jak poradzić sobie w tej sytuacji i co odpowiedzieć.
Widząc, że Wielki brat nadal milczy, Cao Xin przekazał dziecko swojej żonie i używając głębokiego i dostojnego tony, powiedział:
– Wielki bracie, nie powinienem cię pouczać, ale powinieneś pomyśleć o swojej własnej przyszłości. Z dnia na dzień stajesz się coraz starszy. Czy naprawdę zamierzasz przeżyć całe życie, niczego nie posiadając? Cesarz ma swój Imperialny Harem, wypełniony kobietami i dziećmi. Gdy się zestarzejesz, możesz stać się dla niego bezużyteczny i bez wahania cię odrzuci. W tym przykrym czasie nie będziesz posiadał ani żony, ani dziecka. Czy naprawdę zamierzasz spędzić resztę swojego życia opuszczony i samotny, bez nikogo, kto towarzyszyłby ci w twoich ostatnich dniach i pochował po twojej śmierci?
Słowa Cao Xina były jak ciężkie uderzenie młotem, co sprawiło, że serce Lu Canga zaczęło od nich drżeć.
Tego rodzaju sprawy! Oczywiście, że rozmyślał o nich niezliczoną ilość razy, ale za każdym razem, kiedy myślał o odejściu, słodkie jak miód słowa Jinga rozwiewały jak dym jego niepewność. To pozwalało mu czerpać ze szczęścia tu i teraz, odwracać wzrok od kłopotów i zmartwień, które mogły nadejść w przyszłości.
– Wielki bracie! Przeciąganie tego w nieskończoność nie jest rozwiązaniem. Powodem, dla którego Cao Xin udał swoją chorobę, i chciał, abyś nas odwiedził, jest właśnie to!! Wielki bracie, wszyscy martwimy się z twojego powodu!
Bracia, którzy stali na uboczu, kolejno dodawali swoje opinie. Lu Cang uśmiechał się gorzko.
– Tego rodzaju problem… To twoje największe zmartwienie, czy tego nie widzisz?
– Kto powiedział, że nie powinniśmy się o ciebie martwić? W tego rodzaju sprawach możemy wciąż asystować Wielkiemu bratu.
Cao Xin podszedł do Lu Canga i poklepał go po ramieniu, aby go o tym upewnić. Potem zaczął go ciągnąć za rękaw.
– Wielki bracie, chodź ze mną. Pójdziemy zobaczyć ten wielki prezent, który przygotowaliśmy dla ciebie.
– Jaki wielki prezent?
– Nie musisz pytać, po prostu chodź ze mną. – Na twarzy Cao Xina pojawił się tajemniczy uśmiech.
Lu Cang na wpół zaskoczony, a na wpół ciekawy, podążył za Trzecim bratem i wsiadł z nim do powozu stojącego na tyłach ogrodu.
Wyjechali przez bramę, a potem podążyli kilkoma cichymi ulicami, biorąc parę zakrętów, zanim nie zatrzymali się przed wejściem do sekretnie położonego, małego domostwa z zielonym dachem i białymi ścianami.
– Wielki bracie, chodź!
Mężczyzna widział jak Cao Xin wyciąga klucze, otwiera zamek i odwraca głowę, by go zawołać. Miał taką minę, jakby chciał mu pokazać cenny skarb. Lu Cang stał się jeszcze bardziej podejrzliwy.
– Mei Yun, pospiesz się pomóc swojej pani. Niech zejdzie na dół! – Cao Xin zaczął wykrzykiwać w momencie, kiedy przekroczył próg małego holu.
– Co to znaczy…? – Lu Cang był zaniepokojony i zdziwiony.
Po kilku chwilach zobaczył młodą służącą, trzymającą ramię pięknej i poruszającej się z wdziękiem kobiety. Twarz tej piękności była jak zaranie wiosny, a para ciemnych oczu wyglądała, jak u zakłopotanego jelenia. Od czasu do czasu podnosiła głowę, by spojrzeć na Lu Canga, a kiedy ich spojrzenia się spotykały, szybko opuszczała ją, z nieśmiałym uśmiechem na ustach.
– Wielki bracie, pozwól, że kogoś ci przedstawię. To jest najsłynniejsza piękność prefektury Hangzhou, Lio Rong Rong. Ponieważ jej rodzina popadła w kłopoty finansowe, została sprzedana do burdelu przez złych ludzi. Wiedziałem, że jest czysta i odpowiednio wychowana, więc wpłaciłem jej okup i przeniosłem ją tutaj, aby poczynić przygotowania do oddania jej Wielkiemu bratu!
Słowa Cao Xina były tępe jak zawsze. Lu Cang zobaczył, jak twarz młodej kobiety pokrywa się natychmiast czerwienią.
– Co masz na myśli, mówiąc, że przygotowałeś ją dla mnie…? Co to za głupie działania?!
Błysk przestrachu pojawił się na twarzy Cao Xina. Lu Cang był poirytowany, ale nie chciał upominać go na głos.
– Kto powiedział, że nie mam rozumu? My bracia specjalnie przygotowaliśmy ten mały dziedziniec. Nikt nigdy nie odgadnie, że w środku mieszka twoja kobieta. Jeśli będziesz miał na tyle szczęścia i dziecko się urodzi, to będzie nasza, braci odpowiedzialność. Nie wierzę, że cesarz mógłby dowiedzieć się o tak dobrze skrywanym i małym sekrecie.
– Problemem nie jest to, czy on to odkryje, czy nie…
Widząc teraz twarz Trzeciego brata, Lu Cang wszystko zrozumiał. Cao Xin naprawdę chciał, aby on i Luo Rong Rong, stali się na kilka nocy mężem i żoną, aby razem spłodził męskiego potomka.
– Więc co jest problemem?… Wielki bracie, nie mów mi, że ty naprawdę nałożyłeś na siebie śluby czystości przez wzgląd na tego pięknego cesarza!
– To… – Lu Cang zżerany przez złość, nie był w stanie wydobyć z siebie słowa.
Choć nigdy nie przyzna, że wielokrotnie myślał o tym, czy powinien dochować wierności Jingowi, prawdą było, że od czasu ich pierwszego kontaktu seksualnego nie miał innego partnera.
Jednak, w przeciwieństwie do niego, Jing nigdy nie przestał spędzać romantycznych nocy z wieloma pięknymi i eleganckimi kobietami, tymi wysyłanymi przez inne państwa w hołdzie lub tymi, które zostały wybrane, by wejść do Haremu Cesarskiego. Te niepowstrzymane narodziny cesarskich córek i synów były namacalnym dowodem, że Lu Cang nie jest jedynym faworytem Jinga.
– Wielki bracie. – Widząc, że twarz mężczyzny pogrąża się w myślach, Cao Xin chwycił Luo Rong Rong i popchnął ją w stronę Lu Canga, swoim donośnym głosem mówiąc:
– Wielki bracie, dlaczego się wahasz?? To jest znakomita okazja dla mężczyzny, by połączyć się z panną Lou. Gdy pozostaniesz w Hangzhou tak, jak zazwyczaj przez pół miesiąca, to z pewnością już za rok o tej porze będziesz tulił własne pulchne dziecko!
Lu Cang poczuł się jak stary człowiek, jakby jego skóra i ciało stało się zniedołężniałe. Nie potrafił spojrzeć w twarz Cao Xina po tych słowach. Jego desperackie skłanianie się ku wymówkom i odmawianiu swoim braciom, którzy tak się dla niego starali, tylko by go ośmieszyło.
Nawet jeśli skorzystałby z sytuacji, kto wie jaki straszny los spadłby na nich, gdyby Jing dowiedział się o tej sprawie.
Zakłopotany Lu Cang zauważył jak twarz Luo Rong Rong zarumieniła się, przybierając kolor podobny do jej czerwonej sukni. Rzuciła sekretne spojrzenie w jego kierunku. Gdy ich oczy się spotkały, dziewczyna nieśmiało opuściła głowę, chcąc ukryć emocje i zalotną wrażliwość, jaką posiadają dziewice.
Ee co? Nie, nie, nie, Lu Cang jest tylko dla Jinga! A Jing też powinien wywalić ten swój harem i zająć się Lu :WeiMądruś:
A to niespodziankę bracia mu zrobili :zachwyt2: Dziękuje ślicznie za rozdzialik :ekscytacja: