Hua Hua You Long

Rozdział 127 min. lektury

Niemądry bandyta zdobywa swoją oblubienicę

Czerwiec. Widok południowego nieba.

Po kwitnącym życiem Jeziorze Wschodnim w Hangzhou płynął drewniany, orientalny i precyzyjnie wykonany prom. Dźwięk smukłego bambusa przecinającego wodę rozchodził się wśród spokojnego, łagodnego wiatru znad jeziora.

Ale dzisiaj, delikatnie kołyszącym się liliom i lotosom, pływającym elegancko na powierzchni jeziora, nie udało się przyciągnąć wzroku pędzących tam i z powrotem przechodniów. Nie, dzisiaj cała uwaga była skupiona na młodym, wykształconym człowieku, odzianym w białe szaty i siedzącym z przodu promu.

Było coś nieopisanie romantycznego w jego wyglądzie, gdy jego biała, sięgająca ziemi szata konfucjańska unosiła się na wietrze. Jego długie, puszczone luzem włosy, spływały wodospadem czerni do jego pasa, również dając się ponieść podmuchom wiatru. To był rodzaj niedbałej świetności, której nie dało się ubrać w słowa, tak jakby całą jego osobę otaczała aura pochodząca prosto z niebios. Zwykli ludzie z mijających ich łodzi mogli tylko patrzeć oniemieli.

Ale on już dawno przyzwyczaił się do bycia w centrum uwagi. Ulokował się dość wysoko i nie przejmując wcale spojrzeniami tłumu, zachował elegancką i beztroską postawę.

Muszę przyznać, że Xiao Yue jest mistrzem w swojej profesji. Stoję na tym pokładzie już od godziny i ani trochę się nie zachwiał.

Widać było, że mężczyzna w bieli najwyraźniej był zadowolony, odwrócił się i obdarzył swego asystenta subtelnym uśmiechem.

Przez chwilę, nawet boskie piękno Wschodniego Jeziora zostało pozbawione swoich kolorów.

Aach!

Ten uśmiech może nie wyrażał wiele, ale i tak nagle rozległ się krzyk z sąsiedniej łodzi.

Jak się okazało, gruby mężczyzna, zachwycony tym nadmiarem pięknem, wypadł do wody, wywołując u obserwujących go ludzi, współczujący śmiech.

W końcu dziś zrozumiałem, dlaczego cesarz Han posunął się tak daleko, aby dać swej męskiej konkubinie ziemie i bogactwa. Więc mężczyźni, których piękno mogłoby skorumpować miasta i zniszczyć kraje naprawdę istnieją. – Człowiek ubrany w szaty uczonego westchnął do swojego przyjaciela.

Ale nagle lodowate spojrzenie przestraszyło go, sprawiając, że zamilkł natychmiast.

Bezczelność. – Zanim miał okazję ustalić, skąd dochodził ów głos, czyjś cień już wyskoczył w powietrze.

W ułamku sekundy, uczesanych w kok włosów na czubku głowy uczonego, już nie było. Mężczyzna odnalazł je zwisające w ręku wysokiego, młodego gwardzisty zwanego Xiao Yue.

Aaach! – wykrzyknął tłum.

Natychmiast jednak wszyscy porzucili temat o uwodzeniu „męską urodą”.

Piękny mężczyzna, przyglądający się poczynaniom swego podwładnego, machnął ręką.

Xiao Yue, natychmiast wyrzuć tę odrażającą rzecz i wróć na prom.

W chwili, gdy skończył mówić, sylwetki Xiao Yue nie było już na dziobie łodzi, bo w mgnieniu oka powrócił na przód otwartej kabiny promu.

Wyrzucając włosy do wody, Xiao Yue spoglądał groźnie na ludzi dookoła, dopóki wszyscy nie zamarli w absolutnej ciszy. Dopiero wtedy odwrócił się ozięble i wszedł do przewiewnej kabiny.

Achhh…

Głosy pełne rozczarowania rozeszły się pośród tłumu. Nie było już żadnego piękna, którym można by cieszyć oczy. Mogli tylko patrzeć bezradnie, jak prom odpływa w zadziwiającym tempie.

Xiao Yue, czy mamy jeszcze coś zabawnego w planach?

Widząc, że Xiao Yue wrócił do kabiny, piękny mężczyzna rozłożył się leniwie na zdobionej, drewnianej kanapie. Jego głos był czysty i przenikliwy. Tak, jakby same niebiosa obdarzyły go perfekcją w każdym szczególe.

Wasza Wysokość, zgodnie z planami tej podróży, nie wykonaliśmy jeszcze wszystkich czynów walecznych. – Xiao Yue ukłonił się z największym szacunkiem.

To prawda – człowiekiem, którego jasna twarz szokowała swym pięknem, był na co dzień mieszkający w stolicy władca, jego wysokość cesarz Jing Zong. Ze względu na swoją wyjątkową urodę, zawsze przewodniczył w obradach rządu z zasłoną pomiędzy nim, a jego poddanymi, to dlatego nie było żadnych dziwnych pogłosek o jego ucieczkach z cesarskiego dworu.

Gwardzista, którego nazywał Xiao Yue, był jego najbardziej zaufanym dowódcą i przypadkowo także jego wyższym rangą kolegą, praktykującym pod tym samym mistrzem sztuk walki – Obrońca Narodu Mu Yue.

Waleczne czyny? Co więc powinniśmy zrobić? – głęboko rozmyślał Xuan Yuan Jing

Mu Yue, który stał z boku, zaczął mówić:

Wasza Wysokość, twój pokorny sługa słyszał niedawno, że Góra Lu Cang, położona na przedmieściach Hangzhou, popada w ruinę, odkąd zaczęły znikać tam piękne i młode kobiety. Zastanawiam się, czy Wasza Wysokość… – Niepewnie zerkając w stronę olśniewająco boskiej twarzy, Mu Yue zauważył, urażoną minę, jaka się na niej pojawiła.

***

Popołudnie, podnóże góry Lu Cang.

Warstwy liści, zarośla i drzewa ukryły w swym cieniu dwie młode kobiety kroczące górską ścieżką. Nieco wyższa dama ma jedwabny welon na swej twarzy, zasłaniający jej oblicze. Nieco chudsza i niższa dziewczyna ma jasne oczy, długie zgrabne brwi i przyodziana jest w różową, długą suknię.

Yue Er, dlaczego musi być tak gorąco? Kiedy dotrzemy do miasta? – Piskliwym, kobiecym głosem zapytała dziewczyna, która nosiła szeroką suknię w barwie głębokiego błękitu.

Moja Pani, będziemy tam niedługo. – Ta, którą zwano Yue Er, przybrała ponury wyraz twarzy.

Obydwie kontynuowały drogę, idąc obok siebie po nierównej przełęczy.

Tak naprawdę tymi dwiema delikatnymi damami były Xuan Yuan Jing i Mu Yue z promu na Wschodnim Jeziorze. Po sugestii cesarza obaj opuścili łódź, natychmiast poszli przebrać się w damską odzież, a następnie pośpieszyli do Góry Lu Cang.

Tym, czego Mu Yue naprawdę nie rozumiał, było:

Jego Wysokość mógł ubrać się jak kobieta, jeśli tego chciał, ale dlaczego mam robić to samo…

Dlaczego jesteś taki głupi? – Jing wyciągnął rękę i uderzył go mocno w głowę.

Jeśli obok mnie będzie kroczył mężczyzna, to bandyci nie przyjdą! I wtedy co zrobimy?

Mu Yue cofnął się trochę, jakby został porażony. Rosła w nim irytacja, ale musiał zachować ją dla sobie. Choć wyraz jego twarzy zdradzał niezadowolenie, to nie odważył się na przekroczenie niewidzialnej granicy. Wszystko, co mógł zrobić, to posłusznie użyczyć ramienia swej „Pani”, kiedy kontynuowali schodzenie ścieżką w dół.

Pół kilometra dalej, para głupich bandytów nareszcie się pojawiła, tak jak się ich spodziewano.

Dokąd zmierzasz, panienko? – Dwóch muskularnych i wysokich mężczyzn zagrodziło im drogę, przybierając dziwne uśmiechy. Wyglądem przypominali wypisz-wymaluj bandytów.

Nie możecie wymyślić bardziej błyskotliwego tekstu?

Jing przeklął ich w myślach. Postanowił udawać naiwnego i odpowiedział zniewieściale:

Przepraszam, panowie. Idę tylko do miasta, aby odwiedzić moich krewnych. Ale niestety, zgubiłam wszystkie pieniądze na podróż, więc nie mam wyjścia i muszę iść pieszo razem z moją służącą.

Gdy skoczył mówić, udał smutny gest, skromnie podnosząc woalkę, aby otrzeć fałszywe łzy, a jednocześnie ujawniając bandytom swój niepowtarzalny urok.

Waaah! Jaka piękna! – Tak jak przypuszczał, dwóch zbirów było zszokowanych jego zdumiewającą świetnością.

Nie, nie. Jak moja twarz, zwyczajna jak pospolita trawa, może być tak komplementowana, dobrzy panowie? – Jing dorastał na tyłach dworu cesarskiego, pełnego pięknych kobiet, więc przebieranie się i granie roli niewiasty, było dla niego jak bułka z masłem.

Ach, ach, ach… A może mogłaby Pani wybrać się z nami na wycieczkę po górach? – Bandyci mocno starali się, aby wyglądało to, jak zaproszenie.

W jakim celu, wielki bracie? – Jing nadal zachowywał się jak delikatna i trochę nieśmiała piękność. Gdy zerknął kątem oka na Mu Yue, zobaczył, że ten wygląda, jakby miał zaraz zwymiotować. Jing przewrócił oczami.

Aby stać się Panią naszej Twierdzy oczywiście!

Kto powiedział, że bandyci z gór są najbardziej leniwi? Tylko patrzcie! Porwali dwie osoby, w chwili, gdy tylko się pojawili!

Ach! Pomocy! Pomocy! Niech ktoś mnie ocali! – Jing i Mu Yue szybko zaczęli udawać, że krzyczą o pomoc i walczą o swoje życie, ale zadbali o to, aby nie ujawniać swojej prawdziwej siły. Nie wkładali zbyt dużo wysiłku w walkę, zanim zostali wrzuceni na barki obu bandytów, udających się w kierunku najgłębszego miejsca góry, owianego warstwami chmur…

Po około godzinie Jing zauważył, że gęsto zalesiona górska ścieżka nagle się rozwidla, a zielone zarośla poddają się ogromnej, potężnej strukturze, która przytuliła się do krzywizny zbocza, jakby sam gmach wspinał się na górę. U wejścia stała wysoka, główna brama, a baner wiszący na jej szczycie oznajmiał „Twierdza Góry Lu Cang” i był zapisany w czterech potężnych, wielkich słowach.

Wielki bracie, dlaczego zabrałeś mnie i moją służącą do tego miejsca? – Jing zapytał nagle niosącego go bandytę, udając jeszcze bardziej przerażonego niż wcześniej.

Choć Jing nie był otyły według żadnych standardów, to nadal był w pełni rozwiniętym mężczyzną, zmuszając w ten sposób bandytę do pełnych wyczerpania oddechów.

Masz szczęście, dziewczyno! – prychnął.

Nasz wódz przypadkowo potrzebuje żony i pani tej twierdzy! To wszystko zależy od szczęścia. Jeśli on cię polubi, to możesz mówić o wyjątkowo dobrym losie!

Wesoły ton bandyty wprawił Mu Yue w ogromny gniew.

Kim do diabła jest twój przywódca? I jaki „dobry los” to nam przyniesie, jeśli on nas polubi?

Ej, mała dziewczynko, co ty wiesz? – Bandyta był bardzo niezadowolony, słysząc słowa Mu Yue.

Nasz król jest sławny w całym świecie sztuk walki i znany jako „Orzeł Lu Cang”! Zdobył sławę w młodym wieku, to naprawdę wielki bohater! Żadna z kobiet, które my, jego bracia do tej pory mu znaleźliśmy, nie zadowoliła go… Ach… On naprawdę zamartwi nas na śmierć! – Im więcej mówił, tym bardziej zirytowany się stawał.

Co się dzieje z uprowadzonymi kobietami? – zapytał pośpiesznie Jing.

Jeśli nasz król ich nie chce, to oczywiście zabawiane są one przez naszych braci! – Rozległ się lubieżny śmiech bandyty.

Jing skrzywił się. Ten Lu Cang nie wydaje się nikim dobrym, rezygnuje z kobiet, których nie chce i oddaje je w ręce tych brudnych drani… Naprawdę zasługuje na karę!

Xuan Yuan Jing nie mógł nic na to poradzić, ale sekretnie zdecydował przygotować dla tego nikczemnego człowieka, zwanego „Orłem” lekcję cierpienia, którą dobrze zapamięta!

***

W mgnieniu oka dotarli do przedsionka.

Bandyci rzucili obu jeńców na podłogę, po czym odwrócili się i krzyknęli:

Wielki Bracie, Wielki Bracie! Spójrz na towary, jakie przynieśliśmy!

Zgromadzeni w sali mężczyźni stali wokół stołu, rozmawiając na jakiś temat. Słysząc krzyki, odłożyli zwoje papiery, będące do tej pory w ich rękach i podeszli.

Tym, który prowadził grupę, był młody mężczyzna ubrany na szaro. Wysoki, szczupły, ale nadal bardzo dobrze zbudowany, z długimi jak miecze brwiami spoczywającymi nad ciemnymi oczami, mającymi w sobie jasną iskrę życia. Był też niezwykle przystojny, ale pomiędzy jego brwiami malował się jakiś nieopisany rodzaj ego.

Ach, więc to jest ten „Orzeł”, pomyślał Jing.

Jest dużo bardziej atrakcyjny, niż się spodziewałem, ale ta jego duma jest naprawdę nie do zniesienia.

Orzeł” podszedł do dwóch rzuconych na podłogę „dam”. Poprzez woalkę Jing mógł zauważyć, że brwi mężczyzny wykrzywiły się w grymasie.

Znowu kobiety?– Ton jego głosu był chłodny i szorstki.

Wielki Bracie, te dwie tutaj to towar pierwszego gatunku. Gwarantuję, że to dobrze zadbane piękności. – Obu porywaczy szybko wyjaśniło z ostrożnością.

Piękności?

Lu Cang strzelił z ukosa spojrzeniem na Mu Yue, pokazując na swej twarzy powątpiewanie. Mu Yue zawrzał z wściekłości.

Nie, ta. Chodzi o tę drugą. – Bandyta pospiesznie wskazał na Jinga, który siedział z boku.

Naprawdę? – Lu Cang zmarszczył nieco brwi, z nonszalancją podrzucając welon Xuan Yuan Jinga.

Waaahhhh! – Donośne okrzyki zaczęły rozchodzić się po całej sali. Najwyraźniej każdy był przejęty widokiem nieziemskiej urody Jinga.

Lu Cang był pierwszym, który został oślepiony tym imponującym blaskiem płynącym z twarzy do tej pory ukrytej za woalką. Tymi bezdennymi oczami, które przeszywały umysł i oszałamiały. Upłynęła dłuższa chwila, zanim odezwał się ponownie.

Wielki Bracie? – Będąc świadkami reakcji Lu Canga, dwóch porywaczy wiedziało, że „Orzeł” nareszcie dał się przekonać. Każdy, kto nie był pod wpływem tego rodzaju zdumiewającego piękna, nie mógł być człowiekiem.

Lu Cang machnął ręką. Spojrzenie wciąż miał utkwione we wspaniałym obliczu damy. Jego głos nieco się trząsł, kiedy w końcu powiedział:

Nagroda!

Ktoś z tyłu błyskawicznie wyciągnął luźne kawałki złota dla bandytów. Obydwu energicznie wyraziło swoje podziękowania i wyszło.

W Wielkiej Sali nagle wybuchła wrzawa.

Wah! Gratulacje, Wielki Brat zdobył tak zachwycającą piękność!

Ja, Lu Cang muszę uczynić cię moją żoną i panią tej twierdzy! To musisz być ty, nikt inny się nie nadaje!

Wielka sala natychmiast wypełniła się chórem gratulacji. Lu Cangowi zależało jednak tylko na tym, aby móc chwycić rękę Jinga i wpatrywać się jak zahipnotyzowany w jego przenikliwe oczy.

Szybko! Szybko! Zacznijcie przygotowywać wesele! Wielki Brat żeni się dziś wieczorem!

Wszyscy lojalni Lu Cangowi zaprzysiężenie bracia wiedzieli, o czym myśli, kiedy wydał podwładnym rozkazy rozpoczęcia przygotowań.

***

Światło księżyca oświetliło Górę Lu Cang.

Jednak zazwyczaj dyskretna twierdza, była dziś zupełnie odmieniona. Donośna kakofonia głosów i wrzawa rozlegały się tego wieczoru, jak w bardzo ruchliwym mieście w ciągu dnia

W wielkiej sali rozstawiono ponad sto biesiadnych stołów. Ogromne zgromadzenie bandytów tłoczyło się wokół nich, przeżuwając z zapałem jadło, pijąc i pokazując na swych twarzach wielką radość.

Wiedziałeś? Żona Wielkiego Brata jest oszałamiająco piękna. Słyszałem, że gdy Wielki Brat ją zobaczył, jego wzrok był przyklejony do niej tak długo, jakby nie był w stanie go oderwać!

Po zaspokojeniu apetytu na wino i jadło, bandyci naturalnie zaczęli rozprawiać na temat ślubu. Ktoś z boku wtrącił:

To prawda, to prawda! Wielki Brat nigdy nie dotykał kobiet i już myślałem, że coś z nim jest nie tak…

Jakby nagle uświadamiając sobie niebezpieczny charakter tego tematu, ten, który się odezwał, nagle sam powstrzymał się od mówienia. Wszyscy wokół zaczęli się śmiać ze współczuciem.

Centrum sali, miejsce gospodarza.

Twarz bez wyrazu, jaką zwykle nosił Lu Cang, dziś miała nikły odcień czerwieni na policzkach, a w kącikach jego ust pojawił się cień uśmiechu.

Wielki Bracie, noc poślubna jest bezcenna. Myślę, że najlepiej byłoby, gdybyś udał się do sypialni, albo panna młoda się zniecierpliwi. – Liu Cuo, taktyk wojenny bandytów, pochylił się i szepnął do ucha Lu Canga.

Po tych słowach twarz Lu Cang stała się jeszcze bardziej czerwona. Jednak nie odmówił i po cichu wstał.

No cóż, pójdę już. Proszę, bawcie się dobrze!

Patrząc, jak Lu Cang wychodzi na wewnętrzny dziedziniec, Lu Cuo uśmiechnął się z ulgą. Małżeństwo Lu Canga było dla reszty braci jak ogromny ciężar na sercu. Widząc, jak w końcu ich przywódca posiadł szczęście małżeńskie, mogli spokojnie pozbyć się tego ciężaru.

Zostawiając za sobą chaos wielkiej sali biesiadnej, Lu Cang miał wrażenie, że im bardziej zbliżał się do sypialni, tym szybciej biło jego serce.

Początkowo myślał, że nie ma nadziei na znalezienie partnerki, która byłaby mu przeznaczona, ale dzisiaj niebiosa naprawdę wysłały mu tę osobę, o której marzył w głębi serca! Jak mógł nie skakać z radości?

Wewnątrz sypialni, przyćmione światła świec rzucały długie cienie. Na skraju łóżka ozdobionego czerwonym jedwabiem, cicho siedziała jego oblubienica, a czerwony welon zakrywał jej twarz.

Lu Cang zbliżył się do krawędzi łoża, dostrzegając kawałek białego płótna pod czerwoną narzutą. Zarumienił się na przekór sobie. Dziś w nocy, to pokryte jedwabiem łoże stanie się domem dla niego i tej cudownej, jak ze snu piękności.

Moja żono…

Mówiąc ściszonym głosem, Lu Cang wyciągnął rękę, aby zdjąć kłopotliwy welon. Pełne życia piękno bijące od Jinga, jakby przyćmiewało cały świat, było prawdziwie szokujący w blasku świec. Przyspieszone bicie serca Lu Canga zatraciło się w szaleństwie.

Kiedy zobaczyłem cię dzisiaj po raz pierwszy, to poczułem w sercu, że w tym życiu jesteś mi przeznaczona. – Lu Cang zarumienił się jeszcze mocniejszym odcieniem czerwieni, gdy zdał sobie sprawę z ckliwości zawartej w jego słowach.

Moja żono, jesteś tak piękna…

Nie mogąc kontrolować pragnienia tkwiącego głęboko w jego sercu, ostrożnie pochylił się, by pocałować jej miękki policzek. Pachnący oddech owiał jego zmysły. Serce załomotało dziko w jego piersi.

Moja żono, jest już późno. Chodźmy spać…

Kiedy Lu Cang skończył mówić drżącym i łagodnym głosem, ostrożnie wyciągnął rękę w stronę tej kruchej piękności …

Ale nagle zamarł.

Xuan Yuan Jing spojrzał ozięble w pełne zwątpienia oczy Lu Canga i mocno wykręcił jego lewy nadgarstek. Pchnięciem przycisnął mężczyznę do łoża.

Poruszone lekkim podmuchem płomienie świec, oświetliły kontury pewnych siebie oczu Lu Canga. Były pełne pragnienia i pożądania, ale w tej chwili, z powodu dziwnych działań Jinga, pojawiło się w nich także wahanie.

Hmm! Jesteś całkiem przystojny!

Xuan Yuan Jing zapomniał użyć fałszywego falsetu. Czysty, podekscytowany, baryton, rozbrzmiał w przytulnej sypialni.

Gdy tylko ten dźwięk dotarł do uszu Lu Canga… Jakież wielkie było jego zaskoczenie! Ten głos z pewnością należał do mężczyzny!

Kim jesteś… Ach! Co robisz?!

Zanim Lu Cang zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, jego ręce były już unieruchomione i skrępowane u szczytu łóżka. Wbrew sobie, wydobył z gardła okrzyk zaskoczenia.

Kim… Kim jesteś? Co robisz?

Żądał odpowiedzi, niemal w histerycznej panice, podczas gdy Xuan Yuan Jing, warstwa po warstwie, zrywał z niego ubranie.

Jing uśmiechnął się.

Och kochanie, czy to nie oczywiste? Zaraz skonsumujemy nasze małżeństwo!

Przyciskając głowę do szyi Lu Canga, miękkiej i pachnącej jak słodkie ryżowe ciastka, Xuan Yuan Jing poczuł potężny, intensywny, wzrastający w najgłębszych częściach ciała, żar. Pierwotnie planował tylko ukarać tego człowieka, dając mu odpowiednią nauczkę, ale gdy tylko wszedł w kontakt ze sprężystą i zachwycającą, złotą skórą Lu Canga, poddał się nagle pokusie, aby naprawdę go posiąść.

Przerażony jego zachowaniem, Lu Cang zaczął krzyczeć:

Ty… Ty… Oj, ja jestem mężczyzną!

Bał się tak bardzo, że nawet nie mógł wyraźnie mówić.

Ja też jestem mężczyzną! Więc myślę, że dobrze wiesz, co zamierzam ci teraz zrobić, prawda?

Pragnąć znaleźć ujście dla wzrastającej w jego ciele ekscytacji, Jing agresywnie przycisnął swym torsem leżącego pod nim Lu Canga. Czując gorącą twardość napierającą na niego, Lu Cang w końcu zrozumiał, co leżący na nim mężczyzna zamierza mu zrobić. Jego wypełnione strachem serce zaczęło drżeć.

Nie! Niee!! Nieeee!!!

Kręcąc głową, jak szalony, Lu Cang walczył rozpaczliwie, by się uwolnić. Ale siła drugiego mężczyzny była większa niż jego. Lu Cang został całkowicie uwięziony pod ciałem Jinga, który nie był wcale większy niż on sam, jednak o wiele silniejszy.

Bezsensowna walka Lu Canga tylko spotęgowała palące pragnienie Jinga, jeszcze głębiej zatapiającego się w ekscytacji. Ssąc i całując zaciekle leżące pod nim ciało, Jing zrobił ścieżkę w dół, aż do samego pasa.

Nie! Nie rób tego…!

Wyczuwając, że ręce mężczyzny podążyły w kierunku jego spodni, Lu Cang zaczął krzyczeć ze strachu, ale Jing całkowicie zignorował to, zrywając gwałtownie poluzowane troki.

Spodnie ześliznęły się wzdłuż jego nóg z niewielkim szelestem. Całe ciało Lu Canga zostało obnażone pod dzikim spojrzeniem Jinga. Skóra w kolorze miodu była gładka jak szata z jedwabiu. Jing westchnął, dotykając jej, jakby wiedział, że nawet jego własna skóra, była gorsza w porównaniu z tą gładkością.

Kto by pomyślał, że górscy bandyci mogą mieć takie piękne ciała… – Podstępnie chichocząc, Jing wyciągnął rękę w kierunku intymnej części Lu Canga.

Bandyta wciąż nie poddawał się w swej walce, z całej mocy powstrzymując łzy, ale w zamknięciu silnych ramion, nie miał szans na ucieczkę. Mógł tylko bezradnie znosić cierpienie, podczas gdy Jing tak brutalnie i bezlitośnie bawił się jego ciałem…

Jakiś czas później…

Pomimo tego, że Lu Cang płakał i krzyczał jak ranne zwierzę, jego początkowa niechęć nie mogła dłużej opierać się erotycznemu masowaniu i pocieraniu ręki Jinga. Po kilku kolejnych ruchach, w końcu doszedł, uwalniając się w nieskazitelnej, dłoni pieszczącego go mężczyzny …

Kiedy spojrzał na gęstą, białą wydzielinę oblepiającą dłoń Jinga, poczuł się tak upokorzony, że wolałby już wybrać śmierć! Po prostu nie mógł uwierzyć… Że on… I to przez mężczyznę…!

Wielkie nieba!

Nie miał jednak zbyt wiele czasu, aby użalać się nad sobą. To, co potem zrobił Jing, sprawiło, że Lu Cang omal nie odgryzł sobie języka w próbie samobójczej.

Co robisz?! Co robisz?! Odejdź! – bandyta krzyczał z całych sił, ale nie mógł nic zrobić, aby zatrzymać zwinną rękę, skradającą się w kierunku tego miejsca, którego nikt wcześniej nie dotykał.

Ciepła dłoń pokryta jego własnymi płynami ustrojowymi spenetrowała głębię jego ciała, wciskając palce przez ciasny krąg, naciskając na miękkie, ogrzane ścianki wewnętrzne, na siłę starając się rozluźnić mięśnie.

To boli!

W momencie, kiedy poczuł, jak jego ciało zostało szeroko rozwarte, wielka siła wtargnęła do jego wnętrza. Jing bezlitośnie zatopił się w nim, aż do granic. To ciasne, napięte, ale jednocześnie cudownie miękkie miejsce wydobyło nagle z gardła Jinga okrzyk fascynacji.

Cóż za wspaniałe uczucie! Ach…!

Słysząc tak zmysłowe i lubieżne słowa, które głośno zadźwięczały w uszach Lu Canga, w jednej chwili sprawiły, że bandyta całym sobą zapragnął umrzeć… Tu i teraz.

Po tym, jak został wykorzystany do czegoś tak strasznego, jego szacunek do samego siebie nagle go opuścił. Więc czy nadal mógł uważać się za króla tej twierdzy?

Rozpacz zawładnęła jego sercem, ale ból fizyczny się nie zmniejszył, ani trochę.

Widzisz, co się stanie następnym razem, jeśli nadal będziesz śmiał porywać kobiety!? – powiedział Jing, bez dobrych intencji.

Miażdżąc całkowicie już i tak złamanego ducha Lu Canga, zaczął kołysać biodrami tam i z powrotem.

Wwiercał się w najgłębsze zakamarki ciała bandyty. Zachłannie sunął naprzeciw nadzwyczaj delikatnemu, ciasnemu i nigdy wcześniej niezdobytemu wnętrzu. Lu Cang nie mógł nic na to poradzić, ale czuł dziwne podniecenie, które zaraz potem przeradzało się w męczarnie.

Ach, oszczędź mnie, oszczędź! Nie zrobię już tego nigdy więcej, nie zrobię już tego!

Ruchy Jinga stopniowo zaczęły przyspieszać. Lu Cang nie mógł już znieść cierpień, które czyniły jego wnętrze tak gwałtownie pobudzonym. Nie dbał już o swoją godność i zaczął głośno płakać.

Jednak Jing, który był na skraju ogromnego podniecenia, nie był już w stanie puścić Lu Canga. Zamiast przestać, wzmocnił swoje gwałtowne pchnięcia i kołysania.

Miejsce, które zmuszono do otwarcia się, zostało rozerwane u wejścia. Szkarłatna krew płynęła wzdłuż uda Lu Canga, a spływając, wsiąkała w czystą i delikatną, jedwabną pościel.

Oszczędź mnie… Oszczędź… Niebiosa ratujcie mnie…

Ból był tak wielki, że Lu Cang ledwo mógł mówić. Łzy cisnęły mu się do oczu, a potem kropla po kropli, spływały na czerwoną poduszkę, zostawiając po sobie mokre plamy.

***

W odległej części domu jego poplecznicy, słysząc głośne krzyki Lu Canga, zaczęli po sobie spoglądać z powątpiewaniem.

Wreszcie, jedna osoba przemówiła drżącym głosem:

Co za zadziorna panna młoda. Wydaje się, jakby nasz Król wołał na ratunek i umierał w męczarniach …

***

Ale ten rodem z piekła czyn, jeszcze się nie skończył. Jing, którego nadludzka wytrzymałość pozwoliła mu dojść już piąty razy we wnętrzu Lu Canga, wreszcie wyszedł z niego i spokojnie wyprostował się na łóżku.

Lu Cang leżał na jedwabnej pościeli jak połamana, szmaciana lalka. Prześcieradła, które pierwotnie były białe i przeznaczone do sprawdzenia dziewictwa panny młodej, teraz przesączone były krwią i przykuwały wzrok niczym szkarłatne kwiaty kwitnące na polu pokrytym śniegiem.

Niegdyś arogancki wyraz twarzy bandyty, teraz pokazywał bezsilność, a pokryte śladami łez policzki, sprawiły, że Jing z nieukrywaną przyjemnością zaczął się słodko sam do siebie uśmiechać.

Dla Lu Canga ten mężczyzna o nieludzko pięknym obliczu, wydawał się bardziej przerażający niż sam król demonów, siedzący na piekielnym tronie.

Badając ładne i gładkie ciało, które jeszcze chwilę temu leżało pod nim, Jing był zdeterminowany, by znaleźć jakieś małe znamię lub pieprzyk, wyróżniający tę osobę spośród innych. Ale rozczarował się.

Nic? Jing zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś głęboko. Nagle wpadł na pomysł. Sięgnął po swoje ubrania, które zostały rozrzucone po podłodze i odnalazł we wnętrzu szaty maleńką, złotą pieczęć.

Strach po raz kolejny ścisnął serce Lu Canga, gdy patrzył, jak Jing przytrzymuje złoty przedmiot nad ogniem świecy. Z głosem ochrypłym od płaczu, Lu Cangowi udało się wyszeptać:

Ty… Co ty robisz?

Zanim zdążył dokończyć pytanie, Jing z diabelskim uśmiechem na pięknych ustach, zbliżał się ze złotą pieczęcią do górnej, wewnętrznej części uda bandyty. Lu Cang zaczął krzyczeć histerycznie ostatkiem sił, nie mogąc zwalczyć w sobie strachu.

Nie, nie! Nie rób…!

Już po chwili dało się czuć duszący zapach i słyszeć syczenie przypalanej skóry. Jing odsunął pieczęć i obserwował w pełni usatysfakcjonowany, jak znak doskonale wypalił się na ciele Lu Canga. To skryte miejsce, gdzie go naznaczył, pozostanie tajemnicą, sekretem, którego dumny bandyta nigdy nikomu nie zdradzi.

Teraz należysz do mnie już na zawsze!

Nie czekając ani chwili dłużej, sięgnął do niewielkiej kieszeni szaty i odnalazł kolejne zdobione pudełko, wyciągając z jego wnętrza małą, okrągłą pigułkę.

Lu Cang nie miał już sił, by walczyć. Patrzył tylko bezradnie jak Jing wsuwa mały obiekt pomiędzy jego pośladki, który niemal natychmiast zaczęła rozpuszczać się w zetknięciu z ciepłem jego wnętrza.

Jeśli nie chcesz zostać tanią ladacznicą, która potrzebuje więcej niż dziesięciu mężczyzn dziennie, żeby ją zaspokoić – Jing włożył swój palec głębiej, celowo jeszcze mocniej popychając pigułkę – to piętnastego dnia następnego miesiąca przybądź na most Yue Long w stolicy po antidotum.

Nie zwracając najmniejszej uwagi na reakcję Lu Canga, wstał z łóżka i z szerokim uśmiechem na twarzy, ubrał się w mgnieniu oka i tak po prostu wyszedł.

***

Następnego dnia, poranne słońce wśliznęło się do sypialni. Wciąż oszołomiony

Lu Cang, którzy nie zmrużył oka przez całą noc, usiłował wstać z łóżka, drżącymi rękami zbierając swe porozrywane ubrania.

Nagle usłyszał kroki za drzwiami, które powoli zbliżały się w jego kiedunku, stając się coraz głośniejsze i wyraźniejsze. Natychmiast naciągnął spodnie na swoją dolną partię ciała, ukrywając uda i pośladki pokryte krwią i mieszaniną białych płynów ustrojowych, dowodów koszmarnej nocy.

Zastępca komendanta i kilkoro innych braci weszło energicznie do pokoju. Wzrok mężczyzn natychmiast przykuły krwawe plamy, pokrywające jedwabne prześcieradło.

Och, gratulacje Wielki Bracie! Ona była naprawdę cnotliwa, czyż nie?

Wynoś się! Wynoście się wszyscy! – Lu Cang zawył niskim i ochrypłym głosem. Chwycił niewielką porcelanową wazę stojącą na nocnym stoliku i na ślepo rzucił ją w kierunku gratulujących mu ludzi.

Mężczyźni szybko wyszli z sypialni, nie wiedząc co robić. Lu Cang przycupnął żałośnie na podłodze. Nie miał nawet siły, żeby wstać.

Niedbale chwytając kawałki ubrań leżące z boku, okrył swoją żałośnie posiniaczoną i pogryzioną klatkę piersiową. I tak po prostu, siedząc przy łóżku, zaczął płakać w szczerym cierpieniu…

Tłumaczenie: Polandread

One Comment

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.