Minęło sporo czasu odkąd po raz ostatni byłem w ogrodach Pałacu Kwiatów, domu konkubin. Od wielkiego Festiwal Siewu upłynęło już dwanaście dni.
O świcie Soa zjawiła się w cesarskiej sypialni i pomogła mi w porannej toalecie, a teraz zgodnie z rozkazem Jego Wysokości, prowadziła mnie ścieżką do Pałacu Kwiatów. Ponieważ dystans pomiędzy pałacami był znaczny, cesarz powiedział, że wyśle po mnie powóz, jednak odmówiłem. Nie byłem do tego przyzwyczajony, nie chciałem robić zamieszania, a poza tym powietrze o świcie było tak orzeźwiające, że spacer wydal mi się najlepszym rozwiązaniem.
Szliśmy dość szybko, więc dotarcie na miejsce zajęło nam znacznie mniej czasu, niż się tego spodziewałem. W ogrodach kwitło wiele pięknych kwiatów, a ich uroda zapierała dech w piersi. Na liściach i płatkach wciąż było widać ślady rosy, których ciepło wschodzącego słońce nie zdołało jeszcze osuszyć.
– Tyle czasu tutaj nie byłem. Nigdy wcześniej nie widziałem tylu kwiatów… – powiedziałem zaskoczony, a Soa odwróciła się do mnie i uśmiechnęła.
– Tak, Wasza Wysokość, to dlatego, że przybyłeś tu późną jesienią. Od tego czasu upłynęło już siedem miesięcy.
– Naprawdę? Nawet o tym nie pomyślałem… – szepnąłem do siebie dotykając płatków kwiatów.
Tyle rzeczy się wydarzyło w przeciągu tych kilku miesięcy. Przybyłem do tego wielkiego imperium w zastępstwie mej siostry z myślą, aby tu umrzeć. A mimo to wcale nie umarłem, chociaż jestem mężczyzną w haremie pełnym kobiet. Stałem się konkubiną o najwyższej randze, kobietą najważniejszą w całym kraju zaraz po cesarzowej. Co może być bardziej śmieszniejszego i niedorzecznego niż to?
Przez sześć miesięcy żyłem w Pałacu Konkubin, by w końcu zamieszkać w pałacu cesarza i każdej nocy dzielić z nim łoże…
Byłem zaskoczony, że tak bardzo cieszy mnie widok tego ogrodu i fakt, że tu dziś przyszedłem. Po tej nocy, gdy cesarz tak brutalnie mnie posiadł, a potem przeprosił i wyznał, że nie potrafi pozwolić mi odejść, atmosfera między nami trochę się zmieniła i stała się bardziej niezręczna. Lecz nagle wczoraj powiedział mi, abym z rana udał się do ogrodu w Pałacu Kwiatów. Na początku byłem bardzo zmieszany, ale spodobał mi się ten pomysł, bo lubiłem to miejsce i przywykłem do niego, mieszkając tu przez tyle miesięcy.
W mojej głowie ścigały się myśli, a niepewność szalała w sercu. Nagle szepnąłem sam do siebie:
– Ciekawe, o czym on myśli.
Soa spojrzała na mnie zmieszana.
– Słucham?
– Nie ty, chodzi mi o Jego Wysokość. Zastanawiam się, dlaczego kazał mi tu dziś przyjść.
Soa uśmiechnęła się, słysząc moje słowa. Otworzyłem oczy szeroko, widząc ten tajemniczy uśmiech.
– Coś się dzieje, prawda? Ty o czymś wiesz! Powiedz, co się dzieje, dlaczego trzymasz to w tajemnicy?
Pytałem ją bez tchu, ale ona tylko się uśmiechała. Byłem trochę rozkojarzony z powodu tego uśmiechu, jednak w chwili, kiedy próbowałem zapytać ją ponownie, tuż za plecami usłyszałem czyjeś wołanie:
– Yeho!
Stałem jak sparaliżowany, nie potrafiąc się odwrócić. Tak bardzo bałem się, że ten głos to tylko sztuczka mego umysłu.
– Yeho.
Znowu usłyszałem jak znajomy głos woła moje imię. Powoli odwróciłem swe zesztywniałe ciało, by spojrzeć za siebie.
Gdy tylko to zrobiłem… zobaczyłem moją siostrę stojącą po środku ogrodowej alejki. Z niedowierzaniem zacisnąłem powieki, a potem je otworzyłem, ale ona nie zniknęła. Wciąż uśmiechała się do mnie. Stała tam z oczami błyszczącymi od łez, które spływały po jasnej i lekko zaróżowionej twarzy. Jej usta wykrzywiły się, nadając twarzy dziwny wyraz na wpół płaczu, na wpół śmiechu.
Ledwo byłem w stanie się poruszyć, jednak powoli ruszyłem w jej stronę i już niedługo stanąłem przed Hye. Przyjrzałem się jej twarzy. Wciąż wyglądała tak pięknie i świeżo. Na jej białych policzkach nie było ani śladu makijażu, a jej ubranie wyglądało zwiewne i piękne. W jej włosach upiętych do góry zobaczyłem niewielką spiknę symbolizującą, że jest kobietą zamężną.
– To moja siostra… – Z ledwością wyszeptałem te słowa, które więzły mi w gardle. Tak bardzo starałem się powstrzymać łzy. – Moja piękna siostra przyszła do mnie…
Hye wyciągnęła dłoń i dotknęła mej ręki. Gdy poczułem jej dotyk, moje serce wypełniło szczęście…
No i sało się Polandread wielkie podziękowania za twoją ciężka prace jesteś wielka
Potrójnie dziękuję za rozdziały :-) :-*
Polandread zauważyłam, że trafiają Ci się bardzo melodramatyczne novelki, a ta to, wyciskacz łez. Bardzo Dziękuję za poświęcony czas nad tym. Mam podziw wielki.
Jeeeeezu, jaka drama Dziękuję za tłumaczenie <3
Uwierz mi, wyciskam z siebie ostatnie soki, żeby to tłumaczenie miało ręce i nogi, bo w oryginale( angielskim) to brzmi jeszcze gorzej… Chyba jednak zamiast tłumaczenia spokojnych i płaczliwych novelek, wolę akcję, przemoc i ostre igraszki w łóżku…
Zatem podwójnie dziękuje <3 <3 XD