Fallen Hero

Rozdział 334 min. lektury

Dzisiejszego wieczoru, tak jak poprzednio, Duan Shun Jie przyjechał wcześniej niż Yan Xi Cheng do ich zwykłego miejsca spotkania.

Czekał już od dłuższej chwili nad brzegiem stawu, a nowego przyjaciela w dalszym ciągu nie było widać.

Choć rozpaczliwie przekonywał sam siebie, że nic nie mogło się stać, to i tak strach powoli podpełzał i wypełniał całe jego serce.

Jego wyobraźnia pędziła dziko, dając wyobrażenia niebezpieczeństw, na jakie Xi Cheng mógł się natknąć. Im więcej o tym myślał, tym większy odczuwał lęk. Niemal nie był już w stanie czekać ani chwili dłużej.

Nawet jeśli miał okazję tylko kilka razy spotkać tego mężczyznę, to Yan Xi Cheng ze swym tajemniczym pięknem całkowicie zawładnął jego myślami. Duan Shun Jie zaczął się bać, że może utonąć w środku tej niespotykanej i fascynującej relacji, która między nimi się narodziła.

Po ponad godzinnym wyczekiwaniu Yan Xi Chang w końcu przybył na miejsce spotkania. Widać było, że się spieszył, a jego twarz miała prawdziwie dziki wyraz.

Przepraszam, ale wydarzyło się coś, co mnie opóźniło. Kazałem Bratu Duan czekać zbyt długo. – Mężczyzna natychmiast otwarcie zaczął przepraszać.

Tak bardzo się na tym skupił, że nawet nie miał wystarczająco dużo czasu, by rękawem otrzeć pot cieknący po jego czole.

Wszystko w porządku. Ja również byłem tu później niż zwykle, więc wcale nie musiałem zbyt długo czekać…

Shun Jie udawał odprężonego, jednak wewnątrz westchnął z ulgą. Nie mógł nic poradzić na to, że śmiał się sam z siebie, iż pozwolił swojej wyobraźni pędzić dziko jeszcze chwilę wcześniej.

Chodźmy. – Yan Xi Cheng wyglądał, jakby był opętany przez ducha. Jego biała szata, rozwiane włosy i latarnia w dłoni, którą nagle zaczął wskazywać kierunek, z którego przybył, dawały obraz niemalże mistyczny.

Iść? Iść gdzie? – Duan Shun Jie przybrał nagle zaskoczony i głupkowaty wyraz twarzy.

Widząc to, Xi Cheng nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

Ale jesteś niemądry! Czyż nie mówiłeś, że chcesz pójść do mojego domu?

Och…! – Skarcony przez przyjaciela chłopak skinął głową, po czym posłusznie za nim podążył.

Wędrowali już od jakiegoś czasu, gdy nagle Yan Xi odwrócił głowę i lekko się uśmiechając, zapytał:

Shun Jie, czy dzisiejszej nocy chciałbyś zostać w moim domu? W każdym razie jest tam wolny pokój…

Ach, ale czy nie będzie to dla ciebie wielkim kłopotem? Myślę, że nie jest to koniecznie…

Pomimo iż chłopak również chciał spędzić z tym pięknym mężczyzną trochę więcej czasu, to nie mógł zapomnieć o swych prawdziwych obowiązkach, o tych wszystkich wojskowych sprawach, które wypełniały jego umysł po brzegi i niemalże przytłaczały go. To właśnie te myśli sprawiły, że był tak bardzo niezdecydowany.

Nie ma w tym nic kłopotliwego. Mieszkam teraz sam w moim domu.

Yan Xi Cheng mówił wciąż z tym samym entuzjastycznym tonem. Gdy patrzył na ciągłe niepewnego Shun Jie, nie mógł się powstrzymać, aby z niego nie zaszydzić.

Nie mów mi, że nie odważysz się spać sam. W takim wypadku możesz spać ze mną. – Uśmiechnął się niewinnie, gdy to powiedział.

Ach… Nie, nie!! Naprawdę nie ma takiej potrzeby!! – Całkowicie zakłopotany chłopak pośpiesznie odrzucił propozycję.

Nagle zobaczył wygięte w złośliwym uśmieszku usta przyjaciela i natychmiast zdał sobie sprawę, że ponownie z niego zakpiono. Jego twarz w jednej chwili okryła się rumieńcem.

Xi Cheng, ty naprawdę… – Usta chłopaka wypowiadały słowa niezadowolenia, ale w tym samym czasie jego serce wypełniło słodkie uczucie.

Podążał dalej za mężczyzną jeszcze przez krótką chwilę. Przez cały ten czas obaj milczeli. Nagle na wprost jego oczu ukazał się budynek z obszernymi białymi ścianami i pięknymi dekoracjami z wyłożonych błękitnych płytek.

To mój dom. – Yan Xi Cheng zatrzymał się na chwilę i obojętnie wskazał w jego kierunku.

Twojej rodzina naprawdę jest bogata!!

Gdy tylko przekroczyli dziedziniec, Duan Shun Jie rozglądał się we wszystkich kierunkach, nieustannie wołając z podziwem.

Patrząc na zdyszaną i oszołomioną twarz chłopaka, Siódmy Książę po raz pierwszy w życiu poczuł, że samo patrzenie na niego sprawia mu przyjemność i szczerze rozśmiesza.

Tak naprawdę rozkazał swym ludziom, aby szukali po całej okolicy jakiegoś małego i przyzwoicie wyglądającego budynku. Podobno głównym powodem ucieczki wcześniejszych mieszkańców tej posiadłości był chaos spowodowany działaniami wojennymi.

Opuszczony dom był w stanie kompletnego rozpadu i zarastał dziką roślinnością. Yan Xi Cheng wysłał ponad pół batalionu żołnierzy do zamiatania i sprzątania, aby o domu można było powiedzieć, że jest czysty i zamieszkały. Zajęło to jego ludziom cały dzień.

Ten mały skromny dom potrafił wywołać na twarzy Shun Jie tą zadziwioną miną. Gdyby tylko zobaczył jego wspaniałą oficjalną rezydencję w Datong, to z pewnością byłby tak oszołomiony, że jego gałki oczne mogłyby niemalże wypaść.

Prawdę mówiąc, Yan Xi Cheng również czuł się nieswojo, że włożył tyle wysiłku w myślenie o zdobyciu przychylności tego zwykłego człowieka. Jednak, kiedy zobaczył podziw na twarz chłopaka i słyszał te głębokie westchnienia uznania, to stwierdził, że całodzienne problemy były tego warte.

Uzasadnił swoje działania jako nic więcej, jak tylko dostarczenie swojej żartobliwej naturze trochę dobrej zabawy, zwłaszcza że w okolicy nie było nikogo innego, kto byłby tak zabawnie uroczy

Paniczu, już wróciłeś? Pokój jest już gotowy.

Młody sługa podszedł, aby ich przywitać. Gdy tylko zobaczył Yan Xi Chenga, z szacunkiem nisko się ukłonił. Mężczyzna tylko nieznacznie skinął głową i bez mówienia czegokolwiek, wszedł na wewnętrzny dziedziniec.

Duan Shun Jie podążał za nim. Po przejściu kilkunastu kroków nie mógł się powstrzymać i obrócił swą głowę, aby spojrzeć wstecz. Młody służący wpatrywał się w niego z twarzą wypełnioną ciekawością. Gdy zauważył, że Shun Jie odwrócił głowę, to z obawy, że został odkryty, natychmiast opuścił wzrok i spojrzał w innym kierunku.

To pewnie dlatego, że mieszka w odległych górach już zbyt długo i nigdy nie widział, jak jego pan choć raz przyprowadza do domu przyjaciela? Shun Jie nie był nieufnym człowiekiem, więc bardzo łatwo wytłumaczył sobie to dziwne zachowanie.

Yan Xi Cheng poprowadził go aż do głównego wejścia jednej z komnat. Czekały już tam na nich dwie piękne służące. Gdy tylko ich zobaczyły, ukłoniły się nisko i szybko podeszły, aby usłużyć swemu Panu i jego gościowi.

Młody Paniczu, już wszystko przygotowane. Czy życzysz sobie, aby twoje służebne pomogły ci zdjąć twe szaty?

Nie ma potrzeby. Możecie odejść.

Mężczyzna skinął lekko dłonią, nakazując im wyjść.

Xi Cheng, jesteś naprawdę imponujący.

Shun Jie nie był w stanie powstrzymać się od ponownego okrzyku podziwu. Zaczął rozumieć, iż Yan Xi Cheng był w rzeczywistości wysoko urodzonym młodym paniczem, który wychował się w bogactwie i z pewnością nigdy nie jadał pokarmów zwykłych ludzi.

O czym ty mówisz? Chodzi ci o tych kilku służących, z których każdy jest tak głupi niczym świnia? Nie rozumieją, w jaki sposób dokonać prawidłowej oceny sytuacji i jak poprawnie wykonywać rozkazy…

Xi Cheng!! – Duan Shun Jie poczuł irytację, słysząc ten pogardliwy ton i to jak mężczyzna patrzył z góry na swych służących. – Sposób, w który o tym mówisz, jest niewłaściwy, jak możesz tak swobodnie obrażać innych według swojego uznania?

Yan Xi Cheng zmarszczył swe brwi w jednej chwili. Wokół niego istnieli tylko ludzie, którzy mu schlebiali i byli mu posłuszni. Nie było nikogo, kto śmiałby obwiniać go i krytykować prosto w twarz, Omal w tym momencie nie wybuchnął, jednak widząc niewinny i szczery wyraz twarzy chłopaka, w końcu stłumił swój temperament.

Nie mów już rzeczy, które mogą gasić ducha. Shun Jie, czy chcesz trochę herbaty?

O losie! Gdyby jego Cesarscy Bracia byli świadkami tego zwyczajnego zachowania i arogancji płynącej z ust tego plebejusza, którą w tym momencie pozwolił sobie ścierpieć, z pewnością przeżyliby głęboki szok.

Pozwól mi nalać… – Duan Shun Jie poczuł, że Yan Xi Cheng był zły. Ton jego głosu zmienił się w chłodniejszy i bardziej opanowany.

Kiedy chłopak wyciągnął swą rękę, aby wziąć herbatę, to przypadkowo jego dłoń dotknęła w tym samym czasie palców mężczyzny.

Ach, przepraszam! – W pośpiechu cofnął rękę, jakby został poparzony, a jego twarz nabrała rumieńców.

Yan Xi Cheng uśmiechnął się w duchu, udając, że nie zrozumiał przyczyny tego zachowania i łagodnie zapytał:

Shun Jie, co się stało? Czy jest ci gorąco? – Gładka, biała i zimna dłoń została wyciągnięta, aby dotknąć czoła chłopaka.

Odległość ich twarzy była tak bliska, iż omal się nie dotykali.

Atmosfera w pomieszczeniu stała się nagle dziwna.

Lampa unosiła niedającą się do opisania woń. Zapach odbierany przez zmysły powodował, że Shun Jie dostał zawrotów głowy, a jego oczy przygasły.

Nie. Nie, nie. To nic… – Instynktownie wycofał się o kilka kroków, jak gdyby próbował uniknąć siły przeznaczenia, będącej tuż przed nim.

Jeśli czujesz, że jest ci gorąco, po prostu zdejmij swe zewnętrzne okrycie. W każdym razie nie ma tu nikogo obcego… – Ignorując zmieszany wyraz twarzy Shun Jie, mężczyzna zdjął zewnętrzny płaszcz chłopaka, nie czekając nawet na zgodę.

Pozostała tylko warstwa kruchego i cienkiego jedwabiu, który był niemal przezroczysty w świetle świec. Linia ciała chłopaka była teraz dobrze widoczna…

Duan Shun Jie nie był w stanie spojrzeć prosto w oczy przyjaciela, mógł tylko niezręcznie obrócić głowę, aby ukryć swe zażenowanie.

Demon w sercu Yan Xi Chenga zaśmiał się jeszcze bardziej uradowany. Szybkim ruchem wyciągnął swą rękę, aby chwycić za dłoń chłopaka. Celowo użył swego czarującego głosu, aby jeszcze bardziej zawstydzić go i onieśmielić.

Shun Jie, czy nie czujesz się odrobinę zmęczony? Czy chciałbyś się na chwilę położyć…?

Ach… Mhm… – Chłopak wciąż wydawał się zmieszany i zdezorientowany, a ponieważ nie stawiał większych oporów, został stanowczo zaciągnięty do krawędzi łóżka.

Bez jakiejkolwiek świadomości i z uczuciem pustki w głowie położył się posłusznie na posłaniu. Przez zamglone oczy widział, że twarz Xi Chenga wyglądała na zadowoloną. Mężczyzna zdjął swe buty i powoli położył się obok niego.

Shun Jie… – Siódmy Książę pochylił swe ciało i delikatnie zawołał, kładąc dłoń na twarzy przyjaciela i przekręcając ją w swoją stronę.

Kiedy linia ich wzroku w końcu się spotkała, w oczach chłopaka widać było zdenerwowanie. Jego oddech stawał się coraz cięższy i coraz trudniej było mu się kontrolować. Ostatnią siłą woli zamknął powieki, aby uciec od tego dziwnego uczucia, zaczynającego palić jego klatkę piersiową.

Yan Xi Cheng uśmiechnął się w duchu. Sam był zaskoczony faktem, że pragnie podrażnić go jeszcze bardziej. Przemówił do niego spokojnym głosem:

Jestem taki zmęczony… Chcę spać. Shun Jie, ty także powinieneś odpocząć, dobrze?

Udając, że ziewa, Yan Xi Cheng zamknął oczy, a na jego twarzy odmalował się spokój i odprężenie. Jego ręka jak ciężki kamień spoczęła na talii Duan Shun Jie. Jego ciało przywarło do chłopaka, jakby szukało ciepła drugiej osoby, sprawiając, że serce młodzieńca zaczęło bić jak szalone.

Xi Cheng… – wyszeptał cicho, jakby samo mówienie sprawiało mu trud.

Miejsca, w których ich ciała splatały się wzajemnie, wręcz parzyły, jakby przeszywał je prąd elektryczny.

Hmm, jak wygodnie… Shun Jie, pozwól mi poleżeć koło ciebie przez chwilę, tylko przez chwilę…

Siódmy Książę używał swego fałszywego, uspokajającego głosu, wtulając się w młodzieńca jeszcze bardziej. Pomimo iż Duan Shun Jie miał niepozorny wygląd, to był przystojnym mężczyzną. Posiadał szeroką i pięknie wyrzeźbioną klatkę piersiową sprawiającą, że niejedna dziewczyna mogłaby zapragnąć, aby się o nią oprzeć. Miał delikatną, jeszcze chłopięcą miękką skórę, a czysty i ciepły oddech nieustannie wychodził z jego wznoszącej się i delikatnie opadającej klatki piersiowej.

Nieoczekiwanie to wszystko sprawiło, iż Yan Xi Cheng poczuł się naprawdę niezwykle komfortowo.

Leżąc w potrzasku obejmujących go ramion Shun Jie, czuł się, jakby był niezdolny do poruszenia swych rąk i nóg. Jego głos uwiązł w gardle i tylko jego histerycznie bijące serce, uderzając szybko niczym ptak zamknięty w klatce, zdradzało wypełniające go emocje. Jedyne co mógł zrobić, to patrzeć bezradnie na tę piękną twarz i zamknięte oczy ozdobione wachlarzem z długich rzęs. Głowa i usta mężczyzny, na których jawił się lekki uśmiech, zostały przyciśnięte do jego piersi i emanowały prawdziwym spokojem.

Zdenerwowanie, zakłopotanie i bezsilność, ale również i odrobina słodyczy… Mieszanina tych wszystkich uczuć spowodowała, że chłopak czuł się zagubiony i nie wiedział, co dalej robić.

Początkowo Yan Xi Cheng chciał tylko zakpić i przez chwilę podroczyć się z Duan Shun Jie, jednak ten rodzaj nigdy niezaznanego komfortu i spokoju niespodziewanie naprawdę uczynił go sennym…

Tylko przez tę jedną noc pozwoli sobie być sentymentalnym i ulegnie tej łagodnej, ciepłej piersi i temu spokojnemu, czystemu oddechowi.

Czuł się dziwnie bezpiecznie. Ten głupiec nie wiedział niczego o jego pozycji. Czym więcej nie odrzucał go, prawdopodobnie posiadając przychylne skłonności w stosunku do tej samej płci…

To nie tak, że w przeszłości nie istniał nikt, kto żywiłby do niego tego rodzaju pokrętne uczucia. W końcu był Księciem, do tego niezwykle pięknym oraz bardzo wpływowym. Ale gdy taka osobas w końcu odważała się, aby przejść do działania…

Yan Xi Cheng wydobył z siebie mruknięcie, a w kącikach jego ust pokazał się okrutny uśmiech.

Jednakże ten wielki idiota leżący tuż przy nim…

Książę nieomal roześmiał się na głos. Bez względu na wszystko, nie może pozwolić Shun Jie, aby odważył się przełożyć swe niepewne uczucia podziwu w działanie.

Jeśli jednak tak się stanie, po prostu poczekaj i zobacz, jak się tobą zabawię..!

Leżąc na łożu z wtuloną w siebie i całkowicie wypełniającą jego myśli osobą, Duan Shun Jie za nic na świecie nie pomyślałby, że będzie w stanie tej nocy zasnąć. Jednak miły i lekki zapach, który dochodził z ciała Yan Xi Chenga oraz woń kadzidła, rozchodząca się po komnacie, stopniowo wywoływał u niego znużenie.

Królestwo snu, w którym się zanurzył, wypełnione było utrzymującym się stale i odurzającym zapachem… Sen był wypełniony pięknymi sceneriami, jakich Duan Shun Jie jeszcze nigdy nie widział.

Otoczony przez mglisty krajobraz wspinał się w górę, przeżywając trudności, a Yan Xi Cheng ze swym słabo dostrzegalnym uśmiechem patrzył w jego kierunku. Ten delikatny uśmiech powoli zmieniał się w zimny i szyderczy śmiech…

Pomijając to, iż Shun Jie w jakiś sposób rozumiał, że to tylko sen, nie był w stanie powstrzymać się od smutku i żalu, które nagle wypełniły jego serce. Czuł, że nie ma dla niego żadnej nadziei, więc dlaczego tak się stara?…

Walcząc całym sobą, aby oderwać się od tego przygnębiającego sennego marzenia, chłopak w końcu otworzył oczy. Nagle odkrył, że na dworze było już jasno. Światło tego wczesnego, słonecznego poranka przenikało przez okno, a górskie ptaki słodko śpiewały i ćwierkały.

Przez chwilę nie mógł rozpoznać miejsca, w którym się znajdował. Siedział oszołomiony na wielkim łożu przez kilka chwil. Z trudem przywoływał w pamięci wydarzenia z ostatniej nocy i szybko spojrzał na puste miejsce u swego boku, aby odkryć, że Yan Xi Chenga już tam nie było.

Wyciągnął rękę w kierunku, gdzie wciąż pozostawało małe wgniecenie po osobie, która jeszcze niedawno tam leżała, jednak ciepło po jej ciele już dawno wystygło.

Niepokojące myśli naraz zalały jego umysł. Czy mogło zdarzyć się tak, że podczas swego snu wyrwało mu się coś, czego nie powinien powiedzieć lub zrobił coś, czego nie powinien zrobić?

Duan Shun Jie poczuł niepokój. Szybko podniósł się z łóżka, uporządkował swoje ubrania i w pośpiechu wyszedł z sypialni.

Wszędzie było niezwykle cicho. Na niewielkim dziedzińcu płatki kwiatów rozwiane przez wczorajszy nocny wiatr wciąż leżały na ziemi. Podwórze wyglądało, jakby nie było jeszcze przez nikogo zamiatane.

Duan Shun Jie poczuł, jakby jego serce nagle się zatrzymało. Rzucił się przez długi, kręty korytarz, aby dotrzeć do miejsca, gdzie wczorajszego wieczoru zostali powitani przez służących.

Nikogo!! Nie było tam nikogo! Nawet jednej osoby!

Chodził i rozglądał się po dziedzińcu i wnętrzu domu przez prawie godzinę. W końcu poddał się i przyznał do porażki.

Jakby nagle stracił wszystkie swe siły, oparł się w końcu o ścianę na zewnątrz budynku i zamykając oczy, z bólem w sercu potwierdził fakt, że w tym domu został zupełnie sam.

Czy mogło być tak, iż Yan Xi Cheng był tak naprawdę duchem kwiatów lub demonem wierzby? Mógł aktualnie objawiać się tylko nocą, by zniknąć bez śladu za dnia…

Pomimo iż Shun Jie nie wierzył w żadne złe duchy czy przypadkowe bóstwa, to nie mogąc nic na to poradzić, zaczął rozważać niekonwencjonalne wyobrażenia, iż ten piękny mężczyzna był zjawą, która przybyła do śmiertelnego świata.

Stał w osłupieniu w górskiej bryzie przez dłuższą chwilę, zanim światło słonecznie zaczęło oślepiać jego oczy i stało się piekielnie gorące i upalnie. W końcu ponuro zwiesił głowę i odszedł, pozostawiając za sobą wspaniały, ale cichy i opuszczony dom.

Po powrocie do obozu, zanim jeszcze zdążył wejść do środka swego namiotu, usłyszał za sobą głos Chang Er, który szybko go powitał.

Wielki Bracie Shun, nareszcie wróciłeś!

Postura Chang Er była niewielka, ale jego głos był niezwykle donośny i mocny. Wystarczył jeden okrzyk, aby niepewność i uczucie opuszczenia w sercu Duan Shun Jie, zostało odgonione w jednej chwili.

Czy coś się stało?

Niezależnie od tego, jak bardzo zasmucił go fakt nagłego zniknięcia Yan Xi Chenga, Duan Shun Jie nie odważył się zapomnieć, że mimo wszystko w tej chwili na jego barkach spoczywała wielka odpowiedzialność.

Zjednoczone wojsko Yuan czeka na ciebie na zewnątrz! Czekają już tak długo, że zaczynają się niecierpliwić!

Chang Er wskazał w kierunku niedaleko położonego namiotu Naczelnego Komendanta. Serce Duan Shun Jie w jednej chwili zamarło.

Pójdę się przebrać, a ty idź i zaraportuj moje przybycie.

Odetchnął głęboko i wszedł do swej kwatery, by z prędkością światła przebrać się w swój generalski mundur. Gdy tylko go założył, jego posępny nastrój natychmiast się ulotnił, a w sercu znowu zagościł waleczny i odważny duch.

Nie czekając ani chwili dłużej wyszedł ze swego namiotu i pewnym krokiem ruszył w kierunku kwatery Naczelnego Dowódcy.

Na jego twarzy nie było widać żadnego śladu niepokoju. Oczy pod hełmem były jasne i pewne siebie, a postawa wyprostowana i dumna.

Wszyscy żołnierze byli w stanie gotowości i salutowali mu z oczami pełnymi respektu. Zarówno czas, jaki z nim spędzili, jak i powtarzające się osiągnięcia i sukcesy wojskowe sprawiły, że w swych sercach uważali go za prawdziwego Wielkiego Dowódcę.

Gdy usiadł na krześle w namiocie Naczelnego Komendanta, pierwszą rzeczą, o którą zapytał swego zastępcę, były nocne zwiady.

Czy były jakiekolwiek ruchy od strony gór?

Szczerze mówiąc, głęboko w swym sercu nigdy nie liczył na rozpoczęcie wojny. Za każdym razem, kiedy widział pole bitwy usiane trupami i ziemię pokrytą krwią, nie mógł nic na to poradzić, że czuł w swym sercu przygnębienie i rozpacz. Jednak skoro podjął ciężar swej pozycji, wszystko, co mógł teraz zrobić, to pracować ze wszystkich sił, aby zmniejszyć straty po swojej stronie. Niestety życie żołnierzy nieprzyjaciela było tego ceną.

Raport Generale. Nasz szpieg doniósł, że od dzisiejszego rana Armia Datong pokazuje pozorne ruchy żołnierzy.

Duan Shun Jie bezradnie westchnął.

Aj, niech każdy zacznie przygotowania do bezpośredniego spotkania z wrogiem.

To, co powinno się zdarzyć, na pewno zdarzy się prędzej czy później.

Wojska obu wrogich stron stacjonowały w górach Panlong już od kilku dni. Strata czasu i bezczynność działań było dość ostrym sprawdzeniem dla ich rezerw wojskowych. Odbijało się również na żołnierzach, których morale z dnia na dzień było coraz słabsze.

Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, Duan Shun Jie poprosił nagle Chang Er o przyprowadzenie Cong Yuna. Wsiadł na konia i przejechał tuż przed ustawionymi w równych szeregach i całkowicie wyposażonymi żołnierzami, aby przeprowadzić inspekcję wojska, jak to zwykle robił.

Trzymając konia za wodze, rozejrzał się po tysiącu oczu gorliwie w niego wpatrzonych. Stopniowo uwolnił się od ciężkiego brzemienia zalegającego w jego sercu. Powoli sięgnął za pas i z postawą godną i budzącą szacunek wyciągnął miecz, prezentując go wysoko przed armią.

Na ten znak pierwsza linia żołnierzy, początkowo stojących w formacji kwadratu, natychmiast w pośpiechu zaczęła się przesuwać, tworząc niewielkie zamieszanie. Za nimi podążyła następna, aby zgodnie z taktycznym szkoleniem rozmieszczenia wojsk na polu bitwy, ustawić się w formacji gotowej powitać wroga.

Powietrze było wypełnione odgłosem pocierania metalu i końskich kopyt. Nikt nie szeptał ani nie rozglądał się na boki. Duan Shun Jie zawsze był starannym i dokładnym Generałem, chciał jak najlepiej dowodzić swymi żołnierzami. Dzięki jego wymagającej i sprawiedliwej dyscyplinie pośród tych prostych ludzi znalazło się wielu wybitnych podwładnych.

Idź sprawdzić ponownie sytuację i ruchy wojsk Datong. – Duan Shun Jie wyznaczył szpiega na zwiady.

Doskonale wiedział, że żołnierze Pingnan chronili się wzajemnie w każdym punkcie strategicznym, ale pomimo to chciał być na wszystko przygotowany.

Zwiadowca spieszył się, jakby frunął, po chwili znikając z pola widzenia. Duan Shun Jie utkwił swój wzrok w odległym punkcie na szczycie góry. Powoli zmrużył swe oczy, aby widzieć ostrzej…

Lewa i prawa, obie strony szczytu były nie tylko strome, ale także niebezpieczne. Już wcześniej wysłał swoich ludzi, aby rozłożyli niezliczone pułapki wzdłuż drogi. Jeśli Armia Datong chciałaby rozpocząć swój atak, jedyną opcją byłoby przekroczenie góry Panlong. Wówczas zmęczeni żołnierze wroga, brodzący w rzece, by przekroczyć góry, nie mieliby sił, aby stawić czoła Armii Pingnan.

Pei Jin Tian, pokaż mi, jakich chcesz użyć metod, by sięgnąć nieba i pokonać wroga… – wyszeptał, jakby mówił sam do siebie.

***

Generale, na głównej drodze rozłożone są pułapki! – Szpieg przebrany za zwykłego zbieracza drewna przybrał przepraszającą pozę, klęcząc tuż przed koniem Generała Pei. – Grupa atakujących z zaskoczenia poniosła ciężkie straty!

Ustawiony w rzędach długi zastęp żołnierzy Datong maszerował naprzód. Pei Jin Tian jechał dumnie z przodu, a zaraz za nim podążał wspaniale ozdobiony powóz. Tym, który siedział w środku karety, był nikt inny, jak najsłynniejszy w Armii Datong, tajemniczy Bóg, Siódmy Książę Xuan Yuan Xi Cheng.

Po usłyszeniu raportu od szpiega Pei Jin Tian zmarszczył natychmiast swe brwi i podniósł prawą rękę wysoko do góry. W jednej chwili cały batalion zatrzymał się gwałtownie na górskim szlaku.

Wasza Wysokość, na głównej drodze rozstawione są pułapki. Co powinniśmy teraz zrobić?

Skłonił się z szacunkiem, gdy tylko stanął naprzeciw kurtyny osłaniającej wejście do powozu. Odkąd przeżył upokarzające biczowanie, nigdy już nie odważył się przeprowadzić samodzielnego manewru, ani wykonać żadnego obraźliwego ruchu wobec Xuan Yuan Xi Chenga.

Słysząc tę wypowiedź, Siódmy Książę zmarszczył od razu czoło w niezadowoleniu. Dziś rano otrzymali raport, że lewa strona mostu posiadała oznaki uszkodzenia. Teraz droga…? Wyglądało na to, że ten „Shun” chciał za wszelką cenę upewnić się, że armia Datong nie będzie w stanie przekroczyć góry Panlong.

Powiedz wszystkim, aby się wycofali. Niech wracają do obozu i czekają na dalsze rozkazy.

Xuan Yuan Xi Cheng wydał polecenie swoim surowym głosem.

Wyszedł z powozu i popatrzył w dół ze szczytu góry. Obóz wojsk Pingnan wyglądał na czysty i schludny. Wewnątrz nie było żadnego śladu wielkiej aktywności armii. Wręcz przeciwnie, wszystko było dziwnie spokojne, do tego stopnia, iż poczuł wewnętrzny lęk.

Shun…”

Siódmy Książę zmrużył lekko oczy, nie ujawniając na swej twarzy żadnych innych emocji. Najbliżej stojący podwładni w sekrecie zaczęli się bać. Za każdym razem, kiedy Xuan Yuan Xi Cheng pokazywał ten rodzaj ekspresji, z pewnością kogoś niedługo mógł spotkać zły los.

Nawet jeśli po cichu szydzili z Koronowanego Władcy, absolutnie nie chcieliby stać się wrogami Jego Siódmego Syna. Przyczyna była prosta. Każdy, kto kiedykolwiek był świadkiem gwałtowności Księcia, miał się teraz na baczności.

Pei Jin Tian, jak oceniasz szanse naszej armii na odniesienie dzisiaj sukcesu?

Starając się uciec przed intensywnym światłem słonecznym, Xuan Yuan Xi Cheng, pochylił głowę, aby zapytać o to Pei Jin Tiana stojącego przy jego boku.

Generał był doświadczonym i przebiegłym wojownikiem, który używał rygorystycznych programów szkoleniowych i był znakomitym taktykiem. Jednak teraz, stojąc przy tej imponującej i budzącej grozę osobie, jaką był Siódmy Książę, jego głowa, nie wiedząc dlaczego, stała się pusta, jakby nagle przestał myśleć. Schował dumę głęboko w sobie i stał się skromnym człowiekiem, który potrafił tylko schlebiać swemu Panu.

Pokorny sługa nie może tego zobaczyć. Jak Wasza Wysokość to ocenia?

Po wypowiedzeniu tych słów omal nie odgryzł sobie języka. Nawet on nie był w stanie zrozumieć, dlaczego zazwyczaj doskonale przygotowany i najlepszy wojownik w Datong, po tym, jak otrzymał karę biczowania od tego piękniejszego niż niejedna kobieta młodego Księcia, tak strasznie zaczął się bać.

Hm, jak ja to widzę. – Xuan Juan Xi Cheng chłodno się roześmiał. – … Ci zdrajcy z Pingnan niedługo spotkają swój koniec. Ich śmierć jest na wyciągnięcie ręki. Nie pożyją już długo! Pei Jin Tian, przejmiesz tu kontrolę. Wrócę, jak tylko przeprowadzę zwiad w obozie Pingnan.

Nie czekając nawet na odpowiedź swego Dowódcy, Xuan Yuan Xi Cheng poszybował wysoko w niebo, lekki niczym wiatr. Jego postać była szybka jak błyskawica, która przemykała w kierunku podstawy góry.

Pai Jin Tian nigdy nie pomyślałby, że Siódmy Książę, który miał tak wysoką pozycję i żył w luksusach, mógł aktualnie zdecydować się na osobiste zwiady ruchów nieprzyjaciela.

Nie dostał nawet szansy, aby temu zapobiec. Teraz mógł tylko patrzeć z szeroko otwartymi ustami i głupim wyrazem na twarzy, jak wspaniała czarna postać znika w oddali…

Xuan Yuan Xi Cheng wydawał się lekki jak piórko unoszące się wśród górskiej bryzy. Jego stopy prawie wcale nie dotykały ziemi. Przekroczył wszystkie strome górskie przepaście i w końcu zatrzymał się przy zewnętrznej stronie obozu wroga.

W czasie całej drogi tutaj zaobserwował, że na górskich szlakach co kilka kroków znajdowało się wiele prostych pułapek. Choć sam mógł łatwo uniknąć ich wszystkich, to kiedy Armia Datong ruszyłaby do ataku, te pułapki nie tylko spowolniłyby tempo marszu, ale okaleczyłyby i znacznie osłabiły żołnierzy, zanim jeszcze mieliby bezpośredni kontakt z oddziałami Pingnan.

Potęga przemyślanej taktyki wroga uczyniła Xuan Yuan Xi Chenga jeszcze bardziej podekscytowanym. Tego rodzaju pragnienie obalenia przeciwnika, który równał się z nim siłą, napływało z zewnątrz i wypełniało jego myśli.

Polegając na swym doskonałym i eleganckim powietrznym kung-fu, mężczyzna zabił jednego z przypadkowych, stojących w punkcie widokowym żołnierza Pingnan. Przebrał się w mundur i szczelnie zamaskował twarz, aby zakryć swe niezwykle piękne i czarujące oblicze. Tak przygotowany hardo poszedł w kierunku wejścia na tyłach obozu.

Choć Armia Datong patrzyła na nich niczym tygrys ze szczytu góry, obóz wojsk Pingnan pozostawał wyjątkowo cichy. Osobliwie niewielka liczba strażników pozwoliła Siódmemu Księciu węszyć dookoła i wyczuć panującą tu prawdziwą atmosferę.

Manewry Generała Shuna są naprawdę wspaniałe!

Przemykając obok żołnierzy, Xuan Yuan Xi Cheng nastawił uszu.

W rzeczy samej! Aby użyć tego rodzaju strategii! Moim zdaniem Armia Datong na pewno nie odgadnie, co się dzieje, nawet gdy staną twarzą w twarz ze śmiercią!

Dwaj młodzieńcy naraz wybuchli gromkim śmiechem, kompletnie nieświadomi tego, że oczy mężczyzny tuż za ich plecami w ułamku sekundy ujawniły podłe zamiary.

Czy on naprawdę jest taki wspaniały? Shun! To JA będę tym, który pozwoli ci spotkać śmierć, kiedy nawet nie będziesz się tego spodziewał!

Xuan Yuan Xi Cheng nigdy nie był praktykującym buddystą. Dzięki swym wybitnym umiejętnościom w sztukach walki zdobywał to, co chciał. Jego ręce były aktualnie splamione krwią wielu ludzi, którzy próbowali wejść mu w drogę.

Nie zdobył tytułu Wojskowego Gubernatora Datong, tylko falując swym wachlarzem w środku obozowego namiotu. Słysząc żołnierskie komplementy i pochwały dla tego „Shuna”, jego serce jeszcze bardziej zapragnęło upokorzyć go oraz zetrzeć w proch jego dumę i respekt, jaki budził wśród swych ludzi.

Jeśli chcę wygrać tę wojnę, to absolutnie nie mogę pozwolić temu „Shunowi” żyć.

Gdy w końcu zlokalizował namiot Naczelnego Dowódcy, Xuan Yuan Xi Cheng stanowczo pomaszerował w tamtym kierunku.

Zastępco Generała Rong, czy każdy jest już w gotowości i czeka na wyznaczonych pozycjach?

Duan Shun Jie stał pewnie w swym wojskowym stroju na środku namiotu. Wskazywał palcem na mapę szyków bojowych rozłożoną na staromodnym wąskim stole ustawionym tuż przed nim i kompetentnie omawiał każdy ruch wojsk ze swym podwładnym.

Wszyscy gotowi do zasadzki, tylko czekają na Armię Datong, aby zmusić ich do wejścia w pułapkę. Bracia unicestwią ich w ciągu jednego ataku.

Trzydziestoletni Zastępca Dowódcy Rong był jego najbardziej zaufanym człowiekiem. Pomimo iż był starszy od Duan Shun Jie, swego przełożonego, zachował pełen czci i szacunku wyraz twarzy.

Dobrze! Ale co robi Armia Datong? Dlaczego tak zwlekają i nadal nie dokonali żadnego manewru?

Duan Shun Jie skinął głową, aby wyrazić swą aprobatę dla znakomitego przygotowania własnych żołnierzy, ale wciąż nie mógł ukryć niepewności, która zrodziła się w jego umyśle.

Kto wie, co mają w zanadrzu! Ten Pei Jin Tian jest jak stary lis. To źle dla niego, że tym razem musi stawić czoła Generałowi Shunowi. Prawdopodobnie, nasze działania bardzo go zaskoczyły i popadł w zły nastrój.

Nie możemy nie doceniać siły Armii Datong! Do wszystkiego musimy podejść poważnie i w dalszym ciągu ostrożnie oszacowywać nasze manewry.

Pomimo iż plan był już starannie ułożony, Duan Shun Jie wciąż nie odważył się obniżyć gardy i traktować spraw lekko.

Kim jesteś!

Głośny krzyk z zewnątrz przedostał się do kwatery. Duan Shun Jie i Zastępca Rong jednocześnie odwrócili głowy. Zasłona wejścia do namiotu została podniesiona, a zza niej wyłonił się nagle wysoki i ubrany w mundur Pingnan mężczyzna.

Żołnierz, który prawdopodobnie był przydzielony do ochrony namiotu, stał niepewnie za nim, wyraźnie zawstydzony, że nie udało mu się zatrzymać intruza przed tym nagłym wtargnięciem.

Gdy Duan Shun Jie zobaczył mundur przybysza i rozpoznał go jako własnego człowieka, westchnął z ulgą i niskim głosem zapytał:

Z którego jesteś batalionu? Co się stało?

Mężczyzna nosił swój hełm bardzo nisko, prawie blokując swym oczom widok. Cała jego twarz była zaczerniona przez smugi popiołu, a ponad gabarytowy pancerz sprawiał, że jego postura również nie była dobrze widoczna.

Shun?

Głos mężczyzny był bardzo dziwny, niski i nienaturalnie ochrypły. Sprawiał wrażenie, jakby był mieszaniną wielkiego szoku i zaskoczenia.

Kim jesteś?

Duan Shun Jie był zaniepokojony i miał się na baczności, jego ręka chwyciła za rękojeść miecza przy pasie.

Ty jesteś Shun?

Mężczyzna zapytał jeszcze raz. Jego głos był tym razem jak głębokie westchnienie.

W chwili, kiedy Duan Shun Jie chciał dobyć miecza, by przystawić go do głowy intruza, ten niespodziewanie obrócił swe ciało i wyszedł z namiotu pewnym krokiem, zostawiając za sobą troje zdumionych ludzi.

Kiedy Shun Jie odzyskał swe zmysły i wyszedł za nim w pogoni, nigdzie nie było widać nawet cienia tej osoby. Wydawało się, że intruz był tylko iluzją.

Powiedz naszym braciom we wszystkich fortach, by zastosowali wszelkie środki ostrożności i wzmocnili straże. Wyślij dwa dodatkowe oddziały, do wzmocnienia posterunków widokowych!

Duan Shun Jie stanowczo wydał rozkaz. Bez względu na wszystko wciąż nie był w stanie wymazać niepokoju ze swego serca.

Odkąd wcześniej kazał swoim ludziom wykopać rowy tuż przy ich obozie, mieli tylko spokojnie czekać na atak Armii Datong. Wtedy, wpędzając żołnierzy nieprzyjaciela w pułapkę, zdobyliby nad nimi przewagę, a zastraszając podwładnych, upokorzyliby również ich lidera. To był absolutnie idealny plan, trzeba było tylko poczekać na wroga kroczącego wprost w zasadzkę.

Co poszło nie tak? W tak kluczowym momencie ktoś niespodziewanie przedarł się do ich obozowiska, a potem bez jakichkolwiek konsekwencji po prostu odwrócił się i wyszedł! Niezależnie od tego, jak na to patrzeć, było to wciąż bardzo niebezpieczne i zastanawiające.

***

Skacząc wysoko po nierównej górskiej przełęczy, Xuan Yuan Xi Cheng ostrożnie omijał wzmocnione pułapki. Nie mógł powstrzymać kącików swych ust przed zimnym i okrutnym uśmiechem.

Shun… Duan Shun Jie…

Nie przypuszczał nawet, że Wielki Generał Shun był tak naprawdę tym człowiekiem, który głupkowato uśmiechał się na widok jego urody. Nawet jeśli Xuan Yuan Xi Cheng nie wierzył w istnienie losu, w tej chwili, było mu trudno nie odczuwać, że naprawdę zetknął się z tajemnicami przeznaczenia.

To opatrzność niebios! Tylko ja mogę być zwycięzcą w tej wojnie.

Zawsze myślał, że Generał Shun umrze od cięcia jego miecza, zanim całkowicie zjednoczy wojska Pingnan. Ale teraz…

Bazując na niewytłumaczalnej i niejasnej relacji, jaka narodziła się pomiędzy nim a tym Shunem, Xuan Yuan Xi Cheng był już pewny, że wykorzysta to i kompletnie zniszczy całe oddziały wojsk buntowników.

Nawet po tym, jak przebrał się w świeże Książęce szaty i usiadł dumnie we wspaniałym powozie otoczonym przez chorągwie wojsk Datong, mężczyzna wciąż nie potrafił powstrzymać kącików ust od dziwnego i przebiegłego uśmiechu.

Wasza Wysokość, proszę wydać rozkaz do ataku!

Nie, zmiana planów. Armia ma się wycofać!

Pei Jin Tian omal nie otworzył szeroko szczęki z zaskoczenia, kiedy te niespodziewane rozkazy napłynęły z wnętrza powozu Siódmego Księcia.

Wasza Wysokość…!

Poinstruować wszystkich o odwrocie. Cała Armia ma się wycofać.

Rozkazy były zdecydowane i stanowcze, a użyty do tego ton głosu wskazywał jasno, iż nie będzie żadnych dodatkowych wyjaśnień. Chociaż zasłona między nimi była długa i gruba, Pen Jin Tian omal mógł wyobrazić sobie ten zawzięty i okrutny wyraz na pięknej twarzy Księcia.

Kiedy bezradnie wydawał rozkazy o odwrocie, wciąż nie był w stanie pozbyć się wątpliwości dotyczących słuszności tego manewru. Dlaczego po powrocie Siódmego Księcia z obozu Pingnan podjął decyzję, aby wstrzymać atak? Ponadto ten jego wyraz twarzy, jakby był pewny, że mimo wszystko zwycięstwo jest w zasięgu jego ręki…

Xuan Yuan Xi Cheng oparł się o ścianę powozu i usadowił wygodnie, przybierając zrelaksowaną i beztroską pozycję.

W tej chwili wszystkie jego myśli były skupione na tym, w jaki sposób całkowicie pokonać Shuna i doprowadzić do klęski całą Armię Pingnan.

Chęć zabawienia się tym głupcem Duan Shun Jie, w jednej chwili całkowicie zmieniła się w okrutne pragnienie pokonania go i kompletnego pogrążenia.

W oczach Księcia pojawiła się ta sama żądza krwi jak u polującego na zdobycz wilka. Z jego ust nie schodził przebiegły uśmiech, powodujący w sercu młodego sługi siedzącego przy jego boku uczucie obawy i strachu przed nadchodzącą katastrofą.

Gdy wrócili do obozu stacjonarnego, Xuan Yuan Xi Cheng był już całkowicie zdecydowany. Na nowo przybrał obojętny wyraz twarzy, aby nie pokazać swej pewności siebie. Kto mógłby przypuszczać, że ma w ręku takiego asa?

Tłumaczenie: Polandread

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.