Girou no Koimizu

Rozdział 449 min. lektury

Dwie młode dziewczyny tańczyły z wachlarzami w rytm muzyki granej przez geishę na shamisenie, a ich długie rękawy delikatnie powiewały.

Normalnie były pod ścisłą jurysdykcją Seno’o, ale wykorzystały chwilę jej nieobecności, by przedstawić się poprzez ten taniec. Katsuragi siedział przed sceną, leniwie paląc fajkę. Misao siedział naprzeciwko niego i także obserwował sytuację, ale w jego myślach królowała jedna rzecz. Jego serce było gdzie indziej.

Z roztargnieniem polał Katsuragiemu wina, kiedy ten uniósł swoją czarkę do góry. Mężczyzna wypił zawartość naczynia jednym łykiem i uśmiechnął się zawadiacko na widok niezadowolenia Misao.

Późna noc? – zapytał sarkastycznie.

Misao polał mu więcej i utkwił wzrok w butelce, odpowiadając bezbarwnym tonem:

Straciłem kogoś.

Wydając się znudzonym tym nadzwyczajnym zachowaniem chłopaka, Katsuragi odstawił nienaruszoną czarkę na stół. Zamiast tego upchnął trochę świeżego tytoniu w fajce i dmuchnął w twarz Misao chmurę purpurowego dymu.

Słyszałem, że opuściłeś burdel, by spędzić czas z mężczyzną, ty zuchwały chłopcze. Twój szef był strasznie miły, że ci na to pozwolił.

Usta Katsuragiego były wygięte w uśmiechu, ale mówił tak szybko, że Misao nawet nie miał szansy się wtrącić. Chłopak odwrócił się, udając, że irytuje go dym. Jego spojrzenie spoczęło na dziewczynach, których wachlarze kręciły się w powietrzu.

Wyglądały, jakby zapomniały o bożym świecie. Zazdrościł im tego. Też chciał tak tańczyć, nie chciał o niczym myśleć.

Jego oczy zapiekły od purpurowego dymu.

Słyszałem, że tamten facet udał się do pokoju jednej z dziewczyn zaraz po tym, jak cię przywiózł z powrotem. A dzisiaj wypada ich trzecie spotkanie, prawda? – Katsuragi brzmiał bardziej na zdziwionego niż szczęśliwego i widać było, że jego uśmiech jest wymuszony. Misao zacisnął mocno dłonie na kolanach.

Katsuragi na pewno wiedział, jak bardzo go to zrani.

Trzecie spotkanie…

Pierwszy raz, kiedy klient mógł zbliżyć się do kurtyzany, a ona stawała się skora do rozsupłania dla niego pasa.

Dzisiaj Masaomi prześpi się z Ukigumo.

Próbowałeś zdobyć nad nim przewagę, ale to on zdobył ją nad tobą – powiedział cicho starszy mężczyzna, jakby recytował jakiś wiersz. Dym przestał unosić się z jego fajki. Postukał nią lekko o krawędź popielnicy, by zamieszać tytoń.

Sugerował, że dla Misao ten romans był tylko grą, którą sromotnie przegrał. Ale chłopak nigdy tak o tym nie myślał.

Misao z kamienną miną obrzucił go apatycznym spojrzeniem, ale mężczyzna tylko mocno się zaciągnął. Mała górka popiołu opadła do popielnicy.

Panie Katsuragi?

Kazushi pojawił się w drzwiach.

Czy mógłbym pożyczyć Misao na parę minut?

Kto go chce?

Katsuragi zakręcił fajką między palcami.

Naprawdę nie mogę powiedzieć – odpowiedział Kazushi niechętnie, zerkając krótko na Misao. – Ale ten klient nie jest zainteresowany substytutem.

Wyjaśnienie przyjaciela sprawiło, że Misao zobaczył białe plamy. Wstał, a wyraz jego twarzy natychmiast się zmienił. To był odruch na wieści, że Masaomi o niego prosi.

Widząc zmianę w zachowaniu chłopaka, Katsuragi spojrzał się na niego przymrużonym wzrokiem. Po chwili machnął głową w stronę Kazushiego.

Dobra, bierz go.

Dziękuję. – Kazushi skłonił się lekko. – Jestem pewny, że Seno’o niedługo wróci.

Katsuragi prychnął, słysząc jak mężczyzna próbuje złagodzić jego irytację.

Nie potrzebuję pustych obietnic. Zabieraj stąd tego zakochanego szczeniaczka – przemówił władczo, opierając się na zgiętych kolanach.

Misao skłonił się w pożegnaniu i wyszedł z pokoju. Pośpieszył w dół holu za Kazushim, który wyglądał na totalnie ogłupiałego. To była już trzecia noc, więc obaj wiedzieli, że Masaomi został zaprowadzony do pokoju Ukigumo. To była najlepsza sypialnia w burdelu i miała własną salę herbacianą.

Misao zatrzymał się na końcu korytarza, tuż przed zamkniętymi drzwiami, w których framudze zostały wyrzeźbione łodygi bambusa. Przez okna pokoju można było zobaczyć szczyty dachów innych budynków w dzielnicy.

Ze środka dało się słyszeć stłumiony głos Masaomiego. Zimny ton Ukigumo co chwilę do niego dołączał. Wiosenny wiatr tańczył w gęstych włosach Misao, kiedy ten tak stał pod drzwiami.

Co się stało? – zapytał rozczarowany Kazushi. – Prawie się przewróciłeś, próbując jak najszybciej tutaj dobiec. Więc dlaczego teraz tak tu stoisz?

Brzmiał na zaskoczonego, ale nie czekając na dalszą reakcję, wyćwiczonym ruchem opadł na kolana. Misao spojrzał na niego, po czym również usiadł formalnie przed wejściem. Wypuścił z siebie powoli powietrze i się wyprostował.

Przepraszam.

Kazushi przemówił donośnym tonem, żeby usłyszeli go w pokoju. Chwilę później otworzył drzwi bez wahania.

Ukigumo, jesteś potrzebna.

Misao przysunął się w bliżej, słysząc, że Kazushi wezwał Ukigumo. Kobieta wyszeptała coś do ucha Masaomiego, po czym wstała z gracją. Mężczyzna przytaknął jej lekko i obserwował, jak wychodzi. Jego twarz wypełnił ból, najpewniej na myśl, że Ukigumo zostawia go, by spotkać się z innym klientem.

Serce Misao zabiło boleśnie.

Kazushi przesunął się, znikając z widoku obecnych w pokoju i wyszeptał kobiecie jej następny cel, kiedy wyszła razem z pokojówką. Zaczął prowadzić ją w głąb korytarza.

Ukigumo zerknęła w tył, ledwo przekręcając głowę.

Misao nadal siedział na korytarzu, a kobieta wpatrywała się w niego bez słowa.

Ilu klientów zostało zniewolonych przez piękną twarz Ukigumo? Jej oczy mogą przejrzeć każde kłamstwo, powiedział raz Katsuragi z kwaśną miną. Był jedynym klientem, który nie wytrzymał drugiego spotkania z najlepszą kurtyzaną w Oumi.

Misao zastanawiał się, jak musi teraz dla niej wyglądać.

Pewnie jak zwykły podlotek.

Misao?

Głos zawołał go z głębi pokoju. Wąska szyja Ukigumo ponownie przekręciła się do przodu, kiedy kobieta zniknęła za rogiem.

Co się stało? Wejdź.

Misao spojrzał się w jego stronę, jakby był przyciągnięty tym rozkazem.

Rozluźniony mężczyzna siedział tyłem do parawanu w spodniach koloru wielbłąda. Wyglądał na zmartwionego, widząc niechęć Misao.

Zdjął swój flokowany płaszcz, ale poza tym był ubrany w dokładnie to samo, co wtedy, kiedy przywiózł Misao z powrotem. Ale za parę krótkich godzin przebierze się w szatę, by przygotować się do snu. A niedługo później nawet to odzienie zostanie zdjęte z jego szerokich ramion.

Nerwy Misao już nie kontrolowały reszty jego ciała, tak jakby trucizna stopniowo rozchodziła się po jego ciele. Zorientował się, że gapi się na swoje kolana. Kiedy zaczął to robić? Nagle padł na niego cień, a w polu jego widzenia pojawiły się okryte spodniami nogi, które wkrótce obok niego przyklęknęły.

Źle się czujesz?

Głos Masaomiego wypełniony był troską. Misao uniósł wzrok na poziom klatki piersiowej mężczyzny.

Miał na sobie ciemnobrązową kamizelkę.

Tego samego ranka Misao obudził się na tej piersi, ale teraz wydawała się niemożliwie daleko. Miał wrażenie, że budzi się z głębokiego snu.

Misao?

Mężczyzna delikatnie dotknął policzek chłopaka opuszkami palców. Powieki Misao zadrżały. Nieśmiało sięgnął, by dotknąć kamizelkę Masaomiego. Pod drogim materiałem poczuł solidną męską pierś.

Chłopak pochylił się lekko do przodu i oparł policzek o to znajome ciepło. Jego właściciel przytulił go do siebie.

Dlaczego miał ochotę się popłakać? To uczucie było inne niż te, które wypełniły go na widok szalejącego morza.

Możesz się położyć – powiedział łagodnie Masaomi, ale w tej chwili usłyszeli, jak Kazushi niezręcznie stara się zwrócić na siebie uwagę starszego mężczyzny.

Misao wstrzymał oddech i natychmiast odepchnął się od piersi, w której znalazł schronienie. W przeciwieństwie do niego Masaomi ani trochę nie wyglądał na zawstydzonego. Patrzył w głąb pomieszczenia ze swoją zwyczajną spokojną miną.

Kazushi klęczał na korytarzu z rękami splecionymi na kolanach i pochyloną w ukłonie głową.

Przepraszam, że ponownie przeszkadzam. Ktoś nalega na krótkie spotkanie z Misao.

Słucham? Czy chodzi o to, że musi teraz przejść do innego pokoju? – Masaomi zmarszczył brwi.

Chłopak zorientował się, że nadal nie wytłumaczył mężczyźnie, na czym polega jego praca w herbaciarni Oumi. Ale to nie był najlepszy moment na taką rozmowę.

To Katsuragi, prawda? Dlaczego znowu chce się ze mną zobaczyć, choć pozwolił mi odejść? – zapytał wściekle Misao.

Chodzi o to… – zaczął słabo Kazushi, wykrzywiając usta. – Przed chwilą kazał mi cię natychmiast do niego przyprowadzić. Powiedział, że jeśli nie przyjdziesz, to pójdzie do domu.

Misao od razu zrozumiał, że Katsuragi go przechytrzył. Pozwolił mu zasmakować pustej obietnicy spędzenia czasu z Masaomim, a chwilę później go odciągnął. Od samego początku było to jego planem. Chłopak był pewny, że w tej chwili mężczyzna śmiał się, zadowolony z powodzenia własnego planu.

Nie mogę w to uwierzyć – wymamrotał Misao, wstając nienawistnie.

Nagle poczuł jak ręka Masaomiego łapie go za ramię.

Mężczyzna wyglądał tak, jakby nie wierzył, że uda mu się go powstrzymać – rozchylił lekko usta, a w jego oczach błysnęła niepewność. Na jego twarzy zagościła ponura mina.

Idziesz?

W jego pytaniu dało się wyczuć cień oskarżenia. Misao opuścił pełne smutku spojrzenie na swoje ramię. Delikatnie położył dłoń na ręce Masaomiego, która jeszcze go nie puściła.

Nie pytaj mnie o to…

Nie pójdziesz do domu, jeśli z tobą nie zostanę, prawda Masaomi? – zaśmiał się cicho, wyczuwając drżenie dłoni, które mężczyzna starał się ukryć poprzez mocny uścisk na jego ramieniu.

Zacisnął mocno usta.

W końcu za zainteresowanie Masaomiego herbaciarnią odpowiadała Ukigumo. Nie on.

Menedżerko…

Cichy szept Kazushiego zwrócił ich uwagę na dźwięk skarpet szurających po drewnianych deskach korytarza. Kiedy Misao odwrócił się w stronę drzwi, to ona już w nich stała.

Bardzo przepraszam, ale mamy dzisiaj niewielki problem.

Gikuyo wygładziła kimono i uklękła. Masaomi usiadł prościej, oparł dłonie o podłogę i skłonił się głęboko.

Przez ostatnie kilka dni zażądałem od pani wiele samolubnych rzeczy.

Czy chciałbyś, abym cię obsłużyła? – zapytała kobieta, uśmiechając się zmysłowo.

Kazushi podszedł do Misao i delikatnie dotknął jego ramienia. Pora iść.

Misao…

Chłopak zaczął iść w kierunku wyjścia z pomieszczenia, kiedy zawołał go Masaomi, skupiając wzrok wyłącznie na nim.

Chcę, żebyś przyszedł się ze mną spotkać, kiedy tylko będziesz mógł.

Misao zacisnął mocno usta i przytaknął. Tak bardzo chciał zostać na dłużej, ale zmusił się do odejścia. Kazushi szybko za nim poszedł, uśmiechając się niepewnie.

Jeszcze nigdy nie widziałem cię tak potulnego.

Niby co to ma znaczyć? – wymamrotał Misao, nawet się nie zatrzymując.

Kazushi zaśmiał się krótko.

Nie zgrywaj niewiniątka. Widziałem, jak się do niego kleiłeś.

Misao zatrzymał się nagle, a starszy mężczyzna spojrzał na niego z ciekawością. Po chwili uważnej obserwacji jego usta otworzyły się szeroko ze zdziwienia.

Normalnie Misao od razu reagował na jego drwiny śmiechem lub jakimś bezczelnym gestem. Więc Kazushi był naprawdę zszokowany, widząc go takiego niepewnego i starającego się powstrzymać złość. Gapił się na zawstydzonego chłopaka, ale nagle coś mu przyszło do głowy. Wyszeptał:

Żartujesz, prawda? Nie śmieję się.

Nie obchodzi mnie, czy się będziesz śmiał – odszczeknął niezręcznie Misao i odwrócił się, by odejść. Ale Kazushi złapał go za ramię i przekręcił, by spojrzeć mu w oczy. Zbeształ chłopaka siłą tego ruchu.

Głupi jesteś? Przestań pleść bzdury! Ten facet dzisiaj dołączy do świty kurtyzany! Wydaje ci się, że gdzie teraz jesteś?

Myślisz, że o tym nie wiem?! – wykrzyknął Misao, nie dając mu dokończyć.

Kazushi spojrzał w twarz chłopaka, który toczył bitwę ze swoim bólem. Stłumił dalsze słowa.

Zapadła chwila ciszy.

Wiem o tym. – Głos Misao był tak cienki, że wydawał się znikać w dźwiękach pieśni, którą słyszeli przez ścianę. Obejmował się ramionami, ściskając dłonią miejsce, którego wcześniej dotknął Masaomi.

Kazushi westchnął głośno i to zdawał się mówić wszystko. Poklepał chłopaka po plecach.

Teraz musisz wrócić do Katsuragiego.

Ton jego głosu był łagodny i kojący. Mężczyzna podniósł tace, które zostały dla niego zostawione na korytarzu, oparł je na barkach i odszedł w głąb korytarza, powracając do pracy. Misao bez entuzjazmu skierował się w stronę pokoju Seno’o, w którym czekał na niego Katsuragi.

Drzwi były szeroko otwarte, a po obu stronach mężczyzny siedziały służki, które z uśmiechem co chwila napełniały jego czarkę.

Misao stanął groźnie nad tacą. Katsuragi zerknął na niego, kiedy dopijał resztę sake, a na jego twarzy wykwitł okrutny uśmiech. Spójrzcie, jaką świetną rozrywkę sobie znalazłem, wydawał się mówić. Chłopak spojrzał mu prosto w oczy i wypluł z siebie okropne słowa.

Mam nadzieję, że zdechniesz.

Oczy dziewczyn rozszerzyły się w szoku.

Jak możesz tak mówić, Misao!

To straszne!

A pomiędzy nimi Katsuragi zrywał boki ze śmiechu.

***

Zapalam latarnie – oznajmił Misao, wchodząc do sypialni.

Łóżka zostały oddzielone parawanami, ale służyły one głównie do dekoracji. Sterty poduszek były wyraźnie widoczne pomiędzy dużymi szparami w drewnie.

Patrolowanie pokoi po godzinie szczura1 było już rutyną, więc klienci nie zwracali na to uwagi. Misao także przymykał oko na to, co zobaczył. W końcu był tylko służącym.

Na grubych łóżkach widział nagie plecy mężczyzn z oplecionymi wokół ich talii bladymi nogami. Czerwona bielizna porozrzucana była wokół. Ruch mięśni pleców pokazywał wigor, z którym się poruszali. W chwili, kiedy Misao w myślach podmienił tę dwójkę na inną parę ludzi, ogarnęły go ogromne mdłości. Zasłonił usta dłonią, która śmierdziała naftą i wybiegł z pomieszczenia. Masaomi zaoferował mu okruchy czułości po drugiej stronie tej poręczy, ale nie był na tyle bezmyślny, by powiedzieć to na głos.

Jego wilgotne serce obrosło pleśnią, sprawiając, że ciężko mu się oddychało. Ale nie mógł przerwać pracy. Poszedł do wszystkich pomieszczeń, za które był odpowiedzialny, zapalając w nich latarnie. Wychodząc z ostatniego, spojrzał w nocne niebo. Było idealnie czyste, błyszczące gwiazdami. Nie widać było na nim ani śladu silnego sztormu z zeszłej nocy.

Poszedł w dół korytarza. Słyszał, jak jego drewniane buty wystukiwały czas. Ogarnęło go poczucie déjà vu.

Szybko podszedł do ogrodu centralnego.

Nadzieja mieszała się w nim z rozczarowaniem, a jego serce biło chaotycznie. Spuścił wzrok w dół.

Misao rozluźnił się w wietrze wiejącym przez ogród i powoli uniósł głowę.

Z desperacją spojrzał na ganek.

Nie było tam osoby, której szukał.

***

Następnego dnia tuż przed otwarciem herbaciarni Misao siedział formalnie, pustym wzrokiem obserwując cienie rzucane na podłogę przez zachodzące słońce. Przy jego kolanach leżał Katsuragi, opierając głowę na jednej ręce. Piękne kimono zawadiacko zostało zsunięte z jego jednego ramienia, odsłaniając bladą skórę. Niedaleko leżał także wspaniały strój idealny dla kurtyzany, w komplecie z lakierowanymi grzebieniami i innymi ozdobami do włosów. Mężczyzna przyniósł te drogie prezenty zaręczynowe nie dla swojej ulubionej kurtyzany, Seno’o, ale dla Misao.

Katsuragi przybył o wiele wcześniej niż zwykle. Seno’o przywitała się z nim bardzo entuzjastycznie, ale skonfrontowana z jego okrutnym dowcipem rozpłakała się i zaczęła zgrzytać zębami, aż w końcu zamknęła się w swoim pokoju.

Nie rozumiem, dlaczego wydajesz swoją fortunę na takie głupie gierki – wymamrotał niezadowolony Misao. Katsuragi parsknął śmiechem i wziął do ręki fajkę, którą wcześniej trzymał za uchem. Wskazał nią delikatnie na głowę chłopaka.

Czy to uczesanie nie powinno być okrąglejsze po bokach? I szersze, jak skrzydła motyla.

Młody fryzjer, który układał włosy Misao z pomocą perfumowanych grzebieni, przechylił głowę, rozważając sugestię mężczyzny. Wymamrotał do siebie „skrzydła motyla?” i zastanowił przez chwilę, zanim wydał z siebie dźwięk zrozumienia.

Tak jak uczesanie Ukigumo?

Na to jest jeszcze trochę za wcześnie.

Zadowolony Katsuragi postukał fajką o podłogę. Misao tylko spojrzał się na niego w rozdrażnieniu.

Już rozumiem. – Misao wybuchnął ze złością. – Po prostu chcesz mnie pokonać, prawda?

Uważaj na słowa. Powinieneś być wobec mnie o wiele bardziej uprzejmy – powiedział leniwie starszy mężczyzna.

Twarz Misao załamała się pod wpływem smutku.

Nie pozwolisz mi ponarzekać, ale i tak zmusisz mnie do przebrania się za dziewczynę? Kto miałby poddać się takiemu traktowaniu i nadal być dla ciebie miłym?

Katsuragi tylko się uśmiechnął.

Nie moja wina, że twój szef na to przystał. To totalny zboczeniec.

Fryzjer odchrząknął głośno, słysząc obrazę skierowaną ku właścicielowi herbaciarni.

Katsuragi wyjął z rękawa portfel i rzucił na podłogę pięćdziesiąt jenów. Pieniądze wylądowały u stóp fryzjera. Oczywiste było, że to opłata za jego milczenie.

Cóż za okropny sposób na roztrwanianie majątku!

No nie wierzę.

Starszy mężczyzna nie przestawał udawać niewiniątka.

W końcu to ty zdecydowałeś się przebrać za kobietę, prawda? Wspaniale posługujesz się kosmetykami do makijażu.

To wcale nie jest to samo – powiedział besztającym tonem Misao.

Nigdy nie czuł wstydu, kiedy tańczył damskie partie. Wachlarz stał się przedłużeniem jego ramienia i nie raz rezultatem jego ciężkich treningów były bolesne bąble na rękach. Nawet specjalnie zapuścił włosy, żeby mieć bardziej naturalne uczesanie podczas występu. Zrobił to wszystko dla tej sztuki. Nie dla tej wulgarnej szarady.

Och, a o twoim…

Katsuragi uniósł kciuk, a na jego twarzy pojawiła się lubieżna mina.

Słyszałem, że przychodzi codziennie. Każdy mężczyzna, który odwiedza burdel, musi być strasznie nienasycony. Pewnie to dla niego o wiele bardziej pociągające od dziewczyn na ulicach, co?

Co za dziwak. Cała ta szopka była grą Katsuragiego. Misao prawie ryknął ze złości.

Chłopak zamknął oczy i wziął głęboki oddech. Później powoli go wypuścił, próbując jednocześnie pozbyć się frustracji. Powoli rozchylił powieki, a jego twarz była maską bez wyrazu. Utkwił wzrok w odległym miejscu, udając, że rozmawia z kimś innym, nie z Katsuragim.

Kupiec parsknął śmiechem i powoli się podniósł. Napakował tytoniu do fajki i przysunął ją do płomienia, by się zapaliła.

Zaciągnął się mocno.

Jak ktoś, kto uwiódł jednego, dwóch, trzech, a może i czterech mężczyzn, może tak łatwo się teraz poddać?

Purpurowy dym wyszedł z jego ust razem z tym uszczypliwym komentarzem.

Misao tylko mrugnął, nie mówiąc ani słowa.

Nawet jeśli będzie się kłócił, to i tak zostanie na przegranej pozycji.

Kiedy Misao myśli, że Katsuragi mówi o czymś kompletnie niezwiązanym z tematem, to mężczyzna swoim następnym słowem zada mu krytyczne uderzenie, a potem spokojnie wytłumaczy, że tylko żartował. Nigdy nie potrafił ocenić, kiedy padnie kolejny cios, więc wszystkie musiał przyjąć z godnością. To była chyba jedyna rzecz, jaką Katsuragi wiedział o naturze ludzkiej. Ten człowiek był niemożliwy.

Gotowe – oznajmił fryzjer, wycierając ręce o kawałek szmaty.

Misao wreszcie zauważył, że jego włosy wydawały się cięższe niż zwykle. Kątem oczu widział zwisające srebrne ozdoby, które błyszczały się w świetle. Niedługo zaczną go od nich boleć oczy.

Dziękuję – powiedział Katsuragi, podsuwając mężczyźnie zapłatę za pracę. Fryzjer wyćwiczonym ruchem zwinął gotówkę z podłogi i schował do kieszeni, kłaniając się.

Oczywiście, proszę pana.

Żaden z mężczyzn obecnych w pokoju nie spojrzał na wychodzącego fryzjera.

Zapadła nieprzyjemna cisza, choć Misao był pewny, że tylko on to tak odczuwał. Katsuragi wyglądał, jakby niczym się nie przejmował.

Słońce zachodziło powoli. Niedługo miała skończyć się popołudniowa zmiana. Przed nocną zostały tylko niecałe dwie godziny.

Zastanawiał się, czy dzisiejszej nocy Masaomi również przyjdzie do herbaciarni.

Misao szybko zatopił się w sprzecznych myślach. Chciał zobaczyć starszego mężczyznę, ale jednocześnie nie chciał, żeby ten przychodził. Żadne z tych pragnień nie ustępowało.

Nigdy by nie pomyślał, że w zaledwie parę dni – nie, w jeden moment – serce człowieka może zostać tak dokładnie podbite. I że odbudowa zajmie tak wiele czasu.

Usłyszał, jak Katsuragi stuka fajką o popielnicę i powoli obrócił głowę w jego kierunku. Mężczyzna patrzył na niego znudzony.

O czym myślisz?

Oczy Katsuragiego błysnęły.

Rozebrałbyś się dla mnie?

Misao w ciszy obrzucił go spojrzeniem wypełnionym chęcią mordu. Po chwili wstał zdecydowanie, patrząc przed siebie. Bez namysłu rozwiązał pas i zrzucił wierzchnie kimono na podłogę. Kiedy od nagości oddzielała go już tylko jedna warstwa, chłopak stanął groźnie przed Katsuragim. Ale mężczyzna spojrzał się na niego tylko bez zainteresowania, napełniając fajkę świeżym tytoniem.

Zaciągnął się bokiem i wykrzywił twarz, tak jakby wdychany przez niego dym był gorzki. Stwierdził apatycznie:

Nie nosisz damskiej bielizny.

A co cię to obchodzi? – zapytał oschle Misao, odwracając wzrok.

Katsuragi zerknął na niego przez unoszący się tym, a na jego twarzy wykwitł uśmieszek.

Komiczne.

***

Misao opuszkiem palca rozsmarował na ustach czerwoną szminkę. Obok niego siedział Kazushi, który na kolanie opierał dla niego lustro. Powoli w niesmaku przymrużał lewe oko.

Jesteś przerażający – wymamrotał w końcu.

Chłopak skończył malować usta i czerwoną kredką podkreślił kąciki oczu, po czym oderwał wzrok od swojego odbicia. Uniósł jedną brew w poirytowaniu, a Kazushi odwzajemnił ten gest.

Misao westchnął, a dźwięk ten wypełniony był czymś podobnym do rezygnacji. Powoli dotknął swojego odbicia w lustrze.

Dzięki, skończyłem.

Co za masakra. – Głos Kazushiego był wypełniony sympatią. Mężczyzna odstawił na bok lustro i wstał.

Obecnie byli w męskiej sypialni znajdującej się na pierwszym piętrze burdelu. Pomieszczenie nie było zbyt duże, a w rogu złożono wiele materacy jeden na drugim. Chwilę przed rozpoczęciem nocnej zmiany wielu mężczyzn niedbale przeszło przez pokój, skrycie śmiejąc się z sytuacji, w której znalazł się Misao. Ale teraz wokół nich panowała cisza.

Wszyscy wiedzieli, że Misao pracował w herbaciarni Oumi, bo był ulubieńcem właściciela. I dlatego nikt nigdy nie robił ani nie mówił mu nic złego w obawie, że zezłości to ich szefa. Ale to oznaczało, że po prostu nie robili tego otwarcie. Zamiast tego obgadywali go za jego plecami, co strasznie grało mu na nerwach. Kazushi był tu jedynym wyjątkiem. Może dlatego, że byli prawie w tym samym wieku. Byli bliskimi przyjaciółmi od czasu ich pierwszej ogromnej kłótni. A to zdarzyło się ponad siedem lat temu, więc to stara historia.

Kazushi wrócił do pracy, a Misao został sam.

Wytarł palec, który nadal był brudny od kosmetyków, na kawałku materiału, który położył wcześniej obok. Resztę rzeczy wsunął do wewnętrznej kieszeni swojego odzienia.

Wstał, a długi tył jego kimona przeciągnął się po podłodze z głośnym świstem. Oparł dłonie na skrzydłach drzwi prowadzących do sąsiedniego pokoju i otworzył je szeroko.

Katsuragi leżał na podłodze z głową opartą na prawej ręce i nalewał sobie wina. Spojrzał na Misao, opróżniając czarkę jednym haustem.

Wcześniej, kiedy byli w pokoju Seno’o, chłopak pozwolił Katsuragiemu sprowokować się do tego stopnia, że rzucił przed niego swoją bieliznę. I właśnie w tamtej chwili Seno’o wyszła z ukrycia.

W swojej złości kobieta przegoniła ich ze swojej sypialni, więc teraz byli tutaj.

To była naprawdę głupia historia.

Otworzyli już herbaciarnię na wieczór. Jak długo masz zamiar tak leżeć? – zapytał ozięble Misao. Nawet nie próbował ukrywać, co tak naprawdę teraz czuje.

O czym ty mówisz? To chyba oczywiste, że czekałem aż się zrobisz na bóstwo.

Katsuragi usiadł z obolałą miną i się przeciągnął. Chłopak był pewny, że mężczyzna nie naciągnął sobie żadnego mięśnia, podczas ucieczki z pokoju Seno’o.

Dobra, chodźmy.

Mężczyzna wyminął Misao i wszedł do męskiej sypialni. Chłopak podążył za nim wzrokiem.

Gdzie?

Oczywiście do pokoju Seno’o. W końcu to moja ulubienica – odpowiedział spokojnie Katsuragi, nawet na niego nie patrząc. Przeszedł przez sypialnię i wyszedł na korytarz.

W ogóle się nie przejmował na myśl o złości kobiety.

Ten to ma tupet – wymamrotał Misao, podążając za nim. Korytarz otwierał się na werandę i kontynuował poza ogród. Słońce już całkiem zaszło, a na drugim piętrze zaczęły się zabawy. Wyraźnie było słychać śpiewy i inne odgłosy radosnego podekscytowania.

Gdybyś tylko urodził się jako dziewczyna, to mógłbyś mieć to wszystko. – Nie odwracając się w jego stronę, Katsuragi przerwał myśli chłopaka.

Och? – zapytał Misao, cmokając. – To ty wystroiłeś mnie jak jakąś lalę, więc czy mógłbyś przestać wygadywać tak okropne i egoistyczne bzdury?

Mężczyzna się zatrzymał i odwrócił. Jego mina była o wiele bardziej przyzwoita, niż oczekiwał Misao.

Gdybyś był kobietą, to byłbyś jeszcze piękniejszy i bardziej nieszczęśliwy. Ale jesteś mężczyzną, więc nadal jest dla ciebie nadzieja.

Chłopak gapił się na niego, zastanawiając się, co miał na myśli. Jak się wreszcie zorientował, to mężczyzna już ruszył dalej.

Robisz to tylko po to, żeby się rozerwać – wymamrotał do pleców Katsuragiego.

Oczywiście. Dlaczego miałbym płacić za coś, co mnie nie bawi?

Co miał przez to na myśli?

Misao mdliło, jakby jechał czymś, czym bujało i rzucało na wszystkie strony. Jeśli weźmie słowa Katsuragiego na poważnie, to źle się to skończy. W jego sytuacji nie było nic szczęśliwego.

Przeszli przez łukowaty most i skierowali się w stronę głównych schodów. Misao zatrzymał się nagle. Katsuragi wykręcił się, by na niego spojrzeć, jakby właśnie wyczuł, że wydarzy się coś ciekawego. Chłopak zerkał nad jego ramieniem, uważnie przyglądając się frontowym drzwiom herbaciarni.

W ich stronę szedł Masaomi ubrany w swój flokowany płaszcz i dyskutujący zawzięcie na jakiś temat z Ukigumo. Dzieliło ich już zaledwie kilka metrów.

Wzrok mężczyzny oderwał się od Ukigumo i przelotnie zatrzymał na Misao. Ale obdarzył chłopaka wyłącznie grzecznym uśmiechem, jakby byli wyłącznie znajomymi, którzy spotkali się na ulicy. Wtedy spróbował ponownie spojrzeć na swoją rozmówczynię i prawie mu się to udało, ale mrugnął i szybko odwrócił się ponownie do chłopaka. Wygląda na zszokowanego.

Misao?

Masaomi zostawił Ukigumo i szybko podszedł do Misao. Chłopak nie miał pojęcia, jaką ma pokazać mu minę, więc odwrócił się w bok. Jego uszy płonęły szkarłatem. Nie spodziewał się, że będzie aż taki nieśmiały.

Aach. – Dobiegł ich z boku głos Katsuragiego, który uśmiechał się nieszczerze. – Czyli to ty jesteś tym, który nie zgadza się na żadne substytuty.

Katsuragi był zdumiewająco wredny, biorąc pod uwagę, że to ich pierwsze spotkanie.

Masaomi spojrzał na drugiego mężczyznę przymrużonymi oczami i skinął głową. Wydawało się, że jego nastrój nie uległ pogorszeniu po tej docince. Wyglądał, jakby nie był pewny, co Katsuragi tak naprawdę miał na myśli. Jednak Misao miał dość takiego zachowania mężczyzny i z trzepnął go w ramię.

Nie bądź głupi – zbeształ go cicho.

Jednak Katsuragi nie okazywał ani odrobiny skruchy i tylko wykrzywił usta w uśmiechu, patrząc na Masaomiego spod uniesionych brwi. Tym razem na twarzy nowo przybyłego wyraźnie odmalowało się niezadowolenie.

Misao, dlaczego jesteś tak ubrany? – Jego głos przybrał oskarżycielski ton, a Misao się zawahał.

Nie mógł odpowiedzieć.

Nie był w stanie tego wytłumaczyć.

Bo za to zapłaciłem – wciął się Katsuragi sardonicznie, jakby był zdziwiony naiwnością Masaomiego.

Zapłaciłeś…?

Twarz mężczyzny była pozbawiona wyrazu.

Co?

Serce Misao zadrżało od tej napiętej atmosfery.

Omi?

Ukigumo, która do tej pory przyglądała im się w ciszy, bezwstydnie zwróciła się do Masaomiego. Za nią, trzymając tren jej kimona, stała gapiąca się na Misao Sazu.

Idź pierwsza.

Masaomi uniósł dłoń i odpowiedział jej, nawet na nią nie spoglądając. Jego wzrok był wbity w Katsuragiego.

Z miną spokojną jak tafla jeziora w pogodny dzień, Ukigumo dała sygnał Sazu i powoli weszły po schodach.

To naprawdę dziwny rozwój sytuacji.

Ile? – zapytał Masaomi, a jego słowa twardo odzwierciedlały jego emocje. – Ile za niego zapłaciłeś?

Słysząc te słowa, Misao nareszcie zrozumiał, do jakiego okropnego nieporozumienia tutaj doszło.

No cóż… – odpowiedział Katsuragi protekcjonalnie i uśmiechnął się w zamyśleniu. – W sumie wyszło około trzystu dwudziestu jenów.

Podwoję tę sumę, jeśli zostawisz go w spokoju – wykrzyknął natychmiast Masaomi, a wrogość widocznie malowała się na jego twarzy. Oczy Misao prawie wyskoczyły mu z czaszki.

Masaomi!

Bądź cicho! – Masaomi skarcił go ostro, nawet na niego nie patrząc.

Misao czuł, jak złość praktycznie się z niego wylewa.

Dzięki.

Katsuragi pchnął lekko Misao. Chłopak potknął się i na pewno by się przewrócił, gdyby Masaomi nie złapał go za ramię i nie przytulił do piersi. Ale tym razem nie poczuł tego ciepła, które ogarnęło go poprzednim razem. Czuł się jak transakcja biznesowa. Włosy na karku stanęły mu dęba, jakby ktoś wrzucił mu lód za kołnierz.

Możesz zapłacić później i go zabrać.

Katsuragi wskazał policzkiem na Misao i zaczął wchodzić po schodach na drugie piętro.

Och, jeszcze jedno. – Odwrócił się do nich, kiedy wspiął się do połowy. Tak, jakby dopiero sobie o czymś przypomniał. – Niedługo przyjdzie miły dżentelmen o imieniu Sakai, który bardzo lubi Misao. Więc czy mógłbyś go nie rozbierać przed jego przyjściem? Chciał go zobaczyć w tym stroju.

Misao był gotowy na każdą okropną rzecz, jaka mogła wypsnąć się z ust Katsuragiego. Ale chłód trzymającej jego ramię dłoni i brak wyrazu na twarzy stojącego przy nim mężczyzny wystarczyły, by go dogłębnie zranić.

Masaomi nic nie powiedział.

Katsuragi parsknął. Brzmiało to, jak śmiech, ale trudno było dokładnie powiedzieć, co to jest, bo w tamtej chwili się odwrócił.

Masaomi puścił chłopaka i cofnął się o krok.

Masaomi…

Misao zawołał mężczyznę, ale ten tylko odwrócił wzrok. Najwyraźniej nie mógł nawet na niego spojrzeć. Chłopak przez dłuższą chwilę w cichym szoku przyglądał się oddalającemu się od niego flokowanemu płaszczowi.

Wziął głęboki oddech i prawie się nim zakrztusił. Pobiegł za starszym mężczyzną i z łapał Masaomiego na drugim piętrze.

Proszę, nie zrozum tej sytuacji źle.

Misao usilnie starał mu się to wytłumaczyć, ale mężczyzna nie chciał słuchać. Nawet na niego nie spojrzał.

Masaomi!

Nie zatrzymał się. Twarz Misao wykrzywiła się w bólu spowodowanym przenikającym zimnem, które go ogarnęło na widok oddalającej się sylwetki mężczyzny.

Ale i tak błagał go z desperacją.

Nie obchodzą mnie pieniądze. Sam zapłacę Katsuragiemu!

Katsuragi…

Masaomi powtórzył cicho, zatrzymując się. Spojrzał na Misao z przerażająco klarowną miną.

Już wcześniej słyszałem to imię.

Jego złość rozgorzała na nowo.

To były jedyne słowa, które padły przez długą niezręczną chwilę. Nie powiedział nic więcej.

Omi?

Ukigumo podeszła do nich elegancko z korytarza okalającego ogród. Za nią podążała Sazu i jeden z pracowników herbaciarni. Jej delikatne kroki zatrzymały się tuż przez Masaomim.

Przyszłam, by odprowadzić cię do pokoju – powiedziała skromnie, nie unosząc wzroku ponad usta mężczyzny.

Proszę, idź przodem.

Masaomi opuścił głowę w wyraźnym wstręcie do samego siebie i westchnął.

Przepraszam.

Ukigumo spojrzała na niego w ciszy. Powoli mrugnęła swoimi przejrzystymi oczami i odwróciła się do Misao.

Nie chciał na nią patrzeć. Ale też nie mógł się odwrócić. Możliwe, że jakaś część jego wyczuła rywala. Gdyby teraz spuścił wzrok, to przyznałby się do winy i przegranej.

Jak pięknie – wyszeptała kobieta z zachwytem. Postawiła krok do przodu, a jej długie kimono zamiotło za nią podłogę. – Pracuj dobrze.

Minęła Misao, pozostawiając go z tym chłodnym pożegnaniem.

Był zszokowany.

W ogóle się z nim nie zmierzyła.

Czy jej nieniknąca pewność miała związek z tym, że Masaomi wyraźnie się o nią troszczył? Wyglądała, jakby w ogóle nie musiała się martwić Misao, który miał tylko odrobinę względów starszego mężczyzny.

Gdy Ukigumo się oddalała, to chłopak dyskretnie obserwował Masaomiego, spodziewając się, że będzie w smutku przyglądała się jej odejściu. Jednak zdziwił się, kiedy zauważył, że mężczyzna przyglądał się jemu i to z dość skomplikowanym wyrazem twarzy.

To był dla niego prawdziwy szok. Misao od razu zrobił się cały czerwony.

Chodźmy – zawołał go Masaomi, ponownie przyodziewając na twarz maskę pozbawioną wyrazy.

Oczywiście chłopak poszedł za nim bez słowa sprzeciwu, ale ta atmosfera nie zachęcała do rozmów.

Mężczyzna bez wahania zaprowadził go do pokoju herbacianego Ukigumo. Oczywiste było, że został już częścią jej świty. Powieki Misao opadły. Nie udało mu się powstrzymać bólu, który wywołała ta myśl.

Wino zostało przygotowane przed ich przyjściem, ale starszy mężczyzna nie usiadł przy stole i zamiast tego skierował się w stronę okna. Parapet był wystarczająco szeroki, by wygodnie zmieściło się na nim kilka osób jednocześnie.

Okiennice były szeroko otwarte i igrający nocny wiatr wkradał się do środka.

Masaomi usiadł na brzegu parapetu.

Wszystko jest takie czerwone – powiedział mężczyzna, patrząc na dzielnicę przyjemności. – Nie ważne, gdzie spojrzysz, wszystko będzie czerwone.

Jego twarz wykrzywiła się w bólu i z desperacją spojrzał na Misao, który mógł tylko stać na środku.

Czuję się, jakbym miał oszaleć.

Chłopak nie miał pojęcia, jak na to zareagować.

Nie rozpoznawał tego mężczyzny.

Pozwól mi wziąć twój płaszcz.

Jego głos drżał.

Masaomi wstał bez słowa, więc Misao szybko podszedł, by mu pomóc. Kiedy sięgał po to drogie nakrycie, jego ręce zostały mocno złapane przez dłonie starszego mężczyzny.

Misao sapnął.

Dlaczego? – zapytał Masaomi, a jego czoło zmarszczyło się w bólu. – Mówiłeś, że nie jesteś męską prostytutką. Tak się z tego ucieszyłem… Uwierzyłem ci. Dlaczego mnie okłamałeś?

Uwierzyłeś…? – Misao uśmiechnął się, kiedy powtarzał te słowa. Ale jego usta zaczęły natychmiast drżeć i głośno wykrzyknął: – To nie było kłamstwo!

Uczucie, które przebiegło przez oczy mężczyzny na widok jego wściekłości, nie umknęło Misao. Patrząc z wściekłością na Masaomiego, jedną ręką szarpnął za kimono, otwierając je.

Prawie płakał ze złości.

Katsuragi powiedział, że zapłacił, ale chodziło mu o to, że kupił to kimono. Nigdy nie wspominał, że zapłacił za moje ciało, prawda? Więc dlaczego pomyślałeś, że o to mu chodziło? Hę? Dlaczego? Wiesz?

Masaomi wziął głęboki wdech. Widać było, że się powstrzymuje. Niezręcznie puścił dłoń chłopaka.

Był smutny.

Płacz jego serca cichutko wyszedł z jego ust.

Bo myślałeś, że właśnie tym jestem.

Masaomi w końcu przerwał ich kontakt wzrokowy. Zamknął oczy i spuścił głowę. Po długim westchnięciu potrząsnął słabo głową i przyłożył rękę do czoła, po czym znowu usiadł na parapecie.

Masz rację. Myślałem, że się nie przejmę, nawet jeśli okażesz się prostytutką. Ale… – Masaomi uniósł głowę, by spojrzeć na Misao. Jego usta wygięły się smutno. – Kiedy to miało szansę okazać się prawdą, to nie mogłem już normalnie myśleć. Przepraszam.

Misao powstrzymał łzy i przez kilka chwil patrzył się na mężczyznę. Nagle zeszło z niego powietrze i zaśmiał się smutno, okazując, że mu wybacza.

Brzmiałeś, jakbyś był zazdrosny.

Nie miał zamiaru dawać mu kolejnego wykładu. Chciał po prostu się z tego pośmiać i zapomnieć. Ale Masaomi przytaknął z powagą.

Tak. Byłem zazdrosny.

Usta Misao rozchyliły się w szoku.

Czuł się, jakby zaraz miał zapaść się pod ziemię.

Co ten człowiek mu powiedział?

Próbujesz mnie wkręcić, Masaomi? – Z jego ust wyrwał się słaby głosik.

Co?

Misao uśmiechnął się ponuro na widok zdumionej miny starszego mężczyzny.

Jesteś świetny w sprawianiu, że śnię – wyszeptał i usiadł u stóp Masaomiego.

Śnisz? – powtórzył mężczyzna, zdejmując w końcu płaszcz. Misao zaczął wstawać, by go od niego zabrać, ale Masaomi go powstrzymał. Złożył go i położył na parapecie.

O czym śnisz?

Mężczyzna przechylił głowę, a na jego twarzy pojawił się ta sama mina, co zwykle – pełna spokoju i zadowolenia. Pochylił się do przodu, opierając ramiona na kolanach. Wyglądał, jakby całym ciałem patrzył w twarz Misao.

Gdyby jeszcze odrobinę schylił głowę, to byłby wystarczająco blisko, by ich usta mogły się spotkać w pocałunku.

Dlaczego nie mogli pokonać tak niewielkiego dystansu?

Nawet pragnienie tego było snem.

Misao delikatnie zamknął oczy.

Mam wrażenie, że się obudzę, a to wszystko okaże się snem.

Mówiąc, rozchylił powieki. Masaomi uważnie go obserwował, czekając na kontynuację. Jego brązowe oczy zmrużyły się w uśmiechu, nakłaniając go do kontynuacji.

Mogę ci powiedzieć, ale czy obiecasz, że wszystko o tym zapomnisz?

Masaomi zaśmiał się, słysząc poważne pytanie chłopaka.

Zrobię to, co będzie trzeba – zgodził się rozbawiony.

Misao delikatnie oparł dłoń na prawym kolanie mężczyzny. Uniósł twarz i wyciągnął szyję.

Uśmiech zniknął z twarzy Masaomiego.

Jego usta poruszyły się delikatnie, Mi–

I wtedy pokryły je usta chłopaka.

Jego palce drżały lekko, opierając się na kolanie mężczyzny. Kiedy odsuwał się od mężczyzny, drżały także jego usta, które wcześniej pokrył czerwoną szminką.

Błyszczące oczy ze zdumienia oczy Masaomiego spoglądały na chłopaka. Odwzajemniając jego spojrzenie, Misao zdradził sekret swojego serca.

Chcę być kochany. – Kiedy to powiedział, samotność ostro przecięła jego serce. – Przez ciebie.

Szok wypełnił przystojną twarz mężczyzny i uwięził jego głos.

Bardziej niż przez kogokolwiek innego na świecie.

Przez długą chwilę patrzyli w milczeniu w swoje oczy. Z oddali dało się słyszeć dźwięk shamisenu.

Masaomi powoli rozchylił usta, a na jego twarzy pojawiło się coś skomplikowanego.

To o tym śnisz?

Chłopak nie odpowiedział. Nie przestawał wpatrywać się w mężczyznę. W końcu powoli opuścił wzrok i skłonił głowę. Trzęsła się z jednej strony na drugą.

Proszę, zapomnij, że to powiedziałem.

Misao przypomniał mu niechętnie o jego obietnicy. Zabrał rękę z nogi mężczyzny, ale ten ją złapał.

Cóż za okrutna prośba.

Jego głos brzmiał srogo podczas tej nagany. Misao zerknął na niego.

Masaomi wyglądał na wściekłego. Złapał chłopaka za podbródek i szarpnął w górę.

Zaskoczony Misao poczuł oddech na swoich wargach, a jego twarz przesłonił cień.

Jak mógłbym to zapomnieć?

W głowie mężczyzny dało się wyczuć napięcie. Masaomi siłą zakrył jego usta.

Chłopak natychmiast wstrzymał oddech. Jego umysł opustoszał w mgnieniu oka.

Mmph…

Misao czuł się tak, jakby miał zaraz zostać pożarty przez ten pocałunek, a język wyszarpnięty z jego ust. Powietrze wyszło z niego nosem.

Silne ramię oplotło go w talii i poczuł, że jego ciało jest przechylane do tyłu. Misao drżał za każdym razem, kiedy ich usta się rozdzielały.

Jego plecy powoli dotknęły podłogi.

Prawie brutalne pocałunki topiły wnętrze jego ust.

Jego myśli się zamgliły. Czuł się, jakby się dusił. Nie mógł na niczym się skupić.

Ich wargi rozdzieliły się z głośnym mlaśnięciem. Gorące oddechy uciekały przez tę wąską szparkę, a oczy Misao nareszcie otworzyły się w pełni i spotkały wzrok jego towarzysza, uwiedzione jego męskim urokiem.

Cienka warstwa czerwieni przeniosła się na usta Masaomiego.

Rozmarzony Misao uniósł drżącą dłoń i opuszkiem palca starł szminkę z ust mężczyzny w czułej pieszczocie.

W oczach Masaomiego można było zobaczyć zdecydowanie.

Wyszeptał coś tak cicho, że Misao tego nie usłyszał. Jego ciepły oddech popieścił szyję chłopaka, który wygiął plecy w łuk pod wpływem tego uczucia. Czuł na szyi miękkie włosy mężczyzny i słyszał szelest materiału, kiedy ten luzował jego pas.

Nagle oczy Misao otworzyły się szeroko.

Jego serce waliło mu w piersi jak oszalałe i kręciło mu się w głowie z dezorientacji, ale chwilę później ponownie zobaczył wypełnioną pożądaniem twarz Masaomiego.

Patrzyli się na siebie. Namiętność gorejąca w głowie chłopaka zadała pytanie „dlaczego”, ale chwilę później znowu je roztopiła.

Masaomi sprawnie przedostał się przez wszystkie warstwy odzienia i bielizny Misao, otaczając jego nagą talię ramieniem. Przysunął go do siebie i ponownie zaczął swój atak na usta chłopaka.

Ciężkie, wyszywane kimono zsunęło się z jego ramion i z szelestem opadło na podłogę. Misao siedział teraz przed Masaomim wyłącznie w czerwonej halce, dając się pochłonąć jego pocałunkom.

 

Jego umysł znowu ogarnęła pustka, ale wiedział jedno: to właśnie była przyjemność.

Nie miało znaczenia, co się teraz stanie. Był w stanie zrobić wszystko.

Ciepła dłoń wsunęła się pod halkę i oparła na jego kolanie. Zwinne palce popieściły gładką skórę aż do wnętrza uda chłopaka, wyrywając z jego ust przeciągłe jęknięcie.

Ich złączone usta straciły kontakt. Chwilę później Misao mocno złapał za ramiona mężczyzny, jęcząc głośno.

Jego oczy piekły z przyjemności, którą sprawiał mu dotyk Masaomiego na jego gołej skórze.

Ach… Ach! Tak!

Podoba ci się?

Głos Masaomiego rozbrzmiał przy jego uchu. Wypełniony był nieznanym mu do tej pory pożądaniem, sprawiając, że jego namiętność zapłonęła jeszcze mocniej.

Gdy mężczyzna pieścił udo chłopaka, to jego kciuk przesunął się przez pewien organ i obaj usłyszeli wilgotny dźwięk. Sapiący oddech Misao przyśpieszył.

Delikatne palce z desperacją ściskały za poły kamizelki Masaomiego. Oparł czoło na jego obojczyku mężczyzny i nią potrząsnął.

Nie powstrzymuj się.

Kiedy Misao poczuł ciepły oddech za swoim uchem, to z jego gardła wydostał się przeciągły jęk. Całe jego ciało zesztywniało, a kiedy znowu się rozluźniło, to powieki chłopaka opadły ciężko. Oparł policzek na ramieniu Masaomiego, jakby zaraz miał spaść w przepaść.

Usta mężczyzny delikatnie musnęły jego skroń.

Wściekłe falowanie ramion Misao sprawiło, że zsunęła się z nich jego halka.

Powoli uniósł głowę i spojrzał na mężczyznę. Był zawstydzony namiętnością, którą zobaczył w oczach Masaomiego, ale odsunął się lekko i rozstawił nogi, opierając dłonie na barkach mężczyzny.

Masaomi spojrzał na niego z uśmiechem.

Chciałem to z tobą zrobić.

Gdy te słodkie słowa wydostały się z ust mężczyzny, to Misao mocno je ucałował, drżąc delikatnie.

Jego partner głaskał jego plecy, mocno go obejmując, a potem powoli zsunął dłoń niżej, by potrzeć i pościskać jędrne wzgórza Misao. Po chwili wsunął między nie nawilżony palec, eksplorując zaciśnięty krąg mięśni chłopaka.

Twarz Misao wykrzywiła się w bólu, kiedy palec mężczyzny wdarł się do jego ciasnego wnętrza. Masaomi oderwał się od ust swojego partnera, jakby mógł poczuć to, jak się spiął, poprzez jego język tańczący w ich gorącym pocałunku.

Misao…?

Chłopak potrząsnął głową, słysząc zmartwienie mężczyzny. Przez chwilę przyglądali się sobie w milczeniu.

Postaraj się rozluźnić. Jest w porządku. To będzie przyjemne – zapewnił go Masaomi, zacieśniając uścisk na jego talii.

Cały czas sprawdzał reakcję Misao, kiedy otwierał jego ciało. Kiedy chłopak nareszcie przyjął w sobie ciepło Masaomiego, to już nie czuł ani odrobiny bólu.

Objął ramionami szerokie plecy mężczyzny. Był tak szczęśliwy, że aż obawiał się, że to szczęście go zmiażdży.

Tak bardzo chciałem skryć się w twoich ramionach – wyszeptał Masaomi, wtulając usta w skroń chłopaka. Misao zarzucił głową do tyłu i westchnął.

Jest jak we śnie.

Ciepły oddech łaskotał go w ucho. Szept tego mężczyzny go w całości zdobył.

***

Za kolorowym parawanem Misao zakrył swoje nagie ciało ciężkim kimonem i usiadł z trzęsącymi się nogami. Masaomi siedział obok, starając się opanować nieład na jego głowie. Wepchnął ostatnią spinkę w kok chłopaka i zsunął kimono z jego ramion.

Misao zwinął się w sobie w obliczu swojej nagości, ale jego partner od razu wsunął na niego czerwoną halkę.

Dziękuję – powiedział nieśmiało chłopak. Zaczął zawiązywać halkę, ale mężczyzna go powstrzymał.

Misao spojrzał się na niego w zmieszaniu. Wkrótce na twarzy poczuł włosy mężczyzny, kiedy ten zaczął pieścić ustami jego obojczyk, pozostawiając po sobie słodki ból.

Ach…

Z ust chłopaka wyrwał się cichy jęk. Uniósł swój pełen pasji wzrok, by spojrzeć na tę ukochaną przez niego twarz. Masaomi złapał go za kark i przysunął go bliżej, by wymienić jeszcze jeden pocałunek. Dłonie Misao do tej pory delikatnie opierały się o pokrytą materiałem pierś mężczyzny, ale powoli zaczęły przesuwać się w górę, aż w końcu ponownie spoczęły na tych szerokich barkach. Jego partner w odpowiedzi mocniej przyciągnął go do siebie.

Ich usta tak mocno do siebie przylegały, że Misao nie był w stanie nawet złapać oddechu.

Jego mózg bolał od tej namiętności.

Mężczyzna zaczął ssać jego język, a chłopak bez wahania odpowiedział na pieszczotę. Kiedy wreszcie się rozdzielili, to słaby, ale naładowany erotyzmem głos, przemieszał się z ich ciężkimi oddechami.

Nie chcę cię nigdy puścić.

Jak tylko ta silna emocja wyrwała się z opuchniętych warg, to usłyszeli dźwięk kroków stąpających po miękkiej podłodze.

Oddech Misao zamarł w gardle i chłopak szybko odwrócił się w kierunku dźwięku. Masaomi przyciągnął do siebie jego ciało, mocno je objął i oparł swój policzek o jego głowę. Chłopak był pewny, że jego partner patrzy się w tym samym kierunku, co on.

Ludzka postać pojawiła się w przerwie między parawanami.

To była Sazu.

Poruszała głową wte i wewte, a kiedy zobaczyła dwóch mężczyzn w gorącym uścisku, to jej szczęka opadła. Jednak była prawdziwym dzieckiem burdelu, więc szybko zrozumiała, co tu się dzieje.

Misao otworzył usta, żeby jej coś powiedzieć, ale nic nie mógł wymyślić, więc ponownie je zamknął.

Mo-mo-moja sta-starsza siostra… – wyjąkała Sazu z wysiłkiem. – Chce, żebym jej powiedziała, co tutaj się dzieje…

Misao zmarszczył brwi i szarpnął głową. Sam nie był pewny czy jej przytaknął, czy może zaprzeczył.

Zaczął wstawać, ale zatrzymały go ramiona Masaomiego. Spojrzał się na niego zagubiony.

Masaomi, puść mnie.

Usta mężczyzny zdusiły prośbę w ustach chłopaka.

Misao sapnął z szeroko otwartymi oczami, a Masaomi patrzył się na niego z niezwykle intensywnym wyrazem twarzy. Po chwili zachichotał.

To ty mówiłeś, że nie chcesz mnie puszczać.

Twarz Misao się zaczerwieniła. To było takie okrutne.

Nie drocz się ze mną, proszę.

Też nie chcę cię puszczać – powiedział poważnie Masaomi, pozwalając uśmiechowi zniknąć ze swojej twarzy. Jego oczy błyszczały ze szczęścia.

Ale Misao szybko został sprowadzony na ziemię.

Kiedy rozejrzał się dookoła, to Sazu wyglądała na okropnie zdesperowaną, jakby naprawdę musiała iść do toalety.

Gdzie jest Ukigumo? – zapytał szorstkim głosem Misao.

Na korytarzu.

Sazu wyciągnęła całe ramię, by mu wskazać na drzwi. Gapiła się szeroko otwartymi oczami na chłopaka.

Misao z powrotem narzucił kimono i zaczął się wiercić. Najwyraźniej Masaomi zrozumiał, że to poważna sprawa, bo tym razem od razu go puścił.

Chłopak wstał. Jego nogi nadal lekko drżały, ale kimono w swoim długim splendorze wspaniale to ukryło.

Poprawił halkę. Sazu podniosła ozdobny pas i natychmiast mu go przyniosła w wyćwiczonym geście pokojówki. Ubrał się szybko, zawiązując go z przodu.

Na koniec pozostało bogato zdobione kimono wierzchnie. Misao spojrzał za siebie, kiedy ten ciężki materiał został od tyłu położony na jego ramionach.

Odwrócił się szybko.

Kiedy stał przodem do Masaomiego, to mężczyzna mocno przytulił go do swojej piersi.

Misao…

Masaomi wyszeptał swój żal z powodu rozstania, ale Misao pewnie potrząsnął głową. Jeśli pozwoli sobie zostać wciągniętym w ten wir, to jego serce i czyny się rozleniwią.

Oparł dłonie na piersi mężczyzny i cofnął się krok w tył.

Nie miał pojęcia.

Przypominając sobie ciepło ciała jego partnera, jego serce… Nie, jego ciało, bolało.

Idę – powiedział wreszcie.

Odwrócił się, przeciągając ramiona przez rękawy nakrycia, nie patrząc już na mężczyznę.

Kiedy opuścił pomieszczenie, to po lewej stronie zobaczył Ukigumo, stojącą przy poręczy i wpatrującą się w gwiazdy.

Skończyliście już?

Lekko odwróciła głowę, by spojrzeć na Misao. Chłopak miał wrażenie, że jej oczy przeszyły go na wskroś.

Trzymając mocno poły kimono, Misao przytaknął i się oddalił. Kobieta zawołała za nim donośnym głosem:

Starszy pan tu jest.

Chłopak nie mógł się zatrzymać i ponownie spojrzeć jej w twarz.

Wina natychmiast złapała go w swoje sidła.

Dziękuję.

Uhonorował jej słowa i szybkim krokiem odszedł w głąb korytarza.

Na pewno zrobił coś, czego nie powinien. Nawet nie musiał się nad tym zastanawiać. Wiedział, że popełnił błąd i dlatego nie był w stanie nikomu spojrzeć w oczy.

Jednak… Oparł się o barierkę, która otaczała wewnętrzny ogród.

Kiedy spojrzał na to samo niebo, na które patrzyła Ukigumo, to zobaczył tam przepiękny księżyc.

Na wietrze poczuł zapach kwiatów wiśni.

Jego powieki zadrżały, jakby dostał ataku drgawek.

Teraz kiedy był sam, to uczucie Masaomiego dotykającego jego całego ciała na nowo rozbudziło się w jego myślach.

Był taki szczęśliwy. Jest szczęśliwy. Więc nie musiał tego żałować.

Nagle ktoś szarpnął za rękaw jego kimona.

Spojrzał zaskoczony na tę osobę. Kazushi przyglądał mu się uważnie. Był cały spięty.

Co…?

Misao miał złe przeczucie.

Kazushi wyjaśnił niechętnie.

Pan Towa złożył ofertę wykupu Ukigumo.

Misao mrugnął powoli i zachwiał się, jakby ziemia zatrzęsła się pod jego stopami.

Czuł, jak całe ciepło opuszcza jego ciało, a cała krew odpływa z jego twarzy. Kazushi trzymał go mocno, kiedy opadał na ziemię.

***

Misao kręcił się w rytm muzyki jak ptak szeroko rozpościerający ramiona w trakcie obrotów. Jego długie rękawy przecinały powietrze jak skrzydła.

Jego umysł był pusty, kiedy rozglądał się dookoła. Z jakiegoś powodu chciało mu się śmiać.

Chichot wydarł się z jego gardła.

Potknął się o własne stopy, kiedy kończył kolejne okrążenie, zbliżając się do drobnego stolika. Skończył taniec fikołkiem.

Acha! Misao, upiłeś się!

Dwie pokojówki służące Ukigumo szybko podbiegły do chłopaka, by go podnieść za ramiona. Jednak ten tylko je odepchnął. Chyba też coś na nie krzyknął, ale sam nie był pewny.

Jestem pewna, że wypił już wystarczająco wiele. Może się pan podda, panie Sakai?

Oczy Misao prawie wyskoczyły z jego głowy, kiedy usłyszał zza swoich pleców spokojny głos Ukigumo. Zamarł. To rozjaśniło jego umysł z alkoholowej mgły szybciej niż kąpiel w lodowatej wodzie.

Sakai spojrzał na Misao pobłażliwym wzrokiem festynowego bożka.

Ale czasami trzeba uciec za pomocą alkoholu.

I co wtedy zrobić? – skontrowała grzecznie Ukigumo, siadając obok staruszka. – To nie zmienia rzeczywistości.

Miała rację.

Masaomi zawsze do niej należał.

Taka była rzeczywistość.

Wystarczająco długo to ignorował i się wygłupiał. Co jeszcze mógł zrobić?

Ostatecznie i tak będzie musiał zostawić tego mężczyznę.

Nagle ucichł.

Służki się z niego wyśmiewały.

Może skończyło mu się paliwo.

Zerknęły na twarz Misao z jego obu stron i zachichotały.

Och, idzie błazen.

Ukigumo zaprosiła mężczyznę do środka.

Mamy tutaj dwa motylki, które dawały wytchnąć swoim skrzydłom – powiedziała mu znaczącym tonem, a dwie służki natychmiast pisnęły i zerwały się na nogi. Kobieta siedząca w kącie natychmiast zaczęła grać na shamisenie. Wypełniając pomieszczenie żwawymi krzykami, dziewczyny i błazen zaczęli zabawę w chowanego.

Te zabawy odbywały się w totalnie innym świecie.

Misao przyglądał się wszystkiemu z zamglonym wzrokiem, aż w końcu spotkał spojrzenie staruszka. Próbował się do niego uśmiechnąć, ale mu nie wyszło. Chłopak zaoferował, że naleje mu wina, by to ukryć.

Sakai przytrzymał czarkę, a Misao w ciszy przechylił nad nią butelkę.

W twoich oczach widzę miłosną wodę.

Staruszek uśmiechnął się, a jego oczy zwęziły się w cienkie szparki.

Chłopak spojrzał się na niego, nie rozumiejąc, o co mu chodzi.

Normalnie jesteś wystarczająco silny, by odegrać swoją rolę, ale jak tylko się zakochasz, to stajesz się jak ze szkła. Tak, jak twoja matka.

Miłosna woda? – wyszeptał Misao.

Sakai uniósł brwi, będąc pod wrażeniem.

Nigdy o tym nie słyszałeś? W bardziej eleganckich kręgach tak nazywamy łzy, które zostały uronione z miłości.

Mężczyzna wyciągnął pomarszczoną dłoń, by obetrzeć łzę spływającą po policzku chłopaka.

Widzisz? Jesteś wypełniony miłosną wodą.

Wilgotne oczy Misao powstrzymały napływający strumień łez.


1. Pora dnia trwająca od 23:00 do 01:00.

Tłumaczenie: Ashi

One Comment

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.