Kaleidoscope of Death

Rozdział 15 – Ruan Nanzhu12 min. lektury

Ciepła woda zmyła pot z jego ciała i złagodziła piekący letni upał. Po kąpieli Lin Qiushi usiadł przed komputerem i napisał na klawiaturze dwa słowa: Ptak-straszydło.

Te dwa słowa były zapisane na notatce, którą podniósł za drzwiami. Jednak Lin Qiushi po prostu nie wiedział, do czego dokładnie się odnoszą, więc zdecydował się przejrzeć internet, aby znaleźć odpowiedź.

Kilka sekund później na ekranie pojawiła się strona zawierająca informacje, których potrzebował. Kliknął pierwszy dostępny link i odkrył, że prowadził na forum. Ludzie dyskutowali tam o bajkach braci Grimm i wśród wszystkich omawianych była ta jedna konkretna zatytułowana właśnie Ptak-straszydło.

Ptak-straszydło, w oryginale znane jako Fitchers Vogel, opowiadał historię trzech sióstr i czarownika przebranego za żebraka.

Ogólny wątek tej historii skupiał się wokół czarnoksiężnika, wędrującego w poszukiwaniu pięknych młodych kobiet, które mógłby uprowadzić jako swoje narzeczone. Kiedy schwytał narzeczoną, najstarszą z trzech sióstr, wręczył jej klucze i jajko, po czym powiedział, że przez kilka dni będzie poza domem. Poinformowawszy ją o swoim wyjeździe, zabronił jej wchodzić do jednego pokoju, wielokrotnie podkreślając, że nigdy nie powinna nawet otworzyć do niego drzwi. Jednak z ciekawości młoda kobieta złamała zakaz, gdy tylko czarnoksiężnik opuścił dom. Kiedy dostrzegła leżące w środku liczne okaleczone zwłoki, wypuściła jajo z rąk.

Jajko upadło na podłogę i zostało poplamione szkarłatną krwią. Energicznie szorowała, próbując pozbyć się śladów, ale jej wysiłki były daremne. Kiedy czarnoksiężnik wrócił do domu i zobaczył czerwone plamy, siłą wciągnął młodą kobietę do pokoju i za pomocą topora posiekał ją na kawałki. W tej opowieści tylko najmłodsza z trzech pięknych sióstr cudem uszła z życiem. W końcu wykorzystała swoją mądrość, aby ocalić starsze siostry, po czym zabiła czarnoksiężnika.

To rzekomo była bajka przeznaczona dla dzieci, ale nawet Lin Qiushi poczuł ciarki, gdy usłyszała tę historię, a zwłaszcza fragment, w którym najmłodsza siostra składała w całość zmasakrowane zwłoki swojego rodzeństwa. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu ciągle myślał, że scena, w której najmłodsza siostra radośnie wiwatowała na widok zmartwychwstania swoich sióstr, była szczególnie przerażająca i ponura.

Ta chorobliwa historia była dość podobna do baśni ludowej zatytułowanej Sinobrody, ale była jeszcze bardziej makabryczna.

Lecz co konkretnie oznaczały te słowa zapisane na kartce? Lin Qiushi zastanawiał się nad tą sprawą. Chciał wierzyć, że są w jakiś sposób powiązane z jego niedawnymi doświadczeniami, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że było to zbyt naciągane.

Jednakże skoro nie było to powiązane, czy była to przepowiednia przyszłości? Lin Qiushi przypomniał sobie te dwanaścioro czarnych drzwi i uczucie strachu, które go ogarnęło, nasiliło się.

Nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, podszedł do łóżka i położył się na plecach. Pogrążony w myślach zaczął patrzeć w sufit.

Jeszcze niedawno miał zamiar rzucić pracę i wrócić do rodzinnego miasta, jednak wszystkie jego plany pokrzyżowała ta kłopotliwa sprawa, która pojawiła się nie wiadomo skąd.

Cokolwiek wydarzyło się za drzwiami, było całkowicie poza jego zrozumieniem. Po prostu nie dało się tego wytłumaczyć nauką ani zdrowym rozsądkiem. Znowu próbował szukać odpowiedzi i wskazówek, ale nie mógł dojść do żadnego wniosku. Jego umysł był w rozsypce.

Z tymi chaotycznymi myślami krążącymi po jego głowie, Lin Qiushi stopniowo zapadał w płytki sen. Nie spał głęboko, więc gdyby w pokoju cokolwiek drgnęło, natychmiast by się obudził. Lin Qiushi zasypiał, gdy usłyszał słaby dźwięk. Myśląc, że to kot hałasuje, cicho wymamrotał:

Kasztan…

Nie było odpowiedzi.

Dźwięk ucichł, a delikatny zapach dotarł do nosa Lin Qiushi. Był dość wyjątkowy, miał w sobie nuty lodu i śniegu. Natychmiast wyczuł coś dziwnego, mimo że nie był w stanie niczego zobaczyć przez zamknięte oczy.

To było uczucie trudne do opisania. Choć oczy Lin Qiushiego były zamknięte, wyraźnie czuł, że ktoś na niego patrzy. Wzrok drugiej osoby płonął, przez co po jego plecach przebiegł dreszcz.

Ktoś był w jego pokoju. Świadomość Lin Qiushiego stopniowo się rozjaśniała; w końcu doszedł do siebie i nie mógł być już bardziej pewny.

Jak możesz tak lekko spać? – Nagle w pomieszczeniu rozległ się głos nieznanego mężczyzny. Dźwięk był bardzo blisko, w jego zasięgu. Gorący oddech drugiej osoby uderzył w ucho Lin Qiushiego.

Ponieważ mężczyzna już zauważył, że nie śpi, Lin Qiushi nie miał innego wyjścia, jak tylko otworzyć oczy. Pokój nie był oświetlony, więc w blasku księżyca mógł jedynie niewyraźnie rozpoznać pojawienie się nieproszonego mężczyzny. Był bardzo piękny, lecz mimo tego z jego ciała nie emanował nawet najmniejszy ślad kobiecości. W tym momencie jego głowa była przekrzywiona na bok, a jego ustach rozgościł się szeroki uśmiech, gdy obserwował Lin Qiushiego. Jego ciemne oczy ukryte były w półmroku, więc ciężko było określić, w jakim był nastroju.

Obudziłeś się? – Mężczyzna czule pogłaskał opuszką usta Lin Qiushiego. Jego palce były lodowato zimne i nie miały temperatury, jaką powinien mieć człowiek. Niemniej jednak były delikatne i miękkie, jak piękny kawałek jadeitu.

Lin Qiushi instynktownie chciał się odsunąć, ale mężczyzna bezpośrednio chwycił go za nadgarstki. Był tak silny, że Lin Qiushi czuł się, jakby jego ręce zostały spięte kajdankami. Wystarczyło, że lekko szarpnął, a tępy ból natychmiast przeszył jego nadgarstki – gdyby mężczyzna wywarł odrobinę większy nacisk, jego ręce niewątpliwie złamałyby się w mgnieniu oka.

Kim jesteś? – zapytał Lin Qiushi. – Włamanie do prywatnego domu jest niezgodne z prawem…

Mężczyzna zachichotał. Wyraźnie był rozbawiony tym pytaniem. Powoli pochylił się do przodu, stopniowo się zbliżając i uważnie przyglądał się jego twarzy. Chwilę później cicho zauważył:

Jesteś tak samo słodki, jak sobie wyobrażałem.

Lin Qiushiemu włosy stanęły dęba po tym nagłym stwierdzeniu.

Właśnie wtedy, gdy pomyślał, że mężczyzna może zrobić coś jeszcze bardziej ekstremalnego, ten po prostu zwolnił uścisk i zapalił światło przy łóżku.

Jasny blask oświetlił całe pomieszczenie, rozwiewając niepewność i strach niesiony przez ciemność. Wreszcie Lin Qiushi mógł wyraźnie zobaczyć mężczyznę przed sobą.

Wyglądał o wiele bardziej oszałamiająco, niż sobie wyobrażał, ale było też w nim coś nie tak. Ich spojrzenia skrzyżowały się na sekundę. Prawdopodobnie widząc czujność i niemal niedostrzegalną panikę w oczach Lin Qiushiego, mężczyzna ponownie się uśmiechnął. Następnie wyciągnął do niego rękę, a jego ton był niezwykle łagodny, gdy powiedział:

Witam w świecie drzwi.

Lin Qiushi zignorował jego dłoń. Przyglądał mu się uważnie.

Kim jesteś? Dlaczego jesteś w moim domu?

Mężczyzna nie miał nic przeciwko zimnej postawie Lin Qiushiego. Zlekceważył to i kontynuował:

Cześć, Lin Qiushi. Nazywam się Ruan Nanzhu. Rozumiem, że masz wiele pytań, ale w tej chwili mogę odpowiedzieć tylko na to jedno.

Usta Lin Qiushiego były ułożone w prostą linię, a na jego twarzy malował się upór. Ruan Nanzhu podniósł rękę i spojrzał na godzinę na zegarku.

Masz dziesięć minut na ubranie się. Potem cię gdzieś zabiorę.

Już otwierał usta, kiedy Ruan Nanzhu niegrzecznie mu przerwał. Ten piękny, pozornie nieszkodliwy i niegroźny mężczyzna, w rzeczywistości miał silną, dominującą osobowość. Już sam jego uśmiech sprawiał, że ludzie wiercili się z niepewności.

Nie możesz odmówić.

Wyraz twarzy Lin Qiushi wyrażał niemal bezradność. Kilka chwil temu zetknął się z siłą Ruan Nanzhu. Dobrze wiedział, że gdyby rzeczywiście doszło do konfrontacji, z pewnością nie miałby żadnych szans na zwycięstwo.

Atmosfera stała się napięta. Lin Qiushi zastanawiał się, czy naprawdę powinien wykonać polecenia mężczyzny, gdy w jego sypialni nagle pojawił się Kasztan, który pierwotnie leniuchował w salonie. Zamiauczał cicho, po czym zaczął pocierać głową o nogę Ruan Nanzhu.

Apodyktyczna i przytłaczająca aura Ruan Nanzhu natychmiast zniknęła. Pochylił się i podniósł Kasztana, niosąc go w ramionach, po czym umiejętnie podrapał go pod bródką.

Masz kota?

Lin Qiushi się zawahał.

No cóż… ty… – Chciał znowu zapytać o tożsamość Ruan Nanzhu, ale kiedy te słowa już miały opuścić jego usta, nagle poczuł, że mężczyzna nie odpowie na żadne z pytań, na które chciał uzyskać odpowiedź. Jednak w tym momencie coś mu się przypomniało. – Co masz wspólnego z Ruan Baijie?

Nazwisko „Ruan” było dość rzadkie. Co więcej, mężczyzna powiedział także „witaj w świecie drzwi”. W ten czy inny sposób z pewnością był powiązany z tymi dwunastoma żelaznymi drzwiami.

Ruan Nanzhu w ogóle nie odpowiedział na jego pytanie.

Zostało ci siedem minut.

Lin Qiushi niechętnie pomyślał, że chociaż nieznajomy jest bardzo atrakcyjny, jego charakter jest naprawdę niezwykle apodyktyczny. Opłakując swoje nieszczęście, szybko założył ubranie. Na szczęście było lato, więc potrzebował tylko kilku minut, aby się przebrać.

Minęło siedem minut, więc szybko wyszli. Lin Qiushi był bardzo zdziwiony, kiedy opuścił swój dom. Sceptycznie obserwował zamek w drzwiach i przekonał się, że jest całkowicie nienaruszony. Naprawdę nie było żadnych śladów uszkodzeń.

Wyglądało na to, że Ruan Nanzhu odgadł, o czym myśli. Wskazał palcem w głąb mieszkania i powiedział:

Wszedłem przez okno.

– …Haha, jesteś naprawdę zabawny. – Jego mieszkanie znajdowało się na szesnastym piętrze, było całkowicie osłonięte i z dala od jakichkolwiek innych budynków. Chyba że po prostu tu wleciał?

Ruan Nanzhu widział, że mu nie wierzy, ale nie zawracał sobie głowy wyjaśnieniami. Po prostu odwrócił się i wyszedł.

Podążając tuż za nim, Lin Qiushi nieustannie narzekał, powtarzając, że włamanie do prywatnego domu jest nielegalne.

Zamierzasz spróbować zgłosić to policji?

Lin Qiushi zamilkł.

W końcu obaj mężczyźni zeszli do garażu. Niespodziewanie w zaparkowanym nieopodal samochodzie na miejscu kierowcy siedziała jeszcze jedna osoba. Wyglądało na to, że zasnęła.

Ruan Nanzhu wyciągnął rękę i zastukał knykciami w szybę.

Cheng Qianli.

Chłopiec o imieniu Cheng Qianli obudził się gwałtownie. Zmrużył oczy, przetarł je, po czym powiedział:

Bracie Ruan, skończyłeś już z tym, co miałeś do zrobienia? Tak szybko?

Jedziemy.

Cheng Qianli mruknął. Następnie odwrócił głowę i zmierzył Lin Qiushi wzrokiem od góry do dołu.

Jasne, jest całkiem uroczy.

Lin Qiushi nie był zbyt zadowolony, gdy nastoletni chłopiec nazwał go „uroczym”. Szczerze mówiąc, gdyby Ruan Nanzhu nie wspomniał wcześniej coś o tych drzwiach, podejrzewałby, że to grupa handlarzy ludźmi.

Podczas gdy Cheng Qianli spoglądał na niego oceniająco, Lin Qiushi również zdecydował mu się przyjrzeć. Chłopiec wyglądał na około szesnaście, może siedemnaście lat. Jego głos zdradzał oznaki dojrzewania, a młodość i niedojrzałość odznaczały się na całej jego twarzy.

Po przeanalizowaniu całej sytuacji Lin Qiushi nagle wyprostował się na tylnym siedzeniu. Dopiero wtedy w końcu pomyślał o najważniejszej kwestii…

Widząc jego niepokój, Ruan Nanzhu zapytał:

Co?

Jeśli mogę zapytać, ile lat ma ten twój przyjaciel?

Siedzący z przodu Cheng Qianli odpowiedział:

Mam szesnaście lat.

Początkowo myślał, że Lin Qiushi zacznie wzdychać z litości z powodu jego młodego wieku, ale kto by pomyślał, że nagle wymruczy pod nosem:

Szesnaście… Nie masz prawa jazdy.

Cheng Qianliego zatkało. Ten człowiek naprawdę udowodnił, że jest godny przyciągnięcia uwagi starszego brata Ruan. Jego mózg po prostu nie był na tym samym poziomie, co u normalnych ludzi.

Ruan Nanzhu również się uśmiechnął.

Poznałem niezliczoną ilość osób, ale jesteś pierwszą, która zadała takie pytanie – skomentował.

No to może masz prawo jazdy? Właśnie dzisiaj widziałem, jak ktoś zginął w wypadku samochodowym. Lepiej będzie, jeśli ja poprowadzę. Jestem całkiem niezłym kierowcą.

W samochodzie zapanowała niezręczna cisza.

Cheng Qianli westchnął przeciągle i zapewnił:

Nie martw się, jeżdżę od trzech lat. Obyśmy tylko nie wpadli na drogówkę.

W rezultacie ledwo wyjechali przez bramę, gdy zauważyli drogówkę przeprowadzającą losowe kontrole trzeźwości.

Kurwa – przeklął Qianli.

A nie mówiłem” było wypisane na całej twarzy Lin Qiushiego.

Pozbawiony wyrazu Cheng Qianli i Ruan Nanzhu szybko zamienili się miejscami. Chłopak, obserwując, jak jego starszy kolega zajmuje miejsce kierowcy, usiadł obok Lin Qiushiego i spojrzał na niego gniewnie.

Twarz mężczyzny była obrazem czystej niewinności. Pomyślał w duchu: Powiedziałem tylko coś, co przyszło mi do głowy, któż na świecie mógł przewidzieć, że coś takiego się spełni?

Tłumaczenie: Ashi

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.