Kaleidoscope of Death

Rozdział 8 – Nikczemne bóstwo12 min. lektury

Wydawało się, że minęło dużo czasu, nim Lin Qiushi otworzył oczy na piękny poranek. Ustał gwałtowny wiatr i obfite opady śniegu, a słońce wisiało wysoko na niebie, rzucając swoje ciepłe promienie na ziemię. Miało się wrażenie, że straszne doświadczenia, przez które przeszli ostatniej nocy, były jedynie koszmarami, o których nie warto wspominać.

Lin Qiushi, który rzadko leniuchował, tym razem postanowił zostać w łóżku z Ruan Baijie. Rozmawiali, śpiewali piosenki, recytowali wersety, a nawet zgłębiali filozofie życia.

W końcu dziewczyna krzyknęła, że jest głodna, i nalegała, aby Lin Qiushi przyniósł jej coś do jedzenia.

Wstał i poszedł do kuchni. Okazało się, że wszyscy pozostali wstali dość wcześnie i właśnie jedli śniadanie, a także omawiali plany późniejszej wizyty u stolarza.

Xiong Qi dostrzegł Lin Qiushiego i przywitał się z nim, po czym zapytał, gdzie jest Ruan Baijie.

Nadal jest w łóżku – odpowiedział Lin Qiushi. – Powiedziała, że jest za zimno i nie chce wstawać, więc przyszedłem, żeby jej przynieść coś do jedzenia.

Xiong Qi mruknął i powiedział mu, że zamierzają wyjść później, sugerując, że najlepiej będzie, jeśli do nich dołączą. Gdyby to był zwykły dzień, wszyscy podejrzewaliby, że zarówno Lin Qiushi, jak i Ruan Baijie zrobili coś w sypialni. Ale kto zrobiłby coś takiego po wydarzeniach, które miały miejsce wczorajszej nocy? Jeśli mieliby po czymś takim siłę i chęci na igraszki, oznaczałoby to, że naprawdę byli nieprzeciętni i niczego się nie bali.

Dziś ponownie wyruszyli do domu stolarza. Xiong Qi chciał głównie zapytać o zapełnienie studni. Nie wiedzieli, jak to zrobić, kiedy to zrobić i co najważniejsze, czym to zrobić.

Minęło trochę czasu, odkąd tu przybyli, a Lin Qiushi dopiero zauważył, że w każdym gospodarstwie znajduje się jedna studnia. Większość z nich usytuowano bezpośrednio pośrodku podwórka, utrudniając przejście. Pod względem projektowym było to bezsprzecznie wbrew sztuce. Wydawało się, że w tej wiosce obowiązują jakieś dziwne, tajemnicze zwyczaje.

Wczorajsze fałszywe informacje otrzymane od stolarza doprowadziły do śmierci dwóch osób, więc kiedy dzisiaj spotkali staruszka, ich nastroje były posępne, a nastawienie wrogie. Nawet uprzejmy i dobroduszny Xiong Qi miał raczej zimny wyraz twarzy. Jednak starca prawie to nie obchodziło. Tak jak poprzednio, chwycił w dłoń fajkę i zmrużył oczy, zaciągając się głęboko i wydmuchując mglistą chmurę dymu.

Proszę pana, skończyliśmy składać wyrazy szacunku, co teraz musimy zrobić? – zapytał Xiong Qi.

Teraz musicie napełnić studnię – odpowiedział obojętnie stolarz. – Wybierzcie dowolną noc, wrzućcie do studni coś martwego i gotowe.

Coś martwego? Co masz przez to na myśli? – Uczucie strachu ogarnęło Xiao Ke, a jej ton nagle stał się ochrypły i poważny. – Co dokładnie masz na myśli?!

Wzruszając ramionami, stolarz stwierdził:

Mówię dosłownie.

Więc każde martwe stworzenie może zostać użyte? – Xiong Qi szybko zweryfikował wskazówkę.

Tak. Każde martwe stworzenie wystarczy – odpowiedział cieśla. – Kurczaki, kaczki, psy, gęsi. Jeśli uda ci się je znaleźć, w ciągu trzech dni wrzuć je do studni i przykryj ją ziemią, a wtedy będzie można zbudować trumnę.

Usłyszawszy, że wystarczy jakakolwiek martwa istota, Xiong Qi odetchnął z ulgą, jednak Ruan Baijie nagle zauważyła:

Przebywamy w tej wiosce od tylu dni, a mimo to nie widzieliśmy ani jednego żywego zwierzęcia. Gdzie możemy znaleźć kurczaki, kaczki, psy i gęsi?

Ale czy nie jedliśmy jajek? – Lin Qiushi pomyślała o koszyku wypełnionym jedzeniem, który stał w domu. – Skoro są jajka, oczywiście powinny być też kury.

Nie obejrzałeś dokładnie tego koszyka. Do naszego domu nie wchodziła żadna osoba z zewnątrz, ani żaden z mieszkańców wioski. Kosz automatycznie napełnia się jedzeniem.

– …Więc skąd dokładnie pochodzą te jajka?

Jaki jest sens zgadywania, skąd pochodzą te jajka? W każdym razie smakowały całkiem nieźle.

Lin Qiushi zamilkł. Zaczęło go skręcać w żołądku.

Po przypomnieniu Ruan Baijie wydawało się, że wszyscy zdali sobie sprawę, że w tej wiosce nie ma żadnych żywych stworzeń. Trwała zima i w tych jałowych górach nie widzieli śladów życia. Sprytny Xiong Qi natychmiast pochwycił tę kluczową kwestię. Krew odpłynęła mu z twarzy, a cera poszarzała.

Staruszku, co dokładnie masz na myśli?

Jestem tylko człowiekiem, który buduje trumny – zachrypiał cieśla. – Mogę tylko to wam podpowiedzieć. Nigdy celowo bym was nie skrzywdził.

Kiedy to powiedział, ktoś w końcu nie mógł powstrzymać swojego gniewu. Jeden z mężczyzn uderzył rękami w stół i wściekle warknął:

Mówisz, że nigdy nas celowo nie skrzywdzisz?! Wyraźnie kazałeś nam wchodzić pojedynczo do świątyni, by się modlić! Ale gdybyśmy tak zrobili, to byłoby już po nas…!

Do czego służy trumna? – syknął chłodno stolarz.

Wszyscy osłupiali.

Jedynie do przechowywania trupów. Jaki byłby z niej pożytek bez zmarłych? – Na jego twarz wpełzł zdradziecki uśmiech, a po chwili zachichotał. Głębokie zmarszczki tylko podkreślały, jak przerażająco wyglądał w tej chwili. – Ponadto nie posłuchaliście mojej rady…

Jakiej rady? – zapytała Ruan Baijie.

Stolarz podniósł drżący palec i wskazał na każdego z osobna.

Zostało tak wielu ludzi. Jeszcze nie najadła się do syta.

Nie najadła się do syta…? – Kiedy Lin Qiushi usłyszał słowo „jeść”, nagle przypomniał sobie krwawe, przeżute szczątki pozostawione na trzecim piętrze i opowieść pozostałych. Teraz w końcu zrozumiał, co stało się z tamtymi zwłokami.

Co to do cholery jest? – Xiong Qi nie mógł powstrzymać się od pytania. – Ta kobieta…

Stolarz obojętnie machnął ręką i nie chciał już nic więcej mówić.

Oczy Ruan Baijie zaczęły wędrować po pomieszczeniu, aż w końcu zatrzymały się w pustym kącie. Wymamrotała ponuro:

Dlaczego schowałeś ten kij, ach…

Stolarz prawie wybuchnął gniewnym śmiechem, myśląc sobie, że gdyby go tam zostawił, to ta dziewczyna na pewno znowu zaczęłaby mu grozić pobiciem!

Chociaż tego kija już nie ma, na szczęście przygotowałam się wcześniej. – Kiedy to oznajmiła, sięgnęła za siebie i wyciągnęła składany nóż. – Staruchu, powiedzmy sobie szczerze. Dobieraj słowa bardzo ostrożnie, a także mów głośno i wyraźnie. Jeśli nie wyjaśnisz nam wszystkiego, wszyscy tutaj umrzemy. Ale zabranie cię ze sobą nie brzmi wcale tak źle.

Stolarza zatkało.

Niezależnie od tego, czy był to oszołomiony cieśla, czy nawet Lin Qiushi, któremu odebrało mowę, wszyscy pogrążyli się w niezręcznej ciszy. Zastanawiali się, gdzie dziewczyna nauczyła się swoich metod szantażu.

Stolarz był wściekły. Po raz kolejny został całkowicie pokonany przez kobietę o imieniu Ruan Baijie. Nie miał innego wyboru, jak tylko zgrzytnąć zębami z oburzenia i niechętnie ujawnić szczegóły.

Jak się okazało, kobieta ta rzeczywiście była boginią czczoną przez wszystkich mieszkańców. Była bóstwem, lecz niezwykle nikczemnym. Chętnie błogosławiła wioskę, utrzymywała pokój i chroniła ludność przed krzywdą, jednakże bardzo lubiła też ucztować. Każdej zimy mieszkańcy wioski zabijali zwierzęta i składali te ofiary bóstwu, aby zapewnić sobie dostatnie życie. Ale w tym roku wioskę dotknęło nieszczęście i zwierzęta ofiarne, które zawsze jej składano, zniknęły…

Szczęśliwie się złożyło, że kilku obcych, którzy byli więcej niż chętni do pomocy w budowie trumien, przybyło w samą porę.

Nie trzeba było nic więcej mówić. W oczach wieśniaków byli jedynie bydłem gotowym na rzeź i ofiarami, które należało złożyć temu bóstwu.

Czy musicie ją karmić, dopóki nie będzie usatysfakcjonowana? Co się stanie, jeśli do tego nie dojdzie? – zastanawiał się Xiong Qi.

Jeśli nie zostanie zaspokojona, przyjdzie tutaj i wszyscy, którzy brali udział w budowie trumny, będą musieli jej służyć. Dlatego w tym roku nikt poza wami nie zdecydował się pomóc w tej czynności. – Zaciągnął się długo fajką i wypuścił powietrze. – W każdym razie mogę powiedzieć tylko tyle. Jeśli napełnicie studnię, będę mógł natychmiast przystąpić do pracy.

Ruan Baijie nie powiedziała ani słowa. Opuściła głowę i bawiła się nożem w dłoniach. Błyszczące ostrze przeleciało szybko między jej smukłymi palcami. Ci, którzy oglądali to fascynujące widowisko, byli oszołomieni.

Cieśla także zamilkł. Wydawał się bardzo bać Ruan Baijie. Mówiąc, często zerkał na nią ukradkiem, by ją obserwować.

Gdy wszyscy już myśleli, że Ruan Baijie coś do niego powie, ta westchnęła tylko i stwierdziła:

Chodźmy.

Chcesz wrócić? – zapytał Xiong Qi.

A co jeszcze mamy do zrobienia? – Dziewczyna wyglądała na dość mocno zirytowaną. – On wie tak wiele rzeczy, a mimo to nie chce odpowiedzieć na nasze pytania, niezależnie od tego, ile razy je zadamy.

Odwróciła się na pięcie i pchnęła drzwi. Jej postawa, gdy opuszczała to miejsce, była apodyktyczna i całkowicie stanowcza.

Widząc ją wychodzącą z domu, wszyscy po kolei poszli za nią. Lin Qiushi uważał, że nastrój Ruan Baijie był szczególnie ponury. Pobiegł za nią i zapytał, co się stało.

Bądź dziś ostrożny – ostrzegła.

Co masz na myśli? Chcesz powiedzieć, że to coś może nas znaleźć? – Lin Qiushi nie mógł wymyślić innego powodu dla tego ostrzeżenia.

Haha. – Ruan Baijie uśmiechnęła się lekko. Nagle odwróciła się, podeszła do Lin Qiushiego i się nad nim pochyliła. Jej ciepły oddech musnął jego ucho, gdy szepnęła: – Czasami ludzie są jeszcze bardziej przerażający i straszliwi niż duchy.

Lin Qiushi zamarł.

Wracajmy. – Ruan Baijie odwróciła się i skierowała do przodu. Lin Qiushi patrzył na jej oddalającą się postać i nagle poczuł, że naprawdę nie rozumie tej dziewczyny.

Przed wyjściem do stolarza każdy od czasu do czasu powiedział jedno lub dwa zdania. Jednak po powrocie nastrój wszystkim się pogorszył, zamieniając się w kałużę stojącej wody, szczególnie brudnej i nieruchomej.

Lin Qiushi po prostu nie mógł zrozumieć, dlaczego tak się stało. Przeżuwając pieczonego słodkiego ziemniaka, Ruan Baijie powoli wyjaśniła:

Jesteś trochę tępy. Wcześniej wszyscy myśleli tylko o wspólnej pracy nad wykonaniem zadania, ale teraz…

Teraz? – Lin Qiushi przechylił głowę ze zdumieniem.

Teraz nie mogą się doczekać śmierci innych. – Ruan Baijie oparła się plecami o krzesło. – Gdy tylko ktoś umrze, znajdzie się trup, którego będzie można wrzucić do studni. A kiedy studnia zostanie napełniona, stolarz w końcu zbuduje trumnę. Krótko mówiąc, każdy chce opuścić to miejsce żywy…

Taka myśl nawet nie przyszła mu do głowy. Po usłyszeniu tego był trochę roztargniony.

Czy wszystkie światy istniejące za tymi drzwiami są takie?

Właściwie tutaj nie jest tak źle. W każdym razie nie powinieneś dzisiaj wychodzić na zewnątrz, bo inaczej…

Bo inaczej wpadniemy na tę kobietę-ducha?

Ruan Baijie tylko pokręciła głową.

Och, możemy natknąć się na coś jeszcze bardziej podłego niż ten duch.

W głębi serca Lin Qiushi już odgadł, co sugeruje, ale po prostu nie chciał się do tego przyznać. Przecież urodził się w społeczeństwie rządzonym przez prawa i standardy społeczne. Nie był w stanie oderwać się od ideałów, do których zawsze się dostosowywał i jego umysł po prostu nie mógł zaakceptować niczego poza moralnością, którą wpajano mu od urodzenia. Ruan Baijie zasugerowała, że niektórzy zabiliby własnych towarzyszy, aby zdobyć zwłoki do napełnienia studni, ale on nie chciał wierzyć, że ktoś naprawdę dopuściłby się tak ohydnych czynów.

Tej nocy Lin Qiushi, który cierpiał na bezsenność, wiercił się i wiercił w łóżku. Jak zawsze Ruan Baijie leżała rozciągnięta obok niego i spała jak beztroska świnia.

Lin Qiushi patrzył na sufit i analizował wszystkie wydarzenia, które miały miejsce w ciągu dnia. Okna i drzwi były zamknięte. Pierwotnie chciał zabarykadować drzwi krzesłem, ale wystarczyło, by Ruan Baijie podeszła do niego i wypowiedziała jedno zdanie:

Nie boisz się, że coś może nagle pojawić się w naszym pokoju…?

– …!!!

To ma sens!

Więc posłusznie przesunął krzesło.

Oczywiście rzeczy, które musiały się wydarzyć, prędzej czy później i tak miały miejsce. O drugiej w nocy niespokojny Lin Qiushi po raz kolejny usłyszał żałosne wrzaski ludzkiej istoty.

Tłumaczenie: Ashi

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.