Chuanshuo Zhi Zhu de Furen

Rozdział 47 – Sekret ujawniony10 min. lektury

You XiaoMo spojrzał w górę i zobaczył, że Ling Xiao marszczył nad nim brwi. Już miał się odezwać, kiedy Tang YunQi wrzasnęła i w panice pobiegła w ich kierunku.

Patrząc nad ramieniem Ling Xiao, chłopak zauważył, że Luo Shan z trudnością stara się wstać z ziemi. Wyglądał inaczej niż chwilę temu. Pierwotnie jego skóra była ciemnożółta, ale teraz została pokryta ciemnoszarą warstwą. Paznokcie mężczyzny wydawały się być o dwa cale dłuższe i całe czarne. Jego ciało było pół metra wyższe, a mięśnie rozdarły ubrania. Gdzie jest Luo Shan? Widać, że to jakiś demon!

You XiaoMo nigdy nie słyszał o demonach, więc nie do końca był pewny, dlaczego wszyscy go tak nazywali. A do tego zachowywali się, jakby spotkali prawdziwego diabła.

Co mu się stało? – zapytał You XiaoMo, wtulając się mocniej w ramiona Ling Xiao.

Nic na to nie mógł poradzić. Naprawdę nie chciał być taki bezużyteczny, ale jego prawa noga została zraniona, a otaczali ich spanikowani ludzie. Jeśli odejdzie od mężczyzny, to pewnie podepczą i złamią mu też drugą nogę. Nie chciał wracać do sekty na noszach.

To demon.

Ling Xiao odwrócił się i spojrzał na idącego w ich stronę Luo Shana.

Jak do tego doszło? Nie jest z sekty QingCheng? Jak zamienił się w demona? – You XiaoMo głośno przełknął ślinę.

Powinieneś o to zapytać jego.

Odrobina wzgardy pojawiła się w oczach Ling Xiao, choć na jego twarzy rozkwitł delikatny uśmiech. Gorsze istoty to gorsze istoty. A on śmiał podżegać płomienie nieładu w jego obecności? W dłoni mężczyzny urzeczywistnił się miecz w kolorze miedzi.

Kim jesteś? Jako jedyny byłeś w stanie ujrzeć moją prawdziwą naturę. – Demon zatrzymał się trzy metry od nich. Choć jego oczy były całkowicie czarne, to widać było, że boi się Ling Xiao.

Tak cuchniesz, że nawet nie trzeba mocno się przyglądać – powiedział powoli Ling Xiao, a jego głos był delikatny jak jadeit i bardzo przyjemny dla ucha. Jednak jedna osoba po usłyszeniu tej odpowiedzi tak się wściekła, że prawie straciła nad sobą kontrolę i się na nich rzuciła. – Skoro kuzyn Wielkiego Mistrza sekty QingCheng jest demonem, to czy cały klan się z nich składa, ba?

Demon uśmiechnął się mrocznie. Jego źrenice powoli zamieniły się w czerwone kropki, będące najbardziej rozpoznawalną cechą zewnętrzną demonów. Dzięki temu otaczający go tłum od razu rozpoznał, czym jest.

Nie odpowiedział na pytanie Ling Xiao. Zamiast tego wskoczył na dach i spojrzał na nich z góry. Rozłożył ramiona i zaśmiał się ponuro.

Wcześniej czy później cały kontynent będzie należał do demonów. A wy wszyscy zostaniecie naszymi niewolnikami!

Mówiąc to, Luo Shan odwrócił się, by odejść. Nie miał szans w bezpośredniej potyczce, więc mógł tylko uciec. Był niezwykle szybki, w mgnieniu oka pokonując prawie tysiąc metrów, zasłonięty przez czarną chmurę.

Ling Xiao uniósł trzymany w dłoni miecz i na niego chuchnął. Wysłał broń w stronę uciekającego demona. You XiaoMo ledwo co zauważył ten gest, ale zanim miał okazję zapytać, ostrze zniknęło w oddali.

Choć Luo Shan uciekł, to wiadomości o pojawieniu się demona w HePing rozniosły się w ciągu dnia. Gdyby był normalnym wojownikiem, to większość dużych sekt po prostu wysłałaby swoich uczniów, by go otoczyli i skuli w kajdany. Ale to adept sekty QingCheng, a do tego kuzyn ich Wielkiego Mistrza, więc wszystko było utrudnione.

Wszyscy wojownicy tego świata reagowali na słowo „demon”. Te istoty nie formowały sekt, ale można powiedzieć, że żyły w grupach, formując niepodległą frakcję na kontynencie.

Przeważnie zamieszkiwały północną część Long Xiang. Te tereny zostały uformowane z ogromnych masywów górskich, tworząc dobrą kryjówkę dla demonów. Dlatego wojownicy przeważnie się tam nie zapuszczali, bo w każdej chwili mogli jakiegoś spotkać. Jeśli im się poszczęściło, to po takim spotkaniu pozostawały im zagrażające życiu rany. W przeciwnym razie ich siła duchowa zostawała całkowicie wyssana, zamieniając ich w ludzkie skorupy. Z tego powodu demony i wojownicy byli śmiertelnymi wrogami, którzy nie mogli mieszkać pod tym samym niebem, jak myszy i koty.

Po ucieczce Luo Shana nikt nie miał już ochoty na spacery. Zaskakujące pojawienie się demona w mieście HePing nie mogło zostać utrzymane w tajemnicy. W końcu kto wie, kiedy znowu się pojawi? Niewiele osób chciało zostać w mieście, by ryzykować swoje życie. Mnóstwo sklepów natychmiast opustoszało.

Tang YunQi zasugerowała, żeby jak najszybciej wrócić do sekty TianXin. Ale Ling Xiao wykorzystał ranę You XiaoMo jako wymówkę do postąpienia zgodnie z pierwotnym planem, ale pozwolił jej wrócić, by poinformowała o wszystkim Wielkiego Mistrza. Był w tej kwestii nieugięty. A do tego obie nogi Chena GaoYanga także zostały zranione i nie mógł się poruszać. Dziewczyna nie miała wyboru i musiała wrócić sama.

Ling Xiao załatwił pokój dla Chen GaoYanga, po czym wrócił do swojego, by sprawdzić co z You XiaoMo. Chłopak siedział przy stole, opierając złamaną i opuchniętą nogę na krześle. Jego rana została opatrzona i zawiązana w śnieżnobiałe bandaże.

To pęknięcie, więc nie mógł się na razie poruszać. Potrzebował odpoczynku, by szybciej się goiła, a przynajmniej normalnie tak było. Nie miał teraz nic do roboty, więc mógł tylko czekać na Ling Xiao, popijając gorącą herbatę, którą przyniosła obsługa hotelowa.

Nie musiał nawet unosić wzroku, kiedy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi, by wiedzieć, że przyszedł Ling Xiao. Chłopak szybko nalał kolejną filiżankę herbaty.

Starszy Bracie Ling, jak rany Brata Chena? – zapytał You XiaoMo, podając mu napar.

Ling Xiao wziął filiżankę i uniósł brwi.

Dlaczego się tak o niego martwisz?

You XiaoMo zaniemówił. Po prostu chciał porozmawiać, nic więcej. Tak naprawdę wcale się nie martwił o osobę, która zawsze na niego łypała i knuła za jego plecami z Tang YunQi. Musiałby najeść się do pęknięcia, by zacząć się o niego martwić. W końcu nie był żadną boginią białego kwiatu lotosu.

Tylko pytam. A co z tym demonem Luo Shanem?

Widząc, że Ling Xiao jest niezadowolony, You XiaoMo mógł tylko zmienić temat. Był bardzo ciekawy i chciał się dowiedzieć, co stało się z tamtym mieczem.

On? – powiedział z pogardą mężczyzna. – Martwy.

Jak to możliwe?

You XiaoMo nie mógł powstrzymać się przed podniesieniem głosu. Ta wiadomość była zbyt nagła! Nie minęły nawet dwie godziny od jego ucieczki i już jest martwy?

Myślisz, że miecz, który za nim wysłałem, jest roślinożerny?

Eleganckie brwi mężczyzny zadrżały, tak jakby był zirytowany jego wątpliwościami.

You XiaoMo prawie wypluł herbatę. Wycierając kącik ust, wytłumaczył:

To oczywiste, że twój miecz nie jest roślinożerny. Po prostu to trochę niespodziewane.

Już od pierwszego spotkania wiedział, że Ling Xiao nie jest roślinożerny. W końcu tak po prostu zabił Lina Xiao i zajął jego miejsce, więc jak mógłby być roślinożerny? Pewnie zwykłe ryby i mięso też nie były w stanie zaspokoić jego apetytu.

You XiaoMo, skoro masz czas martwić się o innych, to może zaczniesz też o siebie?

Ling Xiao nagle zmrużył oczy. Jego penetrujący wzrok ujawniał dominującą postawę z odrobiną pytającej aury. Ton głosu mężczyzny był jednocześnie figlarny, jakby powiedział jakiś żart.

You XiaoMo nie zrozumiał, o co mu chodzi. Opuścił głowę, by spojrzeć na swoją zranioną prawą nogę.

Uch, nie do końca rozumiem.

Niby o co miałbym się martwić?

Ling Xiao widział, jak chłopak udaje idiotę, ale się nie wściekł. Zamiast tego wysiorbał kolejny łyczek herbaty i głosem delikatnym jak wiaterek i lekkie chmurki powiedział:

Czy nie masz nic dobrego w tych buteleczkach, które skrywasz w sakiewce? Twoje rany nie zagoją się szybciej, jeśli je tym polejesz?

Tym razem You XiaoMo nie mógł się powstrzymać. Fontanna herbaty oblała cały stół. Przed wytarciem ust prawie wypalił „Skąd wiesz?”, jednak na szczęście w ostatniej chwili pomyślał, że mężczyźnie mogło chodzić o którąś z jego pigułek. W końcu jego torba była wypełniona różnymi buteleczkami, nie tylko tymi z wodą z jeziora.

Chłopak nie śmiał spojrzeć się na Ling Xiao. Przechylił głowę, szukając wymówki. Co zrobić, ach, co zrobić? Większość buteleczek była pusta, a te z pigułkami dzisiaj rano sprzedał. Została mu tylko pigułka poszcząca, ale Ling Xiao na pewno wie, co to jest, więc nie uda się tym go oszukać.

Ling Xiao go nie pospieszał. Widząc, że chłopak boi się na niego spojrzeć, spytał:

I jak? Wymyśliłeś wystarczająco dobrą wymówkę, by mnie oszukać?

Mózg You XiaoMo natychmiast się zawiesił. Te słowa oznaczały, że już o wszystkim wiedział.

Jak się dowiedziałeś? – zmusił się do zapytania. Nawet jeśli umrze, to wolał wiedzieć. Był taki ostrożny, nigdy jej nie wyjmując w jego obecności.

Ling Xiao kręcił trzymaną w dłoniach filiżanką i patrzył się na niego z dwuznacznym uśmiechem.

Uznajesz mnie za głupca? Nowy uczeń, któremu brakuje talentu, potrafi zrobić sto pigułek dziennie i to bez przerwy. Tylko idiota uznałby, że jest to możliwe bez wykorzystania jakiejś sztuczki.

Szczęka You XiaoMo prawie uderzyła o podłogę. Więc o to chodziło. Ale dopiero po tym ostrzeżeniu chłopak zdał sobie sprawę, ile przypadkiem ujawnił Ling Xiao.

A do tego twoja cera jest trochę zbyt różowa.

Ling Xiao nagle pochylił się ku niemu, wyciągając dłoń, by pogłaskać go po policzku. Był bardzo gładki i miękki.

Chłopak natychmiast się zarumienił…

Tłumaczenie: Ashi

0 Comments

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.